<blockquote class="ipsBlockquote" data-author="danut" data-cid="91306" data-time="1321218164">
Nie mam wiedzy w tym temacie, ale "zaklinacz" mnie jednak trochu zainteresował, dobrze czasami coś poczytać na tym forum.

.. Od paru dni mam, nawet takie dziwne skojarzenia z tym obrzędem, choć może się mylę, może nie mam racji... hmm opowiem, może ktoś coś mi odpowie na to. Otóż.. Czytam, pisze siedzę na tych forach, już czasami rzeczywiście i jestem tym znudzona i zmęczona, późno kładę się spać itd. Chodzi mi tutaj o ten stan pół jawy, pół snu, zasypianie, do końca nie śpisz, ale jesteś przymroczony.. W pewnym momencie i to wyraźnie poczułam tempy, przeszywajacy ból z tyłu głowy i rzeczywiste odczucie wbijania mi tam szpili w mózg, szła ukosem od podstawy czaszki nad lewe ucho do góry.. Ale to jeszcze nie wszystko usłyszałam, nawet odczułam tak jak, gdyby ktoś inny, mężczyzna zerwał się z mojego łóżka mówiąc :"O ty( tu przekleństwo) co ty jej zrobiłaś!!??.. Tak jakby to wszystko było jawo-snem nie wiem dokładnie jak określić i ta reakcja kogoś dodatkowo adekwatna do tego mojego odczucia.. Ja tego nie przybieram sobie do głowy, ale od tamtego czasu towarzyszy mi nadal ten ból, rozumiem kojarzę go z tzw. "przywianiem", bo tez to wychodzenie na balkon w celu zapalenia papierosa, a noce mamy juz chłodne, ale mimo wszystko .. postanowiłam to opisac, jakoś dziwny ten przypadek....????
</blockquote>
Przypomniałaś Danut ten ciekawy wątek o voodo, o którym zapomniałam. Mnie żadnej szpilki nie wkładano we śnie ani w pół śnie, nie mniej właśnie przed Bożym Narodzeniem w 2011 r. przytrafiła mi się dziwna historia z bolącą piętą. Ból był nie do zniesienia. Prześwietlenia i inne próby ustalenia co jest tego przyczyną medycy nie ustalili. Żadnych ostróg, stanów zapalnych itp., Zapytali tylko co to za blizna na wierzchu stopy. Odpowiedziałam, że to po operacji gangliona, po której sepsa wystąpiła, stąd brzydka blizna. Chodziłam po domu przy krześle na jednej nodze całe święta. Przepisano mi antybiotyki. Pewnie pamiętasz mailowałyśmy wtedy do siebie w sylwestra różne miłe głupotki..... W życiu nie dopuszczałam do siebie, że to ktoś na odległość mi zaszkodził i dalej nie bardzo wierzę w jakieś praktyki szatańskie. Nie mniej jest to zastanawiające... zwłaszcza w obliczu mojego teraźniejszego rozeznania o sabatariańsko-frankowskich sektach. (Nie z internetu a ze źródeł słownych tutejszych starych ludzi). Internet i ten film o sektach sabaryrian to tylko potwierdził.
Ból minął po jakimś czasie i nigdy nie powrócił. Chyba o tym pisałam, że moja staruszka matka zatłukła motyką z zimną krwią węża, który chodził po działce. Cdn bo muszę bratu odgrzać obiad.
