Mieszkałam w wynajętym mieszkaniu, kiedys w jednym miasteczku, akurat tam, dużo przewijało się takich mieszkańców na chwilę. Któregos dnia staliśmy wraz z moim chłopakiem niedaleko tego miejsca, na ulicy, rozmawiając i przystanęła z nami jakas młoda dziewczyna, w naszym wieku, wiedziała jak mam na imie, gdzie mieszkam( ciekawe skąd-od razu będę zwracac uwage na dziwne szczególiki) i tak "gadka- szmatka" aż zaprosiła nas do siebie, bo oto właśnie tez tutaj mieszka..Nie było to dla mnie wcale dziwnym, wtedy.."no tak pewno mijamy się nawet codziennie, a tu prawie, ze sąsiadka za rogu i w podobnej sytacji jak ja, więc warto się poznac..Siedząc tak u niej w gościach, gdzies tam przewijał się jej mąż i na pewno nam sie przedstawił, przywitał, ale musze wam cos też powiedziec- juz zaraz następnego dnia całe to wydarzenie zapisało się w mojej pamięci w inny sposób, tak, że nie mogłam przypomniec sobie np. ich imion, tak jakby czytając z kartki(tu pamięc) starałam się odczytac z pozostawionych odbitych sladów na niej po wymazaniu tego, co tam pisało.A teraz dla tych co lubia damsko- męskie perełki..

Stało się w pewnym momencie coś bardzo dziwnego..Siedząc tak obok swojego chłopaka cały czas, przecież, nagle zapomniałam i pomyliłam, to gdzie i kto siedzi przykuwając swoją uwagę na tego za stołem na przeciwko..O! jasna cholera - myślę, a cóż on tu stroi, szepcze cos tej dziewczynie do ucha, jakaś dziwna więź się między nimi tworzy( nie to żebym była zazdrosna, ale ciut..

i jak mnie juz poznaliście, to wiecie, że ja nie umiem myslec po cichu, zaraz co w głowie to i na języku, doczepiłam sie do tego gościa i tak dośc dłuższą chwilę, aż tu z kolei mój chłopak nie wytrzymał, wkurzył sie i postanowił sam opuścic towarzystwo.. a ja do końca w zaparte, aż ten drugi wraz z tą dziewczyną widząc co się święci, uprzytomnili mi tą całą, smieszną pomyłkę(dziwne jest to, że oni wiedzieli, że tak może się w tej sytacji wydarzyc i wcześniej nikt z nich nie protestował,jakby im obu, nawet było to na rękę)..I wtedy dopiero, patrzę- A tu dwóch takich samych..

..Jeszcze nic nie dziwi- poczekajcie..

i tu Kasiu masz lepszy ubaw od twojego lunaparku, nie dalej jak za dwa dni postanowiłam zapukac do tego domu, odwiedzic nową koleżankę. Otwiera starsza pani, ta sama u której ci młodzi wynajmowali mieszkanie- to śmiało do niej z tekstem do kogo mnie przyniosło.. hi.. hi kobieta oczy na mnie TAKIE WIELKIE, bo nikt tam u niej(mimo całej litani mojej opowieści) nie mieszkał i nie mieszka...

.. I nigdy tez potem ich nie spotkałam... Więcej dziwnych rzeczy sie działo, w tym miasteczku i w tym czasie..Jedna z mioch koleżanek była na dancingu i ja ponoc byłam tam też z tym swoim chłopakiem, bo rozmawiałyśmy i bawiły się tam razem..Tylko, że nie ma takiej możliwości abysmy akrat, my tam byli- kto był???..Nie wtedy i nie my...a nas widziano..