Czego możemy się spodziewać podczas globalnego ocieplenia?
: ndz maja 17, 2009 3:41 pm
Opublikowany dziś w tygodniku "Lancet" raport nie jest ubrany w gładkie słówka. "Zmiany klimatyczne to najpoważniejsze wyzwanie, z jakim musimy się zmierzyć w XXI wieku. Jeżeli zignorujemy zagrożenie, pokolenia naszych dzieci i wnuków będą nami gardzić, tak jak my gardzimy dziś tymi, którzy niegdyś dali przyzwolenie na niewolnictwo - pisze główny autor prof. Anthony Costello.
Raport to wspólne dzieło dziennikarzy "Lanceta" i ekspertów University College w Londynie. "Musimy zdać sobie sprawę, że globalne ocieplenie to nie tylko kwestia ochrony środowiska, nie problem białych niedźwiedzi i ubywających lasów tropikalnych. Zmiana klimatu wpłynie na zdrowie miliardów ludzi jeszcze za naszego życia" - piszą jego autorzy.
Czego możemy się spodziewać?
1. Ocieplenie będzie większe, niż zakładano.
Autorzy raportu uważają, że prognozy związane z emisją gazów cieplarnianych, wzrostem temperatur, podnoszeniem się poziomu mórz czy z częstością katastrof naturalnych, opracowane przez Międzyrządowy Panel ds. Zmiany Klimatu (IPCC), są zbyt ostrożne. Na przestrzeni półtora wieku, 12 najgorętszych lat miało miejsce w ciągu ostatnich 13 lat.
2. Śmiertelne żniwo zbiorą upały.
Jak się szacuje, tylko w 2003 r. nawiedzające Europę fale gorąca spowodowały ponad 70 tys. dodatkowych zgonów. Do 2100 r. temperatury w lecie w północno-wschodnich Indiach i Australii będą przekraczały 50 st. C.
W południowo-zachodniej, środkowo-zachodniej i południowej Europie będzie to 40 st. C.
3. Będzie więcej egzotycznych chorób.
Choroby, które dotychczas występowały głównie w rejonach tropikalnych i subtropikalnych, czyli np. malaria, gorączka denga i kleszczowe zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych, zaczną się rozprzestrzeniać. Do 2080 r. na malarię będzie chorowało 260-320 mln ludzi więcej niż dziś. Na gorączkę denga narażonych będzie ok. 6 mld ludzi, w porównaniu z 3,5 mld dziś. Wymusi to reorganizację systemów opieki zdrowotnej, m.in. przeszkolenie personelu medycznego tak, by był w stanie poradzić sobie z tymi chorobami.
4. Ucierpią uprawy zbóż.
Naukowcy oszacowali, że wzrost średniej temperatury o 1 st. C sprawi, że plony spadną aż o 17 proc. To podniesie ceny i pogłębi problem głodu w krajach, które teraz borykają się z tym problemem. "Dziś z powodu zbyt małej ilości kalorii w diecie cierpi miliard ludzi. Kiedy nałoży się na to boom demograficzny w Indiach czy Chinach do końca tego wieku, niedobór żywności zacznie odczuwać nawet połowa ludzkości" - pisze Costello.
5. Jednym zabraknie wody, innych zaleje.
Topnienie lodowców, zmiany biegu rzek i opady deszczu spowodują susze bądź katastrofalne powodzie.
Do 2020 r. ponad 250 mln mieszkańców Afryki nie będzie miało dostępu do odpowiedniej ilości wody. A ta jest potrzebna nie tylko do picia, ale także do zachowania higieny. Jej brak spowoduje narastanie epidemii chorób zakaźnych i dolegliwości układu pokarmowego. Przedwczoraj organizacja WaterAid poinformowała, że biegunki spowodowane przez brak odpowiedniej higieny i dostępu do czystej wody są przyczyną większej liczby zgonów wśród dzieci niż AIDS, malaria i gruźlica razem wzięte.
Na świecie ok. 1,5 mld ludzi nie ma dziś dostępu do czystej wody.
6. Porwą nas huragany.
W krajach rozwijających się bądź też słabo rozwiniętych trwa proces gwałtownej urbanizacji. Niestety, w wielu przypadkach polega on na rozbudowie slumsów. Miliony ludzi, którzy je zamieszkują, jest najbardziej narażonych na skutki katastrof, takich jak cyklony czy huragany.
Huragan "Katrina" zabił w bogatych Stanach 1850 osób, ale już w ubogiej Birmie - cyklon "Nargis" odebrał rok temu życie prawie 150 tys. ludzi.
Z powodu zmian klimatu częstość tych zjawisk stale się zwiększa - w ciągu ostatnich 20 lat - dwukrotnie.
7. Oceany zabiorą lądy.
Spośród 20 największych miast świata aż 13 położonych jest na wybrzeżu. Jedna trzecia ludzkości żyje w odległości niecałych 100 km od wybrzeża.
Według naukowców globalne ocieplenie spowoduje, że w XXI wieku poziom mórz i oceanów może podnieść się o 0,5-1,2 m, a według skrajnych prognoz nawet o 5 m. "To oznacza m.in. konieczność migracji w głąb lądów prawie miliarda ludzi" - piszą autorzy raportu.
Ostatnio Bank Światowy oszacował np., że do końca wieku poziom morza u wybrzeży Bangladeszu może, według najgorszego scenariusza, podnieść się nawet o 1,8 m. Spowoduje to utratę 16 proc. powierzchni kraju, utratę 13 proc. populacji i zmniejszenie produktu krajowego o 12 proc.
Jak sobie poradzić z tymi zagrożeniami?
"Świat medyczny musi włączyć się w debatę o zmianach klimatu i jego skutkach. Najważniejsze będzie wyrównanie różnic w opiece zdrowotnej w krajach rozwiniętych i ubogich. Jak się szacuje, zdrowotne skutki globalnego ocieplenia - zachorowania czy zgony - będą 500 razy bardziej dotkliwe dla mieszkańców Afryki niż Europy! A przecież państwa Czarnego Lądu ponoszą najmniejszą odpowiedzialność za ocieplenie klimatu. Tak dalej być nie może" - piszą autorzy raportu.
Społeczeństwa bogate, w których zużywa się dużo węgla i innych paliw kopalnych i które przez to emitują bardzo dużo gazów cieplarnianych, muszą przejść na "niskowęglowy" styl życia. Nie tylko pozwoli to ograniczyć zanieczyszczenie środowiska, ale też przyczyni się do polepszenia stanu zdrowia tych społeczeństw, w tym mniejszej liczby zachorowań na cukrzycę, otyłość i choroby układu krążenia.
Trzeba też będzie zająć się demografią. Liczba ludności na świecie wzrośnie najprawdopodobniej z obecnych 6,7 mld do 9,2 mld w roku 2050. Największy wzrost będzie miał miejsce w krajach rozwijających się (odpowiednio z 5,4 mld do 7,9 mld). Dlatego autorzy raportu zwracają uwagę na konieczność zwiększenia dostępu do nowoczesnej antykoncepcji. "Planowanie rodziny to nie tylko sposób na przystosowanie się do zmian klimatu, ale też strategia, która pomoże utrzymać wzrost populacji na rozsądnym poziomie. Dziś ok. 200 mln kobiet, które chciałyby uniknąć lub opóźnić zajście w ciążę, nie ma dostępu do skutecznej antykoncepcji. Umożliwienie im tego (kosztowałoby to ok. 3,9 mld dol. rocznie) mogłoby zapobiec 23 mln nieplanowanych ciąż, 22 mln aborcji, 142 tys. zgonów związanych z ciążą (w tym 53 tys. będących wynikiem aborcji przeprowadzanych w niebezpieczny, często domowy sposób).
Musimy też nauczyć się znacznie rozsądniej gospodarować wodą. I to szczególnie my - mieszkańcy krajów bogatych" - przekonuje w raporcie prof. Costello. Trzy czwarte zasobów wody jest wykorzystywane przez rolnictwo. Na przykład wyhodowanie kilograma pszenicy wymaga ok. 1 tys. litrów wody, ale kilograma wołowiny - już 15 tys. Przeciętna dieta Amerykanina bądź Europejczyka "kosztuje" w sumie 5 tys. litrów wody każdego dnia. Mieszkańca Afryki i Azji - ok. 2 tys.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Raport to wspólne dzieło dziennikarzy "Lanceta" i ekspertów University College w Londynie. "Musimy zdać sobie sprawę, że globalne ocieplenie to nie tylko kwestia ochrony środowiska, nie problem białych niedźwiedzi i ubywających lasów tropikalnych. Zmiana klimatu wpłynie na zdrowie miliardów ludzi jeszcze za naszego życia" - piszą jego autorzy.
Czego możemy się spodziewać?
1. Ocieplenie będzie większe, niż zakładano.
Autorzy raportu uważają, że prognozy związane z emisją gazów cieplarnianych, wzrostem temperatur, podnoszeniem się poziomu mórz czy z częstością katastrof naturalnych, opracowane przez Międzyrządowy Panel ds. Zmiany Klimatu (IPCC), są zbyt ostrożne. Na przestrzeni półtora wieku, 12 najgorętszych lat miało miejsce w ciągu ostatnich 13 lat.
2. Śmiertelne żniwo zbiorą upały.
Jak się szacuje, tylko w 2003 r. nawiedzające Europę fale gorąca spowodowały ponad 70 tys. dodatkowych zgonów. Do 2100 r. temperatury w lecie w północno-wschodnich Indiach i Australii będą przekraczały 50 st. C.
W południowo-zachodniej, środkowo-zachodniej i południowej Europie będzie to 40 st. C.
3. Będzie więcej egzotycznych chorób.
Choroby, które dotychczas występowały głównie w rejonach tropikalnych i subtropikalnych, czyli np. malaria, gorączka denga i kleszczowe zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych, zaczną się rozprzestrzeniać. Do 2080 r. na malarię będzie chorowało 260-320 mln ludzi więcej niż dziś. Na gorączkę denga narażonych będzie ok. 6 mld ludzi, w porównaniu z 3,5 mld dziś. Wymusi to reorganizację systemów opieki zdrowotnej, m.in. przeszkolenie personelu medycznego tak, by był w stanie poradzić sobie z tymi chorobami.
4. Ucierpią uprawy zbóż.
Naukowcy oszacowali, że wzrost średniej temperatury o 1 st. C sprawi, że plony spadną aż o 17 proc. To podniesie ceny i pogłębi problem głodu w krajach, które teraz borykają się z tym problemem. "Dziś z powodu zbyt małej ilości kalorii w diecie cierpi miliard ludzi. Kiedy nałoży się na to boom demograficzny w Indiach czy Chinach do końca tego wieku, niedobór żywności zacznie odczuwać nawet połowa ludzkości" - pisze Costello.
5. Jednym zabraknie wody, innych zaleje.
Topnienie lodowców, zmiany biegu rzek i opady deszczu spowodują susze bądź katastrofalne powodzie.
Do 2020 r. ponad 250 mln mieszkańców Afryki nie będzie miało dostępu do odpowiedniej ilości wody. A ta jest potrzebna nie tylko do picia, ale także do zachowania higieny. Jej brak spowoduje narastanie epidemii chorób zakaźnych i dolegliwości układu pokarmowego. Przedwczoraj organizacja WaterAid poinformowała, że biegunki spowodowane przez brak odpowiedniej higieny i dostępu do czystej wody są przyczyną większej liczby zgonów wśród dzieci niż AIDS, malaria i gruźlica razem wzięte.
Na świecie ok. 1,5 mld ludzi nie ma dziś dostępu do czystej wody.
6. Porwą nas huragany.
W krajach rozwijających się bądź też słabo rozwiniętych trwa proces gwałtownej urbanizacji. Niestety, w wielu przypadkach polega on na rozbudowie slumsów. Miliony ludzi, którzy je zamieszkują, jest najbardziej narażonych na skutki katastrof, takich jak cyklony czy huragany.
Huragan "Katrina" zabił w bogatych Stanach 1850 osób, ale już w ubogiej Birmie - cyklon "Nargis" odebrał rok temu życie prawie 150 tys. ludzi.
Z powodu zmian klimatu częstość tych zjawisk stale się zwiększa - w ciągu ostatnich 20 lat - dwukrotnie.
7. Oceany zabiorą lądy.
Spośród 20 największych miast świata aż 13 położonych jest na wybrzeżu. Jedna trzecia ludzkości żyje w odległości niecałych 100 km od wybrzeża.
Według naukowców globalne ocieplenie spowoduje, że w XXI wieku poziom mórz i oceanów może podnieść się o 0,5-1,2 m, a według skrajnych prognoz nawet o 5 m. "To oznacza m.in. konieczność migracji w głąb lądów prawie miliarda ludzi" - piszą autorzy raportu.
Ostatnio Bank Światowy oszacował np., że do końca wieku poziom morza u wybrzeży Bangladeszu może, według najgorszego scenariusza, podnieść się nawet o 1,8 m. Spowoduje to utratę 16 proc. powierzchni kraju, utratę 13 proc. populacji i zmniejszenie produktu krajowego o 12 proc.
Jak sobie poradzić z tymi zagrożeniami?
"Świat medyczny musi włączyć się w debatę o zmianach klimatu i jego skutkach. Najważniejsze będzie wyrównanie różnic w opiece zdrowotnej w krajach rozwiniętych i ubogich. Jak się szacuje, zdrowotne skutki globalnego ocieplenia - zachorowania czy zgony - będą 500 razy bardziej dotkliwe dla mieszkańców Afryki niż Europy! A przecież państwa Czarnego Lądu ponoszą najmniejszą odpowiedzialność za ocieplenie klimatu. Tak dalej być nie może" - piszą autorzy raportu.
Społeczeństwa bogate, w których zużywa się dużo węgla i innych paliw kopalnych i które przez to emitują bardzo dużo gazów cieplarnianych, muszą przejść na "niskowęglowy" styl życia. Nie tylko pozwoli to ograniczyć zanieczyszczenie środowiska, ale też przyczyni się do polepszenia stanu zdrowia tych społeczeństw, w tym mniejszej liczby zachorowań na cukrzycę, otyłość i choroby układu krążenia.
Trzeba też będzie zająć się demografią. Liczba ludności na świecie wzrośnie najprawdopodobniej z obecnych 6,7 mld do 9,2 mld w roku 2050. Największy wzrost będzie miał miejsce w krajach rozwijających się (odpowiednio z 5,4 mld do 7,9 mld). Dlatego autorzy raportu zwracają uwagę na konieczność zwiększenia dostępu do nowoczesnej antykoncepcji. "Planowanie rodziny to nie tylko sposób na przystosowanie się do zmian klimatu, ale też strategia, która pomoże utrzymać wzrost populacji na rozsądnym poziomie. Dziś ok. 200 mln kobiet, które chciałyby uniknąć lub opóźnić zajście w ciążę, nie ma dostępu do skutecznej antykoncepcji. Umożliwienie im tego (kosztowałoby to ok. 3,9 mld dol. rocznie) mogłoby zapobiec 23 mln nieplanowanych ciąż, 22 mln aborcji, 142 tys. zgonów związanych z ciążą (w tym 53 tys. będących wynikiem aborcji przeprowadzanych w niebezpieczny, często domowy sposób).
Musimy też nauczyć się znacznie rozsądniej gospodarować wodą. I to szczególnie my - mieszkańcy krajów bogatych" - przekonuje w raporcie prof. Costello. Trzy czwarte zasobów wody jest wykorzystywane przez rolnictwo. Na przykład wyhodowanie kilograma pszenicy wymaga ok. 1 tys. litrów wody, ale kilograma wołowiny - już 15 tys. Przeciętna dieta Amerykanina bądź Europejczyka "kosztuje" w sumie 5 tys. litrów wody każdego dnia. Mieszkańca Afryki i Azji - ok. 2 tys.
Źródło: Gazeta Wyborcza