[quote name='soudak' post='81864' date='02 marzec 2011 - 22:57']Tak Grażynko, straciliśmy już zbyt dużo cennego czasu. Ja mam podobne refleksje, jeśli chodzi o swoje życie, może nawet i bardziej smutne. Co nam teraz pozostaje ? Nauka... Po to tutaj wszyscy jesteśmy, jak również po to aby pomagać innym bezinteresownie. To dwa główne cele, które powinniśmy starać się dostrzec sercem.
Nie lubię podziękowań, bo nie ja powinienem być ich adresatem.
Wyczuwam w nich dalej myśli o pożegnaniu się z tym forum. Jak dla mnie będzie to ogromna strata osoby, która kiedyś tu zawitała i ot, po prostu zaczęła pisać ,,od serca'', co jest niezmiernie rzadkie.
Mam nadzieję, że jednak jeszcze tu popiszesz... Zobacz zostałaś tu zauważona i doceniona i obdarowana ,,złotem''

[/quote]
Sudaczku,wiesz ze slow wdziecznosci w postaci slowa <dziekuje> nigdy za duzo a moim zdaniem nie wolno brac niczego za oczywistosc,wiec dziekuje za to co uwazam,dziekowac powinnam..to tyle do ciebie.Co do znaczka Gold member..nie bardzo wiem co to oznacza i czym trzeba sie wykazac by zasluzyc sobie na to...ale tez dziekuje :rolleyes: cokolwiek to oznacza...
Mysle ze wszystkie moje doswiadczenia,sa zasluga patrzenia sercem i pewnie dlatego,jak piszesz pisze prosto z <serca>
Moje milczenie na forum jest spowodowane brakiem czasu i kilkoma innymi malutkimi sprawkami,ale to zostawie na <pozniej>,teraz opowiem wam najwazniejsza rzecz,jaka spotkala mnie w ostatnim okresie minionego miesiaca.
Opowiadam wam swoje sny,ktore staja sie rzeczywistoscia a ze obejmuja one najczesciej moich najblizszych,nie moge pisac o nich wam..niestety-sprawa dyskrecji.
Ostatni sen jaki wam opowiedzialam,zwiazany byl z wezem,ktory chowal sie wsrod zabawek mojego syna,opowiedzialam go rano mojej kolezance i powiedzialam co on oznacza.
Tego samego wieczoru,kolezanka wraz z rodzina byli u mnie na kolacji i ten sen zaczal sie spelniac...ale to nie wszystko,stalo sie cos wiecej tego wieczoru,ale to umknelo mojej mojej uwadze az do minionej niedzieli.
Otoz,w trakcie kolacji,juz jak poprzedni sen stal sie rzeczywistoscia,wrocilismy do porzadku wieczoru..
Moja kolezanka,to pani,ktorej meza spotkalam TAM gdzies i pytalam co on tu robi skoro jeszcze zyje,wtedy widzialam tez jego corke,ktora nie zyje...W pewnym momencie poczulam ten krag w okol mnie,niewidzialny pierscien,ktory jakby mnie otacza ale nie ogranicza,wraz z tym kregiem przyszedl prad,ktory ja wiem co oznacza.Powiedzialam mojej koleznace ze wlasnie ktos sie pojawil,czyjas energia,moja kolezanka zaczela plakac ale nie ze strach a bardziej ze wzruszenia,choc nie wiedziala ze mam na mysli jej corke.Pogladzilam ja po plecach a ona w tym samym momencie zaklela prawie mowiac o k....ten potworny bol glowy mi minal w ulamku sekundy..zaproponowalam bysmy sobie poskakaly do muzyki,tak zeby rozladowac atmosfere.Obie bardzo sie wyglupiamy i jej druga corka siedziala na sofie,pstrykajac nam serie fotek..Posiedzielismy do bialego rana i na tym skonczyl sie wieczor...tak myslalam wtedy.
Minelo 3 tygodnie i w ubiegly weekend,mialam sen..zostalam wyczytana na podium,wreczano mi piekne kwiaty i nagrode za odkrycie...w tym snie nie wiedzialam czego oni chca,jaka nagroda, jakie odkrycie
staralam sie wylumaczyc jurorom ze to pomylka ze ja nad niczym nie pracuje ze nie prowadze zadnych badan wiec za co ta nagroda..ale sen sie skonczyl i zostalam z tym trofeum..
W niedziele wieczorem,nie wiem dlaczego wyjelam aparat i zaczelam przegladac zdjecia...(wtedy jeszcze nie skojarzylam snu az do przedwczoraj)..zobaczylam to odkrycie...na trzech wlasciwie fotografiach zobaczylam to cos...na pierwszej fotce...biala kula wznoszaca sie do gory,na drugiej fotce,biala kula tuz nad naszymi rekoma,tzn moimi i mojej kolezanki...wtedy oblecial mnie zimny pot,bo dokladnie minute wczesniej przed ta fotka,powiedzialam do kolezanki ze ktos sie pojawil,czyjas enargia...na tej bialej kuli jest wyrazna twarz..sa oczy,nos,usta i wlosy...na trzeciej fotce jest wielki krag,chowajacy sie za kontury fotela,stolu i komody.Poszlam do fotografa-grafika by obejrzal te zdjecia,nie chce popadac w paranoje,wiec zasiegam opinii...ten pan porownal fotki do swoich fenomenow utrwalonych na fotografiach..struktura nie odpowiadala ani pylkowi kurzu,ani kropli lub pary ani tez odbiciu lampy flesza...zaineresowal sie tym duzym kregiem,ktory wyraznie chowa sie za kontury mebli co wyklucza zabrudzenia obiektywu lub poswiaty z lampy...Kiedy zdawalam relacje o moim odkryciu,naszemu dzielemu koledze Soudaczkowi..wpadlam na ten sen o ktorym wspominalam.
To wszystko sprowadza sie do tego ze jak juz wczesniej pialam w innym poscie...kiedy pojawi sie chocby drobinka watpliwosci,,,,,dzieje sie cos co zaraz ja rozwiewa.
I wczoraj odebralam corke z lotniska po powrocie do domu usiadlysmy sobie i sluchalam relacji z egzaminu lotniczego mojej panny i nagle przerwala a w jej oczach pojawila sie panika..mama!!!!-krzyknela-cos bylo w lustrze..lustro wisi nad sofa...
Zastanawiam sie co wy myslicie o takich zjawiskach na fotografiach,czy ktos z was sfotografowal kiedys twarz,ktorej oko nie widzi??