2 relacje czytelnika z Kielc
: wt maja 12, 2009 10:03 am
Przedstawiam dwie historie opisane przez czytelnika Serwisu Infra z Kielc. Przesłał on nam jeszcze jedną relację, jednak przedstawimy ją przy innej okazji bowiem zamierzamy przyjrzeć jej się bliżej i ustalić więcej szczegółów. Oto historie naszego czytelnika:
Niedaleko mojego miejsca zamieszkania na pobliskim wzgórzu rośnie wiele drzew ale z jednym jestem szczególnie związany. Na początek chciałem powiedzieć, że drzewa są dla mnie jak najbardziej nie tylko żywymi ale i rozumnymi istotami. Drzewo, z którym jestem tak związany to sporej wielkości sosna. uwielbiam się na nią wspinać, siedzieć w jej konarach i słuchać szumu wiatru. Pewnego kwietniowego dnia wybrałem się do Niego (sosny). Już w czasie przechodzenia przez pobliski łąki poczułem "coś dziwnego", jakiś nieokreślony niepokój. Kiedy zbliżyłem się do Drzewa zrozumiałem. Jeden z Jego głównych konarów był świeżo ucięty, z rany wciąż obficie sączyła się żywica. Poczułem, bo nie umiem tego inaczej nazwać, Poczułem, jak całe Drzewo promieniuje bólem. Zostałem wtedy przy nim bardzo długo, starając się jakoś ukoić. Czułem jego bliskość, mieszankę emocji. Było to niezwykłe, choć bardzo smutne wydarzenie. A Drzewo stoi do dzisiaj i do dzisiaj często tam bywam.
Trzecia historia dotyczy pewnego dziwnego miejsca. Otóż pewnego dnia, jakoś tak ze 2-3 lata temu pojechałem z ojcem i siostrą (4 lata młodszą) postrzelać z łuku na pobliska górę, gdzie jest dzika piaskownia. Postrzelaliśmy, odnieśliśmy łuk i strzały i poszliśmy się przejść po tej górze. Natrafiliśmy na wejście do czegoś, co kiedyś mogło służyć jako skład, możliwe że jeszcze w czasie wojny, gdyż wejście było wykute w skale a skład znajdował się w dość płytkiej grocie. Nie mam klaustrofobii ani innych tego typu schorzeń ale gdy tylko weszliśmy tam ogarnęła mnie panika. Ani mój ojciec ani siostra nic nie czuli a ja miałem ochotę wybiec stamtąd z krzykiem. Nigdy wcześniej i nigdy później podobny atak paniki mnie nie spotkał. Jak dotąd nie wróciłem do tamtego miejsca. Pamiętam, że jedyne co wtedy czułem to STRACH.
Pozdrawiam całą załogę INFRY.
Michał z Kielc
Niedaleko mojego miejsca zamieszkania na pobliskim wzgórzu rośnie wiele drzew ale z jednym jestem szczególnie związany. Na początek chciałem powiedzieć, że drzewa są dla mnie jak najbardziej nie tylko żywymi ale i rozumnymi istotami. Drzewo, z którym jestem tak związany to sporej wielkości sosna. uwielbiam się na nią wspinać, siedzieć w jej konarach i słuchać szumu wiatru. Pewnego kwietniowego dnia wybrałem się do Niego (sosny). Już w czasie przechodzenia przez pobliski łąki poczułem "coś dziwnego", jakiś nieokreślony niepokój. Kiedy zbliżyłem się do Drzewa zrozumiałem. Jeden z Jego głównych konarów był świeżo ucięty, z rany wciąż obficie sączyła się żywica. Poczułem, bo nie umiem tego inaczej nazwać, Poczułem, jak całe Drzewo promieniuje bólem. Zostałem wtedy przy nim bardzo długo, starając się jakoś ukoić. Czułem jego bliskość, mieszankę emocji. Było to niezwykłe, choć bardzo smutne wydarzenie. A Drzewo stoi do dzisiaj i do dzisiaj często tam bywam.
Trzecia historia dotyczy pewnego dziwnego miejsca. Otóż pewnego dnia, jakoś tak ze 2-3 lata temu pojechałem z ojcem i siostrą (4 lata młodszą) postrzelać z łuku na pobliska górę, gdzie jest dzika piaskownia. Postrzelaliśmy, odnieśliśmy łuk i strzały i poszliśmy się przejść po tej górze. Natrafiliśmy na wejście do czegoś, co kiedyś mogło służyć jako skład, możliwe że jeszcze w czasie wojny, gdyż wejście było wykute w skale a skład znajdował się w dość płytkiej grocie. Nie mam klaustrofobii ani innych tego typu schorzeń ale gdy tylko weszliśmy tam ogarnęła mnie panika. Ani mój ojciec ani siostra nic nie czuli a ja miałem ochotę wybiec stamtąd z krzykiem. Nigdy wcześniej i nigdy później podobny atak paniki mnie nie spotkał. Jak dotąd nie wróciłem do tamtego miejsca. Pamiętam, że jedyne co wtedy czułem to STRACH.
Pozdrawiam całą załogę INFRY.
Michał z Kielc