Strona 1 z 15

Poznałam go dopiero kiedy umarł

: pt lis 19, 2010 11:18 pm
autor: jasny punkt
W lutym br zmarł mój przyjaciel,po tym zaczęły się dziać bardzo rożne rzeczy które wydawały mi się bardzo dziwne ale dziś już wiem ze to przekazy.

Po śmierci mojego wybranka,odwiedzał mnie w snach przez przeszło 3 miesiące,dawał znaki w rożnych postaciach i słyszeli to i widzieli inni domownicy.Ja myślałam ze byłam opętana ale przecież jestem dorosła i normalna osoba,prowadzę dom i firmę,wychowałam 2 już dziś dorosłych dzieci i nikt nie uważa mnie za dziwaczkę.Dlaczego tak intensywnie odwiedzał mnie mój przyjaciel jest dla mnie wielka zagadka,najdziwniejsze w tym jest to ze wszystkie sny kończone były przebudzeniem tak jakby on chciał żebym świadomie odbierała jego obecność.Pokazał mi nawet jak umarł,budząc mnie do jednego z programów pt. DYŻUR...wtedy był akurat pacjent umierający w ten sam sposób....czy to dewiacja czy przekazy?

Re: Poznałam go dopiero kiedy umarł

: pt lis 19, 2010 11:22 pm
autor: ADAX
o co chodzi, o pusty post ?

Re: Poznałam go dopiero kiedy umarł

: pt lis 19, 2010 11:38 pm
autor: jasny punkt
[quote name='ADAX' post='76487' date='20 listopad 2010 - 01:22']o co chodzi, o pusty post ?[/quote]

PRZEPRASZAM ZA PUSTY POST...

W lutym br zmarl moj przyjaciel,po tym zaczely sie dziac bardzo rozne rzeczy ktore wydawaly mi sie bardzo dziwne ale dzis juz wiem ze to przekazy.

Po smierci mojego wybranka,odwiedzal mnie w snach przez przeszlo 3 miesiace,dawl znaki w roznych postaciach i slyszeli to i widzieli inni domownicy.Ja myslalam ze bylam opetana ale przeciez jestem dorosla i normalna osoba,prowadze dom i firme,wychowalam 2 juz dzis doroslych dzieci i nikt nie uwaza mnie za dziwaczke.Dlaczego tak intensywnie odwiedzal mnie moj przyjaciel jest dla mnie wielka zagadka,najdziwniejsze w tym jest to ze wszystkie sny konczone byly przebudzeniem tak jakby on chcial zebym swiadomie odbierala jego obecnosc.Pokazal mi nawet jak umarl,bydzac mnie do jednego z programow pt. DYZUR...wtedy byl akurat pacjent umierajacy w ten sam sposob....czy to deiwacja czy przekazy?

Re: Poznałam go dopiero kiedy umarł

: sob lis 20, 2010 4:04 pm
autor: danut
Jasny punkt- Gdy wczoraj zobaczyłam ten pusty post z serduszkiem, opatrzony tym tematem- zamarłam na chwilę. Nie wiem, czy znasz moje wpisy i o czym w tym zawirowaniu tematowym ja piszę, ale powiem Ci- jest taki kontakt, jest on rzeczywisty i nie polega na opętaniu, ani na wadach funkcjonowania mózgu..Dopiero analizując te przekazy, zobaczysz jak wiele się pod nimi kryje, tak wiele, że nie może byc mowy o wyobrażeniach umysłu, tworzeniu przezeń obrazów, gdyż ten podobno nie ma zapisane nic o tym co dotyczy przyszłości..ani wiedzy o prawdziwym funkcjonowaniu rzeczywistości tej naszej, ni tej poza nią...

Re: Poznałam go dopiero kiedy umarł

: sob lis 27, 2010 12:14 pm
autor: ADAX
A właśnie zapomniałem się zapytać. Czy "przygoda" z duchami itp. zaczęła się zaraz po śmierci, tzn. czy wtedy rozpoczęło się występowanie zjawisk, czy wcześniej też miało to miejsce ? Oraz czy interesowałaś się tematyką duchów. światów astralnych, czyli ezoteryką przed śmiercią ?

Re: Poznałam go dopiero kiedy umarł

: sob lis 27, 2010 12:33 pm
autor: jasny punkt
[quote name='ADAX' post='76887' date='27 listopad 2010 - 14:14']A właśnie zapomniałem się zapytać. Czy "przygoda" z duchami itp. zaczęła się zaraz po śmierci, tzn. czy wtedy rozpoczęło się występowanie zjawisk, czy wcześniej też miało to miejsce ? Oraz czy interesowałaś się tematyką duchów. światów astralnych, czyli ezoteryką przed tragedią ?[/quote]

kiedy bylam mlodsza mialam moze 10-11 lat,mialam wrazenie ze bylam gdzies w innym swiecie....to zjawisko nazywane jest OPUSZCZENIEM DUSZY PRZEZ CIALO.....fruwalam wtedy gdzies w przestrzeniach i spotkalam moja zmarla siostre....byla noworodkiem kiedy zmarla,nigdy jej nie widzialam bo nie mieszkalam z rodzicami.....TRZYMALAM JA WTEDY NA REKACH I ODNIOSLAM W BEZPIECZNE MIEJSCE.....po tym doznaniu nastapilo u mnie zjawisko nekrofobii,balam sie wszystkiego co ma zwiazek ze smiercia,przedmotow nalezacych do zmarlych i miejsc gdzie przebywali.....zapomnialam o tym na bardzo dlugo.....kiedy maialam lat 23 zmarla nestorka mojej norweskiej rodziny....ostatni raz kiedy z nia rozmawilam mialo to miejsce na przystanku autobusowym....wtedy na koniec rozmowy pogladzila mnie po plecach i na pozegnanie powiedziala/



NIE NOS DZIECKA NA RAKACH,DBAJ O KREGOSLUP....wsiadajac do autobusu pomachala mi i puscila buziaka....to byl czwartek



w sobote o 20.05 dostalam telefon ze Greda nie zyje...zasnela w swoim fotelu....

tej nocy czulam jej reke na moich plecach w postaci produ i w tym momecie spadlo zdjecie z komody....MOJA FOBIA POWROCILA DO ZYCIA....W ZMOZONEJ SILE....nie bylam z ta pania blisko zwiazana..nie widywalysmy sie czesto a jednak przyszla do mnie po smierci.....



bylo to 23 lata temu.....teraz przed smeircia mojego kochanego przyjaciela odczuwalam jego nastroje,objawy choroby i telepatyczne przekazy....NA TYDZIEN PRZED SMIERCIA A PO SMIERCI CZJUE JEGO OBECNOSC CALY CZAS CHOC 13 LISTOPADA MINELO 9 MIESIECY OD JEGO SMIERCI...

Nigdy wczesniej nie zajmowalam sie tymi zagadnieniami poprzez lekture bo balam sie nawet mowic o duchach a co dopiero o nich czytac,nigdy nie czytam horoskopow ani ni korzystalam z uslug wrozek procz tego jedynego razu w kwietniu tego roku....nie zajmowalam sie tematem w ogole,PO SMIERCI MOJEGO PRZYJACIELA ZNIKNELA MOJA FOBIA..ALE TERAZ CZUJE TEZ OBECNOSC MOICH DZIADKOW OBOK MNIE...ZMARLI W MAJU I SIERPNIU TEGO ROKU...TE ENERGIE BARDZO SIE OD SIEBIE ROZNIA I MOGE BEZBLEDNIE OCENIC CZYJA ENERGIA W DANEJ CHWILI JEST PRZY MNIE

Re: Poznałam go dopiero kiedy umarł

: pt lut 04, 2011 11:19 pm
autor: jasny punkt
Wracam do macierzystego tematu i zdecydowalam sie napisac o tym jak ulozyly sie moje puzle.Odslonie troche zycia prywatnego,nie jestem pewna czy powinnam ale jestem przekonana ze musze,po to by pokazac ze obojetnie jak sceptycznie podchodzi sie do tematu o zyciu po smierci,to fakt istnienia jest bardzo widoczny i nie wiele trzeba by dostrzec...



Jak zapewne pamietacie,opisywalam historie z moim drogim i kochanym przyjacielem,nie zrobilam tego by odslonic nieszczesliwa milosc,ale dlatego ze ten fakt sprawil ze zaczelam swiadomie odbierac przekazy i wlasnie On do mnie dotarl,choc wertujac swoje zycie,wiem ze takie proby byly juz podejmowane przez innych,ktorzy odeszli,zamknieta bylam przez STRACH..i pewnie dlatego moj temat poszedl w temat innej osoby...



Bardzo zwracam uwage na madrosc starych przyslow i powiedzen,wiem ze maja w sobie duzo informacji i przestrog same w sobie,czesto jednak wypowiadamy je bez zaglebianie sie w ich sens.Przyslowia sa bardzo stare i o dziwo w tym pedzacym swiecie nadal aktualne..



Kazdy z nas slyszal np..Drogi Panskie sa nie zbadane..NIe wybudujesz swego szczescia na cudzym nieszczesciu...Pan Bog nie rychliwy ale sprawiedliwy itp..

W postach do tematu o potedze podswiadomosci Danut zwrocila mi uwage na to ze przytakuje y to biblii i tej walsnie ksiazce..dla mnie jedno i drugie znaczy to samo ale nazwane jest inna terminologia..Pan Jezus mowil..proscie a bedzie wam dane....i Murphy mowi dokladnie to samo..powiedz swojej podswiadomosci a sie spelni..

Ale do sedna i tu jakoze odslonie wam obraz moich puzli przez opisanie relewantnych wydarzen w moim zyciu,prosze o zachowanie obrazajach komentarzy dla siebie..



W kwietniu 1985 roku,ubieralam biala slubna suknie,plakalam i nie wiedzialam dlaczego,mialam jakis opor,ale kiedy podjechal pan mlody w wynajetej bryczce,przystrojonej pieknie na tyle bryczki stalo dwoch cyganskich grajkow,pamietam nawet co grali..Kiedy moja babcia weszla do pokoju by mnie zebrac do wyjscia,zobaczyla ze placze i powiedziala zebym sie nie mazala bo wygladam jak bym szla na stracenie.Wypchnela mnie z pokoju i jechalismy do USC,wchodzac po schodach,myslalam ze to tylko nerwy..ale kiedy urzedniczka zaczela ceremonie,zaczelam bardziej plakac,ale wtedy z bezradnosci..kurde goscie sa,slub koscielny o 15 a ja nie chce wyjsc za maz,balam sie reakcji.Kiedy uslyszalam ze mozemy poczekac 10 minut,wtedy glosno powiedzialam ze ja nie chce wyjsc za maz,zerwalam wtedy kwiat wpiety we wlosy i zaczelam isc w strone schodow,poruta niesamowita,moja babcia malo zwalau nie dostala,dziadek mnie besztal,ciotki tez,pan mlody szarpnal mnie za gore garsonki i powiedzial zebym sie nie wyglupiala a jego matka powiedziala zdanie,ktorego nie powinna..co ludzie pomysla,jaki wstyd....a ja wtedy moim zwyczajem powiedzialam ze mam ludzi w dupie i ze nie wyjde za maz dla ludzi itd..Oczywiscie slub sie nie odbyl,kazano mi sie wynosic z domu dziadkow co tez zrobilam..po prostu zniknelam.

Wrocilam po 4 miesiacach,kiedy wszysko ucichlo,moj niedoszly maz byl juz w morzu,moja niedoszla tesciowa na moj widok przechodzila na druga strone chodnika,bylam zlem samym w sobie,tak o mnie mowila,raz kiedy spotkalysmy sie w kolejce,krzyczala..zebys ty w zyciu milosci nie zaznala,bos nie warta,taki wstyd,wyszlam z kolejki.

Ta historia z biegiem czasu umilkla ale ni umikl gniew tej pani..do konca swoich dni a bylo to w 2007,nie mogla na mnie patrzec.

W 1988 wyszlam za maz za kogos innego ale zwiazek sie rozpadl po 6 latach.

Jadac do Polski,spotkalam mojego niedoszlego meza,wspominalismy ten niefortunny dzien,on pozostal kawalerem i wtedy powiedzial ze nie zwiaze sie z zadna inna baba jezeli ona nie bedzie mna...po roku zaczelismy sie spotykac blizej,odnawiac uczucia ale nie chcialam slyszec o slubie....Ten pan,do tej pory jest kawalerem i obiwnia mnie za to ze to ja mu zepsulam zycie.Bylam sama bardzo dlugo,nie chcialam zakladac zadnych zwiazkow,rozwijalam sie zawodowo i bylam zajeta budowaniem tego zycia,jakie powstalo we wczesnej mlodosci jako moj cel...

Pan,ktory mial zostac moim mezem,jako ze jest adoptowany i nie ma zadnej rodziny,przepisal mi w testamencie mieszkanie,z uwagi na to ze czesto wyjezdza na kontrakty i wszystko moze sie zdarzyc itp..jego matka jak sie o tym dowiedziala dostala furii,nie mam problemu zeby to zrozumiec..zmarla w 2007 roku.

To wlasnie w tym mieszkaniu czuje nieprzychylna energie gospodyni,ktora broni swojego gniazda,korzystam z tego mieszkania kiedy jestem w Polsce,bo figuruje jako wspolwlasciciel.

Poznalam Darka,od pierwszych rozmow,wiedzialam ze znalazlam to czego szukam..intuicja,rozwijala sie nasza znajomosci ale jak juz pisalam,obiecalismy sobie ze nigdy nie bedziemy niczym innym niz przyjacilomi...

I tu zaczynaja puzle ukladac jedna calosc i udowadniac przyslowia o ktorych mowie wyzej.Tu Sily Wyzsze pokazuja ze zaden zly uczynek nie zostanie bezkarny...

Dlatego doszlam do wniosku ze nasza przeszlosc daje o sobie znac...



Ten nieszczesny pan mlody,kiedy pozostawalam sama,byl cicho..ale kiedy sie dowiedzial ze poznalam kogos szczegolnego,bo oczywiscie mu o tym powiedzialam...zaczal szalec..straszyc i zlozeczyc..

Moje puzle wygladaja tak

moja babka ze strony ojca,nakazala mojej kuzynce odnalesc mnie i mojego brata,moja kuzynka zaniechala poszukiwan.Po 25 latach znalazl mnie Darek,po krotkim czasie okazalo sie ze jest bylym mezem mojej kuzynki.Ktos kto bardzo kogos skrzwdzil w ten sam sposob w jaki ja skrzywdzialam tego niedoszlego meza,pozostawilismy po sobie tragedie innych ludzi,zlamalismy im serca.Moja babka zadbala o to bysmy sie spotkali i nasza milosc musiala rozkwitnac bo taki byl plan,teraz przychodzi moment..12.02.2010 roku,zgadzam sie na zwiazek z Darkiem...za kilka godzin on juz nie zyje.

Oboje ponieslismy kare,najwazniejsze w tym jest to ze..kiedy minal pierwszy szok po wiadomosci o jego smierci,pojawil mi sie ten obraz bialej bryczki...nie przeklinalam ani Boga ani nikogo innego wiedzialam dlaczego tak sie stalo..za co ponioslam kare a raczej my oboje...

Tej samej nocy pojawil sie Darek,jako jasny oslepiajacy punkt..to byl pierwszy znak..pomijac ten ze dokladnie w tej chwili kiedy umieral dostalam tej paniki.

Pojawil sie by powiedziec ze jest,wtedy zniknela fobia.pojawily sie symbole i znaki..

Pozniej slowa tej piosenki





Zawsze bede cie kochal

bede cie kochal od teraz az do konca czasu

I obiecuje na zawsze

oddam ci moja wole

bede za ciebie czuwal

bede z ciebie snil

oddalbym za ciebie zycie

Zostane przy tobie po to

by cie chronic

i schowac przd zlem tego swiata

tak jak kazdy mezczyzna powinien chronic kobiete

zostane przy tobie

oddalbym sowje zycie

po to by ci wynagrodzic

ty to zrozumiesz

i tylko ty bedziesz wiedziala kim jestem

oddalbym za ciebie zycie



zostan ze mna a bede wtedy kiedy bedziesz mnie potrzebowac

przysiegnij mi w imie Boga

Bede czuwal tak dlugo jak bedziesz mnie potrzebowac

bede cie kochac zawsze

od teraz do konca czasu

zostane przy tobie

(.....)



Ta piosenka..mowi wszystko i nie przypadkiem samoistnie wlazcyla sie plyta wlasnie na tej piosence i nie przypadkiem nosi tylul ..Slubna Piosenka..i nie przypadkiem wjezdzajac do miasta gdzie mieszkal zobaczylam napis na tym budynku..Na zawsze,az do konca czasu



Poznajac Darka,juz z gory bylo wiadomo ze nasz zwiazek nigdy nie bedzie zrealizowany,swiadczy o tym nasza korespondencja,ktorej wtedy zadne z nas nie rozumialo,ale bylo nam dokladnie pokazane ze..

Dane nam bylo sie poznac i pokochac ale dane nam bylo rowniez zaplacic za to nawieksza cene..odkupic swoje grzechy

Re: Poznałam go dopiero kiedy umarł

: sob lut 05, 2011 10:59 am
autor: danut
Myślę, ze prawdą jest też to, ze prawdziwa miłośc jest miłością nieszczęśliwą i niespełnioną..Wczoraj analizowałam biblijną "Pieśn nad pieśniami"- interpretacje są różne, jednak traktując dosłownie mozna przyjąc za najbardziej trafne słowa Jana Pawła II.."Mężczyzną i kobietą stworzył ich.." To ta miłośc została utracona w Raju i skazana na oddalenie i poszukiwanie, a drogą do jej odnalezienia na powrót jest odkupienie przez rozłąkę i tęsknotę z odpowiednim przygotowaniem się na to spotkanie..Jasny punkcie masz rację szukając w sobie i w swoich doznaniach, uczuciach, wydarzeniach odpowiedzi na wszelkie odczucia, sny, wizje , przekazy- odpowiedzi..To tam się mieszczą i mają bardzo silny związek z całoscią Twojej drogi, Twojej duszy, która Cię prowadzi..

Re: Poznałam go dopiero kiedy umarł

: sob lut 05, 2011 11:52 am
autor: jasny punkt
[quote name='danut' post='80833' date='05 luty 2011 - 12:59']Myślę, ze prawdą jest też to, ze prawdziwa miłośc jest miłością nieszczęśliwą i niespełnioną..Wczoraj analizowałam biblijną "Pieśn nad pieśniami"- interpretacje są różne, jednak traktując dosłownie mozna przyjąc za najbardziej trafne słowa Jana Pawła II.."Mężczyzną i kobietą stworzył ich.." To ta miłośc została utracona w Raju i skazana na oddalenie i poszukiwanie, a drogą do jej odnalezienia na powrót jest odkupienie przez rozłąkę i tęsknotę z odpowiednim przygotowaniem się na to spotkanie..Jasny punkcie masz rację szukając w sobie i w swoich doznaniach, uczuciach, wydarzeniach odpowiedzi na wszelkie odczucia, sny, wizje , przekazy- odpowiedzi..To tam się mieszczą i mają bardzo silny związek z całoscią Twojej drogi, Twojej duszy, która Cię prowadzi..[/quote]





widzisz Danusiu,dlatego moje odpowiedzi czasem sa z roznych zrodel mojego JA,analizuje i wyciagam wnioski,przeciez w zyciu doczesnym o to chodzi.Duzo pisalam tez o tej milosci i byciu dobrym,teraz pewnie rozumiesz dlaczego uwazam ze jest bardzo wazne by milosc znalesc w sobie...

Odnosnie tego co piszesz ze prawdziwa milosc jest ta niespelniona...zacytuje ci tu znow slowa Darka...bo widzisz kochanie,ta milosc bardzo boli...wtedy wydawalo mi sie to jak wiele innych rzeczy,poetyczne i takie romantyczne,,teraz juz wiem ze jego intuicja szeptala mu ze odchodzi...nie slyszal jej,bo ktoz jej dzis slucha??!!!!

Piszac ci tez o tym ze twoj sen byl moja rzeczywistoscia odnosnie tej bialej bryczki,nie mialam na mysli powiazan miedzy toba a mna,ale to ze sytuacje lubia sie powtarzac,choc zmieniaja sie miejsca i osoby.Teraz widzisz jak duzo nas laczy..ani ty ani ja nie dostalysmy tej milosci,a to pewnie dlatego ze w zamian dostalysmy to co dzis nazywamy zjawiskami pozazmyslowymi..czyli cos za cos

Re: Poznałam go dopiero kiedy umarł

: sob lut 05, 2011 12:17 pm
autor: danut
"I chocbym miał proroctwo i wiedziałbym wszystkie tajemnice i wszelką umiejetnośc i chocbym miał wszystką wiarę, tak żebym góry przenosił, a miłości bym nie miał- byłbym niczym."..Sytuacje lubią się powtarzac, ba, nawet historia jest cykliczna niekoniecznie dla jednej osoby, lecz ogółu..Wiesz, a bryczki- to też symbol, ale i zależnośc od pewnych tradycji, regionu z jakiego się wywodzimy, skojarzenia do sytuacji, upodobań ..dla mnie akurat nie jest dziwną podróż do ślubu takim pojazdem, dlatego swojego snu nie kojarzę z filmem o Drakuli itp..:), lecz też jest obrazem czegoś, jak najbardziej wymownego dla mnie..To nie jest" dar w zamian", lecz drogą do takich połączeń, do dostrzeżenia czegoś więcej niż nasza rzeczywistośc- jest właśnie Miłośc!!..:)