Strona 2 z 14

Re: Strach...

: czw lis 25, 2010 5:43 pm
autor: danut
Jasny punkcie utrzymujesz łącznośc emocjonalną z tym człowiekiem, nie ginie ona wraz ze śmiercią, może się objawic rzeczywistym kontaktem, ale...teraz będzie Ci bardzo trudno odróżnic emisje własnych emocji, samo tworzenie się obrazów od tej prawdziwej łączności, czas leczy rany i musi to trochu potrwac. Nie będziesz wiedziała kiedy i gdzie rzeczywiście go spotkasz, ale do tego potrzeba nie wymuszac takich spotkań, bo dzieją się za pomocą niewiedzy, zastanów się, bo już masz widoczną wskazówkę- to jest ta niemożliwośc zobaczenia twarzy..Jeśli będziesz wiedziec i widziec tą osobę to ten kontakt będzie wytworem umysłu..Jest w naszym aparacie jakiś kanał, który pozwala na takie połączenia, jednak coś za cos, świadomośc, na którą jest nastawiony temu przeszkadza..

Re: Strach...

: czw lis 25, 2010 6:13 pm
autor: Pustak
Te przezycia to napewno prawda. Chociaz popieram Pantanla i Danut o tym ze niektore moga byc wytworem naszego umyslu ktory na sile chce spotkac tego przyjaciela. Nie mniej jednak zgadzam sie ze jestesmy polaczeni z naszymi bratnimi Duszyczkami z ktorymi utrzymujemy kontakt.

Ja na przyklad od kad przylecialem do USA nie pisalem czesto z Moja przyjaciolka. Czasami wysylalismy sobie dlugie monologi i odpisywalismy po dniu. Pewnej nocy mialem sen w ktorym Moja przyjaciolka mnie nie poznaje i wreczam jej list ktory ona mi kiedys wyslala , ucalowala go i mnie poznala . Jak sie Okazalo na drugi dzien,podczas gdy ja spalem i snilem Ona caly dzien myslala o tym liscie oraz rozmawiala o tym z 3 osobami.

Re: Strach...

: czw lis 25, 2010 6:36 pm
autor: jasny punkt
[quote name='danut' post='76786' date='25 listopad 2010 - 19:43']Jasny punkcie utrzymujesz łącznośc emocjonalną z tym człowiekiem, nie ginie ona wraz ze śmiercią, może się objawic rzeczywistym kontaktem, ale...teraz będzie Ci bardzo trudno odróżnic emisje własnych emocji, samo tworzenie się obrazów od tej prawdziwej łączności, czas leczy rany i musi to trochu potrwac. Nie będziesz wiedziała kiedy i gdzie rzeczywiście go spotkasz, ale do tego potrzeba nia ktor nastepowalynie wymuszac takich spotkań, bo dzieją się za pomocą niewiedzy, zastanów się, bo już masz widoczną wskazówkę- to jest ta niemożliwośc zobaczenia twarzy..Jeśli będziesz wiedziec i widziec tą osobę to ten kontakt będzie wyAtworem umysłu..Jest w naszym aparacie jakiś kanał, który pozwala na takie połączenia, jednak coś za cos, świadomośc, na którą jest nastawiony temu przeszkadza..[/quote]

zgadzam sie z tym co napisalas....tez na poczatku myslalam ze to moze byc wytwor mojej wyobrazni ale....na szczescie nie..zdarzenia,ktore nastepowaly jedno po drugim swiadczyly o tym ze moj przyjaciel jest obecny chociaz niewidoczny...

CIAG DALSZY MOICH DOZNAN



We wtorek 16.02 byl pogrzeb mojego przyjaciela w Polsce,niestety nie moglam tam byc bo z mojego miasta Trondheim,nie ma polaczenia lotniczego czesciej niz raz w tygodniu...Nie wiem tak naprawde czy chcialam tam byc..ale....byla tam jego corka....pozegnala tate rowniez w moim imieniu.

Tej samej nocy i dwie kolejne uczestniczylam w pogrzebie .......

Trzy noce pod rzad mialam ten sam sen,konczacy sie dokladnie w tym samym momencie....

Bylam w kaplicy sama,na srodku stala trumna,wiedzialam ze lezy tam moj przyjaciel.W okol panowala ciemnosc ale sama trumna byla oswitlona lekkim swiatlem od wewnatrz....zblizalam sie powoli do katafalku by pozegnac sie z moim kochanym przyjacielem.Kiedy bylam juz w takiej odleglosci ze moglam zobaczyc cialo...MOJ PRZYJACIEL STOJAC ZA MNA W TYLE,CHWYCIL MNIE ZA RAMIONA I ODWROCIL.....slyszalam tylko jak szepnal mi zza plecow...DALEJ NIE WOLNO CI ISC I WYPROWADZIL MNIE Z KAPLICY,...ten sen powtarzal sie 3 noce,kiedy wyprowadzona przez niego z kaplicy stanelam na powietrzu budzilam sie,o dziwo bylam spokojna i jakby zaczelo do mnie docierac ze te moje odczucia to nie oblakanie...

Po pogrzebie rozmawialm z corka mojego przyjaciela i chcialam wiedziec jak on wygladal bo nie pozwolil mi przeciez siebie zobaczyc,jego corka powiedziala mi tak..CIOCIU,TATA BYL TAKI CIEPLUTKI I TAKI MIECIUTKI I SIE USMIECHAL,POWIEDZIALAM MU NA UCHO ZE ZEGNAM GO OD CIEBIE.....ale dalej nie rozumialam dlaczego nie pozwolil mi podejsc do siebie we snie???!!!!

20.02 mialam kolejny sen...tym razem mialam wrazenie ze odwiedzilam go gdzies gdzie on byl....bylo pieknie i blogo cieplo i bezstresowo.....mijlam go jakbym go nieznala w samym punkcie mijania on powiedzial do mnie WYDAJE MI SIE ZE MUSIMY POROZMAWIAC...ja na to ze tez mi sie tak wydaje..A ON WTEDY POWIEDZIAL....ALE WIESZ ZE NIE MOGE JUZ STAD ISC WIEC MUSIMY POGADAC TU....usiedlismy na jakis kamieniach...patrzylam na niego ale on znow nie mial twarzy ale ja wiedzialam ze to on,kiedy zapytalam czy zechce mi opowiedziec co sie stalo tamtej nocy kiedy zmarl.......znow sie obudzilam,sen sie skonczyl a ja po przebudzeniu mialam dziwne uczucie jakbym zalowala ze zadalam mu to pytanie...przeciez moglam mu podziekowac ze jest mimo ze juz go nie ma.

Re: Strach...

: czw lis 25, 2010 6:48 pm
autor: soudak040771
Jasny punkt napisała :


.Okolo godz.06 20 dopadla mnie rozpacz.zaczelam plakac budzac przy tym moja corke,kiedy ta zapytala mnie co sie stalo nie potrafilam jej powiedziec dlaczego placze,bylam bardzo nerwowa i niespokojna.


Właśnie w tej chwili miałaś przekaz od Twojego przyjaciela, o tym co się stało.

Duchy bardzo często przekazują emocje. Uczucie strachu, miłości, bólu, gniewu nie od razu możemy od razu zinterpretować, że pochodzą od ducha, który nam je przekazuje. Dzieje się tak, gdyż nie na co dzień mamy takie przekazy i od razu nie możemy tego zrozumieć.



Duchy także przekazują obrazy. W jednej chwili dany obraz zawiera dożo wiadomości, o którym ktoś żyjący mógłby długo wiele opowiadać, a on robi to w jednej chwili.



Do tego dochodzą wszelkie przekazy telepatyczne, w których lepiej zadawać duchowi pytania, gdyż z pewnego powodu lepiej jest mu na nie w ten sposób odpowiadać, niż samemu prowadzić tego typu ,,rozmowę .''



Trzeba też wspomnieć o pewnym zachowaniu ,,automatycznym'', gdyż na chwilę, może on przejąć nad kims kontrolę. Np. coś bedziesz chciała wiedzieć o nim, nie bedziesz tego rozumiec i na parę sekund wejdziesz nagle na jakąs stronę na internecie, gdzie bedzie o tym pisać. Normalnie byś tego sama nie znalazła, albo znalazłabyś to po dłuzszej chwili...



Duchy także przekazują bardzo często w snach. Mają wtedy ułatwiony do nas dostęp, gdyż niejako wyłączona jest wtedy nasza świadomość, związana z naszym ciałem. W snach robią to poprzez symbole i znaki, które trzeba należycie zinterpretować.



Jeżeli ,,trafiają '' na osobę wyjątkowo zamkniętą na taki przekaz, to znajdują kogoś, kim się posługują i przez nią przekazują. Traktują często taka osobę przekazująca jak narzędzie.



Jeżeli chcą zawsze znajdą jakiś sposób, aby do danej osoby dotrzeć.


.A ON WTEDY POWIEDZIAL....ALE WIESZ ZE NIE MOGE JUZ STAD ISC WIEC MUSIMY POGADAC TU....


PS.

Te sny, które opisałaś są bardzo ważne, gdyż się powtarzają, a dodatkowo powyższe słowa się z nimi łączą.....

On nie może i nie chce odejść. Musisz mu przekazać, że ma iść dalej . Brak twarzy to jego symbol, gdyż jego twarzy nie widziałaś... On jest bardzo emocjonalnie związany z Tobą i dla tego ta wieź go tutaj trzyma. Dla jego dobra musisz być stanowcza i wręcz musisz mu nakazać aby przeszedł dalej.

Re: Strach...

: czw lis 25, 2010 6:58 pm
autor: jasny punkt
[quote name='soudak' post='76803' date='25 listopad 2010 - 20:48']Jasny punkt napisała :







Właśnie w tej chwili miałaś przekaz od Twojego przyjaciela, o tym co się stało.

Duchy bardzo często przekazują emocje. Uczucie strachu, miłości, bólu, gniewu nie od razu możemy od razu zinterpretować, że pochodzą od ducha, który nam je przekazuje. Dzieje się tak, gdyż nie na co dzień mamy takie przekazy i od razu nie możemy tego zrozumieć.



Duchy także przekazują obrazy. W jednej chwili dany obraz zawiera dożo wiadomości, o którym ktoś żyjący mógłby długo wiele opowiadać, a on robi to w jednej chwili.



Do tego dochodzą wszelkie przekazy telepatyczne, w których lepiej zadawać duchowi pytania, gdyż z pewnego powodu lepiej jest mu na nie w ten sposób odpowiadać, niż samemu prowadzić tego typu ,,rozmowę .''



Trzeba też wspomnieć o pewnym zachowaniu ,,automatycznym'', gdyż na chwilę, może on przejąć nad kims kontrolę. Np. coś bedziesz chciała wiedzieć o nim, nie bedziesz tego rozumiec i na parę sekund wejdziesz nagle na jakąs stronę na internecie, gdzie bedzie o tym pisać. Normalnie byś tego sama nie znalazła, albo znalazłabyś to po dłuzszej chwili...



Duchy także przekazują bardzo często w snach. Mają wtedy ułatwiony do nas dostęp, gdyż niejako wyłączona jest wtedy nasza świadomość, związana z naszym ciałem. W snach robią to poprzez symbole i znaki, które trzeba należycie zinterpretować.



Jeżeli ,,trafiają '' na osobę wyjątkowo zamkniętą na taki przekaz, to znajdują kogoś, kim się posługują i przez nią przekazują. Traktują często taka osobę przekazująca jak narzędzie.



Jeżeli chcą zawsze znajdą jakiś sposób, aby do danej osoby dotrzeć.[/quote]

Dzis wiem ze to przekazy i choc nie zawsze rozumie o co chodzi to po jakims czasie dochodzi do mnie zawiazek miedzy jednym a drugim..

Zdecydowalam sie podzielic tym co przezylam bo uwazam ze nie wolno bagatelizowac takich odczuc i ja osobiscie czuje sie uprzywilejowana ze moj przyjaciel wybral mnie na swojego kontynuatora...jezeli bedziecie chcieli dalej posluchac dowiecie sie tez ze obecnosc mojego przyjaciela odczuwali rowniez inni kiedy byli w mojej obecnosci

Re: Strach...

: czw lis 25, 2010 7:06 pm
autor: soudak040771
PS.

Te sny, które opisałaś są bardzo ważne, gdyż się powtarzają, a dodatkowo powyższe słowa się z nimi łączą.....

On nie może i nie chce odejść. Musisz mu przekazać, że ma iść dalej . Brak twarzy to jego symbol, gdyż jego twarzy nie widziałaś... On jest bardzo emocjonalnie związany z Tobą i dla tego ta wieź go tutaj trzyma. Dla jego dobra musisz być stanowcza i wręcz musisz mu nakazać aby przeszedł dalej.


Przeczytaj powyższy PS.

Wybrał Cię na kontynuatora czego ?

Re: Strach...

: czw lis 25, 2010 7:11 pm
autor: Pustak
Oczywiscie chcemy uslyszec O Twoich przezyciach.

I juz na tym forum Mamy 2 przyklady Tych powiazan ludzi z innymi. Jasny Punkt Ma kontynuowac Cos co Kazal Jej przyjaciel. Tak samo Kolezanka z forum Ma napisac ksiazke. I wszyscy jestesmy ciekawi co prosil Cie Twoj przyjaciel.

Re: Strach...

: czw lis 25, 2010 8:05 pm
autor: jasny punkt
[quote name='Pustak' post='76811' date='25 listopad 2010 - 21:11']Oczywiscie chcemy uslyszec O Twoich przezyciach.

I juz na tym forum Mamy 2 przyklady Tych powiazan ludzi z innymi. Jasny Punkt Ma kontynuowac Cos co Kazal Jej przyjaciel. Tak samo Kolezanka z forum Ma napisac ksiazke. I wszyscy jestesmy ciekawi co prosil Cie Twoj przyjaciel.[/quote]

To dlaczego moj przyjaciel byl tak blisko mnie po swojej smierci,odkrywalam bardzo powoli az do lata tego roku,a co milam kontunuowac dowiecie sie kiedy dojde do tego dnia...



MINAL TYDZIEN....moj przyjaciel wciaz przy mnie trwal....zaczelam odczuwac bardzo wyraznie ze nie jestem sama i.......pomine kilka dni bo jak wczesniej pisalam,on pojawial sie w moich snach przez przeszlo 90 nocy bez wyjatku,opowiem tylko o tych,ktore sa wyjatkowe.....

minelo kilka dni,pewnego wieczora kiedy odpoczywalam z moja corka na sofie,dostalam smsa od corki Darka,bo tak mial na imie,z prosba o kontakt.Zadzwonilam od razu...rozmawiamy przez pewien czas...dziewczyna placze w sluchawke i ja razem z nia,moja corka patrzy z politowaniem na mnie i przytula sie do mnie.....Corka przyjaciela pyta mnie CIOCIU,DLACZEGO ON NAS ZOSTAWIL?!!!.....staram sie jakos wytlumaczyc chociaz sama mam to samo pytanie w glowie...ale jestem dorosla i musze byc racjonalna,mam przeciez corke w tym samym wieku co ona obydwie maja 19 lat.Nagle wzrok moj sciaga pewnien kat w salonie i bezwiednie gapie sie tam,w dalszym ciagu tlumaczac dziewczynie to czego sam nie wiem....w pewnym momencie ja i moja corka slyszymy upadek jakiegos okraglego przedmiotu wlasnie w tym rogu salonu w ktory bezwiednie wedrowal moj wzrok...przedmiotu nie bylo,byl tylko odglos upadku i tyrlanie sie po podlodze,stad przypuszczenie ze przedmiot musial byc okragly.Moja corka patrzy na mnie i na to miejsce na przemian,ja w tym momencie mowie przez sluchawke do corki przyjaciela...oj S.....tata twoj tu jest...tak jakos wypadlo mi to z ust....za chwile poczulam chlod i brak powietrza,jakbym miala napad astmy choc nie cierpie na ta chorobe.....to byl pierwszy przypadek kiedy ktos procz mnie odczul czyjas obecnosc....

Po trzech tygodniach nastapil przelom

.PRZYSZEDL DO MNIE Z GROBU.........................STAL NA JEDNYM KONCU STOLU A JA NA DRUGIM....wygladal tak jak chyba wyglada cialo w trumnie metr pod ziemia bez dostepu swiatla i tlenu,byly widoczne oczodoly i wystajace uzebienie powleczone skora,ubranie mial wilgotne i o zapachu wilgoci...STAL TAM I MOWIL DO MNIE.......TAK BARDZO CHCIALBYM CIE PRZYTULIC ALE ZOBACZ JAK JA WYGLADAM,NAPEWNO BEDZIESZ SIE BALA...pamietam ze we snie przelecial mnie dreszcz,ale mimo wszystko powoli szlam w jego kierunku,przytulilam sie do niego mowiac....DAREK,ALE PRZECIEZ TO WCIAZ JESTES TY....czulam ten zapach stechlizny i czulam zebra pod ta wilgotna marynarka...sen zakonczyl sie przebudzeniem...pamietam ze usiadlam na lozku w mroku zaczelam plakac i chyba po raz pierwszy i jedyny jak do tej pory oblecial mnie strach..



[quote name='Pustak' post='76811' date='25 listopad 2010 - 21:11']Oczywiscie chcemy uslyszec O Twoich przezyciach.

I juz na tym forum Mamy 2 przyklady Tych powiazan ludzi z innymi. Jasny Punkt Ma kontynuowac Cos co Kazal Jej przyjaciel. Tak samo Kolezanka z forum Ma napisac ksiazke. I wszyscy jestesmy ciekawi co prosil Cie Twoj przyjaciel.[/quote]

To dlaczego moj przyjaciel byl tak blisko mnie po swojej smierci,odkrywalam bardzo powoli az do lata tego roku,a co milam kontunuowac dowiecie sie kiedy dojde do tego dnia...



MINAL TYDZIEN....moj przyjaciel wciaz przy mnie trwal....zaczelam odczuwac bardzo wyraznie ze nie jestem sama i.......pomine kilka dni bo jak wczesniej pisalam,on pojawial sie w moich snach przez przeszlo 90 nocy bez wyjatku,opowiem tylko o tych,ktore sa wyjatkowe.....

minelo kilka dni,pewnego wieczora kiedy odpoczywalam z moja corka na sofie,dostalam smsa od corki Darka,bo tak mial na imie,z prosba o kontakt.Zadzwonilam od razu...rozmawiamy przez pewien czas...dziewczyna placze w sluchawke i ja razem z nia,moja corka patrzy z politowaniem na mnie i przytula sie do mnie.....Corka przyjaciela pyta mnie CIOCIU,DLACZEGO ON NAS ZOSTAWIL?!!!.....staram sie jakos wytlumaczyc chociaz sama mam to samo pytanie w glowie...ale jestem dorosla i musze byc racjonalna,mam przeciez corke w tym samym wieku co ona obydwie maja 19 lat.Nagle wzrok moj sciaga pewnien kat w salonie i bezwiednie gapie sie tam,w dalszym ciagu tlumaczac dziewczynie to czego sam nie wiem....w pewnym momencie ja i moja corka slyszymy upadek jakiegos okraglego przedmiotu wlasnie w tym rogu salonu w ktory bezwiednie wedrowal moj wzrok...przedmiotu nie bylo,byl tylko odglos upadku i tyrlanie sie po podlodze,stad przypuszczenie ze przedmiot musial byc okragly.Moja corka patrzy na mnie i na to miejsce na przemian,ja w tym momencie mowie przez sluchawke do corki przyjaciela...oj S.....tata twoj tu jest...tak jakos wypadlo mi to z ust....za chwile poczulam chlod i brak powietrza,jakbym miala napad astmy choc nie cierpie na ta chorobe.....to byl pierwszy przypadek kiedy ktos procz mnie odczul czyjas obecnosc....

Po trzech tygodniach nastapil przelom

.PRZYSZEDL DO MNIE Z GROBU.........................STAL NA JEDNYM KONCU STOLU A JA NA DRUGIM....wygladal tak jak chyba wyglada cialo w trumnie metr pod ziemia bez dostepu swiatla i tlenu,byly widoczne oczodoly i wystajace uzebienie powleczone skora,ubranie mial wilgotne i o zapachu wilgoci...STAL TAM I MOWIL DO MNIE.......TAK BARDZO CHCIALBYM CIE PRZYTULIC ALE ZOBACZ JAK JA WYGLADAM,NAPEWNO BEDZIESZ SIE BALA...pamietam ze we snie przelecial mnie dreszcz,ale mimo wszystko powoli szlam w jego kierunku,przytulilam sie do niego mowiac....DAREK,ALE PRZECIEZ TO WCIAZ JESTES TY....czulam ten zapach stechlizny i czulam zebra pod ta wilgotna marynarka...sen zakonczyl sie przebudzeniem...pamietam ze usiadlam na lozku w mroku zaczelam plakac i chyba po raz pierwszy i jedyny jak do tej pory oblecial mnie strach..

Re: Strach...

: czw lis 25, 2010 9:33 pm
autor: danut
Jasny punkcie, takie odczuwanie po stracie bliskiej osoby jest mi bardzo dobrze znane, sny, wyostrzony słuch, odbieranie przekazów. To co wcześniej napisałam, nie było reakcją moja, ze ja Ci nie wierzę, a wręcz odwrotnie- jest doskonale przeze mnie zrozumiane..Powiem Ci więcej, czytałam właśnie to forum, pisząc o nierozpoznawaniu bliskiej mi osoby, która już dawno nie żyje, a Ty w tym momencie zakładasz temat " Poznałam go dopiero po śmierci", w dodatku pusty i z serduszkiem post- wtedy pomyślałam, czy ja dobrze widzę, co widzę...bo to zabrzmiało tez jak jakiś przekaz i odpowiedź na moje wtenczas myśli..:)..Napisałam Ci, jednak, że te przeżycia muszą ulec zneutralizowaniu, aby nie nasilac emocji i aby one nie wytwarzały myślokształtów, bo wtedy to one mogą odwrócic się przeciwko Tobie i nawet zaatakowac. I błędem będzie wtedy myślec, że to jest nadal duch tej osoby i że nie odstępuje..Zapach stęchlizny, trupio blady, wilgotna marynarka, strach- i widzisz zaczyna się, a to nie będzie kontaktem z tą osoba, która przecież naprawdę gdzieś dalej żyje, będzie tym co będzie przeszkadzac, nawet w trwaniu tych więzi, które tak istnieją- nawet po śmierci..Na co ja zwróciłam uwagę- " Wiesz, że ja nie mogę już stąd iśc- musimy pogadac tu"- weź teraz moje wizje- rozmawiam i zmienia się fragment rzeczywistości, czyli jakimś sposobem to my tam wstępujemy na chwilę i wyraźnie jest to niebezpieczne i nie można zagłębic się dalej w tą ich rzeczywistośc, a jedynie stanąc gdzieś na ich granicy..on wie gdzie ona się może kończyc, a Ty nie wiesz, dlatego bezpieczniej jest kontaktowac się tylko z jego woli, bez udziału tej naszej."Nie mogę cie zabrac, kiedys po ciebie przyjdę, jeszcze nie teraz"- Wiesz miałam sen, szykowano przyjęcie, urządzały je też zmarłe bliskie osoby, jakby nasze wesele i wtedy przyjeżdża karoca , czarne konie przystrojone, ksiądz i ubrany w garnitur pan młody, toż to ten zmarły mój chłopak i wiesz co on mówi, wytyka, krzyczy na te inne osoby- "I co Wy wyprawiacie, przecież jeszcze nie teraz" Jak to mogę sobie wytłumaczyc?- Zadbał o przedłużenie mojego życia tutaj? Chyba tak...

Re: Strach...

: czw lis 25, 2010 9:44 pm
autor: jasny punkt
[quote name='danut' post='76820' date='25 listopad 2010 - 23:33']Jasny punkcie takie odczuwanie po stracie bliskiej osoby jest mi dobrze znane, smy, wyostrzony słuch, odbieranie przekazów. To co wczesniej napisałam nie było reakcją moja, ze ci nie wierzę, a wręcz odwrotnie jest doskonale przeze mnie zrozumiane..Powiem ci więcej, czytałam to forum, pisząco nierozpoznaniu blskiej mi osoby, a Ty w tym momencie zakładasz temat " Poznałam go dopiero po smierci" w dodatku pusty i z serduszkiem post- wtedy pomyslałam, czy ja dobrze widze co widzę...bo to zabrzmiało tez jak jakis przekaz i odpowiedx na moje wtenczas mysli..:)..Napisałam Ci, że te przezycia muszą ulec zneutralizowaniu, aby nie nasilac emocji i aby one nie wytwarzały myslokształtów, bo wtedy one moga odwrócic się przeciwko Tobie i nawet zaatakowac. Błędem będzie wtedy myslec, ze to jest nadal duch tej osoby i że nie odstępuje..Zapach stęchlizny, trupio blady, wilgotna marynarka, strach- i widzisz zaczyna się,a to nie będzie kontaktem z tą osoba, która przeciez naprawdę gdzies dalej zyje, będzie tym co będzie przeszkadzac w trwaniu tych więzi nawet po śmierci..Na co ja zwróciłam uwagę- " Wiesz, że ja nie mogę już stąd iśc- musimy pogadac tu"- weź teraz moje wizje- rozmawiam i zmienia się fragment rzeczywistości, czyli jakis sposobem to my tam wstępujemy na chwilę i wyraźnie jest to niebezpieczne i nie mozna zagłębic się dalej w ta ich rzeczywistośc, a jedynie stanąc gdzies na ich granicy..on wie gdzie ona sięmoże kończyc, a Ty nie wiesz, dlatego bezpieczniej jest kontaktowac się tylko z jego woli, bez udziału naszej."Nie mogę cie zabrac, kiedys po ciebie przyjdę, jeszcze nie teraz"- Wiesz miałam sen, szykowano przyjęcie, zmarłe bliskie osoby, jakby nasze wesele i wtedy przyjezdz karoca , czarne konie przystrojone, ksiądz i ubrany w garnitur pan młody, toz ten zmarły mój chłopak i wiesz co on mówi, wytyka, krzyczy na te inne osoby-"I co Wy wyprawiacie, jeszcze nie teraz" Jak to moge sobie wytłumaczyc?- Zadbał o przedłuzenie mojego zycia tutaj?Chyba tak.[/quote]





przepraszam pospieszylam sie z klawiatura