Strona 1 z 2
Sny o własnej śmierci
: czw lis 24, 2011 10:57 am
autor: SebaSan1981
Kiedyś, dawno temu jak kończyłem podstawówkę (były to czasy gdy nie było podziału na podstawówkę i gimnazja) w przeciągu dwóch lat przyśniły mi sie trzy sny w których umierałem na skutek ciekawych i nie do końca zrozumianych zdarzeń. Oto opis tych trzech snów:
Sen 1:
Za pierwszym razem ( 14 lat) śniło mi się że chodziłem po jakiejś nieznanej bocznicy kolejowej w lesie pomiędzy wagonami - cysternami. Przy zwrotnicach byly takie stalowe liny, dzięki którym mozna było przestawiać tory. W śnie w pewnym momencie wpadlem na te liny a te ścisnęły mnie i udusiły na śmierć...
Po kilku latach ku mojemu zdziwieniu i szokowi znalazłem się w tym samym miejscu ale w rzeczywistości. Była to bocznica kolejowa na trasie Chełm - Rejowiec Fabryczny. Znalazłem się tam przypadkowo bo jadąc rowerem postanowiłem sobie pojechać na skróty polnymi dróżkami. Na tej bocznicy kolejowej byłem wtedy pierwszy raz i najdziwniejsze jest to że ona przyśniła mi się kilka lat wcześniej. Były te same tory, wagony cysterny, tylko stalowych lin brakowało...
Sen 2:
Miałem jakieś 14 lat. Śmierć makabryczna. W śnie przechodziłem przez metalową furtkę na podwórko kolegi. Gdy tylko przeszedlem przez tą furtkę, znienacka pojawił się Karol Strasburger (tak- prowadzący z Familiady), który nożem poderżnął mi gardło. W śnie czułem jak krew wylewa mi się z gardła i nie mogę oddychać. Po chwili obudziłem się...
Sen 3:
Miałem jakieś 16 lat. Śniło mi się że w Dorohusku (gdzie mieszkałem w okresie dzieciństwa) przechodziłem chodnikiem obok starego młynu wodnego. Gdy zbliżyłem się na odległość ok 10 metrów - młyn eksplodowal!! Nastąpił potężny wybuch, po którym czułem że umieram. Po chwili się zbudziłem....
W rzeczywistości dziś tego młynu już nie ma, jako nieczynny został zburzony i rozebrany. Krążą legendy że w dolince do której spadała woda leży zatopiony radziecki czołg z czasów II Wojny Światowej. Nigdy jednak tego dokladnie nie sprawdzono, teren jest bardzo zamulony i bagnisty. Po drugie primo, z realiów wiem że takie eksplozje mogą faktycznie w młynach występować. Będąc w 2000r. na praktykach w Straży Pożarnej jeździliśmy na ćwiczenia w gaszeniu zapłonu pyłu mącznego, który to potrafi zapłonąć błyskawicznie i wybuchowo.
...dziś już takie rzeczy mi się nie śnią ale zastanawiam się do dziś czemu wtedy przyśniło mi się akurat moje umieranie?? Co to mogło oznaczać?? I dlaczego w scenach ze snów nie byłem jakby naocznym świadkiem śmierci tylko ta smierć doświadczała właśnie mnie??
Re: Sny o własnej śmierci
: pt lis 25, 2011 8:35 pm
autor: kropka
Tak na początek to pochwalę Cię za ładne i uporządkowane opisanie swoich snów Seba
Z moich sennych doświadczeń sen o umieraniu nas samych raczej nie mówi nam o naszej śmierci fizycznej więc spokojnie Seba.. będziesz żył!
Takie sny przepowiadają nam zmianę w nas samych... obumieranie jakiejś części naszej osobowości bądź też pozbycie się wyznawanej doktryny.. idei
Obumieramy... w jakiejś części naszej osobowości, w której rodzi się coś nowego i co teraz jest przez nas wyznawaną prawdą.
Takie zmiany w ciągu naszego życia zachodzą wiele razy.. Bywa,że następują w sposób bardzo naturalny w okresie naszego dorastania gdy zrzucamy z siebie nasze małe ubranko,z którego juz wyrośliśmy...
W późniejszym wieku może dojść do bardzo burzliwych.. czasem traumatycznych przeżyć, po których musimy również zweryfikować jeszcze raz nasze spojrzenie na świat i swoje wnętrze.... i czasami jest właśnie tak iż można nazwać ten cały trudny proces śmiercią... Spoko.. Seba

Re: Sny o własnej śmierci
: pt lis 25, 2011 9:21 pm
autor: Sandra
To ja jeszcze dodam do tego co napisała kropka, że umieranie we śnie może też dotyczyć zamknięcia jakiegoś etapu w życiu, w tym przypadku edukacji podstawowej.
Zamyka się jakiś etap, czyli umiera, nie dotyczy to raczej śmierci fizycznej.
Re: Sny o własnej śmierci
: pt lis 25, 2011 10:55 pm
autor: kropka
Masz racje Sandra... bardzo dobre uzupełnienie
Rozszerzając temat ,,śmierci" w naszych snach jeszcze bardziej:
- co może oznaczać sen o śmierci np. przyjaciela? znajomej osoby?
Tu tłumaczymy bardzo podobnie... coś z tym człowiekiem się dzieje... przeżywa jakieś zmiany.. metamorfozę... trudności. Itu dokładniejsze tłumaczenie zależy już od całego kontekstu sny i innych symboli występujących we śnie.
Może wystąpić również symbol mówiący o utracie życia fizycznego...
Zazwyczaj podany jest bardzo delikatnie aby ,,nasze ja" nie doznało szoku
Podam Wam przykład ze swego życia
Mój starszy syn w trakcie burzliwego dorastania bez mojej zgody ,,wyrwał się z kumplami na Mazury.. pod namiot. Nie określając nawet swojego miejsca pobytu... ( daruję sobie opis mego przerażenia) W nocy przyśnił mi się nieżyjący już kolega z lat szkolnych.
Był bardzo poważny.. smutny... Przywitał się ze mną.. ja szczebiotałam jak skowronek a on nic.. tylko patrzył smutno na mnie.. jakiś przygnębiony. Obudziłam się i myślę.. Cholerka ..co ten Zdzicho taki był smutny i poważny? Dlaczego się nie odzywał.. dlaczego mi się przyśnił?- i nagle pojawia się olśnienie.... Przypominam sobie, że on się.. utopił na Mazurach.... Już wiem ... Zaczynam wielodniową systematyczną modlitwę za mojego syna...
Po dwóch tygodniach wraca do domu cały i zdrowy... Opowiada jak się topił w jeziorze nocą... zaczepiając się pod wodą o gałąź z której nie mógł się wyplątać... W pewnej chwili... kiedy myślał,że to koniec coś z wielką siłą wypchnęło go w górę i wyciągnęli go
Właś nie tak samo i w takich okolicznościach zginął mój kolega miesiąc przed swoim ślubem... Dzięki ostrzeżeniu danemu mi jako matce i zrozumieniu go właściwie .. mój syn uniknął śmierci.. tak myślę
Re: Sny o własnej śmierci
: sob lis 26, 2011 8:31 am
autor: Zbyszek
W dziecinstwie umieralem, po napatrzeniu sie na Czterech pancernych. W czasie ogladania jakiejs sceny, wcielo mnie a wlasciwie niepostrzezenie przefazowalo, sciany zniknely a ja zostalem sam na sam z brutalna scenka. Ten moment sie zapisal i parzyl latam.. Wazniejsze od analizy symboli jest obserwacja takiej wlasnie chwile, w ktorej sie zapadamy, stajac "swiadomym" w podswiadomym planie. Programujemy sie wtedy na lata. Stan ten, a raczej poziom swiadomosci, ludzie nazywaja praca z biokomputerem. Dobrze wylapac takie chwile, zdobyc nad nimi kontrole i stac sie panem siebie samego, swoich symbol, ktore sie rozpiechrzna i stana zbyteczne. Sny nabiora klarownosci i beda kontemplacja bez podtekstow.
Re: Sny o własnej śmierci
: sob lis 26, 2011 3:28 pm
autor: kropka
Zbyszku...
Z Ciebie to jest ciekawy typek... ale ja nie potrafię jakoś ogarnąć Twego sposobu myślenia i tonę w domysłach czytając Twoje wpisy na forum
Ale to pewnie tylko ja tego nie kumam... Może z czasem załapię o czym Ty piszesz. Pozdrówki.
Re: Sny o własnej śmierci
: sob lis 26, 2011 4:15 pm
autor: Sandra
Skoro Zbyszek już nadmienił o świadomym śnie, to przypomniał mi się mój ostatni świadomy sen.
Odzyskałam świadomość we śnie, i myślę sobie skoro już ją mam w tym śnie, to zapytam kogoś w jakim jestem mieście, widzę idącą chodnikiem dziewczynę więc podchodzę do niej i pytam w jakim jesteśmy mieście a ona, że w LOS Angeles, spoglądam na tabliczkę na domu i widzę, że nazwa się nie zgadza z tym co ona mówi, ale myślę, że skoro tu już jestem, to mogę zadawać tu pytania a na zewnątrz zapisywać odpowiedzi, ale nie byłam przygotowana do zapisywania na zewnątrz, w sensie nic do pisania w pobliżu nie miałam.
I tak dalej w tym śnie myślę, że to jednak głupi pomysł, bo cóż to za świadomy sen, że mogę jednak zacząć coś w tym mieście zmieniać, ale rozejrzałam się w około i nic mi do głowy nie przyszło, więc dałam sobie z tym pomysłem spokój, i poszłam z napotkaną dziewczyną chodnikiem.
Re: Sny o własnej śmierci
: ndz lis 27, 2011 8:35 am
autor: Zbyszek
Z tym umieraniem tez mialem keidys fajne przygody senne. Co rusz zabijali mnie Niemcy. Padalem od strzalow na ziemie i najzwyczajniej umieralem, wytracajac sen. Po czasie zaczalm protestowac przed takim zakonczeniem zycia. Pamietam moment , jak mi sie przedarla swiadomosc i tak leze i leze juz zabity , przygladam dziwnej zabitej szarosci myslac , ze to zabijanie to jakas lipa , bo przeciez nadal leze w miejscu taki sam i nic nie boli. Wstalem wtedy z ziemi i ucieklem z placu wojennych zabaw, gdyz znowu zaczeli strzelac i od nowa zabijac. Przestalem sie wtedy bac kostuchy i wytracilem ten symbol. BY swiadomosc sie zaczela uwalniac z obowiazkowej fabuly zyciowej, warto pocwiczyc widzenie przedmiotow przy telewizorze w czasie ogladania zajmujacego filmu. Ogladac film i skok na fieranki na scianie, wciagnac sie ponownie w film , do zatrcenia postrzegania otoczenia, az film zajmnie calkowita uwage i znowu skok na sama rame telewizora i tak w kolko. Wazne by wycwiczyc uwalnianie uwagi od tego ogladania filmu pelna geba. W snie zaowocuje to rozbudzona swiadomoscia i zaczniemy podgladac co sie sni z dystansem. Przydatne to jest to uwalniania fobii i obaw a te przeciez kazdy ma. Rozdwajanie uwagi na jednoczesne ogladanie filmu i otoczenie telewizora, jest uciazliwe, ale przydatne w zyciu.
Gdy czlowiek sie wycwiczy w patrzeniu, obali te mozgi z neuronami, bo wypatrzy , ze czesc z tego co sie w nim dzieje sam robi a czesc pozostali uczestnicy zabawy w zycie..
Nasze wnetrze zawiera "kosmiczne" plany
Jednym slowem, obalenie fobi "ukladu nerowego" spoczywa w naszych rekachi, -w zasiegu kazdego z nas.
Re: Sny o własnej śmierci
: ndz lis 27, 2011 11:21 am
autor: Sandra
Fajne ćwiczenie, właśnie chodzi o to, żeby zatracić postrzeganie otoczenia i zobaczyć coś więcej poza nią.
Praca ze świadomością, to ciekawa zabawa, ogólnie mieć świadomość świadomości jest ciekawe i wciągające.
Kiedyś we śnie też kogoś pogoniłam, bo mi zabrał przykrycie, jak go przycisnęłam po co mi je zabrał, to powiedział, że on tylko wykonał zadanie, bo mu kazali.
... i dowiedz się tu człowieku czegoś konkretnego.

Re: Sny o własnej śmierci
: ndz lis 27, 2011 11:45 am
autor: danut
Sandra- skoro wszystko co kiedykolwiek istniało, istnieje "teraz" tylko na innym planie, a dodatkowo można się z tymi innymi planami łączyć, to możliwe jest, że sny o umieraniu są takimi połączeniami. Także powtórzę za Zbyszkiem drugą uwagę.. "Gdy człowiek się wyćwiczy w patrzeniu, obali te mózgi z neuronami, bo wypatrzy, że cześć z tego co się w nim dzieje, sam robi a cześć pozostali uczestnicy zabawy w życie.." Gdy opanuje się i wypatrzy wpływ naszego "ja" na sen, zauważy możliwośc zmian w scenariuszu dotyczącą naszego zycia- również.