Marczów: Ksiądz nielegalnie szukał skarbów
: czw lip 14, 2011 9:05 am
KSIĄDZ SZUKAŁ SKARBU
Ciekawe jakiego i skąd miał cynk...
R.Święcki, Gazeta Wrocławska
W zabytkowym kościele w niewielkiej wsi Marczów koło Wlenia prowadzono nielegalne wykopaliska.
Lwówecka policja podejrzewa, że grupa mężczyzn - współpracująca z miejscowym proboszczem - próbowała się dobrać do rzekomo ukrytych w podziemiach skarbów. - Funkcjonariusze zatrzymali 58-letniego duchownego - potwierdza Marek Medeksza (na zdjęciu) z lwóweckiej policji.
Kazimierz Ż., zakonnik ze zgromadzenia michalitów, pracował w tej parafii 10 lat. W niedzielę odprawił ostatnią mszę, bo miał się przenieść do nowej parafii. Na odchodne postanowił jeszcze dokopać się do skarbu.
W rękach policji jest też czterech wrocławian, którzy mu w tym pomagali. Poszukiwania dwóch osób jeszcze trwają. - Wszystkim postawiono zarzuty uszkodzenia zabytku oraz usiłowania kradzieży. W naszej ocenie było to poszukiwanie skarbu z zamiarem zatrzymania go. Według naszych ustaleń, żadnych cennych przedmiotów nie znaleziono - mówi Jerzy Szkapiak, prokurator rejonowy we Lwówku Śląskim.
Poszukiwacze rozkopali wnętrze kościoła w dwóch miejscach. W kilku innych wykonali odwierty. Zniszczyli posadzkę w pochodzącym z XIII wieku prezbiterium.
- Na żadne prace w świątyni nie wydawaliśmy zgody. Były one nielegalne - potwierdza Wojciech Kapałczyński, szef jeleniogórskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków.
Policję o dziwnych hałasach dochodzących z wnętrza kościoła i o kręcących się tam nieznanych mężczyznach powiadomili mieszkańcy wsi. Nikomu nie przyszło do głowy, że to proboszcz szuka skarbu, o którym od dawna krążyły różne opowieści. Podobno Niemcy ukryli tu kosztowności.
Kiedy policjanci dotarli do duchownego, próbował on początkowo przekonywać, że były to prace przy odwodnieniu świątyni.
Ciekawe jakiego i skąd miał cynk...
R.Święcki, Gazeta Wrocławska
W zabytkowym kościele w niewielkiej wsi Marczów koło Wlenia prowadzono nielegalne wykopaliska.
Lwówecka policja podejrzewa, że grupa mężczyzn - współpracująca z miejscowym proboszczem - próbowała się dobrać do rzekomo ukrytych w podziemiach skarbów. - Funkcjonariusze zatrzymali 58-letniego duchownego - potwierdza Marek Medeksza (na zdjęciu) z lwóweckiej policji.
Kazimierz Ż., zakonnik ze zgromadzenia michalitów, pracował w tej parafii 10 lat. W niedzielę odprawił ostatnią mszę, bo miał się przenieść do nowej parafii. Na odchodne postanowił jeszcze dokopać się do skarbu.
W rękach policji jest też czterech wrocławian, którzy mu w tym pomagali. Poszukiwania dwóch osób jeszcze trwają. - Wszystkim postawiono zarzuty uszkodzenia zabytku oraz usiłowania kradzieży. W naszej ocenie było to poszukiwanie skarbu z zamiarem zatrzymania go. Według naszych ustaleń, żadnych cennych przedmiotów nie znaleziono - mówi Jerzy Szkapiak, prokurator rejonowy we Lwówku Śląskim.
Poszukiwacze rozkopali wnętrze kościoła w dwóch miejscach. W kilku innych wykonali odwierty. Zniszczyli posadzkę w pochodzącym z XIII wieku prezbiterium.
- Na żadne prace w świątyni nie wydawaliśmy zgody. Były one nielegalne - potwierdza Wojciech Kapałczyński, szef jeleniogórskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków.
Policję o dziwnych hałasach dochodzących z wnętrza kościoła i o kręcących się tam nieznanych mężczyznach powiadomili mieszkańcy wsi. Nikomu nie przyszło do głowy, że to proboszcz szuka skarbu, o którym od dawna krążyły różne opowieści. Podobno Niemcy ukryli tu kosztowności.
Kiedy policjanci dotarli do duchownego, próbował on początkowo przekonywać, że były to prace przy odwodnieniu świątyni.