Książkę „Nieuchwytna siła” przeczytałam w 1989 roku., ale nie przypominam sobie aby przedstawiona była w niej poniższa informcja z artykułu doktora Gaduli (część II) na stronach CRH, cytuję;
„O ile co do zainteresowania generała Wojciecha Jaruzelskiego fenomenem Joasi Gajewskiej nie mamy pewności, to nie ulega wątpliwości, że zjawisko to nie tylko śledził z uwagą Andrzej Wajda, ale nawet wysłał w tej sprawie do Zakopanego swoja asystentkę, wschodzącą gwiazdę polskiej reżyserii filmowej, córkę przyjaciela Jana Pawła II, panią Teresę Kotlarczyk na wywiad ze mną w związku z planowanym scenariuszem filmu poświęconego Joasi i pracy naszego zespołu. Jak mi powiedziała pani Teresa był już nawet pierwszy zarys scenariusza, w którym moje nazwisko zostało zmienione na doktor Sońta. Jednak po dwudniowych rozmowach na ten temat w Akademickim Centrum Rehabilitacji w Zakopanem pani reżyser wyjechała i słuch po niej zaginął.” Przyznam, że w/w urywek z artykułu bardzo mnie intryguje z wielu względów. Tak samo intryguje mnie poniższy zapis z artykułu Infry „
W swej książce pt. „W świecie zjaw i mediów” nieżyjący już Krzysztof Boruń – z pewnością najlepszy polski autor podejmujący trudne tematy zjawisk nadprzyrodzonych, próbuje naukowym okiem wyjaśnić zjawiska, do jakich doszło w Sosnowcu, Czeladzi, Sochaczewie, Myszkowie i wielu innych miejscach na świecie dotkniętych tym zjawiskiem . Myszków? Chyba wiem, ale być może Myszków z Muchowem pomyliłam. Może ktoś się przyzna na forum?
Poniżej przedstawiam historię związaną z zakupem książki „Nieuchwytna siła”, ale żeby zostać dobrze zrozumianą posłużę się komentarzem Pantanala sprzed kilku dni cyt; „
Hm... W takim razie powinnaś zaznajomić się z tym, co pisze Jung i nie tylko na temat znaczenia zbiegów okoliczności i nieświadomości zbiorowej. Niby dziwne teorie, ale jednak bardzo trafnie opisujące naszą rzeczywisość od tej strony, na którą tylko niekiedy zwracamy uwagę.”
Książkę zakupiłam zupełnie przypadkowo wstępując w drodze z pracy do ekskluzywnej wówczas trzykondygnacyjnej księgarni u zbiegu ulic Belwederskiej i Gagarina. W owym czasie nie byłam zainteresowana tematyką „para” ale stało się tak, że właśnie ta książka jakby sama zsunęła się z księgarniango stelaża wprost do mojego koszyka. Przejrzałam, o.. może to i ciekawe kupię. Kupiłam, przeczytałam bez większych emocji, nawet chyba byłam nią trochę znudzona. Wczoraj rozpracowałam w końcu pudło z książkami, które przywiozła mi córka, chciałam do książki powrócić. Jednak jak się okazało przed przeprowadzką córka uznała ją za mało warytościową i wyrzuciła do śmieci. Ha, ha przywiozła mi te ładne w twardych oprawach. A… tam … i tak połowę spalę w piecu.
W innym temacie napisałam, po wpisie Danut, że mnie także zmroził ten Sosnowiec. Tak to prawda, choć nigdy w Sosnowcu nie byłam i raczej nie miałam takich doświadczeń jak Joasia G. Na razie jestem mocno zdezorientowana. Zobaczymy co czas pokaże i czy coś się wyjaśni.
P.S wiem, że wiele osób uważa mnie za konfabulantkę. Ja sama sobie się dziwię, że nieraz opisuję historie, które na pierwszy rzut oka mogą wydać się niewiarygodne i „wyssane z palca” (ale chyba tak musi być). Na przykład w innym temacie o p. Rajskiej - Ziemska-Niebiańska, czy jeszcze w innym temacie o Irence w białych skarpetkach to niemal każdy czytający popuka się w głowę. Ale…, jeśli ktoś sobie zada trudu to może się przekonać, że te historie są prawdziwe. Nawet podpowiem jak. Jeśli chodzi o Irenkę to Staromiejski Komisariat Policji lub Przychodnia Zdrowia, lub "ludzie z Barbakanu". Jeśli chodzi o „Ziemsko-Niebiańską” to w Centralnym Rejestrze Danych Osobowych i Adresowych lub wojewódzkim lub miejskim – Warszawa, wystarczy trochę znajomości. A zdaję się, że i Policja ma dostęp do tych danych. Nawet na pewno.
aha, pozdrawiam doktora Sońtę

, a wiecie, że taki doktor jest na UW
