Strona 4 z 15

Re: Rozmowy niekontrolowane

: sob mar 07, 2009 12:36 pm
autor: Immortal_girl
Ja żeby nie zwariować próbuje wyrwać sie z monotonni i zrobić coś... interesującego i szalonego ;P



hmm...ja sie zaliczam do każdej z tych grup.. bo to wszystko zależy od dnia i mojego humoru :P

Re: Rozmowy niekontrolowane

: sob mar 07, 2009 5:13 pm
autor: jerry
A ja to mam gdzieś i nic, ale to nic nie napiszę bo mi się nie chce...

Re: Rozmowy niekontrolowane

: sob mar 07, 2009 6:40 pm
autor: ADAX
Ja sie zaliczam do tych którzy codziennie przechodzą przez tory, więc różnie to bywa :).

I gdzie ten napad ! ? wiem, wiem że z zaskoczenia ma być ale byle szybko :D bo nie mogę się doczekać :D

Re: Rozmowy niekontrolowane

: sob mar 07, 2009 7:00 pm
autor: Kalatos
Zdecydowanie zaliczę się do grupy optymistycznie patrzącej na świat. Wszak jestem nie poprawnym optymistą ;)... ale dziś wnerwia mnie diabelna nudaaaa.. oby coś się wydarzyło bo zasnę.

Re: Rozmowy niekontrolowane

: sob mar 07, 2009 7:36 pm
autor: Jul
[quote name='STRusz']Chcielibyście mieć wehikuł czasu? Poważnie pytam.[/quote]



Chciałbym mieć :) Niekoniecznie do podróży w inne epoki. Chciałbym czasami przenieść się we wcześniejsze momenty mojego życia i powiedzieć swojemu młodszemu "ja" parę rzeczy ;)



[quote name='aelreda']Optymista widzi światło w tunelu

Pesymista widzi tunel

Realista widzi światła pociągu

Maszynista widzi 3 idiotów stojących na torach[/quote]



Filozoficzny dowcip pokrewny:



Optymista uważa, że żyjemy na najlepszym ze światów. Pesymista obawia się, że optymista ma rację.

Re: Rozmowy niekontrolowane

: sob mar 07, 2009 11:16 pm
autor: Lazy
Uśmiechnijcie się :)

LIST MURZYNKA

Drogi biały kolego i koleżanko!

Powinieneś zrozumieć kilka rzeczy:

Kiedy się rodzę, jestem czarny.

Kiedy dorosnę, jestem czarny.

Kiedy prazy mnie słonce, jestem czarny.

Kiedy jest mi zimno, jestem czarny.

Kiedy jestem przerażony, jestem czarny.

Kiedy jestem chory, jestem czarny.

Kiedy umieram, jestem czarny.

Ty biały kolego: Kiedy się rodzisz, jesteś różowy.

Kiedy dorośniesz, jesteś biały.

Kiedy prazy cie słonce, jesteś czerwony.

Kiedy jest ci zimno, jesteś fioletowy.

Kiedy jesteś przerażony, jesteś zielony.

Kiedy jesteś chory, jesteś żółty.

Kiedy umierasz, jesteś szary.

I ty, kurwa, masz czelność nazywać mnie kolorowym?

Prześlij ten list do swoich białych znajomych. Może

następnym razem zastanowisz się trochę.

Z wyrazami szacunku

Murzynek

Re: Rozmowy niekontrolowane

: sob mar 07, 2009 11:20 pm
autor: aelreda
[quote name='Lazy' post='50219' date='nie, 08 mar 2009 - 01:16']Uśmiechnijcie się :)

LIST MURZYNKA

Drogi biały kolego i koleżanko!

Powinieneś zrozumieć kilka rzeczy:

Kiedy się rodzę, jestem czarny.

Kiedy dorosnę, jestem czarny.

Kiedy prazy mnie słonce, jestem czarny.

Kiedy jest mi zimno, jestem czarny.

Kiedy jestem przerażony, jestem czarny.

Kiedy jestem chory, jestem czarny.

Kiedy umieram, jestem czarny.

Ty biały kolego: Kiedy się rodzisz, jesteś różowy.

Kiedy dorośniesz, jesteś biały.

Kiedy prazy cie słonce, jesteś czerwony.

Kiedy jest ci zimno, jesteś fioletowy.

Kiedy jesteś przerażony, jesteś zielony.

Kiedy jesteś chory, jesteś żółty.

Kiedy umierasz, jesteś szary.

I ty, kurwa, masz czelność nazywać mnie kolorowym?

Prześlij ten list do swoich białych znajomych. Może

następnym razem zastanowisz się trochę.

Z wyrazami szacunku

Murzynek[/quote]





xD o mamuniu leże, zawsze kiedy to czytam mam bóle brzucha xD xD xD

Re: Rozmowy niekontrolowane

: ndz mar 08, 2009 12:16 am
autor: ADAX
Podzielę się z wami moją ostatnią wyprawą na ryby, na której byłem z moim kumplem. Było to w sobotę, o godzinie 10:20 przed południem. Dzień zimny, mglisty, ogólnie nie przyjemnie.

Już po wstaniu i zjedzeniu śniadania, odpaliłem motor i czym prędzej udałem się do przyjaciela. Gdy juz byłem na miejscu, i cały zmarznięty przywitałem znajomego, zabraliśmy sprzęt i udaliśmy się na łowy...

Droga na miejsce była pełna niebezpieczeństw, wysokie trawska, błoto, a nawet posesje ludzi !, to jednak nas nie zniechęcało. Gdy cel był nie daleko, natrafiliśmy na przeszkodę nie do przebycia, wydawało by się. Była to siatka z drutu emaliowanego, (ahhh te ludzie wszedzie ta technika !) hmmm trzeba było skakać. Wzięliśmy dłuuuugi rozpęd i siup, ładnie znaleźliśmy się po drugiej stronie, ucieszeni parliśmy dalej. Ku zdumieniu okazało się, żę siatka to pikuś z porównaniem wygłodniałych psów które czekały na nas. Zdesperowani obeszliśmy zagrożony teren długą drogą, przez wszech obecne chaszcze.

Po 2 minutach było widac most, taaak ten most oznaczał koniec tej morderczej wyprawy, czym prędzej spragnieni połowów, bieglismy z uśmiechem na ustach w stronę rzeczki, ahhhh ryby na nas czekały !!!.

Usadowieni w gęstwinie porastającej brzeg rzeki, rozpoczęliśmy wędkowanie, trwało ono 1 godzinę, przy temp. 10 stopni i naszym ubiorze (trampki bluza spodnie koszula majtasy) było to coś cudownego !, do czasu kiedy zrozumieliśmy że ryb już nie ma... bo był to czas, nazywany TARŁEM.

Uświadomieni powróciliśmy do domu, jedyne co nam zostało po wyprawie, to słoik dżdżownic, mokre buty i wszech obecny chłód.

Taka jest moja historia ostatniego połowu który miał miejsce rok temu.



Dla was napisał Jarek, czyli forumowy ADAX

Re: Rozmowy niekontrolowane

: ndz mar 08, 2009 12:44 am
autor: aelreda
[quote name='ADAX' post='50225' date='nie, 08 mar 2009 - 02:16']Podzielę się z wami moją ostatnią wyprawą na ryby, na której byłem z moim kumplem. Było to w sobotę, o godzinie 10:20 przed południem. Dzień zimny, mglisty, ogólnie nie przyjemnie.

Już po wstaniu i zjedzeniu śniadania, odpaliłem motor i czym prędzej udałem się do przyjaciela. Gdy juz byłem na miejscu, i cały zmarznięty przywitałem znajomego, zabraliśmy sprzęt i udaliśmy się na łowy...

Droga na miejsce była pełna niebezpieczeństw, wysokie trawska, błoto, a nawet posesje ludzi !, to jednak nas nie zniechęcało. Gdy cel był nie daleko, natrafiliśmy na przeszkodę nie do przebycia, wydawało by się. Była to siatka z drutu emaliowanego, (ahhh te ludzie wszedzie ta technika !) hmmm trzeba było skakać. Wzięliśmy dłuuuugi rozpęd i siup, ładnie znaleźliśmy się po drugiej stronie, ucieszeni parliśmy dalej. Ku zdumieniu okazało się, żę siatka to pikuś z porównaniem wygłodniałych psów które czekały na nas. Zdesperowani obeszliśmy zagrożony teren długą drogą, przez wszech obecne chaszcze.

Po 2 minutach było widac most, taaak ten most oznaczał koniec tej morderczej wyprawy, czym prędzej spragnieni połowów, bieglismy z uśmiechem na ustach w stronę rzeczki, ahhhh ryby na nas czekały !!!.

Usadowieni w gęstwinie porastającej brzeg rzeki, rozpoczęliśmy wędkowanie, trwało ono 1 godzinę, przy temp. 10 stopni i naszym ubiorze (trampki bluza spodnie koszula majtasy) było to coś cudownego !, do czasu kiedy zrozumieliśmy że ryb już nie ma... bo był to czas, nazywany TARŁEM.

Uświadomieni powróciliśmy do domu, jedyne co nam zostało po wyprawie, to słoik dżdżownic, mokre buty i wszech obecny chłód.

Taka jest moja historia ostatniego połowu który miał miejsce rok temu.



Dla was napisał Jarek, czyli forumowy ADAX[/quote]



Sierotki, następnym razem ADAX sama Cię zatargam na porządnie łowy!

Zobaczysz co to znaczy łowić ryby :)

Re: Rozmowy niekontrolowane

: ndz mar 08, 2009 8:40 am
autor: Zit
ADAX ja bym się zaczął bać :D