Jeśli ktoś z nas" ma otwarty umysł" blokowan to doskonale rozumie z czym mamy tu do czynienia i kto wymyślił ten pomysł z elektroniką odwracjąc nim uwagę od rzeczywistego problemu z jakim ludzie stykają się od zawsze i na jaki są narażani. MichalG po części go przedstawił. Jak dla mnie te czipy i kierowanie nimi, spiski i grube nici to kolejna próba przestraszenia motłochu, aby nie potrafił się bronić, aby czuli się inwigilowani, zastraszeni przez odgórną władzę i jej możliwości.. hahahh tymczasem stery przejmują "cienkie bolki' i to oni próbują sekciarsko wpłynąć na nasze umysły przez stare jak świat sposoby. Czym się posługują?-
sugestią - pisałam to tysiąc razy.MichalG i robrep zapraszam do mojego tematu o innych rzeczywistośćiach- wkleiłam tam taki post, tu go zacytuję raz jeszcze : "Czy dostrzegliście także mechanizmy manipulacji o tą prawidłowosc opartą w swoim życiu?.....Gdzieś 10 lat temu w mediach głośno było o pewnej sprawie zabójstwa biznesmena w Warszawie na oczach jego żony. Żona jako świadek tragicznego zajścia widziała i rozpoznała pracującą u nich kobietę jako sprawczynię tej zbrodni. Rzecz w tym, że owa kobieta miała niepodważalne alibi i tragicznie podjęła się walki w samoobronie, jako, że to nie ona uczestniczyła w owych zajściach. Biegli a nawet psychiatrzy nie potrafili tego konfliktu rozgryźć. Nie mam wiadomości o tym jak zakończyła się ta sprawa.Początek lat osiemdziesiątych. Był festyn 3 km od mojego wówczas miejsca zamieszkania. Ze znajomymi, podjechałyśmy tam na dwóch motorach.Wracając do tego dnia.. Był to słoneczny letni dzień, popołudniowa pora, w grę nie wchodził żaden alkohol, ani inne używki mogące obniżać sprawność umysłu, dawać halucynacje, itd. wszyscy byli świadomi, trzeźwo odbierający rzeczywistość.Na prośbę koleżanki oddaliłyśmy się od motorów i od owych chłopców już tam na miejscu.. Ona niby "za potrzebą”. Mnie nie chciało się przedzierać przez pola, aby dotrzeć do kawałek dalej oddalonych krzaków i jej towarzyszyć, więc zaproponowałam jej, że poczęłam na nią na asfaltowej drodze...Trochę to trwało, ogólnie wszędzie było tłoczno, mijało mnie sporo znajomej młodzieży, i tak dziwnie się czułam czekając tam na nią. Nagle wykorzystując właściwie to, że jest tam spory tłok podbiegła do mnie "jakaś nieznajoma mi dziewczyna"- (tak rozpoznałam, brunetka, a koleżanka była blondynką), wręczając mi reklamówkę tej koleżanki, jako, że ona gdzieś musiała pójść i później wróci..Bardzo mnie to zdziwiło, ok. miejscowość mnie znana, miałam tam mnóstwo swoich znajomych, ale ona?? Jakie sprawy, gdzie, za czym miałaby się udać i po co??Wracałam do kolegów z tą reklamówką, ale okazało się też, że na miejscu pozostał tylko jeden z nich, a tego mojego przyjaciela tylko jego motor.To ten chłopak zauważył, że na wierzchu upakowanej reklamówki znajduje się bluzka tej koleżanki, w którą dosłownie przed chwilą była ubrana, ja skojarzyłam też, że przecież była wcześniej i rozmowa o tym, że ona nie miała przy sobie zamiennego ubrania przyjeżdżając do mnie, zerknęliśmy tam i był tam cały komplet jej ubrania, a nawet portfelik. Zaczęło mnie to niepokoić, właściwie zaczęłam martwic się, czy coś się jej nie stało, czy nawet nie potrzeba będzie jej szukać w tych krzakach, bo jak to.. naga tam by została..?W tym samym czasie zaczęło tworzyć się duże zamieszanie, podszedł do nas jeszcze jeden kolega, pytając mnie co ja tutaj robię skoro widział mnie i to dopiero co w zupełnie innym miejscu ze wspomnianym kolegą, tym, który tu miał motor..Wytrzeszczaliśmy oczy, patrzyli tam i rzeczywiście i ja sama dostrzegłam, że on nadal z kimś idzie, ale oddalając się od nas, a nie podchodząc.. Tymczasem ten trzeci ze znajomych tak zaintrygowany tym wszystkim pobiegł gdzieś i zaczął śledzić sytuację, ja byłam jakaś zdezorientowana i nie mogłam załapać, nawet o co w tym chodzi, próbując tylko czegoś dowiedzieć się od drugiego z kolegów, ale ten tak samo nie wiedział ani co ma mi powiedzieć i co sam ma o tym myśleć. Zwłaszcza, że w pewnym momencie, znajomy dochodzący wcześniej do nas przywołał mnie, aby podejść do milicyjnej nyski, którą sam zaczepił, a ja musiałam poprzeć jakieś jego zeznania potwierdzając tylko swoje dane osobowe. W tym zamieszaniu, to jemu też pozostawiłam pod opieką reklamówkę owej koleżanki.Po jakimś czasie.Zjawił się dobrze mi znany przyjaciel, mocno podenerwowany, a z zupełnie z przeciwnej strony nadchodziła koleżanka, ubrana po staremu. Nie było jednak czasu, aby to rozpatrywać jakimże sposobem, gdyż oboje zaczęli pleść niezrozumiałe dla mnie rzeczy, siać panikę nadając nerwowość chwili i wprowadzając zamieszanie np. co ja tutaj robię, powinnam pilnować swoich dzieci i męża( halo.. nie byłam wtedy mężatką, nie miałam dzieci, a on przecież doskonale mnie znał i sam tutaj zaprosił

) , a nie trwonić czasu na samotne imprezy, bo to moja siostra chyba oszalała i pobiegła nad rzekę, chyba się utopić..Szliśmy razem, więc w kierunku tej rzeki, choć oczywiste, że ja w to zupełnie nie uwierzyłam. Przecież moja siostra to odpowiedzialna kobieta, tak już mężatka, oj, szczęśliwym trafem właśnie nadjeżdżała w tym samym czasie samochodem ze swoją rodziną drogą do naszego rodzinnego domu..Kolega, z którym cały ten czas byłam w kontakcie zaczął się śmiać, zatrzymał nawet mojego szwagra, próbując przywołać ku samochodowi roztrzęsionego swojego kolegę i go oprzytomnić..Koleżanka za to, choć już występująca w swojej osobie nadal odgrywała sceny.. Doprowadzając do takiej zmiany postrzegania rzeczywistości i faktów, że wspomniany kolega nagle skoczył z mostu próbując ratować topielca, ale okazało się, że tam w wodzie pływał sobie- uwaga! mój stary sweter, wyciągnął go..ja zaś uznałam, aby go wyrzucic bo i tak nic już z niego, ale zaczęłam rozmyślać też za niemożliwe znalezienie go tutaj i w tym miejscu.. Na to wszystko spotkałam jeszcze inne znane mi dziewczyny, które poinformowały mnie, że widziały jak ta moja koleżanka biega w ubraniu po rzece i głębokiej wodzie..Opowiedziałam tę scenę, aby pokazać w bardzo dobitny, obrazowy, chociaż aż nieprzeciętny sposób w jaki można zmanipulować czyjejś widzenie, jak sugestią wmówić komuś to co on ma widzieć, a nie to co rzeczywiście ma miejsce..Przyjaciel
patrzył na mnie, wymieniał zdania w rozmowie i nie uświadamiał sobie tego, że to ja jestem, wymyślał prowadzony obcą sugestią, że jestem swoją siostrą, a przecież doskonale mnie znał! Oczywiste jest dla mnie też to, kto w tej sytuacji pokierował jego postrzeganiem i odbiorem rzeczywistości. Materiał godny rozważania i własnych przemyśleń, czy przeciętna osoba też może odkryć i ogarnąć cudze techniki skomplikowanych manipulacji? Co się wtedy z nią dzieje i jak wpływa na jej świadomosc, a nawet jej życie?".... I wiecie co mi tam odpisały osoby... Hmm ta dziewczyna niewinna, następna ofiara...- Nie widzicie o jaka grę w tym chodzi? Jak dla mnie to jasno wskazuje na usprawiedliwianie się manipulatorów, toż oni nie wini, wszystko w rękach u góry, biedne ofiary elektronicznej manipulacji.

Proszę ocenćie, czy ta dziewczyna była taką słodką, niewinną, zmanipulowaną ofiarą, czy manipulatorką wykorzystującą sugestie, chamstwo, spekulacje, kłamsta i nie potrzebowała do tego żadnych sztucznych nadajników?