Opętanie według psychiatry
Re: Opętanie według psychiatry
Zapewne antybiotyki to też wymysł firm i nic takiego nie istnieje, psychopaci podają je na polecenie firm farmaceutycznych.A właśnie działanie antydepresyjne leków zostało zaobserwowany przy leczeniu gruźlicy. I od tego zaczęły się badania leków p-depresyjnych. O antypsychiatrii cos tam słyszałeś, ale nawet nie wiesz o co w tym chodzi. tak samo Kępińskiego, wyrwałeś 2 słowa z kontekstu i latasz z nimi jak transparentem. Bo czemu ktoś choruje na schizofrenię nie wie nikt. Nauka jeszcze tego nie odkryła, nie ma nawet markerów biologicznych dzięki którym można by postawić diagnozę, albo przewidzieć kto zachoruje a kto będzie zdrowy. Medycyna jeszcze jest w powijakach, ale ty pamiętaj, jak będziesz chory to szukaj szamana. Aha i przechodzisz specjalny proces alchemiczny, znaczy co tam zażywasz, po czym masz jazdy i tworzysz teorie?
Re: Opętanie według psychiatry
Mylisz się jak zawsze. Pseudonauka tego nie wie, bo wiedzieć nie chce. Ja należę do tych, którzy wiedzą czym powodowane są są urojenia wzrokowe i słuchowe, wiem czym są lęki na poziomie energetycznym , no nie wiem czym w tym kontekście jest depresja,to fakt. Schizofrenię pseudonauka ogłasza po symptomach, urojenia, lęki, wycofanie się, prawda? I to zawsze pacjent jest winny, jeśli psychotrop nie działa, prawda?Nie masz wiedzy - masz przekonania 3-go poziomu. Takie naukowe z nauki, która 90% psychiki nie rozumie i wymyśliła dżokera - podświadomość, która znaczy wszystko i nic. I nie dlatego, że medycyna jest w powijakach jeszcze, ale dlatego, że ma fałszywy mechanicystyczny paradygmat i błądzi w każdej kwestii - od raka, po schizofrenię. Fałszywe założenia generują fałszywe wyniki. Ponoć w XIX wieku większy był procent wyleczeń schizofreników niż w XXI-wszym, prawda?
Re: Opętanie według psychiatry
<blockquote class="ipsBlockquote">Ponoć w XIX wieku większy był procent wyleczeń schizofreników niż w XXI-wszym, prawda?</blockquote>Wcześniej też,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,gdy palono ich na stosie
to skutecznie eliminowano tych głośnych, ,,,,,,,,,,,,,,ci co chcieli przeżyć , przeszli do podziemia.Koleżanka z forum słusznie mnie kiedyś skarciła, ponieważ to co się dzieje np.: głosy w głowie nie musi być tym co lekarze nam tłumaczą, oni mają po prostu swoje poglądy . Okej, nie będę się o to kłócił dopóki nie ma 100% dowodów wytłumaczenia..... W zeszłym roku w jednym z miesięczników GEO był art. o pewnym człowieku który miał taką dolegliwość, słyszał różne głosy, różnych ludzi ale dotyczyły jego samego i wynikało z tego że tylko jego podświadomość grała z nim i słała "byty" by mu dokopać. Trzeba być naprawdę ostrożny w tym w co się wierzy i w własnym światopoglądzie bo można się samemu wkopać w bagno z którego nie ma wyjścia

"Jestem fanem nauki ale nie jej ślepym wyznawcą"
<a href="https://www.facebook.com/arek.czaja">ht ... k.czaja</a>
<a href="https://www.facebook.com/arek.czaja">ht ... k.czaja</a>
Re: Opętanie według psychiatry
Z glosami to jak na konferencji, na ktorej kazdy gada jednoczesnie. Siebie sie slyszy najglosniej. Ostatnio zajety bylem praca artystyczna i zaczelo mi znowu gadac na maxa. Co gadalo, a zwykle pierdoly nie w temacie, jakby przypomnienia , komentujac zdarzenia z nie wiadomo kiedy. Gdy jestem podrazniony, to zlorzeczy, gdy jestem pogodny to opowiada mi omotylkach.To uglosnienie mysli ciekawa sprawka. Wewnetrzny glos wyciaga z przed roku jakies zdarzenia, komentujac ni przypiol ni wypiol.Inaczej slyszymy, gdy skoncentrujemy sie na pozostalych czlonkach konferencji. Wtedy czasami nawet ich slychac. A co mowia, haha to samo co my, najczesciej bez sensu.Trzeba sie rozcwiczyc rozpoznawc, kiedy sami gledzimy a kiedy inny to robia. Inaczej sie to slyszy. gdy udzwiecznimy wlasne mysli, iz staja sie wyraznie slyszalne przez wrazliwe osoby. Znam jedna babke, ( moja corka rowniez) co slyszy moje nieme komentarze, ( rozmowy cieni) wypowiadane udzwiecznionym glosem,. A wiec ja mam dowody, bo babka mnie slysz. Oczy otwiera, galy prezy , ale mnie slyszy. Wiec pytam sie czym jest ten wewnetrzny glos? Ten co jakby sam komentuje bezmyslnie i ten co dobrze gada na temat, za ktorym sie skyrwa moja swiadoma decyzja. Dobrze choc raz w yzciun opanowac jakas trudna imiejetnosc, by zobaczyc ile wysilku kosztuje uwrazliwienie wlasnego postrzegania. Np, rysowac, czy grac na skrzypcach. Po latach wysilku poprawia sie nam cwiczona umiejetnosc, ale to straaaaaasznie wolno. Tak jakby rozwoj w ogole nas nie dotyczyl. Z tym slyszeniem jest podobnie, latami sie nalezy rozpoznawac, by wylapac roznice, by wiedziec z czym ma sie do czynienia. W skrajnych przypadkach zaburzen, to proponowalbym izolacje i ostra medytacje z dojrzalym partnerem. Hm , ale jak natretny psychiatra przkona slyszacego ze jest wariatem, to moze sie rzeczywiscie zle skonczyc:(
Ostatnio zmieniony ndz kwie 05, 2015 7:48 am przez Zbyszek, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Opętanie według psychiatry
ups. miałem napisać do robrep, że choć nie zgadzam się z jego poglądami, to jednak słusznie zwrócił mi uwagę na to, że nie wszystkowiem. Jeszcze długa droga przede mną, by podważać naukę w sposób, który ona zaakceptuje. I dzięki Arek1973 i Zbyszek, że przypomnieliście mi, że na maga cudotwórcę to potrzebuję dużo ćwiczeń. No bo co z tego, że IMO głosy są od istot z 4-tej gęstości, skoro nawet ci z ludzi,, którzy mają postrzeganie pozazmysłowe nie wiedzą, jak to nazwać.Poczekam jeszcze 50 lat.
Re: Opętanie według psychiatry
E stoj z ta skromnoscia, tak dlugo to nie czekaj. Z cudotworstwem to jak z forsa. Najbardziej cieszy w mlodosci a na starosc tylko sie nadaje do reperowania zebow.
Ostatnio zmieniony ndz kwie 05, 2015 4:37 pm przez Zbyszek, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Opętanie według psychiatry
Wg. arkturiańskich chanellingów i wg. lightworker J. Rajskiej właśnie tyle (50 lat) potrwa okres przejściowy po roku 2012, zanim się zrodzi nowy świat. Wtedy będzie dużo osób z nowym DNA i odblokowanym widzeniem na 4-tej gęstości. I wtedy zamiast bajek o podświadomości i genetyce ludzie będą sobie zaglądać w pole umysłu i pole duszy i wielu psychiatrów / psychologów straci zajęcie.
- Katarzyna_1
- Homo Infranius Alfa
- Posty: 1969
- Rejestracja: sob lut 06, 2010 4:22 pm
- Kontakt:
Re: Opętanie według psychiatry
ti
aa.,.Ziemska, Niebiańka, Rajska.......

"Balbus melius balbi verba cognoscit"
Re: Opętanie według psychiatry
kak Katarzyna_1, sam ją gorzej nazywałem. Różnica polega na tym, że ja to zrobiłem po udanej próbie zrozumienia jej darmowych wykładów, a Ty? Ale może nie off topujmy, bo psychiatria nigdy nie była nauką i powołano ją w chwili upadku świętej inkwizycji, by robiła to co inkwizycja ale innymi - naukowymi metodami. Jeśli istnieją demony i diabły - to sporo z nich jest psychiatrami, prawda? 

Ostatnio zmieniony sob kwie 11, 2015 5:34 pm przez fishbone, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Opętanie według psychiatry
Jakby tak walnela nagle ta przepowiadana energia, co ma przemienic ludzkosc, to bysmy sie rozkwasili na calego. Z tymi 3 oczami, tym dymensyjnym wgladem to ciezki chleb.Czasami przypomina to najaranie sie trywy, innym razem umysl Einsteina
Ostatnio zmieniony ndz kwie 12, 2015 11:11 am przez Zbyszek, łącznie zmieniany 1 raz.