różnica pomiędzy wiarą a fanatyzmem jest dosyć cienka, zawsze należy przeprowadzać samoanalizę celem ulepszenia oraz pozbycia się nieprawdziwych elementów własnej osoby, należy być świadomym tego iż absolutnie nigdy nie jesteśmy w stanie potwierdzić prawdziwości czegokolwiek, tego czy UFO istnieje, czy reinkarnacja to mit oraz czy dusza istnieje, zawsze znajdą sie argumenty za i przeciw, jedynie po śmierci będziemy w stanie poznać prawdę na niektóre pytania, jednak należy zawsze być świadomym tego iż wie się tyle co nic;
Cudownie, Auegamma!
Tez uwazam, ze sceptytyzm nie zaszkodzi
i nie powinnismy slepo wierzyc w przepowiednie - staram sie wiekszosc zachowywac dla siebie, analizowac, co moga oznaczac moje dziwne sny, czasem wiem podswiadomie, ale wierze dopiero jak sie sprawdza
rowniez uwazam ze prawde poznamy dopiero po smierci
teraz mamy tylko blade przeczycia, jakies pzreswiadczenie, ze przeciez musi cos po niej byc, ale nie sa to dowody...
Zadam więc moze inne pytanie, bardziej filozoficzne, bo widze, ze wszyscy do tego zmierzają, ale nie każdy umie to powiedzieć. Jaka jest według was do cholery natura bytu? Świadomy/nieświadomy? Auegamma, twoja filozofia jest czymś na kształt pomieszania scholastyki z filozofią gnostyków, Spinozą, Leibnizem i resztą filozofów okresu. To po prostu jakiś spójny system, ale tylko dla ciebie. Nie uważam, żeby był uniwersalny, dlatego każdy ma prawo się z tym nie zgodzić. wydaje mi się, że po prostu doszedłeś do swojego poziomu filozoficznego, tzn. zbudowałeś go sobie nie mając pojęcia, ze istnieją też inne ergo - nie jesteś oświeconym, a jedynie jednym z wielu, którym tak się wydaje.
PS: Nie odnosi się to tylko do Auegammy, ale do większości "oświeconych".
Hej, forumowy harcowniku
Jesli chodzi o mnie to Leibniz "Monadenlehre" i Jakob Boeme (filozofia prezentowana w ksiazce profesora Jozefa Kosiana "Mistyka slaska") - polecam
Ogolnie filozofia dualizmu (wywodzaca sie z filozofi wschodu) i zlotego srodka (uwazam ze radykalizm prowadzi do samobojstwa - przyklad: Adolf Hitler)
oraz zasada: czyn sobie dobzre tak, by nie szkodzic innym
hym... ta wypowiedź jest skierowana do Pantanal... i Ty nie różnisz się Maya Myu czy też od każdego kto się wypowiedział na tym temacie, każdy ocenia, bawienie się w definiowanie rozbudowanych teorii opartych na glinianych nogach nie ma sensu, każdy po prostu żyje swoim życiem oraz robi to co sprawia mu przyjemność, jeżeli chcesz szukać błędów i omyłek innych, ok, bardzo dobrze, ale czy jest coś złego w wierze w daną rzecz oraz cieszeniu się życiem?
Auegamma
Ha!
Jestem jak Bertolt Brecht: prowokuję do myslenia
albo mnie przekonasz podając dobre argumenty
albo stwierdzisz: moze nie do konca mam racje? (przeciez moge sie mylic)
zobacz: tamten koles mysli jednak inaczej (moz ecos w tym jest)
i o to wlasnie chodzi, by bez przerwy ewoluowac swoje poglady,
nie spoczywac na laurach
pozatym po zazartej dyskusji nie ma nic piekniejszego, jak stwierdzenie: ze mowimy o tym samym, ale innym jezykiem, ze czujemy to samo, ale inaczej to sobie wyobrazamy
wiec moja "mala prowokacyja" ma czasem taki cel (wybacz jesli mocna)
a czasami chce po prostu kogos rozszyfrowac
dopiero wczoraj dolaczylam na wasze forum
i chce kazdego z Was dobrze poznac
chce znac Wasze intencje i mocne strony
