
Strach...
Re: Strach...
Masz pudełko z puzzlami i musisz je poukładac...
.."Czasami zycie pisze nam inne scenariusze niz dyktuje serce"...musisz znaleźc te momenty w zyciu gdzie wpisywano w nie ten inny scenariusz, wyłapac to i dołozyc właściwy puzzel. A zresztą czytac Cię nie moge bo wykańczasz ludzi :rolleyes: .... cóż dodac mogłabym zacytowac siebie spisującą swoja historie jakies dziesięc lat temu...Czy nadszedł czas, abysmy zaczęli wszyscy układac te puzzle??

- Katarzyna_1
- Homo Infranius Alfa
- Posty: 1969
- Rejestracja: sob lut 06, 2010 4:22 pm
- Kontakt:
Re: Strach...
Witaj Grazynko,
czytam Cię od dłuższego czasu. Mam mieszane uczucia. Czy chodzi tu o miłośc wirtualną? Juz wcześniej zamierzałam się o to zapytac, ale cos mi przeszkadzało i chyba dalej przeszkadza. Dotąd nie wiedziałam co? Teraz wiem. Przeszkadzały mi duże litery w tekstach. Wynika to pewnie z mojej osobowosci, nie lubię gdy ktoś na siłę chce mnie o czymś przekonac podkreślając subiektywne doznania. Sorry, ale mam pytanie jak na wstępie. Pozdrawiam
czytam Cię od dłuższego czasu. Mam mieszane uczucia. Czy chodzi tu o miłośc wirtualną? Juz wcześniej zamierzałam się o to zapytac, ale cos mi przeszkadzało i chyba dalej przeszkadza. Dotąd nie wiedziałam co? Teraz wiem. Przeszkadzały mi duże litery w tekstach. Wynika to pewnie z mojej osobowosci, nie lubię gdy ktoś na siłę chce mnie o czymś przekonac podkreślając subiektywne doznania. Sorry, ale mam pytanie jak na wstępie. Pozdrawiam

"Balbus melius balbi verba cognoscit"
- Katarzyna_1
- Homo Infranius Alfa
- Posty: 1969
- Rejestracja: sob lut 06, 2010 4:22 pm
- Kontakt:
Re: Strach...
O , o,,, moje pytanie nie ma żadnego znaczenia, najważniejsze, ze Orson sie odezwał. Nareszcie może będzie ciekaewie, jeje Danusiu...., jeje
O , o,,, moje pytanie nie ma żadnego znaczenia, najważniejsze, ze Orson sie odezwał. Nareszcie może będzie ciekaewie, jeje Danusiu...., jeje
O , o,,, moje pytanie nie ma żadnego znaczenia, najważniejsze, ze Orson sie odezwał. Nareszcie może będzie ciekaewie, jeje Danusiu...., jeje
"Balbus melius balbi verba cognoscit"
Re: Strach...
Kasia- myslisz, że będzie ciekawie..
?..A jasny punkcie nie podkreslaj tak dobitnie- ale ja jestem dobra, a ja pomagam, ja taka jestem dobra- bo przymulasz tym i wiedz, że czyniac coś z serca nie ropowiada sie o tym na prawo i lewo jakby miało posłuzyc swojej własnej chwale....to moze byc tez ten ciemny puzzel...

-
- Infrańczyk
- Posty: 165
- Rejestracja: pt lis 19, 2010 8:58 pm
- Kontakt:
Re: Strach...
[quote name='Katarzyna_1' date='02 grudzień 2010 - 17:18' post='77079']
Witaj Grazynko,
czytam Cię od dłuższego czasu. Mam mieszane uczucia. Czy chodzi tu o miłośc wirtualną? Juz wcześniej zamierzałam się o to zapytac, ale cos mi przeszkadzało i chyba dalej przeszkadza. Dotąd nie wiedziałam co? Teraz wiem. Przeszkadzały mi duże litery w tekstach. Wynika to pewnie z mojej osobowosci, nie lubię gdy ktoś na siłę chce mnie o czymś przekonac podkreślając subiektywne doznania. Sorry, ale mam pytanie jak na wstępie. Pozdrawiam
[/quote
Katarzyno 1
Duze litery w moich tekstach podkreslaja tylko to co wydaje mi sie esencja w tym co mowie,tym co chcialabym przekazac czytajacym a co w moich odzcuciach ma ogromne znaczenie dla mnie osobiscie.Nie chce nikogo tym drukowanym tekstem na sile przekonac ani nikomu wmowic czegokolwiek....to moj sposob ale jezeli ci przeszkadza to moge zmienic sposob pisania....
Pytasz czy to byla milosc wirtualna...tak mozna to zrozumiec,ale tu nie jest mowa o milosci w ogolnie pojetym znaczeniu.....nie spotkalismy sie nigdy fizycznie,zadne z nas nie mowilo o tym bo oboje wiedzielismy ze nam nie bylo wolno z racji tego ze jego byla zona byla moja kuzynka,ktorej nie znalam i jego corka mowila do mnie ciociu!!!!!.....dlatego nie doszlo do spotkania...chodzi tu bardziej o milosc duchowa........czasem cos sie dzieje bez naszego udzialu,jakby obok nas ale z nami w roli glownej......to wlasnie jest esencja historii ktora dano mi bylo doswiadczyc
I jeszcze raz podkresle to co napisalam na wstepie kiedy zaczelam opisywac moje doznania.
Subiektywne odczucia.....,przeciez to sa moje doznania i moje odczucia i moj sposob rozumienia tego co sie dzieje,,trudno w takiej sytuacji byc obiektywnym poniewaz nie pisze tego po to zeby przekonac kogos do tego co odczuwam i co jest indywidualne...
To jest tak jakbym chciala pokazac ci powietrze.....powietrza nie mozna zobaczyc a jednak jest!!!sklada sie z mieszniny gazow..czyli z czegos sie sklada i czyms jest ale tego nie widac..nie pokaze ci powietrza ale moge ci opowiedziec jak ja je odczuwam....Moim zdaniem z tymi kontaktami jest wlasnie tak jak z tym powietrzem..nie widac go ale jest,czuja je wszyscy ale tylko niektorzy wiedza z czego sie sklada i co najwazniejsze to powietrze jest niezbedne do wielu funkcji miedzy innymi do funkcji zycia i obojetnie czy zna sie jego sklad chemiczny czy nie ONO PO PROSTU JEST!!!!!
ORSON
pytasz i co z tego?!.....gdybys znal tego czlowieka i gdybys wiedzial jakiego byl pokroju zrozumial bys napewno ze to nie sa zwykle slowa,sa to slowa mowiace w przenosni.....zbliza sie koniec,nie moge zostawic jej w niepewnosci,jutro moze byc za pozno..Nie same slowa zrobily na mnie wrazenie ale ich frekwencja...bylo to mowione tak szybko jakby gdzies sie spieszyl i nie zapominaj odczucia matki mojego przyjaciela,ktora czula ze to bylo ostatnie pozegnanie z synem
Danut
mysle ze masz racje ze nadszedl czas abysmy wszyscy zaczeli ukladac puzle jakie nam dano
Witaj Grazynko,
czytam Cię od dłuższego czasu. Mam mieszane uczucia. Czy chodzi tu o miłośc wirtualną? Juz wcześniej zamierzałam się o to zapytac, ale cos mi przeszkadzało i chyba dalej przeszkadza. Dotąd nie wiedziałam co? Teraz wiem. Przeszkadzały mi duże litery w tekstach. Wynika to pewnie z mojej osobowosci, nie lubię gdy ktoś na siłę chce mnie o czymś przekonac podkreślając subiektywne doznania. Sorry, ale mam pytanie jak na wstępie. Pozdrawiam

[/quote
Katarzyno 1
Duze litery w moich tekstach podkreslaja tylko to co wydaje mi sie esencja w tym co mowie,tym co chcialabym przekazac czytajacym a co w moich odzcuciach ma ogromne znaczenie dla mnie osobiscie.Nie chce nikogo tym drukowanym tekstem na sile przekonac ani nikomu wmowic czegokolwiek....to moj sposob ale jezeli ci przeszkadza to moge zmienic sposob pisania....
Pytasz czy to byla milosc wirtualna...tak mozna to zrozumiec,ale tu nie jest mowa o milosci w ogolnie pojetym znaczeniu.....nie spotkalismy sie nigdy fizycznie,zadne z nas nie mowilo o tym bo oboje wiedzielismy ze nam nie bylo wolno z racji tego ze jego byla zona byla moja kuzynka,ktorej nie znalam i jego corka mowila do mnie ciociu!!!!!.....dlatego nie doszlo do spotkania...chodzi tu bardziej o milosc duchowa........czasem cos sie dzieje bez naszego udzialu,jakby obok nas ale z nami w roli glownej......to wlasnie jest esencja historii ktora dano mi bylo doswiadczyc
I jeszcze raz podkresle to co napisalam na wstepie kiedy zaczelam opisywac moje doznania.
Subiektywne odczucia.....,przeciez to sa moje doznania i moje odczucia i moj sposob rozumienia tego co sie dzieje,,trudno w takiej sytuacji byc obiektywnym poniewaz nie pisze tego po to zeby przekonac kogos do tego co odczuwam i co jest indywidualne...
To jest tak jakbym chciala pokazac ci powietrze.....powietrza nie mozna zobaczyc a jednak jest!!!sklada sie z mieszniny gazow..czyli z czegos sie sklada i czyms jest ale tego nie widac..nie pokaze ci powietrza ale moge ci opowiedziec jak ja je odczuwam....Moim zdaniem z tymi kontaktami jest wlasnie tak jak z tym powietrzem..nie widac go ale jest,czuja je wszyscy ale tylko niektorzy wiedza z czego sie sklada i co najwazniejsze to powietrze jest niezbedne do wielu funkcji miedzy innymi do funkcji zycia i obojetnie czy zna sie jego sklad chemiczny czy nie ONO PO PROSTU JEST!!!!!
ORSON
pytasz i co z tego?!.....gdybys znal tego czlowieka i gdybys wiedzial jakiego byl pokroju zrozumial bys napewno ze to nie sa zwykle slowa,sa to slowa mowiace w przenosni.....zbliza sie koniec,nie moge zostawic jej w niepewnosci,jutro moze byc za pozno..Nie same slowa zrobily na mnie wrazenie ale ich frekwencja...bylo to mowione tak szybko jakby gdzies sie spieszyl i nie zapominaj odczucia matki mojego przyjaciela,ktora czula ze to bylo ostatnie pozegnanie z synem
Danut
mysle ze masz racje ze nadszedl czas abysmy wszyscy zaczeli ukladac puzle jakie nam dano
- Katarzyna_1
- Homo Infranius Alfa
- Posty: 1969
- Rejestracja: sob lut 06, 2010 4:22 pm
- Kontakt:
-
- Infrańczyk
- Posty: 165
- Rejestracja: pt lis 19, 2010 8:58 pm
- Kontakt:
Re: Strach...
[quote name='Katarzyna_1' post='77089' date='02 grudzień 2010 - 18:14']Dzieki, dzieki już wszystko rozumię[/quote]
moj pobyt na wakacjach wnoisl bardzo duzo w moje pojmowanie sytuacji,probowalam dotrzec do powodow dla ktorych jestesmy tak mocno zwiazani choc od jego smierci minelo wtedy 7 miesiecy.
Pozalatwialam jego sprawy wzgledem corki,matki i te sprawy o ktorych dostalam polecenie od dziadka by zalatwic.Skierowalam moje kroki do ksiegarni,ogladlam pozycje ktore obejmuja zagadnienia parapsycholiogii i zjawisk z poza naszego wymiaru,ktos kiedys polecil mi ksiazke Eliazbeth Kruger-Ross..lekarki,ktora pracowala w hospicjum przez 25 lat i nadal jest aktywna w zawodzie.Opisuje ona doznania ludzi,ktorzy tam umierali i ludzi ,ktorzy wrocili ...zajmujaca pozycja oparta na jej spisach i faktach....Nie jestem pewna czy zostala kiedykolwiek przetlumaczona na jezyk polski ale w tlumaczeniu nosi tylul> Smierc jest potrzebna do zycia<,tam znalazlam odpowiedz dlaczego moj przyjaciel byl tak wylewny w ostatnich dniach swojego zycia i dlaczego chcial powiedziec mi to czego normalnie nie powiedzialby nigdy.Tam tez znalazlam odpowiedz na pytanie dlaczego umierajacy czlowiek odchodzi najczesciej w samotnosci i dlaczego niektorzy nie moga odejsc....<dlugie konanie< w potocznym jezyku ma swoje powody...
Znalazlam tez lekture pt.<Umarli mowia do nas>,<Zycie po smierci>,Glosy zza swiatow<i kilka innych pozycji,postanowilam postudiowac w czasie wakacji ale jak dotad udalo mi sie przeczytac tylko te pierwsza.
moj pobyt na wakacjach wnoisl bardzo duzo w moje pojmowanie sytuacji,probowalam dotrzec do powodow dla ktorych jestesmy tak mocno zwiazani choc od jego smierci minelo wtedy 7 miesiecy.
Pozalatwialam jego sprawy wzgledem corki,matki i te sprawy o ktorych dostalam polecenie od dziadka by zalatwic.Skierowalam moje kroki do ksiegarni,ogladlam pozycje ktore obejmuja zagadnienia parapsycholiogii i zjawisk z poza naszego wymiaru,ktos kiedys polecil mi ksiazke Eliazbeth Kruger-Ross..lekarki,ktora pracowala w hospicjum przez 25 lat i nadal jest aktywna w zawodzie.Opisuje ona doznania ludzi,ktorzy tam umierali i ludzi ,ktorzy wrocili ...zajmujaca pozycja oparta na jej spisach i faktach....Nie jestem pewna czy zostala kiedykolwiek przetlumaczona na jezyk polski ale w tlumaczeniu nosi tylul> Smierc jest potrzebna do zycia<,tam znalazlam odpowiedz dlaczego moj przyjaciel byl tak wylewny w ostatnich dniach swojego zycia i dlaczego chcial powiedziec mi to czego normalnie nie powiedzialby nigdy.Tam tez znalazlam odpowiedz na pytanie dlaczego umierajacy czlowiek odchodzi najczesciej w samotnosci i dlaczego niektorzy nie moga odejsc....<dlugie konanie< w potocznym jezyku ma swoje powody...
Znalazlam tez lekture pt.<Umarli mowia do nas>,<Zycie po smierci>,Glosy zza swiatow<i kilka innych pozycji,postanowilam postudiowac w czasie wakacji ale jak dotad udalo mi sie przeczytac tylko te pierwsza.
-
- Infrańczyk
- Posty: 165
- Rejestracja: pt lis 19, 2010 8:58 pm
- Kontakt:
Re: Strach...
[quote name='Orson' post='77091' date='02 grudzień 2010 - 20:25']Jasny punkcie, takich opowieści jest tysiące. Są, z oczywistych powodów przesycone dramaturgią i emocjami, co czasem, tak jak w Twoim przypadku utrudnia ich zrozumienie.
Zadałem pytanie ,,co z tego?", bo i nie wiem co wynika z Twojej opowieści. Faktycznie, może jest ona przejmująca, ale co to ma wspólnego z tak zwanymi ,,zjawiskami nadprzyrodzonymi"? Może ta opowieść byłaby wyzwaniem, conajwyżej, dla szeptuchy. Wydaje mi się, że pomyliłeś jasny punkcie miejsca. Powinieneś skontaktować się z psychologiem, albo napisać do ,,Pani domu".[/quote]
Podejrzewam ze nie czutales calego przypadku ale tylko ten ostatni wpis,ktory jest kontynuacja calosci....Wiem ze takich opowiesci jest tysiace i dlatego pozwole sobie przylaczyc sie do tych tysiecy,ktore mialy mozliwosc odczuc to czego pozornie nie ma>>>>>
odsylajac mnie do psychologa lub do pani domu napewno miales dobre intencje idziekuje za nie ale proponuje przeczytac historie od poczatku i wtedy masz wolna wole by potraktowac ja z przymruzeniem oka czy nie....
Zadałem pytanie ,,co z tego?", bo i nie wiem co wynika z Twojej opowieści. Faktycznie, może jest ona przejmująca, ale co to ma wspólnego z tak zwanymi ,,zjawiskami nadprzyrodzonymi"? Może ta opowieść byłaby wyzwaniem, conajwyżej, dla szeptuchy. Wydaje mi się, że pomyliłeś jasny punkcie miejsca. Powinieneś skontaktować się z psychologiem, albo napisać do ,,Pani domu".[/quote]
Podejrzewam ze nie czutales calego przypadku ale tylko ten ostatni wpis,ktory jest kontynuacja calosci....Wiem ze takich opowiesci jest tysiace i dlatego pozwole sobie przylaczyc sie do tych tysiecy,ktore mialy mozliwosc odczuc to czego pozornie nie ma>>>>>
odsylajac mnie do psychologa lub do pani domu napewno miales dobre intencje idziekuje za nie ale proponuje przeczytac historie od poczatku i wtedy masz wolna wole by potraktowac ja z przymruzeniem oka czy nie....