Moje (bardzo) niezwykłe przeżycia
Re: Moje (bardzo) niezwykłe przeżycia
A Soudak- albo udajesz, albo nie wiesz co zauważyłam.. :rolleyes: ...Jejku ten teledysk, ta piosenka, i inne rzeczy co opisałam tu.. to dawno przerobione w każdym punkcie, cóż mam się tak wynurzac...wiesz ile prócz tego otrzymałam wiadomości, jeszcze mam trochu czasu, aby je napisac...
-
- Homo Infranius Plus
- Posty: 702
- Rejestracja: ndz sty 31, 2010 4:19 pm
- Kontakt:
Re: Moje (bardzo) niezwykłe przeżycia
A Soudak- albo udajesz, albo nie wiesz co zauważyłam.. rolleyes.gif ...Jejku ten teledysk, ta piosenka, i inne rzeczy co opisałam tu.. to dawno przerobione w każdym punkcie, cóż mam się tak wynurzac...wiesz ile prócz tego otrzymałam wiadomości, jeszcze mam trochu czasu, aby je napisac..
Ciekawe kiedy napiszesz to wszystko w książce....

Re: Moje (bardzo) niezwykłe przeżycia
Maruda...
...wiesz, ze chciałam wytłumaczyc autorce i kropce kiedy i co atakuje i odwiodłes mnie od tego, no nie wiem.. dlaczego, teraz to muszę się zastanowic...W kazdym razie duzo krzywdy moga wyrządzic ludzie ludziom no i jak w filmie Lyncha.."Nie wszystko jest tym na co wygląda"..Tak jak pisze Pantanal- udawanie, ze czegoś nie ma nie daje żadnego zrozumienia..

-
- Homo Infranius Plus
- Posty: 702
- Rejestracja: ndz sty 31, 2010 4:19 pm
- Kontakt:
Re: Moje (bardzo) niezwykłe przeżycia
Maruda... biggrin.gif ...wiesz, ze chciałam wytłumaczyc autorce i kropce kiedy i co atakuje i odwiodłes mnie od tego, no nie wiem.. dlaczego, teraz to muszę się zastanowic..
Kropka powinna to sama zrozumieć. To tak samo jak z Tobą... :lol:
Re: Moje (bardzo) niezwykłe przeżycia
Nie tak samo...no coś Ty...chwileczkę..
-
- Homo Infranius Plus
- Posty: 702
- Rejestracja: ndz sty 31, 2010 4:19 pm
- Kontakt:
Re: Moje (bardzo) niezwykłe przeżycia
Nie tak samo...no coś Ty...chwileczkę..
Każdy ma swoją drogę, swoje indywidualne przeżycia, które powinien zrozumieć. Nikt nie zrobi to za niego. Można podpowiadać, ale to właśnie główna zainteresowana, powinna wychwycić te wszystkie szczegóły i je skojarzyć o co w tym wszystkim chodzi...
Re: Moje (bardzo) niezwykłe przeżycia
Soudak z tym masz rację, nikt i tak nie jest w stanie rozwiązac czyjegos problemu, wskazac , to jest walka własnej psychiki i własnego ducha , to trzeba dokładnie rozpatrzyc pod każdym względem, nawet własnego sumienia..
-
- Infrańczyk
- Posty: 165
- Rejestracja: pt lis 19, 2010 8:58 pm
- Kontakt:
Re: Moje (bardzo) niezwykłe przeżycia
Anneagi7,zamilklas,szkoda ale mam nadzieje ze nie zrezygnujesz
Dla otuchy opowiem ci cos...pisalas tu o czasie o godz ok 03 nad ranem,wiesz zmobilizowalo mnie to do sprawdzenia moich kartek i okazuje sie ze pierwsze wyrazne kontakty mialy miejsce wlasnie ok tych godz,choc nie zwracalam na to uwagi opisujac moja historie.
Dzis jadac z pracy,cos mnie natknelo..przypomnialam sobie historie z 2009 roku,moze cie zainteresuje i zmobilizuje do dalszego pisania.
W kwietniu 2009,wspolpracowalam z raczej pobieralam nauki od czolowego wspolczesnego malarza norweskiego H.Gullvag,ma swoje atelier w moim miescie i drugie w Oslo.Pewnego czwartku dzwoni do mnie i wrecz wydaje mi nakaz..musiesz mi pomoc,w niedziele przyjezdza do atelier w Oslo,krolowa Sonia a ja jestem z wystawa w Izraelu,musisz leciec do Oslo i przygotowac galerie..W czwartek wieczorem bylam juz na miejscu i zczelam robote,moja praca nie mila konca...za dogrzebalam sie do pomieszczen mieszkalnych...byla juz bardzo pozna noc ok 02 a o osmej rano mialam samolot powrotny,wiec zrobilam sobie kawe i powalilam sie na sofe,nie chcialo mi sie spac.poszlam do gory po karton z litografiami,wracam i schodze po schodach na dole schodow bylo otwarte palenisko..i bedac na szczycie ogarnal mnie jakis dziwny niepokoj,po sekundzie mam obraz faceta,ktory spada ze schodow i uderza glowa w czesc kominowa tego paleniska..przerazilam sie i balam jak cholera...zeszlam i zajelam miejsce w sofie,porzadkuje te litografie a moj wzrok samoistnie wedruje na miejsce paleniska,moje oczy tego nie widza ale widzie jak ten gosc tam lezy i nie zyje..balam sie wstac z tej sofy ba nawet balam sie mrugac..byla godz ok 03.30.. ucieklam na gore do galerii,tam posiedzialam do chyba 06 i zamowilam taxi na lotniesko..
W poniedzialek,spotykam sie z Haakonem i po technicznej rozmowie pytam go w prost a raczej mowie mu co mnie spotkalo...on sie smieje i ze spokojem przynosi mi biografie nieznanego mi pana,ktory nb figuruje na norweskich 10-koronowkach..H.opowiada mi ze kupil atelier od rzezbiarza,ktory wlasnie w taki sposob jak ja mu to opisalam zmarl..spadl ze schodow i uderzyl glowa w czesc kominowa,zabil sie na miejscu,malo tego pokazuje mi zdjecie tego pana i wlasnie tego pana widzialam.Wtedy mialam jeszcze ta fobie i wyobraz sobie ze wtedy myslalam ze duchy strasza,nie dopuszczalam do glowy mozliwosci ze moge cos widziec co jest niewidoczne.
To moze dziwne ale tak jest,czasem widzi sie tego czego nie ma i warto zrozumiec a co najwazniejsze,przynajmniej mi sie tak wydaje zeby takich zjawisk nie wywolywac samemu,przychodza same..pozdrawiam

Dla otuchy opowiem ci cos...pisalas tu o czasie o godz ok 03 nad ranem,wiesz zmobilizowalo mnie to do sprawdzenia moich kartek i okazuje sie ze pierwsze wyrazne kontakty mialy miejsce wlasnie ok tych godz,choc nie zwracalam na to uwagi opisujac moja historie.
Dzis jadac z pracy,cos mnie natknelo..przypomnialam sobie historie z 2009 roku,moze cie zainteresuje i zmobilizuje do dalszego pisania.
W kwietniu 2009,wspolpracowalam z raczej pobieralam nauki od czolowego wspolczesnego malarza norweskiego H.Gullvag,ma swoje atelier w moim miescie i drugie w Oslo.Pewnego czwartku dzwoni do mnie i wrecz wydaje mi nakaz..musiesz mi pomoc,w niedziele przyjezdza do atelier w Oslo,krolowa Sonia a ja jestem z wystawa w Izraelu,musisz leciec do Oslo i przygotowac galerie..W czwartek wieczorem bylam juz na miejscu i zczelam robote,moja praca nie mila konca...za dogrzebalam sie do pomieszczen mieszkalnych...byla juz bardzo pozna noc ok 02 a o osmej rano mialam samolot powrotny,wiec zrobilam sobie kawe i powalilam sie na sofe,nie chcialo mi sie spac.poszlam do gory po karton z litografiami,wracam i schodze po schodach na dole schodow bylo otwarte palenisko..i bedac na szczycie ogarnal mnie jakis dziwny niepokoj,po sekundzie mam obraz faceta,ktory spada ze schodow i uderza glowa w czesc kominowa tego paleniska..przerazilam sie i balam jak cholera...zeszlam i zajelam miejsce w sofie,porzadkuje te litografie a moj wzrok samoistnie wedruje na miejsce paleniska,moje oczy tego nie widza ale widzie jak ten gosc tam lezy i nie zyje..balam sie wstac z tej sofy ba nawet balam sie mrugac..byla godz ok 03.30.. ucieklam na gore do galerii,tam posiedzialam do chyba 06 i zamowilam taxi na lotniesko..
W poniedzialek,spotykam sie z Haakonem i po technicznej rozmowie pytam go w prost a raczej mowie mu co mnie spotkalo...on sie smieje i ze spokojem przynosi mi biografie nieznanego mi pana,ktory nb figuruje na norweskich 10-koronowkach..H.opowiada mi ze kupil atelier od rzezbiarza,ktory wlasnie w taki sposob jak ja mu to opisalam zmarl..spadl ze schodow i uderzyl glowa w czesc kominowa,zabil sie na miejscu,malo tego pokazuje mi zdjecie tego pana i wlasnie tego pana widzialam.Wtedy mialam jeszcze ta fobie i wyobraz sobie ze wtedy myslalam ze duchy strasza,nie dopuszczalam do glowy mozliwosci ze moge cos widziec co jest niewidoczne.
To moze dziwne ale tak jest,czasem widzi sie tego czego nie ma i warto zrozumiec a co najwazniejsze,przynajmniej mi sie tak wydaje zeby takich zjawisk nie wywolywac samemu,przychodza same..pozdrawiam
Re: Moje (bardzo) niezwykłe przeżycia
Danusiu- soudak, dzięki, za troskę :rolleyes: Ja się już z tym uporałam i mam nadzieję,że nic mnie już z mojego ciała wyciągać nie będzie. To już minęło i dało się przeżyć. Widać dla mego rozwoju było potrzebne... Śpię spokojnie jak niemowlę i nic mnie nie nęka
Te doświadczenia były mi dane abym wiedziała i łatwiej było mi wybrać któremu Panu służyć. Zły chciał ze mnie uczynić swoje narzędzie.... a jak stawiałam opór to dawał mi czadu.... Widać nie znał dobrze kropki, która lubi być wolna i niezależna
Te doświadczenia były mi dane abym wiedziała i łatwiej było mi wybrać któremu Panu służyć. Zły chciał ze mnie uczynić swoje narzędzie.... a jak stawiałam opór to dawał mi czadu.... Widać nie znał dobrze kropki, która lubi być wolna i niezależna