Strona 2 z 8

Re: Moje (bardzo) niezwykłe przeżycia

: pn sty 24, 2011 1:52 pm
autor: danut
Kasiu słyszałam taki w latach komuny, tez z szpitala, w którym pracował mój znajomy..Gośc obudził się w kostnicy i z przerażenia i z tym prześcieradłem wyszedł, gdzies przez małe okienko i pobiegł do domu..( podobno mieszkał niedaleko szpitala) a tam wiadomo rodzina w żałobie itd.. dzwoni do drzwi- otwiera żona i na jego widok dostaje zawału- umiera naprawdę...A co do historii tej pani- no trochu na rację Orson, jest utrzymana w takiej relacji opowieści dziwnej treści..prosze się nie obrazic- to do autorki..Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, aby właśnie wtedy wysniła jakies mrożące krew w żyłach zdarzenie, które nastąpiło za szesc lat...to dla mnie nie jest dziwne i się zdarza..( wychwycenie tej informacji).. a tak jeszcze co do kotów, znacie może język koci, tak np.. co znaczy" mrałuu.."..- "Idziemy na polowanie"..:) Takie domowe wprawdzie nie wychodzą w tym celu, ale w naturze pozostaje im ciągła czujnośc i trening w tym celu.. To stąd powiększanie oczu, susły jak perszing i tego typu zachowania kota..Inaczej musiałabym w swoim domu pare razy dziennie szukac jakiegoś ducha..:)

Re: Moje (bardzo) niezwykłe przeżycia

: pn sty 24, 2011 2:30 pm
autor: Anneagi7
[quote name='niedźwieć' post='80128' date='24 styczeń 2011 - 15:03']A tak na serio - jakie jest prawdopodobieństwo pochowania kogoś żywcem, bo się nie znam.[/quote]





prawdopodobienstwo jest wciaz bardzo duze, smierc kliniczna moze trwac pare tygodni a po smierci trzymaja ciala zaledwie pare dni o ile nie krocej. I tylko niektorm w specjalnch przypadkach robi sie sekcje zwlok. Pozatym patrzac na przypadek Lodzkich pielegniarzy i lekarzy to raczej niewielu tak na prawde zalezy aby trup byl faktycznie trupem....Wiemy wszscy, ze na tym robi sie kase.....niestety. A jesli ktos mysli, ze zmyslam bo podalam godzine 3 rano to musze akurat sprostowac bo dzialo sie to w roku 1998/99 jakos tak na przelomie i nie ogladalam i nie nzalam wtedy calego klimatu z godzina trzecia w nocy, nie wiem jak wy ale wtedy raczej sie myslao ze godz 12 to jest ten czas gdzie cos moze sie dziac ale jesli ktos mysli, ze zmyslam to raczej nie ma senu, zeby wiecej pisala bo inne moje histrorie, ktore zdarzyly sie po paru latach sa o wiele bardziej hardcorowe i mam na to swiadkow ale jesli mi nie ierzycie, to nie bede strzepila reki i tracila czasu i zostawie swoje przezycia dla siebie



[quote name='Orson' post='80131' date='24 styczeń 2011 - 15:34']Ok, wydaje mi się, że możesz trochę zmyślać, lub jest pewne prawdopodobieństwo, że zmyślasz. Wszyscy wiemy, że wg demonologii chrześcijańskiej 3.00 nad ranem do godzina demonów, odwrócenie domniemanej godziny śmierci JCH na krzyżu. Mogłaś opisać swoją historię bez cytowanego fragmentu z obudzeniem, gdyż on nawet osobom wierzącym w zjawiska paranormalne może wydawać się nieparanormalny. Ale ok, załóżmy, że to, co napisałaś jest prawdą i albo naoglądałaś się za dużo ,,Egzorcyzmów Emily Rose", albo ,,Egzorcysty" i stąd ,,około 3 rano", a nie ,,około 2 nad ranem", albo po prostu tak było.







Nie widzę w tym nic niezwykłego. 6 dni temu, przez sen wstałem, otworzyłem podręcznik od chińskiego i zacząłem się uczyć. Zapytany co robię, stwierdziłem ze stoicki spokojem, że uczę się. Po chwili dotarło do mnie, że faktycznie, co ja robię- jest noc, a ja się uczę. Bez sensu. Rozbudziłem się i wróciłem do łóżka. To jest lunatykowanie, zdarzenie somnambuliczne, które zdarza się, kiedy jesteśmy w dużym stresie, kiedy martwimy się czymś (duża ilość egzaminów), ale również w przypadku np: nadużywania alkoholu. I nie ma w tym nic dziwnego, bo lunatykowaniu (które niekoniecznie oznacza brak świadomości tego, że lunatykujemy), często towarzyszą bardzo abstrakcyjne koszmary.

I owa gorąca moc, czy siła wypływa właśnie z lunatykowania, bo już ono ma takie cechy, że robimy rzeczy, których byśmy nie robili, ale które, z jakiegoś powodu wydają nam się konieczne do zrobienia, chociaż są całkiem bezsensowne.

Z całkiem zabawnych historii, kiedyś po imprezie moja koleżanka, nagle zerwała się z łóżka, założyła buty i wyszła z pokoju. Ja też się obudziłem, bo musiałem skorzystać z toalety. Koleżanka tak jak położyła się wstać, tak właśnie zakładała kurtkę. Myślałem, że robi sobie żarty, więc zapytałem o co chodzi. Powiedziała, że musi ,,pójść nakarmić te kaktusy". Nadal myślałem, że żartuje, ale już nie wtedy, kiedy otworzyła drzwi. No i tak, trzeba było ją złapać za rękę i lekko rozbudzić. Później powiedziała mi, że przyśniło jej się, że kaktusy, które są w domu u jej ciotki, u której mieszka, strasznie urosły i potrzebują, żeby je nakarmić serem.

Jak widzisz, nic nienormalnego Ci się nie przytrafiło. Natomiast wydaje mi się też mało prawdopodobne, że ,,Maz pomslal, ze zwariowalam, wrzasnal na mnie klapnal w twarz". Jeśli obudziliście się w środku nocy i Ty zaczęłaś bredzić, to na serio, wydaje mi się bardzo mało prawdopodobne, żeby nie dosyć aby ktoś na Ciebie wrzeszczał, to jeszcze klepał po twarzy... Takie historie są na filmach, a nie, kiedy jedna osoba lunatykuje, albo mówi przez sen, a druga jest ledwo rozbudzona.

Wybacz, ale taki scenariusz jest dla mnie zbyt filmowy.







Powtórzę się:

Mój, akurat 3 letni siostrzeniec często woła ,,niuni", czyli babcia, nawet jak babci nie ma. Ostatnio bawiąc się wołał o mnie. Często też woła o kleklekach, czyli o wronach. Jak to dziecko, ma raczkującą wyobraźnię, nie wszystko jest w stanie zrozumieć, stąd powstają w nim również absurdalne lęki- boi się Mikołaja, chyba, że woła się na niego krasnolud, wtedy już się nie boi. Tak samo z różnymi zwierzętami.

Wynika to z tego, że dziecko często wizualizuje sobie pewne rzeczy, okres 3-4 lat, to okres, kiedy zaczyna dopływać do niego o wiele więcej bodźców zewnętrznych, niż wcześniej, okres silnego rozwoju wyobraźni. Mówienie o babci, której nie ma, zabawa z wymyślonymi przyjaciółmi, prowadzenie rozmowy z duszkami i skrzacikami, wymyślone opowieści itp, są na porządku dziennym. Mówienie o osobach, których nie ma, wynika w wieku lat 3 przede wszystkim z rozwijania się mowy dziecka, jego fascynacji mową, która stara się imitować język ojczysty, jest oczywiście niegramatyczna i nielogiczna, jak niekiedy jeszcze samo myślenie dziecka. W wieku lat 4 to kwestia rozwijania się wyobraźni i mowy dalej. Niekiedy, w pewnych przypadkach, w połączeniu z innymi faktami, mogą to być również objawy autyzmu.

Dziecko i wymyślone istoty

Niesamowite reakcje i opowieści dzieciaków- czemu kłamią?

Natomiast wcześniejsze zachowania dziecka, zanim będzie miało 3 lata wypływają często z dysonansu poznawczego- Dziecko spostrzeże coś, co wyda mu się zagrożeniem i się przestraszy, mimo, iż jest to kolor ściany, cień, kwiatek, plama na podłodze, zabawka, postać w TV, jego odbicie w lustrze, czy po prostu nic.



Historii męża komentować nie będę, bo jest to klasyczna ,,paranormalna historia ciągu", czyli podciągamy rzeczy normalne, pod paranormalne, po to, by tamte uzasadnić.





No i znalazłaś sobie wyjaśnienie.

Mam pewne obawy, jeśli nie jest to zmyślona opowieść, a pewne takie cechy posiada, że wszytko bardzo wyolbrzymiłaś. Przeciętnemu człowiekowi, na Twoim miejscu nie przyszłoby nawet do głowy takie paranormalne wyjaśnienie, a Ty nie dosyć, że poszłaś tym tropem, to zamiast szukać innych wyjaśnień, sięgnęłaś po te fantastyczne od razu.



Co do pochowania żywcem prawdopodobieństwo równa się... w zasadzie w ogóle się nie równa. W Polsce, w przeciągu dwudziestu lat był chyba tylko jeden przypadek, że kobieta obudziła się w kostnicy.

Lekarz sporządza kartę zgonu, która jest podstawą do sporządzenia aktu zgonu. Kartę sporządza się, kiedy nastąpił nieodwracalne ustanie funkcji pnia mózgu.[/quote]



sorry, ze jestem taka blyskotliwa pozatym minelo od tego czasu tyle lat, ze nawet idiota by doszedl do takich wnioskow.....Pozatym pomsl co piszesz, jeden przpadek bo obudzila sie w kostnicy....spoko bo ci co obudzili sie w trumnach to nikt ich nie slyszal....no ale nie kazd potrafi myslec logicznie...

Re: Moje (bardzo) niezwykłe przeżycia

: pn sty 24, 2011 2:33 pm
autor: danut
Racja, 3 godzina to współczesny wymysł, wczęśniej mówiono - " a tu o północy.. jak nie trzaśnie...":)..Anneagi7- nie ma najmniejszego powodu obrażac się zrażac do dalszego pisania, nie takie tu rzeczy pisano , a chrzest Orsona na powitanie tez jest nam wszystkim znany, mnie bardzo, tak że prosimy o dalszy ciąg..

Re: Moje (bardzo) niezwykłe przeżycia

: pn sty 24, 2011 2:36 pm
autor: Anneagi7
to byl rok 2000, nie pamietam ktory miesiac, nie pamietam jaki dzien ale tak sie losy potoczyly, ze mieszkalam wtedy sama z corka u swojeJ ciotki w Niemczech w duzym domu z wielkimi drzwiami na taras zupelnie sama, cioteczka wraz z moja corka pojechaly na tydzien do Polski. Siedzialam sobie sama przy stole w kuchni, byl wieczor spogladalam co rusz za okno, czulam sie taka samotna i przerazona ale wolna i w koncu sama... pisalam pamietnik jak to mam w zwyczauju od wielu wielu lat. Dochodzila godzina 1 w nocy wypilam duze ilosci wody mineralnej(moze to ma jakis wplyw na pozniejsze zdarzenie) i poczlapalam do sypialni do lozka, nie moglam usnac, czulam jakis nieokreslony strach, moze z samotnosci moze przez te zerkanie na te duze ciemne okna, w kazdym razie, zeby dodac sobie otuchy wlaczylam maly tv umieszczony w roku w sypialni i tak wpatrujac sie w niego usilowalam usnac....Po pewnym czasie zorientowalam sie ze minal jakis dluzszy czas i ja wciaz nie spie ale czulam sie dziwnie nie byl to sen widzialam w jakims sensie siebie i pokoj ale to nie do konca byla jawa i to mnie akurat nie przerazalo, dopiero kiedy unioslam jakby glowe wyzej widzac swoje rece wychodzace z moich rak!! to bylo czarne ciemne jak smola jak cien jak w takiej starej bajce o cieniach jakby ja wychodzaca z siebie czulam ze wychodze z ciala i wcale mi sie to nie podobalo, czulam ze jesli na to pozwole to bedzie zle. Z calych znanych mi sil wrocilam wrecz fizycznie na dol tak jakbym wlozyla glowe spowrotem w glowe i rece do rak. Bylam w swoim ciele i wtedy poczulam sie jak na jawie czulam straszny bol cale cialo wszystkie miesnie mialam totalnie obolale i zmasakrowane. Nie moglam swobodnie chodzic to tak jakbym przebiegla bez treningu 7 kilometrow. Chwile po tym zaczelam sie modlic-nie jestem bardzo wierzaca ale chyba kazdy tak ma ze w takiej chwil sie modli jak tylko potrafi. Po wszystkim usnelam spokojnie ale przysiegam nie mam zamiaru przezyc czegos podobnego znowu to bylo straszne. Wszystkie opowiesci o wyjsciu z ciala sa takie spokojne ciekawe nie moge w to uwierzc, mysle ze to jest okropne przezycie a ja nawet calkiem z ciala nie wyszlam nie wyszlam. Nie wiem moze kazdy odbiera to inaczej. Pozdrawiam was a za jakis czas nastepna historia nawiazujaca w pewnym sensie do mojej poprzedniej.



Ps przeczytalam wasze komentarze po wczorajszym poscie, niektorzy mi nie wierza lub kpia, ok, taki mam sposob pisania, historie sa w 100% prawdziwe a dziwaczn jezyk w jakim pisze a raczej forma jest po to abyscie nie usneli przy czytaniu. I na prawde chcialabym miec taka wyobraznie jaka mi tu zarzucacie, pewnie wtedy nie siedzialabym tutaj z wami tylko pisala w nastepny scenarjusz do super horroru w zajebiste willi w Kaliforni. Pozdro



Alyna: Dziwny nie dziwny masz styl pisania, ale polecam nauczyć się obsługi klawiszy CTRL oraz SHIFT. Używanie polskich i dużych liter nie jest powodem do wstydu, ale ma służyć łatwiejszemu czytaniu.

Re: Moje (bardzo) niezwykłe przeżycia

: pn sty 24, 2011 2:36 pm
autor: jasny punkt
[quote name='Anneagi7' post='80135' date='24 styczeń 2011 - 16:30']prawdopodobienstwo jest wciaz bardzo duze, smierc kliniczna moze trwac pare tygodni a po smierci trzymaja ciala zaledwie pare dni o ile nie krocej. I tylko niektorm w specjalnch przypadkach robi sie sekcje zwlok. Pozatym patrzac na przypadek Lodzkich pielegniarzy i lekarzy to raczej niewielu tak na prawde zalezy aby trup byl faktycznie trupem....Wiemy wszscy, ze na tym robi sie kase.....niestety. A jesli ktos mysli, ze zmyslam bo podalam godzine 3 rano to musze akurat sprostowac bo dzialo sie to w roku 1998/99 jakos tak na przelomie i nie ogladalam i nie nzalam wtedy calego klimatu z godzina trzecia w nocy, nie wiem jak wy ale wtedy raczej sie myslao ze godz 12 to jest ten czas gdzie cos moze sie dziac ale jesli ktos mysli, ze zmyslam to raczej nie ma senu, zeby wiecej pisala bo inne moje histrorie, ktore zdarzyly sie po paru latach sa o wiele bardziej hardcorowe i mam na to swiadkow ale jesli mi nie ierzycie, to nie bede strzepila reki i tracila czasu i zostawie swoje przezycia dla siebie





skarbie pisz i nie staraj sie przekonywac nikogo.nie o to tu chodzi..uprzedzalam cie dzis w pierwszym moim poscie ze napotkasz takie reakcje..nie martw sie...pisz tak jak to odczuwasz i co sie dzialo potem...





sorry, ze jestem taka blyskotliwa pozatym minelo od tego czasu tyle lat, ze nawet idiota by doszedl do takich wnioskow.....Pozatym pomsl co piszesz, jeden przpadek bo obudzila sie w kostnicy....spoko bo ci co obudzili sie w trumnach to nikt ich nie slyszal....no ale nie kazd potrafi myslec logicznie...[/quote]





zignoruj powyzszy komentarz...dla wlasnego dobra ;)



[quote name='jasny punkt' post='80137' date='24 styczeń 2011 - 16:35']zignoruj powyzszy komentarz...dla wlasnego dobra ;)[/quote]

nie komentarz Danut ale ten wczesniejsz..znow nam ktos miesza :D z tymi wpisami

Re: Moje (bardzo) niezwykłe przeżycia

: pn sty 24, 2011 2:50 pm
autor: kropka
Anneagi7- proszę pisz dalej bo umrę z ciekawości :angry

Ja Ci wierzę i czekam na dalszy ciąg!

Orson jest znany z tego,że nie wierzy nikomu i w nic...

Nie bierz do głowy i pisz- czekamy

Re: Moje (bardzo) niezwykłe przeżycia

: pn sty 24, 2011 2:57 pm
autor: Katarzyna_1
Tak jest, pisz dalej. Zresztą sam Admin. na stronie pobudził nas (przynajmniej mnie) do przeczytania Twojego wpisu. Czekamy na dalszy ciąg. To bardzo ciekawe. Nawet w kontekście naukowym jaki podał Orson., tym bardziej temat jest interesujący. :)

Re: Moje (bardzo) niezwykłe przeżycia

: pn sty 24, 2011 2:59 pm
autor: danut
A tu - to zaczekaj na eksperta Zbyszka w tym temacie..:)..pisze poważnie..Mnie zdarzyła sie samohipnoza, tak sie wystraszyłam, że myslałam że umieram...

Re: Moje (bardzo) niezwykłe przeżycia

: pn sty 24, 2011 3:21 pm
autor: Sandra
Ludzie zawsze obawiali się pogrzebania żywcem, czytałam gdzieś, że nawet wymyślili trumny z dzwoneczkami zainstalowanymi na zewnątrz, na wypadek gdyby nieboszczyk się obudził.

Re: Moje (bardzo) niezwykłe przeżycia

: pn sty 24, 2011 5:20 pm
autor: Anneagi7
[quote name='danut' post='80141' date='24 styczeń 2011 - 17:59']A tu - to zaczekaj na eksperta Zbyszka w tym temacie.. :) ..pisze poważnie..Mnie zdarzyła sie samohipnoza, tak sie wystraszyłam, że myslałam że umieram...[/quote]





Dzieki:) wiec niech Zbyszek radzi, ja jak na razie boje sie nawet medytowac, podejrzewam, ze mam pewne predyspozycje i sie tego boje bo...w koncu co ja z tm zrobie pozatym to moze totalnie zmienic moje zycie. Moze jednak to moja droga? Moze jednak wiele osob to doswiadcza ale nie kazdy o tym mowi....



[quote name='Anneagi7' post='80138' date='24 styczeń 2011 - 17:36']to byl rok 2000, nie pamietam ktory miesiac, nie pamietam jaki dzien ale tak sie losy potoczyly, ze mieszkalam wtedy sama z corka u swojeJ ciotki w Niemczech w duzym domu z wielkimi drzwiami na taras zupelnie sama, cioteczka wraz z moja corka pojechaly na tydzien do Polski. Siedzialam sobie sama przy stole w kuchni, byl wieczor spogladalam co rusz za okno, czulam sie taka samotna i przerazona ale wolna i w koncu sama... pisalam pamietnik jak to mam w zwyczauju od wielu wielu lat. Dochodzila godzina 1 w nocy wypilam duze ilosci wody mineralnej(moze to ma jakis wplyw na pozniejsze zdarzenie) i poczlapalam do sypialni do lozka, nie moglam usnac, czulam jakis nieokreslony strach, moze z samotnosci moze przez te zerkanie na te duze ciemne okna, w kazdym razie, zeby dodac sobie otuchy wlaczylam maly tv umieszczony w roku w sypialni i tak wpatrujac sie w niego usilowalam usnac....Po pewnym czasie zorientowalam sie ze minal jakis dluzszy czas i ja wciaz nie spie ale czulam sie dziwnie nie byl to sen widzialam w jakims sensie siebie i pokoj ale to nie do konca byla jawa i to mnie akurat nie przerazalo, dopiero kiedy unioslam jakby glowe wyzej widzac swoje rece wychodzace z moich rak!! to bylo czarne ciemne jak smola jak cien jak w takiej starej bajce o cieniach jakby ja wychodzaca z siebie czulam ze wychodze z ciala i wcale mi sie to nie podobalo, czulam ze jesli na to pozwole to bedzie zle. Z calych znanych mi sil wrocilam wrecz fizycznie na dol tak jakbym wlozyla glowe spowrotem w glowe i rece do rak. Bylam w swoim ciele i wtedy poczulam sie jak na jawie czulam straszny bol cale cialo wszystkie miesnie mialam totalnie obolale i zmasakrowane. Nie moglam swobodnie chodzic to tak jakbym przebiegla bez treningu 7 kilometrow. Chwile po tym zaczelam sie modlic-nie jestem bardzo wierzaca ale chyba kazdy tak ma ze w takiej chwil sie modli jak tylko potrafi. Po wszystkim usnelam spokojnie ale przysiegam nie mam zamiaru przezyc czegos podobnego znowu to bylo straszne. Wszystkie opowiesci o wyjsciu z ciala sa takie spokojne ciekawe nie moge w to uwierzc, mysle ze to jest okropne przezycie a ja nawet calkiem z ciala nie wyszlam nie wyszlam. Nie wiem moze kazdy odbiera to inaczej. Pozdrawiam was a za jakis czas nastepna historia nawiazujaca w pewnym sensie do mojej poprzedniej.



Ps przeczytalam wasze komentarze po wczorajszym poscie, niektorzy mi nie wierza lub kpia, ok, taki mam sposob pisania, historie sa w 100% prawdziwe a dziwaczn jezyk w jakim pisze a raczej forma jest po to abyscie nie usneli przy czytaniu. I na prawde chcialabym miec taka wyobraznie jaka mi tu zarzucacie, pewnie wtedy nie siedzialabym tutaj z wami tylko pisala w nastepny scenarjusz do super horroru w zajebiste willi w Kaliforni. Pozdro



Alyna: Dziwny nie dziwny masz styl pisania, ale polecam nauczyć się obsługi klawiszy CTRL oraz SHIFT. Używanie polskich i dużych liter nie jest powodem do wstydu, ale ma służyć łatwiejszemu czytaniu.
[/quote]



taaa ale mi to to nie dziala!!! i nie wstydzie sie pisac po polsku i bardzo bym chciala miec polska klawiature, troche malo tolerancyjna/y jestes. Mimo tego zasiegne rady i postaram sie wprowadzic do mojego komputera polska edycje.....



[quote name='Anneagi7' post='80138' date='24 styczeń 2011 - 17:36']to byl rok 2000, nie pamietam ktory miesiac, nie pamietam jaki dzien ale tak sie losy potoczyly, ze mieszkalam wtedy sama z corka u swojeJ ciotki w Niemczech w duzym domu z wielkimi drzwiami na taras zupelnie sama, cioteczka wraz z moja corka pojechaly na tydzien do Polski. Siedzialam sobie sama przy stole w kuchni, byl wieczor spogladalam co rusz za okno, czulam sie taka samotna i przerazona ale wolna i w koncu sama... pisalam pamietnik jak to mam w zwyczauju od wielu wielu lat. Dochodzila godzina 1 w nocy wypilam duze ilosci wody mineralnej(moze to ma jakis wplyw na pozniejsze zdarzenie) i poczlapalam do sypialni do lozka, nie moglam usnac, czulam jakis nieokreslony strach, moze z samotnosci moze przez te zerkanie na te duze ciemne okna, w kazdym razie, zeby dodac sobie otuchy wlaczylam maly tv umieszczony w roku w sypialni i tak wpatrujac sie w niego usilowalam usnac....Po pewnym czasie zorientowalam sie ze minal jakis dluzszy czas i ja wciaz nie spie ale czulam sie dziwnie nie byl to sen widzialam w jakims sensie siebie i pokoj ale to nie do konca byla jawa i to mnie akurat nie przerazalo, dopiero kiedy unioslam jakby glowe wyzej widzac swoje rece wychodzace z moich rak!! to bylo czarne ciemne jak smola jak cien jak w takiej starej bajce o cieniach jakby ja wychodzaca z siebie czulam ze wychodze z ciala i wcale mi sie to nie podobalo, czulam ze jesli na to pozwole to bedzie zle. Z calych znanych mi sil wrocilam wrecz fizycznie na dol tak jakbym wlozyla glowe spowrotem w glowe i rece do rak. Bylam w swoim ciele i wtedy poczulam sie jak na jawie czulam straszny bol cale cialo wszystkie miesnie mialam totalnie obolale i zmasakrowane. Nie moglam swobodnie chodzic to tak jakbym przebiegla bez treningu 7 kilometrow. Chwile po tym zaczelam sie modlic-nie jestem bardzo wierzaca ale chyba kazdy tak ma ze w takiej chwil sie modli jak tylko potrafi. Po wszystkim usnelam spokojnie ale przysiegam nie mam zamiaru przezyc czegos podobnego znowu to bylo straszne. Wszystkie opowiesci o wyjsciu z ciala sa takie spokojne ciekawe nie moge w to uwierzc, mysle ze to jest okropne przezycie a ja nawet calkiem z ciala nie wyszlam nie wyszlam. Nie wiem moze kazdy odbiera to inaczej. Pozdrawiam was a za jakis czas nastepna historia nawiazujaca w pewnym sensie do mojej poprzedniej.



Ps przeczytalam wasze komentarze po wczorajszym poscie, niektorzy mi nie wierza lub kpia, ok, taki mam sposob pisania, historie sa w 100% prawdziwe a dziwaczn jezyk w jakim pisze a raczej forma jest po to abyscie nie usneli przy czytaniu. I na prawde chcialabym miec taka wyobraznie jaka mi tu zarzucacie, pewnie wtedy nie siedzialabym tutaj z wami tylko pisala w nastepny scenarjusz do super horroru w zajebiste willi w Kaliforni. Pozdro



Alyna: Dziwny nie dziwny masz styl pisania, ale polecam nauczyć się obsługi klawiszy CTRL oraz SHIFT. Używanie polskich i dużych liter nie jest powodem do wstydu, ale ma służyć łatwiejszemu czytaniu.
[/quote]



Wlasnie sie poradzilam i musze miec zainstalowana polska klawiature sama tego nie potrafie zrobic ale moze wieczorem ta osoba mi to zalatwi.