Strona 2 z 14
Re: Zjawiska na terenie dolnośląskiego
: śr wrz 16, 2015 1:01 pm
autor: kropka
Nie wiem kiedy ale muszę tam pojechać. Coś w rodzaju wizji lokalnej i porównania j tego co pamiętam z tym co tam zobaczę. Dużo zapomniałam choć takie to było wyrażne. Kaśka gdybym jechała w pażdzierniku to możemy Cię zabrać po drodze.
Re: Zjawiska na terenie dolnośląskiego
: śr wrz 16, 2015 7:33 pm
autor: Katarzyna_1
<blockquote class="ipsBlockquote" data-author="kropka" data-cid="122743" data-time="1442408502">
Nie wiem kiedy ale muszę tam pojechać. Coś w rodzaju wizji lokalnej i porównania j tego co pamiętam z tym co tam zobaczę. Dużo zapomniałam choć takie to było wyrażne. Kaśka gdybym jechała w pażdzierniku to możemy Cię zabrać po drodze.
</blockquote>
Kropko, ja i moja rodzina nie mamy nic wspólnego z Dolnym Śląskiem i Górnym i z Góralami . My z dziada pradziada mazowszaki jesteśmy. Mamy tylko jednego przodka spod Krakowa. Znanym kowalem był i wcale nie ma się czym chwalić (upił Kościuszkowców i przegrali bitwę pod Maciejowicami). Książ nie mnie dotyczy, ale dziwnie składają się te rysunki. A tam....
Re: Zjawiska na terenie dolnośląskiego
: śr wrz 16, 2015 8:49 pm
autor: Andrzej 58
<blockquote class="ipsBlockquote" data-author="kropka" data-cid="122743" data-time="1442408502">
Nie wiem kiedy ale muszę tam pojechać. Coś w rodzaju wizji lokalnej i porównania j tego co pamiętam z tym co tam zobaczę. Dużo zapomniałam choć takie to było wyrażne. Kaśka gdybym jechała w pażdzierniku to możemy Cię zabrać po drodze.
</blockquote>
Stanowczo odradzam Ci Kropeczko tą wizję lokalną.Znam doskonale tą historię i może z tego wyjść koszmar..Zamek został zdemolowany i w niczym nie przypomina tego , który powinnaś znać.Jeśli chcesz zajrzeć w historię , to polecam Ci zdjęcia Louisa Hardouina (jest trochę na stronie - daisyvonpless).Mówi Ci coś nazwisko Kummer?
Re: Zjawiska na terenie dolnośląskiego
: czw wrz 17, 2015 7:40 pm
autor: Andrzej 58
Tak sobie myślę ,że dobrze byłoby przybliżyć o co chodzi w tym naszym pisaniu.Piszemy o księżnej Daisy.Różne opinie na temat tej osoby pojawiały się w obiegu.W jej pamiętnikach jest taki zapis , który tą kobietę stawia w trochę innym świetle niż o bogatej rozpuszczonej arystokratce :
"Na dzisiejszy wieczór włożyłam niebieską suknię, do której przypięłam fioletoworóżowe orchidee. Hrabia Voss podarował mi śliczny wenecki wazon dekorowany en relief orchideami naturalnej wielkości. Jest bardzo delikatny; osiemnaście takich wazonów rozkruszyło się w piecu, zanim ten jeden wyszedł w całości. Podobnie jest w życiu: zanim pojawi się doskonały mężczyzna lub kobieta, miliony ludzi musi cierpieć i zejść z tego świata.".
Zanim pojawi się pewna osoba itd. Nie wydaje się wam dziwny ten zapis.No i tu mamy jeszcze hrabiego Vossa.Co jest grane?.Tu odpowiedź można znaleźć u przyjaciela wspomnianego wielokrotnie przez nas "Fotografa" Louisa Hardouina.Jego wnuczka przesłała do zamku album ze zdjęciami dziadka.w sumie 137 zdjęć a później dosłała jeszcze dwanaście .
<a href="
https://www.youtube.com/watch?v=7kSh0LH ... 0LHWP48</a>
Album zawiera zdjęcia pracowników kuchni a w tym zdjęcie naszego fotografa , który włożył swojego psa do garnka.(za to po denuncjacji jednej z osób widocznych na zdjęciu) Fotograf został usunięty z zamku.Louis nie pozostał bierny i żeby pamięć o tym zdarzeniu nie zanikła sam stworzył cykl zdjęć ze swoim udziałem.Louis stara się zwrócić uwagę na samochód i psa.Na zdjęciu pracowników kuchni nie ma już Fotografa. <a href="
http://archiwum.naszesudety.pl/?p=artyk ... 1.Louis</a> siedzi na malutkim białym samochodziku.Drugie zdjęcie też jest na białym samochodziku na alejce parkowej.Tu Louis dmie w trąbkę (sygnalizuje coś).Ubrany jest po kuchennemu.Trzecie zdjęcie wykonane jest gdzieś w lesie i uwaga i samochodzik jest czarny.na miejscu chłodnicy jest napis:"Tante Voss."(ciotka Voss).<a href="
http://www.eksplorujemy.pl/louis-hardou ... konaly/</a> .Hrabia musi mieć herb.Kasia wie kto używa często symboliki herbowej.No i bingo.Herb Vossów to psy.Na tym Louis nie poprzestał .Sam siebie sfotografował jak robi zdjęcie psu (tego z garnka). <a href="
http://www.ksiaz.walbrzych.pl/aktualnos ... za.html</a>
To teraz wracam do Daisy.Namalowano wiele jej portretów , ale jeden jest ciekawy.Portret Daisy z psem był wystawiany na wystawie w Londynie.W prasie ukazały się zdjęcia tego portretu.I tu kolejna niespodzianka.Portret został przemalowany a zamiast psa widnieją kwiaty.Została jeszcze sprawa samochodzików.Indukcja o rajdzie samochodowym.Jeden z uczestników skręca na drogę wiodącą do zamku.Jest obecnie ktoś , kto twierdzi ,że w zamku nigdy nie był a jego wiedza o Książu jest większa od tej , którą dysponują przewodnicy..Często wskazuje na delfiny.Znalazłem delfiny na suficie jednej z sal , ale to nie o te chodziło.Dopiero poszukiwania w źródłach historycznych pozwoliło odnaleźć te wskazane przez potomka tego rajdowca To fontanna , która zaginęła w czasie wojny.A informacja była oczywista - pokręć figurkami w ogrodach zamkowych.Jak nic chodzi o obiekt związany z wodą na tarasach zamkowych.
Re: Zjawiska na terenie dolnośląskiego
: pt wrz 18, 2015 6:09 am
autor: s_virus
No to Jędruś przybliżyłeś.
Re: Zjawiska na terenie dolnośląskiego
: pt wrz 18, 2015 10:27 am
autor: Andrzej 58
<blockquote class="ipsBlockquote" data-author="s_virus" data-cid="122756" data-time="1442556546">
No to Jędruś przybliżyłeś.
</blockquote>
Jeszcze nie zrozumiałe Virusie? Napisałeś mi kiedyś ,że piszę jak enigma.Ta historia jest jeszcze dłuższa , ale nie chcę komplikować.A tak przy okazji.Gdy wlepiałem adres ze zdjęciem pracowników kuchni , gdzie Louis siedzi na samochodziku wśród innych pracowników kuchni , to wszystko było w porządku.Teraz link stronę otwiera , ale pojawia się informacja ,że nie ma tego w zasobach .No ciekawe .To tak samo jak z wieloma artefaktami związanymi z tą historią.Komuś bardzo zależy ,żeby pewni ludzie się nie połapali o co chodzi.
Re: Zjawiska na terenie dolnośląskiego
: pt wrz 18, 2015 1:27 pm
autor: Katarzyna_1
<blockquote class="ipsBlockquote" data-author="Andrzej 58" data-cid="122757" data-time="1442572066">
Jeszcze nie zrozumiałe Virusie? Napisałeś mi kiedyś ,że piszę jak enigma.Ta historia jest jeszcze dłuższa , ale nie chcę komplikować.A tak przy okazji.Gdy wlepiałem adres ze zdjęciem pracowników kuchni , gdzie Louis siedzi na samochodziku wśród innych pracowników kuchni , to wszystko było w porządku.Teraz link stronę otwiera , ale pojawia się informacja ,że nie ma tego w zasobach .No ciekawe .To tak samo jak z wieloma artefaktami związanymi z tą historią.Komuś bardzo zależy ,żeby pewni ludzie się nie połapali o co chodzi.
</blockquote>
Virus peeper, czyta z zaciekawieniem ale nie potrafi napisać od siebie więcej niż półtora zdania

Re: Zjawiska na terenie dolnośląskiego
: pt wrz 18, 2015 6:23 pm
autor: Andrzej 58
<blockquote class="ipsBlockquote" data-author="Katarzyna_1" data-cid="122758" data-time="1442582860">
Virus peeper, czyta z zaciekawieniem ale nie potrafi napisać od siebie więcej niż półtora zdania

</blockquote>
Nie dziw się Kasiu ,że ludziom trudno zrozumieć .Czasem pojawia się coś nieoczekiwanego.Tak zdarzyło się dziś związane jest ze Stokrotką.Cały czas szukam odpowiedzi dla mnie ważnej i coś mi mówi ,że jestem blisko.Tym razem podpowiedź pochodzi od pani Barbary Borkowy.To tłumaczka książki "lepiej przemilczeć".Jak sama napisała , że jest wersja pełna oparta o pamiętniki i oryginał książki.Opisała sposób pisania Stokrotki i pewnie nie rozumie , jak ważną przekazała informację.Jeśli wkleję te fragmenty tekstu pani tłumacz , to podejrzewam ,że tylko dwie osoby tu piszące mogą zrozumieć sens tych słów.Tymi osobami jesteś Ty Kasiu i Maria.Dlaczego? ponieważ znacie kogoś , kto piszę w identyczny sposób.Tłumaczka twierdzi ,że poprawiła tylko interpunkcję w stosunku do oryginały a zapisy wyrazów , które Stokrotka pisała z dużej litery jako ważne dla niej zostawiła w oryginalnej wersji.Zacytowała też pewne niezrozumiałe dla wszystkich zdania.Tu są tylko domysły co mogą oznaczać.No pada tam bardzo intymny zapis z 1986 roku.Pani tłumacz w nawiasie zapisała ,że chodzi o księcia Jana Henryka a imię oryginalne to "Tom".
Re: Zjawiska na terenie dolnośląskiego
: sob wrz 19, 2015 10:14 am
autor: Andrzej 58
<blockquote class="ipsBlockquote" data-author="Andrzej 58" data-cid="122760" data-time="1442600592">
Nie dziw się Kasiu ,że ludziom trudno zrozumieć .Czasem pojawia się coś nieoczekiwanego.Tak zdarzyło się dziś związane jest ze Stokrotką.Cały czas szukam odpowiedzi dla mnie ważnej i coś mi mówi ,że jestem blisko.Tym razem podpowiedź pochodzi od pani Barbary Borkowy.To tłumaczka książki "lepiej przemilczeć".Jak sama napisała , że jest wersja pełna oparta o pamiętniki i oryginał książki.Opisała sposób pisania Stokrotki i pewnie nie rozumie , jak ważną przekazała informację.Jeśli wkleję te fragmenty tekstu pani tłumacz , to podejrzewam ,że tylko dwie osoby tu piszące mogą zrozumieć sens tych słów.Tymi osobami jesteś Ty Kasiu i Maria.Dlaczego? ponieważ znacie kogoś , kto piszę w identyczny sposób.Tłumaczka twierdzi ,że poprawiła tylko interpunkcję w stosunku do oryginały a zapisy wyrazów , które Stokrotka pisała z dużej litery jako ważne dla niej zostawiła w oryginalnej wersji.Zacytowała też pewne niezrozumiałe dla wszystkich zdania.Tu są tylko domysły co mogą oznaczać.No pada tam bardzo intymny zapis z 1986 roku.Pani tłumacz w nawiasie zapisała ,że chodzi o księcia Jana Henryka a imię oryginalne to "Tom".
</blockquote>
No i czeski błąd- nie 1986 a 1896 rok powinno być.
Re: Zjawiska na terenie dolnośląskiego
: ndz wrz 20, 2015 12:43 pm
autor: Andrzej 58
Skoro zostałem sam , to jeszcze wlepię bardzo ważny dla mnie fragment książki , którą wlepiłem wcześniej:
"Tańczyliśmy po obiedzie i graliśmy w karty. Panie dołączały do myśliwych na lunch; ja byłam z nimi zwykle od rana. Niektórzy z mężczyzn przerywali polowanie po lunchu i dochodzili do nas na saneczkowanie na zboczach Schweizerei (Szwajcarka w Świebodzicach). Jednej nocy poszliśmy po obiedzie na sanki; pełnia księżyca, bezwietrznie, każda gałązka na drzewach pokryta szronem. Kazałam powiesić chińskie lampiony na drzewach biegnących wzdłuż toru saneczkowego i jako dodatkową niespodziankę, zapalić bengalskie ognie u wylotu alejek oraz po obu stronach wzgórza. Całe miejsce żarzyło się na czerwono, by potem przejść w kolor bladoniebieski i zielony; było to coś tak pięknego, że niektórym z nas chciało się aż płakać; pragnęłam wtedy przytulić się do kogoś, lecz pozostało mi tylko westchnienie."Kto spostrzegawczy zrozumie co zawiera ten fragment.
Co za ciekawa synchronizacja .Gdy piszę ten post w radio leci ta piosenka:
<a href="
https://www.youtube.com/watch?v=hQA9smU ... smU3mNM</a>