Koniec świetności NASA?
: wt lut 23, 2010 5:10 pm
<h2 class="articleLead textContent fontSize-standard">Jeśli prezydent Obama postawi na swoim, Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej już wkrótce boleśnie odczuje "dobrodziejstwa" outsourcingu. Ujawniony w tym miesiącu rządowy plan budżetowy zakłada realizację lotów załogowych przez firmy prywatne.</h2>Jeśli Kongres zaakceptuje ten plan, astronauci NASA będą skazani na komercyjne taksówki kosmiczne. To smutna perspektywa dla organizacji, która swego czasu wygrała wyścig na Księżyc.Pewne zmiany przewidziane w nowym budżecie, takie jak rezygnacja z rozpoczętego za kadencji George'a W. Busha programu Constellation (którego celem miał być powrót człowieka na Księżyc do 2020 r.), były spodziewane. Jednak przekazanie budowy statków kosmicznych sektorowi prywatnemu wywołało szok.Program załogowych [url="http://"]lotów[/url] kosmicznych NASA wywodzi się z programu budowy pocisku balistycznego średniego zasięgu Redstone, którym kierował zespół Wernhera von Brauna, pioniera podboju kosmosu.Efektem jego wdrożenia było wiele przełomowych wydarzeń w historii eksploracji przestrzeni kosmicznej, z których najbardziej spektakularnym stało się lądowanie Apollo 11 na Księżycu. W oczach całego świata NASA zyskała wówczas status amerykańskiej ikony.
W bitwie o serca i umysły ludzkości
Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej została powołana w lipcu 1958 roku przez prezydenta Dwighta D. Eisenhowera. Stało się to kilka miesięcy po tym, jak Sowieci umieścili na orbicie okołoziemskiej pierwszego sztucznego satelitę Ziemi o nazwie Sputnik 1. Pierwsze lata działalności NASA upływały pod znakiem zimnowojennej rywalizacji, w ramach której USA i ZSRR walczyły o supremację w kosmosie.Za kadencji Johna F. Kennedy'ego NASA postawiła sobie za cel wysłanie pierwszego człowieka na Księżyc. Równie zdeterminowani, by tego dokonać, byli Sowieci, których astronauta Jurij Gagarin odbył pionierski lot po orbicie Ziemi na pokładzie statku kosmicznego Wostock I.Wyścig kosmiczny stał się nie tylko symbolem technologicznego zaawansowania, ale też bitwy o serca i umysły ludzkości. Do NASA zaczęły napływać fundusze. W szczytowym okresie jej rozwoju budżet Agencji wynosił prawie 1 procent amerykańskiego PKB.
Przełomowe wynalazki
20 lipca 1969 roku Ameryka wygrała wyścig. Stacje telewizyjne na całym świecie pokazywały zdjęcia Neila Armstronga i Buzza Aldrina, stawiających pierwsze kroki na [url="http://"]powierzchni[/url] Srebrnego Globu. Szacuje się, że lądowanie Apollo 11 na Księżycu oglądało 500 milionów ludzi.Cztery lata później NASA wciąż zadziwiała świat. Kolejne misje Apollo były triumfem amerykańskiej inżynierii i pracy zespołowej, jednoczącym we wspólnym celu niemal 400 tysięcy osób. Astronauci NASA lądowali na Księżycu jeszcze pięciokrotnie. Takiego wyczynu nie udało się osiągnąć żadnej innej agencji kosmicznej.Wysiłki naukowców regularnie owocowały również wynalazkami przełomowymi z punktu widzenia zwykłych mieszkańców Ziemi. Obuwie z [url="http://"]poduszkami[/url] powietrznymi, bezpieczniejsze pasy startowe, termiczny koc ratunkowy, ulepszone okulary przeciwsłoneczne, telewizja satelitarna, panele słoneczne - wszystkie te innowacje zawdzięczamy po części NASA.
Agencja jedna z wielu
Dziś, po wkroczeniu w szóstą dekadę istnienia, najsłynniejsza agencja kosmiczna różni się od NASA z czasów swojej młodości. Nieograniczone dotacje, jakimi cieszyła się w okresie zimnej wojny, wyschły już dość dawno.Przez lata Kongres roztaczał ścisły nadzór nad jej wydatkami. Dziś budżet NASA kształtuje się na poziomie 18,7 miliarda dolarów, co nie stanowi nawet jednego procenta wszystkich wydatków rządu USA.W konsekwencji misje NASA straciły na rozmachu. Jej astronauci od ponad 30 lat czekają na możliwość powrotu na Księżyc. NASA doświadczyła też katastrof swoich wahadłowców i porażek innych misji.Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej nie jest już mekką najlepszych i najzdolniejszych amerykańskich naukowców. Wydaje się, że ognisty duch pionierstwa ustąpił w niej miejsca powszedniemu etosowi przetrwania: NASA stała się po prostu jedną z wielu rządowych agencji.
W stronę komercji
W ostatnich latach około jedną trzecią budżetu NASA przeznaczono na misje naukowe, podczas gdy pozostałą część pochłonęły projekty związane z lotami załogowymi - prace nad nowymi modelami wahadłowców i [url="http://"]transportem[/url] astronautów do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.Związane z nimi koszty okazały się o wiele wyższe niż przewidywano, a wielu naukowców i tak jest zdania, że dla ludzkości najcenniejsza jest wiedza zdobyta dzięki misjom naukowym. Jednak loty załogowe są integralną częścią historii NASA, od zawsze cieszącą się wielkim poparciem amerykańskiego społeczeństwa.Wszystko to zmieni się, jeśli administracja Obamy dopnie swego. Wtedy NASA przekaże realizację lotów załogowych komercyjnym firmom, takim jak Space Exploration Technologies Corporation - stosunkowo młodemu przedsięwzięciu, które wciąż czeka na start swojej pierwszej rakiety nośnej, czy United Launch Alliance - spółce joint-venture Boeinga i Lockheed Martin.
Przygaszony płomień...
Decyzja administracji Obamy pozbawi NASA wszelkich szans na rozwijanie programu załogowych lotów w przestrzeń pozaziemską. Prywatnym spółkom trudno będzie dorównać wyjątkowym kompetencjom agencji w tej dziedzinie. Co się stanie, jeśli okaże się, że nie potrafią sprostać zadaniu?Nie zapominajmy też o jednej z najważniejszych korzyści płynących z programu załogowych lotów w kosmos, a mianowicie o inspirowaniu młodych ludzi do podejmowania kariery naukowej. Jako ktoś, kogo do władzy wyniósł duch inspiracji, prezydent Obama świetnie zdaje sobie sprawę z wagi odnawiania nadziei.Kasacja wspomnianego programu i odejście od precyzyjnej perspektywy czasowej w sferze kolejnych podróży kosmicznych przygasi płomień inspiracji i respektu, które przywykliśmy wiązać z dążeniami NASA.
INTERIA
W bitwie o serca i umysły ludzkości
Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej została powołana w lipcu 1958 roku przez prezydenta Dwighta D. Eisenhowera. Stało się to kilka miesięcy po tym, jak Sowieci umieścili na orbicie okołoziemskiej pierwszego sztucznego satelitę Ziemi o nazwie Sputnik 1. Pierwsze lata działalności NASA upływały pod znakiem zimnowojennej rywalizacji, w ramach której USA i ZSRR walczyły o supremację w kosmosie.Za kadencji Johna F. Kennedy'ego NASA postawiła sobie za cel wysłanie pierwszego człowieka na Księżyc. Równie zdeterminowani, by tego dokonać, byli Sowieci, których astronauta Jurij Gagarin odbył pionierski lot po orbicie Ziemi na pokładzie statku kosmicznego Wostock I.Wyścig kosmiczny stał się nie tylko symbolem technologicznego zaawansowania, ale też bitwy o serca i umysły ludzkości. Do NASA zaczęły napływać fundusze. W szczytowym okresie jej rozwoju budżet Agencji wynosił prawie 1 procent amerykańskiego PKB.
Przełomowe wynalazki
20 lipca 1969 roku Ameryka wygrała wyścig. Stacje telewizyjne na całym świecie pokazywały zdjęcia Neila Armstronga i Buzza Aldrina, stawiających pierwsze kroki na [url="http://"]powierzchni[/url] Srebrnego Globu. Szacuje się, że lądowanie Apollo 11 na Księżycu oglądało 500 milionów ludzi.Cztery lata później NASA wciąż zadziwiała świat. Kolejne misje Apollo były triumfem amerykańskiej inżynierii i pracy zespołowej, jednoczącym we wspólnym celu niemal 400 tysięcy osób. Astronauci NASA lądowali na Księżycu jeszcze pięciokrotnie. Takiego wyczynu nie udało się osiągnąć żadnej innej agencji kosmicznej.Wysiłki naukowców regularnie owocowały również wynalazkami przełomowymi z punktu widzenia zwykłych mieszkańców Ziemi. Obuwie z [url="http://"]poduszkami[/url] powietrznymi, bezpieczniejsze pasy startowe, termiczny koc ratunkowy, ulepszone okulary przeciwsłoneczne, telewizja satelitarna, panele słoneczne - wszystkie te innowacje zawdzięczamy po części NASA.
Agencja jedna z wielu
Dziś, po wkroczeniu w szóstą dekadę istnienia, najsłynniejsza agencja kosmiczna różni się od NASA z czasów swojej młodości. Nieograniczone dotacje, jakimi cieszyła się w okresie zimnej wojny, wyschły już dość dawno.Przez lata Kongres roztaczał ścisły nadzór nad jej wydatkami. Dziś budżet NASA kształtuje się na poziomie 18,7 miliarda dolarów, co nie stanowi nawet jednego procenta wszystkich wydatków rządu USA.W konsekwencji misje NASA straciły na rozmachu. Jej astronauci od ponad 30 lat czekają na możliwość powrotu na Księżyc. NASA doświadczyła też katastrof swoich wahadłowców i porażek innych misji.Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej nie jest już mekką najlepszych i najzdolniejszych amerykańskich naukowców. Wydaje się, że ognisty duch pionierstwa ustąpił w niej miejsca powszedniemu etosowi przetrwania: NASA stała się po prostu jedną z wielu rządowych agencji.
W stronę komercji
W ostatnich latach około jedną trzecią budżetu NASA przeznaczono na misje naukowe, podczas gdy pozostałą część pochłonęły projekty związane z lotami załogowymi - prace nad nowymi modelami wahadłowców i [url="http://"]transportem[/url] astronautów do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.Związane z nimi koszty okazały się o wiele wyższe niż przewidywano, a wielu naukowców i tak jest zdania, że dla ludzkości najcenniejsza jest wiedza zdobyta dzięki misjom naukowym. Jednak loty załogowe są integralną częścią historii NASA, od zawsze cieszącą się wielkim poparciem amerykańskiego społeczeństwa.Wszystko to zmieni się, jeśli administracja Obamy dopnie swego. Wtedy NASA przekaże realizację lotów załogowych komercyjnym firmom, takim jak Space Exploration Technologies Corporation - stosunkowo młodemu przedsięwzięciu, które wciąż czeka na start swojej pierwszej rakiety nośnej, czy United Launch Alliance - spółce joint-venture Boeinga i Lockheed Martin.
Przygaszony płomień...
Decyzja administracji Obamy pozbawi NASA wszelkich szans na rozwijanie programu załogowych lotów w przestrzeń pozaziemską. Prywatnym spółkom trudno będzie dorównać wyjątkowym kompetencjom agencji w tej dziedzinie. Co się stanie, jeśli okaże się, że nie potrafią sprostać zadaniu?Nie zapominajmy też o jednej z najważniejszych korzyści płynących z programu załogowych lotów w kosmos, a mianowicie o inspirowaniu młodych ludzi do podejmowania kariery naukowej. Jako ktoś, kogo do władzy wyniósł duch inspiracji, prezydent Obama świetnie zdaje sobie sprawę z wagi odnawiania nadziei.Kasacja wspomnianego programu i odejście od precyzyjnej perspektywy czasowej w sferze kolejnych podróży kosmicznych przygasi płomień inspiracji i respektu, które przywykliśmy wiązać z dążeniami NASA.
INTERIA