Dziwny sen
: pt kwie 15, 2011 12:38 pm
Witam serdecznie forumowiczów. Chciałbym opisać wam mój sen, który miałem w nocy 13-14.04.2011r. Chciałbym aby forumowicze w miarę możliwości pomogli mi go zinterpretować. Jeżeli post jest w złym miejscu proszę o przeniesienie do prawidłowego działu. O tuż tak:
Sam nie wiem czy w moim śnie była noc czy dzień. Niby było jasno ale na niebie było widać świecący księżyc. Znajdowałem się w nim na stacji benzynowej koło mojego osiedla. Byłem tam z moim kolegą nie wiem nawet którym. No i jak to zwykle robię w normalnym życiu często patrzę w niebo. I we śnie zrobiłem to samo. Popatrzyłem w górę, a na niebie zauważyłem zamiast jednego księżyca, były tam dwa księżyce. Wedle orientacji w moim terenie jeden znajdował się po stroni na północnym-wschodzie, a drugi na południowym-wschodzie. Były od siebie w niewielkiej odległości. Ten na północnym-wschodzie rozpoczynał wejście w 4 kwadrę natomiast drugi zakończył 1 kwadrę. Zaciekawiło mnie to i postanowiłem sfotografować to. Wyciągnąłem telefon i chciałem zrobić zdjęcie. Popatrzyłem ponownie w górę, a tam w miejsce 2 księżyców pojawiło się wiele naturalnych satelitów. Nie odbijały one światła słonecznego. Widać było tylko czarne kule tak jakby przysłaniały słońce. O ile dobrze pamiętam było ich 7. Całkowicie zafascynowany włączyłem kamerę w telefonie bo wydawało mi się, że dużo lepiej będzie widać jak z aparatu. Za chwilkę niebo zrobiło się koloru zielonego. Naturalne satelity nadal było widać w tych samych pozycjach i były czarne. Całe niebo było zachmurzone tylko ten obszar gdzie były satelity był odsłonięty i tworzył okrąg. Gdy wycelowałem aparatem na moich oczach ukazała się jakaś stacja kosmiczna i była tak samo czarna jak satelity. Sądząc po wyglądzie mogła to być Międzynarodowa Stacja Kosmiczna. Zacząłem wszystko kręcić ale telefon sam mi przeskakiwał cały czas z trybu aparatu na kamerę. Później w bardzo bliskiej odległości bo po drugiej stronie ulicy cały obszar był zasłonięty czarną chmurą. Nic nie było tam widać. Tworzyła równy mur tylko na środku było dość duże wybrzuszenie w górę. Tak spoglądałem na to i nagle pojawiły się tam zęby i czerwone oczy. Zacząłem z kilkoma osobami uciekać. Pobiegłem nad rzekę gdzie mamy wałem. Uciekałem ale nie wiem czemu skoro nie czułem strachu. Oglądałem co się tam dzieje z tego wałku. W końcu ta duża chmura zaczęła się zbliżać a wokół niej zaczęły latać śmigłowce. Poszedłem położyć się w rowie przy wałku i sen się skończył.
Dla informacji nie oglądałem przed snem żadnych filmów, nie grałem w żadne gry i nie czytałem książek. Sen pojawił się z niczego. Proszę o pomoc w interpretacji.
Pozdrawiam spacemaster92.
Sam nie wiem czy w moim śnie była noc czy dzień. Niby było jasno ale na niebie było widać świecący księżyc. Znajdowałem się w nim na stacji benzynowej koło mojego osiedla. Byłem tam z moim kolegą nie wiem nawet którym. No i jak to zwykle robię w normalnym życiu często patrzę w niebo. I we śnie zrobiłem to samo. Popatrzyłem w górę, a na niebie zauważyłem zamiast jednego księżyca, były tam dwa księżyce. Wedle orientacji w moim terenie jeden znajdował się po stroni na północnym-wschodzie, a drugi na południowym-wschodzie. Były od siebie w niewielkiej odległości. Ten na północnym-wschodzie rozpoczynał wejście w 4 kwadrę natomiast drugi zakończył 1 kwadrę. Zaciekawiło mnie to i postanowiłem sfotografować to. Wyciągnąłem telefon i chciałem zrobić zdjęcie. Popatrzyłem ponownie w górę, a tam w miejsce 2 księżyców pojawiło się wiele naturalnych satelitów. Nie odbijały one światła słonecznego. Widać było tylko czarne kule tak jakby przysłaniały słońce. O ile dobrze pamiętam było ich 7. Całkowicie zafascynowany włączyłem kamerę w telefonie bo wydawało mi się, że dużo lepiej będzie widać jak z aparatu. Za chwilkę niebo zrobiło się koloru zielonego. Naturalne satelity nadal było widać w tych samych pozycjach i były czarne. Całe niebo było zachmurzone tylko ten obszar gdzie były satelity był odsłonięty i tworzył okrąg. Gdy wycelowałem aparatem na moich oczach ukazała się jakaś stacja kosmiczna i była tak samo czarna jak satelity. Sądząc po wyglądzie mogła to być Międzynarodowa Stacja Kosmiczna. Zacząłem wszystko kręcić ale telefon sam mi przeskakiwał cały czas z trybu aparatu na kamerę. Później w bardzo bliskiej odległości bo po drugiej stronie ulicy cały obszar był zasłonięty czarną chmurą. Nic nie było tam widać. Tworzyła równy mur tylko na środku było dość duże wybrzuszenie w górę. Tak spoglądałem na to i nagle pojawiły się tam zęby i czerwone oczy. Zacząłem z kilkoma osobami uciekać. Pobiegłem nad rzekę gdzie mamy wałem. Uciekałem ale nie wiem czemu skoro nie czułem strachu. Oglądałem co się tam dzieje z tego wałku. W końcu ta duża chmura zaczęła się zbliżać a wokół niej zaczęły latać śmigłowce. Poszedłem położyć się w rowie przy wałku i sen się skończył.
Dla informacji nie oglądałem przed snem żadnych filmów, nie grałem w żadne gry i nie czytałem książek. Sen pojawił się z niczego. Proszę o pomoc w interpretacji.
Pozdrawiam spacemaster92.