Re: Nasza duchowość
: czw sie 27, 2009 6:52 pm
W sporze między praktykiem a teoretykiem zawsze staję po tej pierwszej stronie. Lepiej być szczęśliwym, dobrym człowiekiem bez wiedzy o sekretach pojęć i systemów filozoficznych, niż nieszczęśliwym teoretykiem, który dużo wie np. o etyce, a nie potrafi jej zastosować. Oczywiście ideałem jest połączenie tych postaw, ale najważniejsza jest ostatecznie praktyka.
Odnośnie dalszych wypowiedzi, to zauważyłem, że mieszane jest tu pojęcie duchowości z pojęciem religijności. Posty Orsona i Padre bardziej odnoszą się do zwykłej religijności. Szczególnie Orson - pisał o tym co to znaczy być homo religiosus. Religijność zaś jest związana zewnętrzną formą wyrazu wiary - modlitwą, praktyką rytualną, uczestnictwem w życiu swojego kościoła. Mówimy o kimś, że jest religijny bo często wyraża to swoim czynem w tychże postawach. Tymczasem duchowość jest trudniejsza do określenia, nie jest prostym synonimem religijności. Jest bardziej jakby czymś wewnętrznym, indywidualnym, trudniejszym do uchwycenia. Duchowość przejawia się bardzo jednostkowo i różnorodnie, podczas gdy religijność jest cechą społeczną.
[quote name='Orson']Bycie istotą duchową wykluczałoby zadawanie tego typu pytań, gdyż uczestniczylibyśmy w duchowości, stanowilibyśmy część tych pytań, a na zdecydowaną większość z nich znalibyśmy zdecydowaną odpowiedź. Wtedy też, nie istniała by wiara w coś, tylko twierdzenie czegoś. Wiara, z definicji, zakłada ufność i nadzieję, ale nie pewność. Wierzyć znaczy ufać, ale nie być przekonanym. Istota duchowa, która ma więcej wspólnego z sacrum niż profanum wie. Może nie rozumieć profanum, ale sacrum jest jej dobrze znane. U nas proporcje są odwrotne.[/quote]
A dopuszczasz do siebie myśl, że przekonanie o byciu istotą duchową nie implikuje wszechwiedzy? Wręcz przeciwnie. Sokrates mówił, że nic nie wie. Upaniszady piszą, że "W głębokich mrokach nurza się ten, kto oddaje cześć niewiedzy, lecz w jakby jeszcze głębszych, ten kto czci wiedzę" (z pamięci)
Odnośnie dalszych wypowiedzi, to zauważyłem, że mieszane jest tu pojęcie duchowości z pojęciem religijności. Posty Orsona i Padre bardziej odnoszą się do zwykłej religijności. Szczególnie Orson - pisał o tym co to znaczy być homo religiosus. Religijność zaś jest związana zewnętrzną formą wyrazu wiary - modlitwą, praktyką rytualną, uczestnictwem w życiu swojego kościoła. Mówimy o kimś, że jest religijny bo często wyraża to swoim czynem w tychże postawach. Tymczasem duchowość jest trudniejsza do określenia, nie jest prostym synonimem religijności. Jest bardziej jakby czymś wewnętrznym, indywidualnym, trudniejszym do uchwycenia. Duchowość przejawia się bardzo jednostkowo i różnorodnie, podczas gdy religijność jest cechą społeczną.
[quote name='Orson']Bycie istotą duchową wykluczałoby zadawanie tego typu pytań, gdyż uczestniczylibyśmy w duchowości, stanowilibyśmy część tych pytań, a na zdecydowaną większość z nich znalibyśmy zdecydowaną odpowiedź. Wtedy też, nie istniała by wiara w coś, tylko twierdzenie czegoś. Wiara, z definicji, zakłada ufność i nadzieję, ale nie pewność. Wierzyć znaczy ufać, ale nie być przekonanym. Istota duchowa, która ma więcej wspólnego z sacrum niż profanum wie. Może nie rozumieć profanum, ale sacrum jest jej dobrze znane. U nas proporcje są odwrotne.[/quote]
A dopuszczasz do siebie myśl, że przekonanie o byciu istotą duchową nie implikuje wszechwiedzy? Wręcz przeciwnie. Sokrates mówił, że nic nie wie. Upaniszady piszą, że "W głębokich mrokach nurza się ten, kto oddaje cześć niewiedzy, lecz w jakby jeszcze głębszych, ten kto czci wiedzę" (z pamięci)