Strona 2 z 2

Re: W objęciach Morfeusza...

: pn kwie 16, 2012 7:24 pm
autor: Elowen
Przemek, psychodeliczny mowisz? To zaraz zobaczysz prawdziwa psychodelke ;)



Tak na marginesie, Erumara wyprzedzilas mnie! Serio, od jakiegos czasu chodzilo za mna zalozenie tematu o snach, tylko nie moglam sie zdecydowac na sposob w jaki go ugryzc... wiec gryziemy po Twojemu ;)





Moj sen sprzed... hmm... chyba 8 lat:



Lazienka. Stoje przed wanna w ktorej jest jakas kobieta (nie mam pojecia kto to mogl byc, zupelnie obca twarz). Kobieta jet mloda, ok. trzydziestoletnia. Jest w pozycji pol lezacej, a woda siega jej do ramion. Patrzy sie na mnie, pelna spokoju, jakby sie usmiecha. Mozna by powiedziec, ze wie co zlego zamierzam i dlaczego i ze beda za to kiedys ukarana... poniewaz ja wlasnie probuje ja zabic! Przed chwila podalam jej arszenik i napuszczam teraz wode do wanny, by ja utopic. Przygladam sie jak woda podnosi sie, az do jej szyi i nie ma we mnie zadnych uczuc czy wyrzutow sumienia. Wydaje mi sie, ze kobieta juz nie zyje, ale nagle zauwazam, ze poruszyla oczami! Nachylam sie wiec nad nia, otwieram jej usta i zmuszam do przelkniecia kolejnej porcji trucizny. Wszystko to nadal z zimna krwia tak, jak gdybym po prostu dawala jej kapiel...



Sen pamietam tylko dlatego, ze kiedys go spisalam. Pamietam rowniez, ze mnie ogromnie przerazil... nie mam pojecia skad sie wzial... i nigdy nie potrafilam go zinterpretowac... Czyzby to byla prawda, ze w kazdym z nas drzemie zlo...? :TotalShock:

Re: W objęciach Morfeusza...

: śr kwie 18, 2012 11:38 am
autor: Sandra
Tak, wszystko wychodzi w snach do czego człowiek jest zdolny, ja jestem zszokowana nieraz swoją postawą we śnie, w życiu bym się tak nie zachowała jak we śnie, może się mylę :AlienGreen:





Ostatnio miałam sen



Dostałam pracę za biurkiem, przychodzi jakaś dziewczyna i mówi, że chce rozmawiać, podaje imię, a ja mówię, że ja właśnie jestem w zastępstwie, i ta dziewczyna mówi, że chce jakieś pręty, więc schylam i podaję jej takie ładnie zdobione dwa pręty.

Potem ona mówi żebym poszła z nią na salę gimnastyczną, więc idę za nią, w pewnym momencie gdzieś na mieście gubię ją z oczu, ktoś mówi żebym poszła na basen się zrelaksować, więc tak robię, dziwna atmosfera tam panuje taka sielankowa.



Wychodzę z wody i zaglądam do drugiego pomieszczenia, patrzę a tam, POŻERAJĄ KOGOŚ jakieś ludojady, specjalnie nie zrobiło to na mnie wrażenia tylko wycofałam się, uświadamiając sobie, że jestem na jakiejś farmie jako pożywienie.



Wracam do pokoju gdzie niby pracowałam, patrzę a tam już ktoś inny pracuje na moim miejscu, ze współczuciem patrzę na nią że niby następna do POŻARCIA
.



Oczywiście obudziłam się w nocy i zastanawiałam się na wybujałą wyobraźnią, po co to nam się śni? :Angry:

Re: W objęciach Morfeusza...

: wt cze 26, 2012 9:25 pm
autor: e_ta
Witam, ja sama też miewałam dziwne sny, czasem jakby na jawie. Ostatnio miałam coś takiego. W trakcie snu a był to już poranek, jasno, twardo jeszcze sobie drzemałam, gdy nagle czuję, że coś się porusza pod kołdrą (wiem śmiesznie brzmi) co najdziwniejsze czułam się jak sparaliżowana jakbym ważyła tonę ale nie bałam się. Czuję że coś idzie po materacu w kierunku mojej dłoni, wyciągam rękę i łapię coś za pysk, bo miałam niemal pewność, że jest to pysk zwierzaka, ścisnęłam go za szczękę a on wydał jakiś dźwięk, lecz ten dźwięk nie był już taki normalny jak u kota bo byłam przekonana, że to kot (zaznaczam, że nie mam w domu kota), to było wściekłe warczenie lub coś w tym stylu, dopiero wtedy poczułam przerażenie i wszystko się urwało. Wydawało się to takie realne, że zaraz po obudzeniu opowiedziałam to mężowi i stwierdziłam, że musimy dowiedzieć się co z naszym kotem w Polsce, bo może niedaj Boże zdechł i przyszedł się do mnie pożegnać. Mojemu kotu nic nie dolega, więc co to było.



Innym razem to jedynie sny ale takie wyraźne. W jednym z nich widzę siebie i męża zamkniętych w celi, jesteśmy w mundurach. Wchodzą żołnierze i tak jak stoimy dostajemy strzał w głowę. To było jak projekcja, nie widzę co dalej, strzał i koniec.





Inny sen o mojej śmierci to sen, w którym nie widzę siebie tylko to co przede mną. Idę przez drogę na jakimś przejeździe kolejowym, oślepia mnie słońce. Pamiętam tylko ten oślepiający blask i wiem że pociąg mnie przejeżdża.





Widzę też w snach różne domy, klatki schodowe, bardzo charakterystyczne, że wydaje mi się, że gdybym kiedyś zobaczyła je na jawie to bym je poznała.

Re: W objęciach Morfeusza...

: pt sie 03, 2012 10:24 am
autor: Konstantina
Od starożytności mówi się, że najlepsze sny zdarzają się nad ranem. Jest tak, ponieważ je pamiętamy najlepiej. Sama miałam bardzo wiele ciekawych i symbolicznych snów. Ich studium to naprawdę ciekawe zajęcie dające wgląd we własną osobowość. Warto sięgnąć do klasyków.