Paranormalne.eu

No właśnie, co z tego, że to Rosja? Przypadki 'feral children' (dzikich dzieci) można znaleźć też w 'supercywilizowanych' Stanach Zjednoczonych czy bogatych państwach europejskich. Tu ciekawa stronka o dzikich dzieciach - nie tylko wychowanych wśród zwierząt, ale też izolowanych od świata przez rodziców:

<a href="http://www.feralchildren.com/en/index.php" target="_blank">http://www.feralchildren.com/en/index.php</a>

Mam mieszane uczucia co do historii jak chłopiec-ptak, człowiek ćma, dziewczynka-pies Trochę mi się to nie podoba taka nazwa. Jeśli to prawda czemu nie ma zdjęć. Jeśli nie ma zdjęć to możne być wymyślona historia lub prawdziwa historia ze istotka była chora. tak jak w przypadku człowiek-słoń.

To jest przykład tzw. "wilczych dzieci". Podobne przykłady: Kacper Hauzer, Emily (matka zamknęła ją w piwnicach. Dziewczynka nauczyła się mówić i rozumiała ludzką mowę, ale niestety nie wykształciło się myślenie abstrakcyjne.), dzieci z wiosek i powiatów czarnobylskich (np. Tatiana wychowywana przez psy, jej zachowania były podobne do zachowań tych właśnie zwierząt). Jest to spowodowane jakby błędną socjalizacją. Dzieci przyjęły takie zachowania, jakie dało im środowisko w którym żyły. Aby je "nauczyć" życia normalnego, ludzkiego potrzeba bardzo wiele czasu. Czsem jest to wręcz niemożliwe.

Dokładnie, 'wilcze dzieci', 'dzikie dzieci' to nie "fejk":) Takie przypadki są rzadkie, ale jednak są, tak jak pisał Horror666 błędna socjalizacja tych dzieci powoduje ich niezwykłe zachowania. Feral children są też bardzo interesującym obiektem badań lingwistycznych - często okazuje się, że nie są w stanie przyswoić sobie języka w takim stopniu jak normalnie wychowywane dzieci, lat spędzonych w izolacji nie da się nadrobić, bo mózg człowieka przyswaja pewne umiejętności z zakresu mowy jedynie w określonym etapie życia, później jest coraz trudniej. Na szczęście z językami obcymi jest inaczej - tych możemy się uczyć przez całe życie :rolleyes:

O kilkunastu takich udokumentowanych przypadkach pisze Andrzej Szyjewski w "Etnologii religii". Najstarszy wiarygodny przypadek dotyczy osiemnastego wieku, na Litwie. Niestety w ogromnej większości przypadków te dzieci da się zresocjalizować tylko do pewnego stopnia. Odruchy nabyte od innych zwierząt pozostają oraz upośledzenie umysłowe.

czyli tego typu dzieci powinny rozumieć mowę zwierząt?

Patrząc na to logicznie to w teorii powinny rozumieć ale w praktyce niewiadomo.

skoro mamy o wiele bardziej rozwinięty umysł od zwierząt to nic nie stoi na przeszkodzie... jeżeli te zwierzęta by nas wychowywały jak swoje dzieci to może takie dziecko by myślało jak takie zwierze... więc rozumiało by ich zachowania, ale nie język bo takiego nie mają...

Patrząc na to z drugiej strony. pies rozumie jak mówisz do niego. Wiec być może niektóre zwierzęta umieją się porozumiewać. z pewnością nie tak jak my ale w pewnym stopniu na pewno.