[quote name='Pantanal' post='65727' date='03 luty 2010 - 11:06']Jeśli uznaje pan, że UFO można łączyć ze wszystkim, bo tak naprawdę nie wiadomo z czym to się je, to widać od razu, że nie pomyliłem się oceniając pana jako badacza - gadacza, któremu zawsze i wszystko pasuje. Proszę pana - czy jako badacz wyznaje pan zasadę, że nasze otoczenie właściwie jest nie wiadomo czym i można aplikować metody jakie się chce? Zatem pańskie podejście równie dobrze może opierać się na prawach fizyki, jak i na spirytystycznych bajkach, tak? Proszę zauważyć że skacze pan z kwiatka na kwiatek nie znając nawet jego nazwy. Rzeczywiście, UFO często wymyka się spod naszego rozumienia, ale dlaczego chce pan od razu włączać tu w grę wartości duchowe i spirytystyczne. Po drugie jak widzę idzie pan dość daleko, gdyż uznaje, że źródło zjawisk PSI tkwi w siłach transcendentalnych względem umysłu człowieka. A może po prostu wystarczy połączyć konwencjonalne podejścia i nie robić niczego w ramach owczego pędu? Od wzniosłości i teorii o "różnicach pól" do śmieszności tylko jeden krok. Po raz kolejny wielka teoria łamie się na prostym pytaniu...[/quote]
Zarejestrowałam się na tym forum w zasadzie tylko po to, by panu odpowiedzieć.
Jak sama nazwa wskazuje UFO - czyli Unknown Flying Object, to każdy obiekt, którego nie możemy zidentyfikować. Więc właściwie może być wszystkim - obiektem materialnym, energią, hologramem, zjawą, duchem, upiorem... whatever.
Musimy tutaj rozgraniczyć dwie kwestie, UFO a istoty pozaziemskie. UFO może być zupełnie ziemskiego pochodzenia, może być materią może być energią. I tutaj kwestia wiary i dowodów nie ma nic do rzeczy. Jest to obiekt, którego pochodzenia często nie możemy wytłumaczyć, a co dopiero zebrać jakiekolwiek dowody, czy ustalić jakie ma pochodzenie, lub czy przypadkiem nie żywi się trupimi oparami z wyżej wspomnianych cmentarzy. Skoro ktoś zaobserwował pewną prawidłowość, że UFO pojawia się nad cmentarzami, bo na przykład tam najczęściej je fotografował lub obserwował, to znaczy, że jest to jakiś obiekt, któremu cmentarze są niezbędne do czegoś. Do czego? A licho raczy wiedzieć, może faktycznie trupi jad wabi tam nieszczęsne UFO.
Słaba jestem z fizyki, ale jednak linie energetyczne coś tam wydzielają, jakieś promieniowanie specyficzne, jakieś pole magnetyczne, coś co może być pożywką dla danego obiektu, może ''podładować'' mu bateryjki, agregaty czy inne tam takie jednostki napędowe. Nie chcę w to wnikać, bo i tak tego nie ogarnę.
Inne UFO z kolei może pojawiać się w bezpośrednim pobliżu reaktorów atomowych, jeszcze inne w miejscach, gdzie odbywają się masowe imprezy z dużą ilością osób - bo może żywi się ludzką energią. Dlaczego nie dopuścić takich ewentualności do głowy? Bo są zbyt śmiałe? Na wszystko trzeba papierka z pieczątką jakiegoś ''poważnego naukowca''? (najlepiej laureata nagrody Nobla, bo bardziej wiarygodny).
Osobną kwestią są istoty pozaziemskie, migrujące sobie spokojnie po naszym pięknym kosmosie. Określane mianem UFO. Moim zdaniem mylnie, ponieważ UFO jak już wspomniałam może być jak najbardziej pochodzenia ziemskiego.
I tutaj już kwestia indywidualna czy ktoś w to wierzy, czy nie. Wiadomo, że na razie 100% wiarygodnych dowodów na istnienie takich istot nie posiadamy i być może długo nie będziemy posiadać. Nikt ze zwykłych śmiertelników łapki im osobiście nie uścisnął, a jeśli nawet uścisnął, lub został uściśnięty, bo wszak relacje z porwań jakieś istnieją, to nie był w tym momencie świadomy, z jasnym umysłem, zazwyczaj takie rzeczy dzieją się we śnie, lub gdy człowiek jest półprzytomny - tak przynajmniej każdy ''porwany'' to opisywał. Dlatego tutaj o jakiekolwiek dowody ciężko. Choć są - implanty. Ale czy na pewno są to implanty obcego pochodzenia? Czy porwani są porywani przez ''obcych'' czy może przez przebierańców z Pentagonu?
Istnieje również możliwość, że rząd najmłodszego państwa świata posiada takie dowody, wszak na ich terytorium notorycznie rozbijają się ''balony meteorologiczne", i to takie załogowe... Tylko jak przyznać się do tego, że się miało kontakt z taką załogą i posiadło się jej technologię? Wszak trzeba by było się przyznać, że owa załoga nie przyleciała tutaj statkiem napędzanym ropą i prądem, więc de facto trzeba by było się przyznać, że istnieją alternatywne źródła energii, którymi będzie się handlowało dopiero wtedy, gdy zasoby ziemskich źródeł energii się wyczerpią.
Ale teraz słowo do pana - za bardzo pan wszystko neguje, żąda pan dowodów, poważnych argumentów, najlepiej papierków z pieczątkami laureatów nagrody Nobla.
Dlaczego nie wpuści pan do głowy bardziej odważnych, śmiałych, czasem może irracjonalnych myśli czy teorii? Wszak taki jest cały nasz świat - chaotyczny, miejscami niewiarygodnie absurdalny i nie logiczny, nie poukładany. Nauka nie na wszystko ma odpowiedź, a często nawet gdy tą odpowiedź może mieć, to jest ona nie wygodna, no bo jak tutaj powiedzieć milionom osób, że jesteśmy odwiedzani przez sąsiadów z planety dajmy na to Srutututu, bez siania paniki?
Jak powiedzieć obywatelom, że ma się dostęp do technologii nie wymagających ropy i prądu, żeby nie stracić na handlu w/w?
Ja osobiście nie wymagam dowodów, przyjmuję możliwość, że tak czy tak może być, nie jest to konieczne i nie jest to stuprocentowe, ale można zakładać daną ewentualność, a co się później okaże to zobaczymy. Trzeba mieć otwarty umysł.
Ja rozumiem, że zbyt wielka ilość informacji i treści dostarczanych do mózgu powoduje konfuzję, że wygodniej i bezpieczniej przyjmować tylko te sprawdzone, potwierdzone informacje, żeby zanadto nie obciążać mózgu. Ale tak negować wszystko? Nie starać się nawet pomyśleć: "A pal licho dowody, czy naukowe pierdu pierdu, a może to jest prawda?".
Pierwszy mój post i oczywiście nie za bardzo woda na pana młyn, więc zostanę okrutnie zjechana, ale przygotowana jestem na to i w polemikę wchodzić nie zamierzam.
Osobiście zarówno w kwestii UFO i wszelkich śmiałych teorii umysł mam bardzo otwarty.
Wierzę również w pozaziemskie cywilizacje, w to, że każda jedna ma swój specyficzny gust i potrzeby. Jedni będą nam jedli z ręki, a inni zjedzą nas
Wierzę, że w 2012 roku będziemy tu mieć sajgon, ale nie z powodu jakiegoś tam końca świata, katastrof, przebiegunowań i takich tam armageddonów, tylko z powodu grupy osób rządnych władzy, a po władzę tę sięgną metodami, które nie mieszczą nam się w głowie. Stąd cały ten szum wokół 2012 i nastawianie ludzi, że na pewno się coś wydarzy. Ale o tym napiszę już być może w innym poście.
A jeszcze odnosząc się do tematu "UFO w Bieszczadach" - w czwartek osobiście widziałam w Bieszczadach jakiś obiekt - jaki pojęcia nie mam. Czegoś takiego nie widziałam nigdy, a duże to musiało być jak cholera. Do dziś się głowię co to było.
To tyle, dziękuję za uwagę, przepraszam za potencjalny chaos wypowiedzi, ale myślę, że idzie w miarę zrozumieć treść mojego przesłania... Pozdrawiam. NO offence!