Obama dla arabskiej TV: USA za często narzucają swoje zdanie

[sasquatch]

Prezydent Barack Obama udzielił wywiadu arabskiej telewizji al Arabija, aby zapewnić świat muzułmański, że Ameryka nie uznaje go za swego wroga.



Al Arabija to druga po al Dżazirze arabska telewizja (z siedzibą w Zjednoczonych Emiratach Arabskich), która za pomocą sieci kablowych jest oglądana m.in. na Bliskim Wschodzie, w USA oraz Europie. Wywiad udzielony jej w pierwszych dniach urzędowania Obamy stał się wielkim wydarzeniem, bo może symbolizować nowe otwarcie Ameryki w polityce wobec Bliskiego Wschodu.

[ external image ]

Arabskie media już wcześniej wychwalały Obamę za inny gest, czyli wygłoszone w mowie inauguracyjnej słowa Obamy o narodzie amerykańskim, czyli "chrześcijanach, muzułmanach" i - tych Obama wymienił w dalszej kolejności - wyznawcach innych religii. - Już teraz można powiedzieć, że wśród Arabów to będą jednej z najlepiej pamiętanych słów tej prezydentury - komentował francuski arabista prof. Gilles Kepel.



Obama mówił w wywiadzie dla al Arabiji m.in. o ośmiodniowej misji jego specjalnego wysłannika na Bliski Wschód George'a Mitchella. "Powiedziałem mu: zacznij od słuchania, bo Stany Zjednoczone zbyt często zaczynały od narzucania opinii" - powiedział Obama. Prezydent podkreślił też, że polecił Mitchellowi, aby"rozmawiał ze wszystkimi zaangażowanymi stronami", co jest aluzją do m.in. polityki kilkuletniego bojkotu Syrii przez administrację George'a W. Busha.



Symboliczne gesty nowego prezydenta na razie bardzo niewiele mówią o konkretnych posunięciach w nowej polityce USA wobec Bliskiego Wschodu, ale nie należy spodziewać się ogromnych rewolucji wywracających dotychczasowe priorytety USA w tym regionie. Strategicznym partnerem pozostanie tam Izrael oraz umiarkowanie prozachodnie reżimy arabskie m.in. Egiptu, Jordanii czy też Arabii Saudyjskiej.



Źródła