Duchy lotu 401

Duchy, Zjawy, Klątwy
Awatar użytkownika
Rysiek23
Homo Infranius Alfa
Posty: 3237
Rejestracja: sob cze 02, 2007 11:25 am
Kontakt:

Duchy lotu 401

Post autor: Rysiek23 »

[ external image ]Pod koniec 1972 roku samolot L-1011 należący do amerykańskich linii Eastern Airlines, wskutek niedopatrzenia członków załogi rozbija się na florydzkich bagnach Everglades. Ginie większość pasażerów i członków załogi, jednakże tragiczne wydarzenie staje się początkiem niezwykłych wydarzeń, do których dochodzi na innych samolotach tej samej linii. Pojawiają się tam bowiem zjawy pilota i inżyniera feralnego samolotu, który byli współodpowiedzialni za śmierć blisko setki ludzi.



WIĘCEJ
Awatar użytkownika
asiatko31
Full Active
Posty: 511
Rejestracja: pt sie 17, 2007 5:13 pm
Kontakt:

Re: Duchy lotu 401

Post autor: asiatko31 »

Bardzo ciekawa lotnicza legenda. Czytało się ja z przyjemnością Nie wiem czy bym wsiadła do samolotu. Bo jak samolot spadnie to z nas zostanie…… a np. z pociągu, samochodu, statku itp. możemy się jeszcze uratować.
Prawda jest pochodnią olbrzymią zbliżamy się do niej tylko na chwilę w obawie, by nie spłonąć.

Nie wystarczy zdobywać mądrości, trzeba jeszcze z niej korzystać

Należy się bać istotki czerpiącego wiedzę z jednej książki

:D :P :D
Awatar użytkownika
asiatko31
Full Active
Posty: 511
Rejestracja: pt sie 17, 2007 5:13 pm
Kontakt:

Re: Duchy lotu 401

Post autor: asiatko31 »

Drogi Grzegorzu. Tak wiem ze każdy ma swoją "świeczkę " i nigdy nie wiemy kiedy ta " świeczka" zgaśnie. Ale sama myśl lecieć samolotem to aż ciarki mam. Już wole tego pilota spotkać na ulicy .... :P
Ostatnio zmieniony śr sie 05, 2009 4:44 pm przez asiatko31, łącznie zmieniany 1 raz.
Prawda jest pochodnią olbrzymią zbliżamy się do niej tylko na chwilę w obawie, by nie spłonąć.

Nie wystarczy zdobywać mądrości, trzeba jeszcze z niej korzystać

Należy się bać istotki czerpiącego wiedzę z jednej książki

:D :P :D
Awatar użytkownika
Christof
Infrzak
Posty: 55
Rejestracja: wt cze 17, 2008 7:53 pm
Kontakt:

Re: Duchy lotu 401

Post autor: Christof »

Trochę chora sprawa z tym montowaniem w innych samolotach, części pochodzących z rozbitej maszyny. O... fotelik, trochę poplamiony krwią i resztkami mózgu, ale to się szmatą wytrze i będzie git :(

W życiu nie leciałem samolotem i nigdy nie polecę. Nikt mi nie wmówi, że kawałek metalu może latać. Asia ma słuszność, z każdego innego środka transportu można się uratować, przynajmniej ma się jakąś szansę. A katastrofa samolotu? Praktycznie 100% śmiertelności. Nie chciałbym później straszyć w jakimś innym samolocie, w którym pomysłowy właściciel lini lotniczej zamontował mój fotelik.
Jasne, że jestem szalony, ale to nie znaczy, że nie mam racji.

Jestem szalony, a nie chory.



Robert Anton Wilson
ODPOWIEDZ

Wróć do „DUCHY”