Strona 1 z 1

OBUDZONE ZŁO

: ndz cze 14, 2009 12:17 pm
autor: ghost_rider
Kto by przypuszczał, że dwa wykopane z ziemi kamienie sprowadzą złe moce na każdego, kto znajdzie się w ich pobliżu...



Ta niewiarygodna historia swój początek miała w ogrodzie w Hexham, trzydzieści kilometrów od Newcastle-upon-Tyne, w Wielkiej Brytanii.

Jest luty 1972 roku. Jedenastoletni Colin Robson bawi się w ogrodzie. Wygrzebuje z ziemi mały kamień, nie większy od piłeczki tenisowej. Wyciera go z piasku. Widzi na nim zarysy ludzkiej twarzy. To rzeźba głowy. Zaaferowany, woła młodszego brata Lesliego i dalej szukają już razem. Po chwili wykopują drugą, podobną głowę z kamienia. Tę wykopaną przez Colina bracia nazwali "chłopcem", a tę drugą - "dziewczynką". Zadowoleni z odkrycia, zabrali oba kamienie do domu.

Dziesięć miesięcy później, podczas świąt Bożego Narodzenia w 1973 roku

<b>rodzice Colina i Lesliego ze zdumieniem odkryli, że w miejscu, gdzie synowie znaleźli "chłopca" i "dziewczynkę", co jakiś czas pojawia się dziwne światło. </b>

To światło widziała także mieszkająca w sąsiedztwie Hellen Dodd.

Kilka dni później w domu pani Dodd zdarzyło się coś bardzo dziwnego.

- Moje dzieci były wtedy chore - opowiada kobieta. - Godzinami nad nimi czuwałam. Któregoś wieczora Brian wyznał mi, że nie może spać, bo się czegoś boi. Starałam się go jakoś uspokoić. W końcu zasnął. W chwili, kiedy wstawałam z krzesła, żeby wyjść z jego pokoju, ujrzałam nagle idącą w moją stronę świetlistą zjawę. W połowie wyglądała jak człowiek, a od pasa w dół - jak owca. Czułam, że nogi uginają się pode mną. Na szczęście po chwili zjawa zniknęła.

[ external image ]

<b>W celtyckich mitach występuje postać Vulvera, pół wilka, pół człowieka.



[ external image ]

Główki z Hexham, "chłopiec" i "dziewczynka". </b> Tej samej nocy pani Robson usłyszała w swoim domu odgłosy kroków i dziwne trzaski. Rano obie kobiety podzieliły się ze sobą wrażeniami. Były tak przerażone, że postanowiły pójść na policję. Niczego tam jednak nie wskórały. Pani Dodd zdecydowała się wobec tego jak najszybciej przeprowadzić się z rodziną do innej dzielnicy.

Pani Robson nie chciała jednak opuszczać swojego domu. Postanowiła opowiedzieć o wszystkim znajomej, dr Annie Ross, znawczyni kultury celtyckiej.

Dr Ross doszła do wniosku, że w miejscu, gdzie obecnie jest dom i ogród Robsonów, znajdowało się kiedyś celtyckie miejsce kultu.

Celtowie w niektórych swoich rytuałach, związanych z magią płodności i uzdrawianiem, używali małych kamiennych głów. Kamienne czaszki wieszali też nad wejściami do swoich domostw. Do dzisiaj zresztą mieszkańcy terenów zamieszkiwanych niegdyś przez Celtów wygrzebują z ziemi podobne główki, ale nikt jak dotąd nie zauważył, żeby sprowadzały do świata żywych przerażające zjawy.

Dr Ross zabrała rzeźby główek z domu Robsonów. Była pewna, że stracą swoją magiczną moc, kiedy zostaną zabrane z dawnego miejsca kultu. Tak się jednak nie stało. Wkrótce jej samej objawiła się istota nie z tego świata.

- To, co zaczęło się dziać w moim domu, nie mieściło mi się w głowie - opowiada Anna Ross. - Mój syn zawsze spał w swoim pokoju przy otwartych drzwiach, ale odkąd w domu znalazły się czaszki, tak bardzo zaczął się bać ciemności, że musieliśmy zostawiać w jego pokoju zapalone światło. Ja też zaczęłam odczuwać nieokreślony lęk.

<b>Którejś nocy zrobiło mi się zimno. Spojrzałam w kierunku drzwi i zobaczyłam w smudze światła, jak do pokoju wchodzi jakieś przerażające monstrum!</b>

Ta potworna istota miała ze dwa metry wzrostu. Na tle drzwi wyglądała jak czarne, zwaliste zwierzę, pół wilk, pół człowiek. To coś całe było pokryte gęstą sierścią. Przerażona, wyskoczyłam z łóżka, a wtedy zjawa odwróciła się i zaczęła się wolno oddalać. Pamiętam, byłam wtedy absolutnie przekonana, że widziałam wilkołaka.

Po kilku dniach dr Ross razem z mężem wyjechała na kilka dni do Londynu. Kiedy wrócili, córka opowiedziała, co się wydarzyło podczas ich nieobecności.

Któregoś wieczoru usłyszała dziwne szmery przed drzwiami wejściowymi. Zaniepokojona, otworzyła je. - Wtedy z impetem wpadło do środka zwierzę podobne do wilka. Z hukiem upadło na podłogę - opowiadała. - Potem podniosło się i pobiegło w głąb domu.

Gdy dziewczyna trochę ochłonęła,

<b>pomyślała, że to może wcale nie wilk, tylko jakiś przestraszony pies, i poszła poszukać go w domu. Ale nigdzie go nie było. Kiedy to do niej dotarło, wpadła w panikę.</b>

Dr Ross postanowiła natychmiast pozbyć się kamiennych główek z domu. W dniu, w którym je wywiozła, jej mąż miał wrażenie, jakby oddaliły się od niego ciemne chmury i niepokój.

"Dziewczynką" i "chłopcem" zaczęło się interesować coraz więcej osób. Któryś z badaczy zauważył, że przywabiane przez kamienie zjawy przypominają stwora znanego z celtyckich mitów. Chodzi o zagadkowe monstrum o imieniu Vulver. W zasadzie był on wobec ludzi nastawiony przyjaźnie, ale jeśli się go zezłościło, stawał się ich wrogiem.

Stwór funkcjonował nie tylko w mitach. Do dzisiaj zachowały się świadectwa mieszkańców Wysp Szetlandzkich, którzy twierdzili, że na własne oczy widzieli tego demona.

Vulvera chciał koniecznie zobaczyć dr Don Robins, chemik, w którego ręce trafiły w końcu kamienne główki. Robins nosił je zawsze przy sobie i zauważył, że wywołują różne dziwne zjawiska. Na przykład powietrze w domu zrobiło się jakby naładowane elektrycznością (Robins często miał wrażenie, że się dusi). Gdy przewoził główki samochodem, nagle wysiadła w nim elektryczność. Mężczyzna nie przestraszył się jednak. Spojrzał na główki, pogroził im palcem i rozkazał, żeby auto ruszyło. Po chwili samochód zapalił!

<b>Robins miał też czasami wrażenie, że "dziewczynka" wodzi za nim oczami, jakby go uważnie obserwowała.</b>

Ale Vulvera, czy też wilkołaka, badacz nigdy nie zobaczył. Stwór nie raczył mu się pojawić. Na Ronie Robinsie historia kamieni w pewnym sensie się skończyła. Ale tylko w pewnym sensie, bo któregoś dnia główki zginęły. I nie sposób ustalić, czy zostały ukradzione (co z różnych względów było mało prawdopodobne), czy też po prostu... rozpłynęły się w powietrzu.





<a href="http://gwiazdy.com.pl/43_02/" target="_blank">Źródło</a>

Re: OBUDZONE ZŁO

: ndz cze 14, 2009 9:09 pm
autor: jerry
Bardzo ciekawy artykuł.

Re: OBUDZONE ZŁO

: ndz cze 14, 2009 9:31 pm
autor: Aylinn
Jak czytałam o tym jak ten stwór pokazał sie tej dziewczynce to miałam wrażenie jakby to wpadło przez przypadek. Jakby nie wiedziało skąd się tam wzięło i po prostu uciekło. Bardzo fajny artykuł.

Re: OBUDZONE ZŁO

: śr lip 08, 2009 9:46 am
autor: becia78
Ciekawa historia - w ludowych podaniach i mitach być może kryje się jednak ziarno prawdy:) I chyba nie do końca było to obudzone ZŁO, po prostu obudzone COŚ, jakiś byt z 'tamtej strony'...

Re: OBUDZONE ZŁO

: śr lip 08, 2009 12:46 pm
autor: groomlake
super artykuł !!