Paranormalne.eu

Centrum Prognoz NOAA przedstawiło najnowsze wyniki badań aktywności słonecznej. Nie licząc niewielkich perturbacji w radiowym paśmie 107 cm, coraz mniej widać oznak słonecznej aktywności.



Występowanie plam na Słońcu nie podąża za żadnym z teoretycznych modeli ich pojawiania się i wygląda na to, że słoneczne dynamo ucisza się… ucisza się bardzo niepokojąco.




Jednocześnie dane ze stacji monitorującej emisję neutronów w Oulu (Finlandia) pokazują trend rosnący, który osiąga poziomy niewidziane od 30 lat.




A co z aktywnością magnetyczną? Opublikowany przez NOAA Indeks Planetarny (Ap) budzi jeszcze większy niepokój. Normalnie powinien już od ponad roku rosnąć, pokazać początek nowego, 24. cyklu , ale wciąż tylko spada. Ostatni raz był na tak niskim poziomie w 1933 roku, a przy obecnym trendzie wkrótce ustanowiony zostanie nowy „rekord”.




Nikt zatem nie wie, co się dzieje z naszym Słońcem. Obserwowane zjawiska nie zgadzają się z żadnymi przewidywaniami astrofizyków co do przebiegu cykli słonecznych – ani z Centrum Prognoz NOAA, ani z grupy dr Hathawaya z NASA.



Źródło

Sama cisza nas aż tak bardzo martwić nie powinna. W końcu anomalie to coś naturalnego.

Chyba, że to cisza przed burzą...

Jeśli to cisza przed burzą to mówi się też że najładniejsza pogoda jest właśnie przed burzą . Jesteśmy uzależnieni od czasu tak więc poczekajmy co przyniesie przyszłość. Słońce szykuje nam niespodziankę ?

Zgadzam się z tomkiem291, jeśli naprawdę miałaby to być jakaś większa i poważniejsza sprawa, NASA nie siedziałaby teraz cicho (chociaż oni pewnie i tak wielu faktów nie ujawnią).

O cyklach słońca człowiek wiedział od dłuższego czasu, więc taki stan rzeczy nie powinien nas dziwić.

Zdziwiła byś się. Za przykład opieszałości NASA może posłużyć rozbłysk z 20 stycznia 2005 roku. Plama 720 wyzwoliła potężny rozbłysk klasy X7. Naukowcy osłupieli. Koronalne wyrzuty masy które przemieszczają się zwykle z prędkością 1000 do 2000 km/s, a jeśli kierują się w stronę Ziemi, odczuwamy ich działanie dzień lub dwa po wybuchu. Ale tutaj jej oddziaływanie dotarło do Ziemi 50 razy szybciej niż zwykle! Protony wyrzucone z plamy 720 osiągnęły Ziemię w ciągu 30 minut, musiały przemieszczać się więc z prędkością równą około 75 000 km/s, czyli jednej czwartej prędkości światła. Dopiero w połowie czerwca NASA podała dane dotyczące 20 stycznia! Ta niezwyczajna zwłoka, a także zaskakujący brak późniejszych komentarzy, uniemożliwiają ocenę skutków dziwnej burzy. Mogły być dość poważne, zważywszy że nastąpiło bezpośrednie uderzenie w Ziemię. Być może spaliły się satelity, być może wzrosła liczba zachorowań na raka skóry. Tego nie wiemy.



Jeżeli więc nie mamy doniesień o jakichś anomaliach to nie znaczy że ich nie ma.

Nie chodziło mi, że NASA to tylko siedzi i baki zbija, owszem przyznam rację to, że o czymś się nie mówi to nie oznacza że tego nie ma.

Chodzi tylko o to niesamowitą prędkość z jaką ważniejsze informacje trafiają w obieg, wręcz porażający.

Moim zdaniem to cisza przed burzą. Tylko jak silna będzie ta burza?

Możliwe, że się niedługo przekonamy.



Ale anomalie są naturalną rzeczą. To trochę tak jak z wyjątkami - potwierdzają regułę... Najczęściej

Co niby może zrobić NASA,dokładnie nic.Myślę podobnie jak Bloodwin.Cisza przed burzą.A jaka silna będzie ta burza?

Wydaje się,że hipotetyczny 2012 nastanie trochę wcześniej.

Prędzej czy później Słońce wyjdzie w końcu z fazy uśpienia. Możliwe że cała niewykorzystana energia gdzieś tam się kumuluje, jak lawa w Yellowstone, aby w jednej chwili wyrzucić z siebie całą energię. Ale równie dobrze może czekać nas kolejna mała epoka lodowa podobna do tych sprzed kilkuset lat. Na razie krążymy po omacku.