[ external image ]
Sekta z Polski straszy końcem świata
Policja: ludzie oddają im wszystko.
Przed rosnącą aktywnością sekty, która straszy nadejściem końca świata ostrzega wielkopolska policja.
Ludzie wydają ogromne sumy pieniędzy po to, aby się ocalić ? donosi "Głos Wielkopolski".
Aspirant Joanna Kęcińska z Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu, która monitorowała ostatni zjazd sekty w Szamotułach mówi, że to grupa psychomanipulacyjna. Datki zbiera pod pretekstem konieczności kupna dwóch złotych prętów.
Mają być złożone w piramidzie Cheopsa w Egipcie 11 listopada w czasie ceremonii, która ma uchronić świat przed kataklizmem. Nie brakuje chętnych, którzy chcą wesprzeć projekt, a nawet poświęcić na niego cały swój czas i oszczędności.
Są to niejednokrotnie prawnicy, nauczyciele, dziennikarze. Dla ich rodzin to dramaty. Rozpadają się małżeństwa, dzieci trafiają do domów dziecka ? ostrzega asp. Kęcińska.
Dodaje, że nieprawdą jest, że grupa współpracuje z archeologami z uniwersytetami we Wrocławiu i Kairze.
Grupa, która ostatnio spotkała się w Szamotułach, na swojej stronie internetowej podaje informację, że współpracuje z archeologami z Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Uniwersytetu w Kairze.
- Sprawdziliśmy. To nieprawda - mówi Joanna Kęcińska. - Powoływanie się na autorytety to typowe działanie takich grup - dodaje.
Dziesięć lat temu przy rynku Jeżyckim znajdowało się główne centrum dowodzenia sekty, która zwerbowała do "rajskiej wioski" kilkunastu studentów ASP, którzy nigdy nie wrócili z wyjazdu w Bieszczady. W tej chwili grupy psychomanipulacyjne swoich adeptów zapraszają przeważnie na kilkudniowe zjazdy. Efekt jest ten sam: izolacja od rodziny, utrata majątku i zgoda na rząd dusz.
Jak mówi dominikanin o. Emil Smolana z poznańskiego Centrum Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach, wbrew pozorom na działanie takich grup najbardziej narażeni są ludzie w wieku od 35. do 45. roku życia.
- Jednak w przypadku młodzieży jest to dużo bardziej dramatyczne dla rodziców - mówi dominikanin. - Pamiętam przypadek, kiedy nastolatek wyjechał na światowe spotkania Taizé. Nie wrócił z nich. Odnalazł się później podczas spotkania Taizé w Poznaniu. Był już jednak pełnoletni i jedyne co można było zrobić, to wylegitymować go i poinformować rodziców, że ich syn żyje. On nie chciał z nimi kontaktu - mówi o. Smolana.
Źródło:
SFORA
Źródło:
Głos Wielkopolski
<font color="#FF0000">Warto wspomnieć , że w tzw. polskim świadku ufologicznym ludzie uważani za ,,autorytety" to SEKCIARZE.
Zaliczyć można do nich osoby reklamujące na swoich stronach ową sektę projektu Cheops są to Stanisław B-ski jak również Janusz Z-ski.</font>