Strach...
-
- Infrańczyk
- Posty: 165
- Rejestracja: pt lis 19, 2010 8:58 pm
- Kontakt:
Re: Strach...
[quote name='danut' post='76971' date='29 listopad 2010 - 16:13']Co jest mocą- wiara, czystośc intencji, dotarcie do prawdy, która się wie a nie przypuszcza i połączenie swojej duszy z ta prawdą, przyjęcie jej a nie wyobrażenia, nie dawnie poleceń swojej podświadomości, lecz nie przyjmowanie tych negatywnych poleceń, umiejetnośc obrony przed nimi. Myslisz, ze sama sobie tworzysz rzeczywistosc?[/quote]
HMMMM....Domyslam sie o jakiej prawdzie i wierze piszesz i pozwol ze nie wkrocze w temat poniewaz czuje sie niekompetentna w tej dziedzinie...zadalas na koncu pytanie....Czy mysle ze sama tworze rzeczywistosc...moja odpowiedz napewno ci sie nie spodoba ale odpowiem ci zgodnie z moim sumieniem i rozumem jakim mi dano
Otoz,tak uwazam ze rzeczywistosc tworzymy sami,przeciez DANO NAM WLASNA I NIEPRZYMUSZONA WOLE WYBORU....wiec skoro mamy wybor,tworzymy tez nasza rzeczywistosc w czasie naszego jestestwa na ziemi!!!!W tym co piszesz odnosisz sie do wiary religijnej obojetnie jakiego wyznania jestes...ja niestety nie bede sie zapuszczac w tematy w ktorych nie jestem biegla.
Opisuje tylko to ,czego doswiadczylam na wlasnej skorze.RZECZYWISTOSC w moim rozumieniu to fakty jakie powodujemy sami poprzez nasze postepki i wystepki,poprzez nasze wybory i konsekwencje z nimi zwiazane.
Piszesz ze wiara jest moca...oczywiscie ze jest moca,ten fakt jest niezaprzeczalny ale,ta wiara o ktorej ja mysle jest nasza prywatna wiara w cos lub kogos i wlasnie ta wiara lezy w nas samych...NIE WYATRCZY MOWIC ZE SIE WIERZY ale TRZEBA WIERZYC.....w to co sie robi i kim sie jest.....
I skoro mowisz ze rzeczywistosc w pojeciu jakim ja to pojumuje jest stworzona...to wytlumacz mi dlaczego sa ludzie zli,dlaczego sa wojny,dlaczego cierpia dzieci,dlaczego na swiecie gloduja miliony ludzi,dlaczego sa ludzie ktorzy gwalca i zabijaja....KTO NAM TE RZEZCZYWISTOSC STWORZYL I DLACZEGO?!!!!!!!
HMMMM....Domyslam sie o jakiej prawdzie i wierze piszesz i pozwol ze nie wkrocze w temat poniewaz czuje sie niekompetentna w tej dziedzinie...zadalas na koncu pytanie....Czy mysle ze sama tworze rzeczywistosc...moja odpowiedz napewno ci sie nie spodoba ale odpowiem ci zgodnie z moim sumieniem i rozumem jakim mi dano
Otoz,tak uwazam ze rzeczywistosc tworzymy sami,przeciez DANO NAM WLASNA I NIEPRZYMUSZONA WOLE WYBORU....wiec skoro mamy wybor,tworzymy tez nasza rzeczywistosc w czasie naszego jestestwa na ziemi!!!!W tym co piszesz odnosisz sie do wiary religijnej obojetnie jakiego wyznania jestes...ja niestety nie bede sie zapuszczac w tematy w ktorych nie jestem biegla.
Opisuje tylko to ,czego doswiadczylam na wlasnej skorze.RZECZYWISTOSC w moim rozumieniu to fakty jakie powodujemy sami poprzez nasze postepki i wystepki,poprzez nasze wybory i konsekwencje z nimi zwiazane.
Piszesz ze wiara jest moca...oczywiscie ze jest moca,ten fakt jest niezaprzeczalny ale,ta wiara o ktorej ja mysle jest nasza prywatna wiara w cos lub kogos i wlasnie ta wiara lezy w nas samych...NIE WYATRCZY MOWIC ZE SIE WIERZY ale TRZEBA WIERZYC.....w to co sie robi i kim sie jest.....
I skoro mowisz ze rzeczywistosc w pojeciu jakim ja to pojumuje jest stworzona...to wytlumacz mi dlaczego sa ludzie zli,dlaczego sa wojny,dlaczego cierpia dzieci,dlaczego na swiecie gloduja miliony ludzi,dlaczego sa ludzie ktorzy gwalca i zabijaja....KTO NAM TE RZEZCZYWISTOSC STWORZYL I DLACZEGO?!!!!!!!
Re: Strach...
Twoja wypowiedź mi sie podoba, choc...niestety nie jestesmy sami odpowiedzialni za swoją rzeczywistośc trzeba niebywałej wytrwałości, aby nie pozwolic się zwieśc, aby nie pozwolic sobie stworzyc rzeczywistości przez innych. Pytasz dlaczego to czy tamto, kto ja stworzył- ludzie ludziom gotuja te losy..I tu się okazuje wytrwalośc świętych, bo czy jestes w stanie zawalczyc z całym światem?..dlatego myslę, że wartości, intencje są majmocniejszą bronią, chociaż nie w tym wymiarze, to taką która nie pozwoli sie nam zagubic w tej rzeczywistości, ani posłuchac tej jeszcze gorszej niz nasza..Decyzje podejmujesz w swojej nieswiadomości i sa to równiez twoje odpowiedzi w niektórych snach, takiego typu jak opisujesz i tu poczułas się mocną w rozmowie z dziadkiem, wypchnęłas swoja ciotke i to ją całuje trzy razy, choc szedł w twoją stronę..No widzisz, czy tak neutralizujesz zło??Ta druga podpowiedź- no to teraz musiz jej pomóc...To zło krąży i moc nie powinna polegac na odsuwaniu go od siebie aby dosięglo kogos innego, to zło trzeba pokonac.
-
- Homo Infranius Plus
- Posty: 702
- Rejestracja: ndz sty 31, 2010 4:19 pm
- Kontakt:
Re: Strach...
.to wytlumacz mi dlaczego sa ludzie zli,dlaczego sa wojny,dlaczego cierpia dzieci,dlaczego na swiecie gloduja miliony ludzi,dlaczego sa ludzie ktorzy gwalca i zabijaja....KTO NAM TE RZEZCZYWISTOSC STWORZYL I DLACZEGO?!!!!!!!
Wszystko stworzyła jedna siła, Energia sprawcza, zwana rożnie. Nazwa uzależniona jest od tego w co dany człowiek wierzy...
Ludzie są źli, bo ulegają iluzji świata materialnego, w którym dane jest im zaistnieć przez chwilę. Nie rozumieją, że ta chwila, którą jest nasze tutaj życie, ma ogromny wpływ na rzeczywistość, w której potem się znajdą. Gdy już się zatraca do reszty w tym materialnym świecie, targani są rożnymi złymi uczuciami, jak nienawiść, pycha zazdrość itd. Wojny, cierpienia dzieci, często są spowodowane przez takich ludzi, którzy błędnie myślą, że są panami tego świata i mogą robić co zechcą. Nic nie pozostanie bez kary, czy to gwałt, czy morderstwo. Każdej takiej osobie przyjdzie po śmierci pobłąkać się i pocierpieć za swoje wyrządzone innym ludziom krzywdy.
Dlaczego jest głód, dlaczego aż tyle cierpień na tym świecie ?
Ten świat można przyrównać do olbrzymiego poligonu, gdzie maniakalny sierżant, tresuje nas abyśmy często wylali ostatnie poty.... Mało kto to jednak rozumie, że robi to celowo. Czym więcej potu zostawimy tutaj na tym poligonie, tym będziemy lepszymi żołnierzami...
Czym więcej wycierpimy teraz, tym szansa jest, że będziemy lepszymi kiedyś, a być może, że będziemy jednymi z najlepszych, gdy to wszystko sobie poukładamy, zrozumiemy.
Przyszliśmy tutaj po lekcje, po doświadczanie tego życia. Te nasze życiowe lekcje, trzeba nam zrozumieć i z każdej wyciągnąć naukę, bo takową one ze sobą niosą...
-
- Infrańczyk
- Posty: 165
- Rejestracja: pt lis 19, 2010 8:58 pm
- Kontakt:
Re: Strach...
[quote name='soudak' post='76999' date='30 listopad 2010 - 15:12']Wszystko stworzyła jedna siła, Energia sprawcza, zwana rożnie. Nazwa uzależniona jest od tego w co dany człowiek wierzy...
...[/quote]
ZGADZAM SIE Z TYM....bo wiara jest esencja......
Po tym jak zadzwonila moja ciotka z blaganiem o pomoc,pomoglam bo przeciez nie moglam jej zostawic w potrzebie....Moj dziadek snil mi sie kilka razy...zawsze w tym mieszkaniu z ktorego nie pozwolilam mu sie przemieszczac...pewnego razu kiedy zapytalam po co do mnie przychodzi..powiedzial ZE DOGLADA CZY BABCI NIE DZIEJE SIE KRZYWDA I ZE PRZYCHODZI PO MNIA ALE JESZCZE NIE MA POZWOLENIA ZEBY JA ZABRAC.....PODAWAL MI JAKIES NUMERY...SPIWSYWALAM JE ZARAZ PO PRZEBUDZENIU SIE....ALE PIERWSZEGO NUMERU NIE ZAPAMIETALAM BO WTEDY NIE ZWROCILAM NA NIEGO UWAGI...??.082010...widzialam ze nie sa to numery lotto bo nie gram w to......
Pewnego dnia moja kuzynka wywolala mnie na skypie....byla zaplakana i roztrzesiona...mowila ze snil sie jej dziadek,odpowiadzialam ze mi sie tez snil i co z tego?!..pytalam co jej mowil,to co opowiedziala zdziwilo mnie ...SNIL JEJ SIE DZIADEK,PRZYSZEDL DO NIEJ JAKO TEN,KTOREGO PAMITALA Z WYGLADU ALE W PEWNYM MOMENCIE ZACZAL SIE SZYDERCZO SMIAC I ZAMIENIAC SIE W SZATANA.....NIE SPALA TAMTEJ NOCY,BALA SIE ZASNAC...JEJ SYN MIAL PODOBNY SEN ALE NIE Z DZIADKIEM TYLKO JAKIMS STWOREM....pytala mnie co to moze oznaczac...nie maglam jej dac odpowiedzi ale powiedzialam jej o tym ze kiedy jest obok mnie dziadek to odczuwam zla energie i ze boli mnie glowa,powiedzialam jej tez ze to jak widziala dziadka w swoim snie,moze oznaczac jego obecny stan,ze cierpi za swoje postepki i potrzbuje pomocy...nie moge ocenic czy moja rada byla dobra ale wtedy wydawala mi sie wlasciwa..uwazalam ze dziadek gdzies sie blaka i nie moze odnalesc DROGI...Podpowiedzialam jej ze zanim zasnie niech POGADA SOBIE Z DZIADKIEM I ZAPYTA CZEGO ON OD NIEJ CHCE..pozniej juz nic nie slyszalam o niej i nie wiem czy pomoglo czy nie..
Zaczal sie czerwiec...w tej czesci Norwegii sa juz biale noce..zaczyna sie lato..Przyjechal do mnie syn z zona i 2 letnim synkiem,byl piatek,mieli u mnie byc na weekend.Moja corka byla zaproszona na parapetowke do znajomych i w zwiazku z tym z emieszkamy za miastem bylam jej szoferem.
Siedzielismy dosyc dlugo,moj wnusio zaczal juz marudzic wiec poszlam z nim na gore do lazienki a potem do sypialni..czytalam mu ksiazke ale maly jakby sie rozbudzil...bylo widno wiec nie chcialo mu sie spac...w pewnym momencie zauwazylam ze maly wpatruje sie na jedna ze scian i do niej jakby rozmawia..nie wydawalo mi sie to dziwne...ale z jakas chwile moj wnusio zaczal pokazywac paluszkiem te sciane i swoim wlasnym jezykiem dwulatka zaczal ze sciana gaworzyc..i ja poczulam ze nie jestesmy sami w tej sypialni..byl z nami MOJ PRZYJACIEL...POCZULAM TEN BLOGOSTAN I SPOKOJ I WEWNETRZNA RADOSC...moj wnusio cieszyl sie do sciany i gadal i podskakiwal na lozku...nie przeszkadzalam im w zabawie..patrzylam i bylam szczesliwa.Bobas po pewnym czasie zasnal,zeszlam do mlodych na dol,posidzialam z nimi do ok 23 i tez poszlam na gore.Wzielam ze soba komorke na wypadek gdyby dzwonila moja corka zeby ja przywiesc.O godzinie 02.54 obUdzil mnie sygnal smsa,moj wnuczek tez sie obudzil,sprawdzam telefon ale zeden sms nie przyszedl,rozbudzona zdziwilam sie ze skoro Benjamin tez sie obudzil to musial slyszec ten sygnal,ale dlaczego telefon nie zarejstrowal smsa????,po chwili marudzenia wnusio znow zasnal i ja tez probowalam ale JAKAS SILA KAZALA MI WSTAC I PODEJSC DO OKNA W SALONIE NA GORZE..WSTALAM ZA GLOSEM I SPOJRZALAM W OKNO....NA MURKU NA KONCU POSESJI,SIEDZIALA MOJA CORKA....UBRALAM SIE I WYSZLAM DO NIEJ..ZAPYTALAM DLACZEGO SIEDZI NA MURKU O TAK POZNIEJ PORZE A PNA POKAZALA MI OBANDAZOWANA REKE...NIE DZWONILA PO TRANSPORT DO DOMU BO BYLA NA POGOTOWIU..POPARZYLA SOBIE REKE A SIEDZI NA POWIETRZU BO NIE SZCZYPIE TAK MOCNO..brzmiala jej odpowiedz,pogadalysmy moze 5 minut i razem weszlysmy do domu..poszlam do siebie na gore,wnusio smacznie chrapal wiec wtulilam sie w malenstwo i zasnelam.....O GODZINIE 04.37 WYRWALA NAS WSZYSTKICH ZE SNU GLOSNA MUZYKA DOCHODZACA Z MOJEJ PRACOWNI MIESZCZACEJ SIE OBOK POKOJU GOSCINNEGO GDZIE SPAL SYN Z SYNOWA.....KIEDY WZIELAM WYRWANEGO I PLACZACEGO MALCA NA RECE I WYBIEGLAM Z MOJEJ SYPIALNI...SYN Z ZONA JUZ STALI POD DZRWIAMI PRACOWNIA A MOJA CORKA BYLA NA SCHODACH PROWADZACYCH DO GORY...otworzylismy drzwi do pracowni i okazlo sie ze CD zaczelo samo grac.....SCISZYLAM MUZYKE I WSZYSCY PATRZYLI NA MNIE JAK NA DEBILKE KIEDY NI STAD NI Z OWAD ZACZELAM MOWIC.....DRECZKU SKARBIE,WIEDZIALAM ZE KIEDYS DOTRZESZ DO MNIE TAK ZEBYM SLYSZALA......moja synowa nie byla wtajeniczona w moje przezycia i nie rozumie polskiego ale widac bylo przerazenia na jej twarzy.
PIOSENKA NA KTOREJ CD ZACZELO GRAC BYLA JASNYM PRZEKAZEM I ODPOWIEDZIA NA MOJE WCZESNIEJSZE PYTANIA.....
Nie wiem ilu z was rozumie angielski,przetlumacze wiec od razu na polski..byla to piosenka z repertuaru Demisa Russosa pt. WEDDING SONG....piosenka gdzies w polowie dysku..NIE PRZYPADEK ALE ZAMIERZENIE.....NIOSLA ZE SOBA PRZEKAZ,TAK ZEBYM ZROZUMIALA I WIEDZIALA KTO I DLACZEGO
>BEDE CIE KOCHAL ZAWSZE,BEDE CIE KOCHAL OD WTEDY I DO KONCA TWEGO CZASU
BEDE PRZY TOBIE PO TO BY CIE CHRONIC PRZED ZLEM TEGO SWIATA,TAK JAK MEZCZYZNA POWINIEN CHRONIC KOBIETE
BEDE PRZY TOBIE ZAWSZE PO TO BY CIE CHOWAC OD WSZELKIEGO ZLA
BEDE PRZY TOBIE TAK DLUGO JAK BEDZIESZ MNIE POTRZEBOWALA
I TY TO ZROZUMIESZ I TYLKO TY BEDZIESZ WIEDZIALA KIM JESTEM<
kiedy odsluchiwalam tej piosenki pozniej.....i wsluchalam sie w tekst...nie mialam watpliwosci ze TA SPOKOJNA ENERGIA,KTORA MNIE OTACZA,ENERGIA KTORA CZUJE JEST MILOSCIA MOJEGO PRZYJACIELA...I ZE KIEDY BYL PRZY MNIE JA TO CZULAM I NIE MYLILAM SIE.....
jak sie pozniej okazalo DOSTALAM SWOJEGO OPIEKUNA TU NA ZIEMI,ZA KTOREGO CODZIENNIE DZIEKUJE...
CDN
...[/quote]
ZGADZAM SIE Z TYM....bo wiara jest esencja......
Po tym jak zadzwonila moja ciotka z blaganiem o pomoc,pomoglam bo przeciez nie moglam jej zostawic w potrzebie....Moj dziadek snil mi sie kilka razy...zawsze w tym mieszkaniu z ktorego nie pozwolilam mu sie przemieszczac...pewnego razu kiedy zapytalam po co do mnie przychodzi..powiedzial ZE DOGLADA CZY BABCI NIE DZIEJE SIE KRZYWDA I ZE PRZYCHODZI PO MNIA ALE JESZCZE NIE MA POZWOLENIA ZEBY JA ZABRAC.....PODAWAL MI JAKIES NUMERY...SPIWSYWALAM JE ZARAZ PO PRZEBUDZENIU SIE....ALE PIERWSZEGO NUMERU NIE ZAPAMIETALAM BO WTEDY NIE ZWROCILAM NA NIEGO UWAGI...??.082010...widzialam ze nie sa to numery lotto bo nie gram w to......
Pewnego dnia moja kuzynka wywolala mnie na skypie....byla zaplakana i roztrzesiona...mowila ze snil sie jej dziadek,odpowiadzialam ze mi sie tez snil i co z tego?!..pytalam co jej mowil,to co opowiedziala zdziwilo mnie ...SNIL JEJ SIE DZIADEK,PRZYSZEDL DO NIEJ JAKO TEN,KTOREGO PAMITALA Z WYGLADU ALE W PEWNYM MOMENCIE ZACZAL SIE SZYDERCZO SMIAC I ZAMIENIAC SIE W SZATANA.....NIE SPALA TAMTEJ NOCY,BALA SIE ZASNAC...JEJ SYN MIAL PODOBNY SEN ALE NIE Z DZIADKIEM TYLKO JAKIMS STWOREM....pytala mnie co to moze oznaczac...nie maglam jej dac odpowiedzi ale powiedzialam jej o tym ze kiedy jest obok mnie dziadek to odczuwam zla energie i ze boli mnie glowa,powiedzialam jej tez ze to jak widziala dziadka w swoim snie,moze oznaczac jego obecny stan,ze cierpi za swoje postepki i potrzbuje pomocy...nie moge ocenic czy moja rada byla dobra ale wtedy wydawala mi sie wlasciwa..uwazalam ze dziadek gdzies sie blaka i nie moze odnalesc DROGI...Podpowiedzialam jej ze zanim zasnie niech POGADA SOBIE Z DZIADKIEM I ZAPYTA CZEGO ON OD NIEJ CHCE..pozniej juz nic nie slyszalam o niej i nie wiem czy pomoglo czy nie..
Zaczal sie czerwiec...w tej czesci Norwegii sa juz biale noce..zaczyna sie lato..Przyjechal do mnie syn z zona i 2 letnim synkiem,byl piatek,mieli u mnie byc na weekend.Moja corka byla zaproszona na parapetowke do znajomych i w zwiazku z tym z emieszkamy za miastem bylam jej szoferem.
Siedzielismy dosyc dlugo,moj wnusio zaczal juz marudzic wiec poszlam z nim na gore do lazienki a potem do sypialni..czytalam mu ksiazke ale maly jakby sie rozbudzil...bylo widno wiec nie chcialo mu sie spac...w pewnym momencie zauwazylam ze maly wpatruje sie na jedna ze scian i do niej jakby rozmawia..nie wydawalo mi sie to dziwne...ale z jakas chwile moj wnusio zaczal pokazywac paluszkiem te sciane i swoim wlasnym jezykiem dwulatka zaczal ze sciana gaworzyc..i ja poczulam ze nie jestesmy sami w tej sypialni..byl z nami MOJ PRZYJACIEL...POCZULAM TEN BLOGOSTAN I SPOKOJ I WEWNETRZNA RADOSC...moj wnusio cieszyl sie do sciany i gadal i podskakiwal na lozku...nie przeszkadzalam im w zabawie..patrzylam i bylam szczesliwa.Bobas po pewnym czasie zasnal,zeszlam do mlodych na dol,posidzialam z nimi do ok 23 i tez poszlam na gore.Wzielam ze soba komorke na wypadek gdyby dzwonila moja corka zeby ja przywiesc.O godzinie 02.54 obUdzil mnie sygnal smsa,moj wnuczek tez sie obudzil,sprawdzam telefon ale zeden sms nie przyszedl,rozbudzona zdziwilam sie ze skoro Benjamin tez sie obudzil to musial slyszec ten sygnal,ale dlaczego telefon nie zarejstrowal smsa????,po chwili marudzenia wnusio znow zasnal i ja tez probowalam ale JAKAS SILA KAZALA MI WSTAC I PODEJSC DO OKNA W SALONIE NA GORZE..WSTALAM ZA GLOSEM I SPOJRZALAM W OKNO....NA MURKU NA KONCU POSESJI,SIEDZIALA MOJA CORKA....UBRALAM SIE I WYSZLAM DO NIEJ..ZAPYTALAM DLACZEGO SIEDZI NA MURKU O TAK POZNIEJ PORZE A PNA POKAZALA MI OBANDAZOWANA REKE...NIE DZWONILA PO TRANSPORT DO DOMU BO BYLA NA POGOTOWIU..POPARZYLA SOBIE REKE A SIEDZI NA POWIETRZU BO NIE SZCZYPIE TAK MOCNO..brzmiala jej odpowiedz,pogadalysmy moze 5 minut i razem weszlysmy do domu..poszlam do siebie na gore,wnusio smacznie chrapal wiec wtulilam sie w malenstwo i zasnelam.....O GODZINIE 04.37 WYRWALA NAS WSZYSTKICH ZE SNU GLOSNA MUZYKA DOCHODZACA Z MOJEJ PRACOWNI MIESZCZACEJ SIE OBOK POKOJU GOSCINNEGO GDZIE SPAL SYN Z SYNOWA.....KIEDY WZIELAM WYRWANEGO I PLACZACEGO MALCA NA RECE I WYBIEGLAM Z MOJEJ SYPIALNI...SYN Z ZONA JUZ STALI POD DZRWIAMI PRACOWNIA A MOJA CORKA BYLA NA SCHODACH PROWADZACYCH DO GORY...otworzylismy drzwi do pracowni i okazlo sie ze CD zaczelo samo grac.....SCISZYLAM MUZYKE I WSZYSCY PATRZYLI NA MNIE JAK NA DEBILKE KIEDY NI STAD NI Z OWAD ZACZELAM MOWIC.....DRECZKU SKARBIE,WIEDZIALAM ZE KIEDYS DOTRZESZ DO MNIE TAK ZEBYM SLYSZALA......moja synowa nie byla wtajeniczona w moje przezycia i nie rozumie polskiego ale widac bylo przerazenia na jej twarzy.
PIOSENKA NA KTOREJ CD ZACZELO GRAC BYLA JASNYM PRZEKAZEM I ODPOWIEDZIA NA MOJE WCZESNIEJSZE PYTANIA.....
Nie wiem ilu z was rozumie angielski,przetlumacze wiec od razu na polski..byla to piosenka z repertuaru Demisa Russosa pt. WEDDING SONG....piosenka gdzies w polowie dysku..NIE PRZYPADEK ALE ZAMIERZENIE.....NIOSLA ZE SOBA PRZEKAZ,TAK ZEBYM ZROZUMIALA I WIEDZIALA KTO I DLACZEGO
>BEDE CIE KOCHAL ZAWSZE,BEDE CIE KOCHAL OD WTEDY I DO KONCA TWEGO CZASU
BEDE PRZY TOBIE PO TO BY CIE CHRONIC PRZED ZLEM TEGO SWIATA,TAK JAK MEZCZYZNA POWINIEN CHRONIC KOBIETE
BEDE PRZY TOBIE ZAWSZE PO TO BY CIE CHOWAC OD WSZELKIEGO ZLA
BEDE PRZY TOBIE TAK DLUGO JAK BEDZIESZ MNIE POTRZEBOWALA
I TY TO ZROZUMIESZ I TYLKO TY BEDZIESZ WIEDZIALA KIM JESTEM<
kiedy odsluchiwalam tej piosenki pozniej.....i wsluchalam sie w tekst...nie mialam watpliwosci ze TA SPOKOJNA ENERGIA,KTORA MNIE OTACZA,ENERGIA KTORA CZUJE JEST MILOSCIA MOJEGO PRZYJACIELA...I ZE KIEDY BYL PRZY MNIE JA TO CZULAM I NIE MYLILAM SIE.....
jak sie pozniej okazalo DOSTALAM SWOJEGO OPIEKUNA TU NA ZIEMI,ZA KTOREGO CODZIENNIE DZIEKUJE...
CDN
Re: Strach...
W prawdzie Zbyszek napisał to do mnie, ale on nie zrozumiał o czym pisałam, teraz wiem jak myslał, a słowa te doskonale odzwierciedlaja i to co pomyslałam w tej chwili o tej Twojej opowieści..przeczytaj:"W podrozwaniu wymiarowym trzeba miec emocje zapiete, mysli uporzadkowane, bez natretnych pragnien i roszczen, bo sie potem niby samo co robii."...Wypusciłaś w ruch swoje emocje, stajesz się niebezpieczna...I jeszcze zacytuje drugą osobę Soudaka" Nie rozumieją, że ta chwila, którą jest nasze tutaj życie, ma ogromny wpływ na rzeczywistość, w której potem się znajdą.
-
- Infrańczyk
- Posty: 165
- Rejestracja: pt lis 19, 2010 8:58 pm
- Kontakt:
Re: Strach...
[quote name='danut' date='30 listopad 2010 - 21:37' post='77012']
W prawdzie Zbyszek napisał to do mnie, ale on nie zrozumiał o czym pisałam, teraz wiem jak myslał, a słowa te doskonale odzwierciedlaja i to co pomyslałam w tej chwili o tej Twojej opowieści..przeczytaj:"W podrozwaniu wymiarowym trzeba miec emocje zapiete, mysli uporzadkowane, bez natretnych pragnien i roszczen, bo sie potem niby samo co robii."...Wypusciłaś w ruch swoje emocje, stajesz się niebezpieczna...I jeszcze zacytuje drugą osobę Soudaka" Nie rozumieją, że ta chwila, którą jest nasze tutaj życie, ma ogromny wpływ na rzeczywistość, w której potem się znajdą.
[/quote
Nie bardzo rozumiem .....staje sie niebezpieczna?....dla kogo....sugerujesz ze to ja spowodowalam to zjawisko sama poprzez moje pragnienia,albo ze obsesyjnie pragnelam uslyszec mojego przyjaciela....jezeli to masz na mysli to,musze powiedziec ze nie zgadzam sie z tym bo na tamten moment te zjawiska byly dla mnie juz normalne i przyjmowalam je bez wiekszych emocji...i nie sadze zeby to co mnie spotyka bylo moja iluzja...
W prawdzie Zbyszek napisał to do mnie, ale on nie zrozumiał o czym pisałam, teraz wiem jak myslał, a słowa te doskonale odzwierciedlaja i to co pomyslałam w tej chwili o tej Twojej opowieści..przeczytaj:"W podrozwaniu wymiarowym trzeba miec emocje zapiete, mysli uporzadkowane, bez natretnych pragnien i roszczen, bo sie potem niby samo co robii."...Wypusciłaś w ruch swoje emocje, stajesz się niebezpieczna...I jeszcze zacytuje drugą osobę Soudaka" Nie rozumieją, że ta chwila, którą jest nasze tutaj życie, ma ogromny wpływ na rzeczywistość, w której potem się znajdą.
[/quote
Nie bardzo rozumiem .....staje sie niebezpieczna?....dla kogo....sugerujesz ze to ja spowodowalam to zjawisko sama poprzez moje pragnienia,albo ze obsesyjnie pragnelam uslyszec mojego przyjaciela....jezeli to masz na mysli to,musze powiedziec ze nie zgadzam sie z tym bo na tamten moment te zjawiska byly dla mnie juz normalne i przyjmowalam je bez wiekszych emocji...i nie sadze zeby to co mnie spotyka bylo moja iluzja...
Re: Strach...
Niebezpieczne jest to co się zaczyna dziac wokół Ciebie, a jest związane z połączeniem z tymi zjawiskami przez Twoje emocje..nie chodzi o to jak przyjmujesz same zjawiska z jakim nastawieniem, ale jakie ci towarzyszyły wczesniej..Zresztą może Zbyszek tu zajrzy i sie wypowie...Gościu nie widze tu podróży samą tylko czystą miłością, są i inne...
-
- Infrańczyk
- Posty: 165
- Rejestracja: pt lis 19, 2010 8:58 pm
- Kontakt:
Re: Strach...
[quote name='danut' post='77019' date='30 listopad 2010 - 23:34']Niebezpieczne jest to co się zaczyna dziac wokół Ciebie, a jest związane z połączeniem z tymi zjawiskami przez Twoje emocje..nie chodzi o to jak przyjmujesz same zjawiska z jakim nastawieniem, ale jakie ci towarzyszyły wczesniej..Zresztą może Zbyszek tu zajrzy i sie wypowie...Gościu nie widze tu podróży samą tylko czystą miłością, są i inne...[/quote]
MOZE BLEDEM MOIM JEST ZE NIE OPISUJE KAZDEGO ZJAWISKA I ZGADZE SIE Z TYM ZE MOZNA PRZYPUSZCZAC ZE KIERUJE SIE EMOCJAMI...ale jezeli to co napisze wyjsni ci dlaczego jestem tak bardzo pewna ze to nie moje emocje stwarzaja zjawiska,bede spokojniejsza...
otoz to co opisuje w postach,sa to wybrane i namacalne dowody na to ze nie fantazjuje i obojetnie jakbym zapewniala i tak zawsze zostana watpliwosci i jakies ALE...
wciaz nie jestem pewna o co ci chodzi kiedy piszesz o tych emocjach,poniewaz nigdy nie zajmowalam sie szczegolowo takimi zjawiskami i nie wiem jak to dziala i o czym mowa..pisze to co przezywam bardzo prostym jezykiem..
To co moj przyjaciel przekazywal mi w snach o ktorych nb nie opisywalam porusza bezposrednio jego rodzine i nie chce naruszac ich prywatnosci.Ogolnikowo powiem tylko ze moj przyjaciel swoim naglym odejsciem zostawil sprawy niezalatwione wzgledem swojej rodziny,ktorej przeciez nigdy nie znalam....nie moglam wiedziec jakie problemy sa w jego domu rodzinnym ani jakie sprawy zostwil bez zakonczenia....a jednak w jakis sposob przekazal mi symbolicznie co mam doprowadzic do konca wzgledem jego mamy i brata i jak mam pokoierowac jego corke i gdzie sa szukac dokumentow ktore sa niezbedne..o dziwo wszystkie sprawy udalo mi sie dokonczyc tak jakby on je konczyl i wiesz,poznalam jego mame po jego smierci,kiedy pierwszy raz pojechalam do jego rodzinnej miejscowosci gdzie jest pochowany z jego corka.....doznalam olsnienia...i w sobie tylko wiedzialam ze ACHA TO O TOCHODZILO....sprawa jest zalatwiona.
Rozmawiam z jego mama raz w miesiacu i kiedy rozmawialam z nia tydzien temu...ta kobieta powiedziala mi wazne zdanie...WIESZ,GRAZKA CHYBA BOG NAM CIEBIE ZASLAL..NIE WIEM JAK CIE DAREK ZNALAZL ALE,BOZE MOJ,NAWET NIE WIESZ JAK BARDZO MU DZIEKUJE ZE MOJ SYN MIAL TAKA DOBRA DUSZE PRZY SOBIE KIEDY UMIERAL...
Wiesz DANUT,rozumiem ze czesto trudno jest odroznic jedno zjawisko od drugiego ale skoro symbole przekazywane mi przez niego odnosnie tych spraw byly trafne to dlaczego te namacalne zjawiska mialyby byc WYTWOREM MOICH EMOCJI....DAREK JEST ZE MNA,JEST ZE MNA MOJ DZIADEK I MOJA BABCIA I NA DOMIAR TEGO POWIEM CI ZE SPOTKALAM DUCHA JEDNEJ Z MOICH KLIJENTEK I MEZA MOJEJ PRZYJACILOKI..ALE TE DWIE OSTATNIE OSOBY JESZCZE ZYJA....A JA SPOTKALAM JE JAKO DUCHY .....OSOBY Z KTORYMI NIE LACZA MNIE ZADNE WIEZI EMOCJONALNE
MOZE BLEDEM MOIM JEST ZE NIE OPISUJE KAZDEGO ZJAWISKA I ZGADZE SIE Z TYM ZE MOZNA PRZYPUSZCZAC ZE KIERUJE SIE EMOCJAMI...ale jezeli to co napisze wyjsni ci dlaczego jestem tak bardzo pewna ze to nie moje emocje stwarzaja zjawiska,bede spokojniejsza...
otoz to co opisuje w postach,sa to wybrane i namacalne dowody na to ze nie fantazjuje i obojetnie jakbym zapewniala i tak zawsze zostana watpliwosci i jakies ALE...
wciaz nie jestem pewna o co ci chodzi kiedy piszesz o tych emocjach,poniewaz nigdy nie zajmowalam sie szczegolowo takimi zjawiskami i nie wiem jak to dziala i o czym mowa..pisze to co przezywam bardzo prostym jezykiem..
To co moj przyjaciel przekazywal mi w snach o ktorych nb nie opisywalam porusza bezposrednio jego rodzine i nie chce naruszac ich prywatnosci.Ogolnikowo powiem tylko ze moj przyjaciel swoim naglym odejsciem zostawil sprawy niezalatwione wzgledem swojej rodziny,ktorej przeciez nigdy nie znalam....nie moglam wiedziec jakie problemy sa w jego domu rodzinnym ani jakie sprawy zostwil bez zakonczenia....a jednak w jakis sposob przekazal mi symbolicznie co mam doprowadzic do konca wzgledem jego mamy i brata i jak mam pokoierowac jego corke i gdzie sa szukac dokumentow ktore sa niezbedne..o dziwo wszystkie sprawy udalo mi sie dokonczyc tak jakby on je konczyl i wiesz,poznalam jego mame po jego smierci,kiedy pierwszy raz pojechalam do jego rodzinnej miejscowosci gdzie jest pochowany z jego corka.....doznalam olsnienia...i w sobie tylko wiedzialam ze ACHA TO O TOCHODZILO....sprawa jest zalatwiona.
Rozmawiam z jego mama raz w miesiacu i kiedy rozmawialam z nia tydzien temu...ta kobieta powiedziala mi wazne zdanie...WIESZ,GRAZKA CHYBA BOG NAM CIEBIE ZASLAL..NIE WIEM JAK CIE DAREK ZNALAZL ALE,BOZE MOJ,NAWET NIE WIESZ JAK BARDZO MU DZIEKUJE ZE MOJ SYN MIAL TAKA DOBRA DUSZE PRZY SOBIE KIEDY UMIERAL...
Wiesz DANUT,rozumiem ze czesto trudno jest odroznic jedno zjawisko od drugiego ale skoro symbole przekazywane mi przez niego odnosnie tych spraw byly trafne to dlaczego te namacalne zjawiska mialyby byc WYTWOREM MOICH EMOCJI....DAREK JEST ZE MNA,JEST ZE MNA MOJ DZIADEK I MOJA BABCIA I NA DOMIAR TEGO POWIEM CI ZE SPOTKALAM DUCHA JEDNEJ Z MOICH KLIJENTEK I MEZA MOJEJ PRZYJACILOKI..ALE TE DWIE OSTATNIE OSOBY JESZCZE ZYJA....A JA SPOTKALAM JE JAKO DUCHY .....OSOBY Z KTORYMI NIE LACZA MNIE ZADNE WIEZI EMOCJONALNE
Re: Strach...
[quote name='tlrfaktor' post='77015' date='30 listopad 2010 - 21:28']Rozumiem Cię Jasny Punkcie w pełni. Podrózuj dalej ze swoją milością to jest piękne. Kiedy czytalem twój tekst płyneły łzy. Ta milość o ktorej piszesz jest poza naszym zrozumieniem ale dotyka także innych swoją mocą dziekuję ci że mogłem tego doświadczyć. Pozdrawiam serdecznie[/quote]
Zgadzam sie z wypowiedzią wyżej zacytowaną. Jasny punkcie czuj sercem jaki to jest kontakt---widać z tego co piszesz, że ta miłość jest ponadwymiarowa---trzeba ja przeżyć aby zrozumieć to co teraz odbierasz. Czuć w Tobie ciepło, spokój oraz miłość i tak też odbierasz to co sie dzieje---Twoje życie jest takie jak wnętrze--pełne harmonii i miłości.
Nie patrz na wymiary, przenikanie....napewno wszystko jest tak jak czujesz ---idziesz dobrą drogą.
Taki jest mój odbiór.
Pozdrawiam
Zgadzam sie z wypowiedzią wyżej zacytowaną. Jasny punkcie czuj sercem jaki to jest kontakt---widać z tego co piszesz, że ta miłość jest ponadwymiarowa---trzeba ja przeżyć aby zrozumieć to co teraz odbierasz. Czuć w Tobie ciepło, spokój oraz miłość i tak też odbierasz to co sie dzieje---Twoje życie jest takie jak wnętrze--pełne harmonii i miłości.
Nie patrz na wymiary, przenikanie....napewno wszystko jest tak jak czujesz ---idziesz dobrą drogą.
Taki jest mój odbiór.
Pozdrawiam
JAM JEST Światłością Serca - Saint Germain