Kupisz prezerwatywę, jeśli masz dowód
: śr sie 19, 2009 1:50 pm
Kupisz prezerwatywę, jeśli masz dowód
Życie seksualne rozpoczyna się w różnym wieku. Czasami szesnastolatkowie mają już za sobą całkiem spore doświadczenie, ale w jednej z sieci drogerii tym młodym ludziom nie sprzeda się prezerwatyw. Powód? Brak dowodu osobistego. To nie jest żart, to polska, ponura rzeczywistość.
Rzecznik sieci Roman Lewandowski twierdzi, że w sklepach wcale nie ma takiego zakazu. Przyznaje jednak, że dwa lata temu do "Rossmanna" zaapelowała ówczesna Rzecznik Praw Dziecka Ewa Sowińska (ta starsza pani od torebki Tinky Winkie'go), by - chroniąc dzieci przed demoralizacją - nie sprzedawały im prezerwatyw. Sieć zastosowała się do zakazu.
"Ale chodziło o to, by nie sprzedawać prezerwatyw kilkuletnim dzieciom, a nie nastolatkom" - zastrzega Lewandowski. Pytany o te sprawę obecny rzecznik Marek Michalak mówi, że w Polsce nie ma przepisu, który zabraniałby nabywania prezerwatyw przez osoby niepełnoletnie. Nie ma również obowiązku okazywania dowodu tożsamości podczas ich kupna.
Tylko jeden komentarz ciśnie się na usta. Kilkuletnie dzieci nie kupują prezerwatyw, a jeśli młody człowiek chce się w ten sposób zabezpieczyć, to należy mu to ułatwić, a nie stawiać przed nim absurdalne bariery. Chyba, że ktoś pragnie, aby w Polsce było jeszcze więcej niechcianych ciąż wśrod małoletnich i szerzyły się wśród nich choroby? Jeśli tak - to przepraszamy.
Dziennik
co za pieprzony grajdół, aż dziwne że nie rozdają różańców
Życie seksualne rozpoczyna się w różnym wieku. Czasami szesnastolatkowie mają już za sobą całkiem spore doświadczenie, ale w jednej z sieci drogerii tym młodym ludziom nie sprzeda się prezerwatyw. Powód? Brak dowodu osobistego. To nie jest żart, to polska, ponura rzeczywistość.
Rzecznik sieci Roman Lewandowski twierdzi, że w sklepach wcale nie ma takiego zakazu. Przyznaje jednak, że dwa lata temu do "Rossmanna" zaapelowała ówczesna Rzecznik Praw Dziecka Ewa Sowińska (ta starsza pani od torebki Tinky Winkie'go), by - chroniąc dzieci przed demoralizacją - nie sprzedawały im prezerwatyw. Sieć zastosowała się do zakazu.
"Ale chodziło o to, by nie sprzedawać prezerwatyw kilkuletnim dzieciom, a nie nastolatkom" - zastrzega Lewandowski. Pytany o te sprawę obecny rzecznik Marek Michalak mówi, że w Polsce nie ma przepisu, który zabraniałby nabywania prezerwatyw przez osoby niepełnoletnie. Nie ma również obowiązku okazywania dowodu tożsamości podczas ich kupna.
Tylko jeden komentarz ciśnie się na usta. Kilkuletnie dzieci nie kupują prezerwatyw, a jeśli młody człowiek chce się w ten sposób zabezpieczyć, to należy mu to ułatwić, a nie stawiać przed nim absurdalne bariery. Chyba, że ktoś pragnie, aby w Polsce było jeszcze więcej niechcianych ciąż wśrod małoletnich i szerzyły się wśród nich choroby? Jeśli tak - to przepraszamy.
Dziennik
co za pieprzony grajdół, aż dziwne że nie rozdają różańców