Mity, Legendy- ile są warte?
: wt lis 29, 2011 7:27 am
Mity , legendy, czy mogą nas ostrzec?, czy mogą być prawdą?, a jak się ma sprawa z interpretacją?.
Można się zgodzić z tym że wiele mitów powstało w wyobrażni opowiadającego, niektóre legendy jak ta o szerokich na 5 metrów kamiennych drogach indian z Ameryki Płd. potwierdzono w 100% dopiero niecałe 20 lat temu.
Często jest tak że w starych przepowieściach są zachowane ważne wskazówki ale ubrane w bajkowe opisy ulatują uwadze.
Takim przykładem jest np. przypadek z Kamerunu.
21 sierpnia 1986r. zginęło 1700 ludzi mieszkających nad brzegiem wulkanicznego jeziora Nyos, wyglądali jakby spali ale tylko pozornie, wszyscy się udusili.
Brzegi jeziora są bardzo żyzne, o wiele lepsze niż te w głębi lądu, jednakże dla tubylców ten teren był tabu, woleli tam nie wchodzić a co dopiero mieszkać. W ofiarach stanowczo przeważali nowoosadnicy oraz garstka tubylców nie wierzących w bzdury o legendzie "Oddechu śmierci" . Legenda ta opowiada o wodzu pewnego plemienia który na łożu śmierci zażyczył sobie żeby jego rodzina złożyła ofiarę z najlepszej krowy żeby zaspokoić ducha jeziora. Rodzina jednak była skąpa i jako ofiarę złożono wychudzoną krowę. Duch jeziora postanowił zemścić się na ludziach, swoim śmiercionośnym tchem powalał rośliny, krowy zdychały na pastwiskach a nieżywe ryby spadały z nieba, wszyscy mieszkańcy wioski zapłacili życiem.
W 1986r. także zginęli tylko ludzie mieszkający bezpośrednio nad jeziorem, zahukani mitami miejscowi przeżyli. Geolodzy odkryli że powodem była gigantyczna bańka dwutlenku węgla która wydostała się z 200m głębokiego jeziora wulkanicznego i jako śmiercionośna chmura turlała się po brzegu jeziora
Można się zgodzić z tym że wiele mitów powstało w wyobrażni opowiadającego, niektóre legendy jak ta o szerokich na 5 metrów kamiennych drogach indian z Ameryki Płd. potwierdzono w 100% dopiero niecałe 20 lat temu.
Często jest tak że w starych przepowieściach są zachowane ważne wskazówki ale ubrane w bajkowe opisy ulatują uwadze.
Takim przykładem jest np. przypadek z Kamerunu.
21 sierpnia 1986r. zginęło 1700 ludzi mieszkających nad brzegiem wulkanicznego jeziora Nyos, wyglądali jakby spali ale tylko pozornie, wszyscy się udusili.
Brzegi jeziora są bardzo żyzne, o wiele lepsze niż te w głębi lądu, jednakże dla tubylców ten teren był tabu, woleli tam nie wchodzić a co dopiero mieszkać. W ofiarach stanowczo przeważali nowoosadnicy oraz garstka tubylców nie wierzących w bzdury o legendzie "Oddechu śmierci" . Legenda ta opowiada o wodzu pewnego plemienia który na łożu śmierci zażyczył sobie żeby jego rodzina złożyła ofiarę z najlepszej krowy żeby zaspokoić ducha jeziora. Rodzina jednak była skąpa i jako ofiarę złożono wychudzoną krowę. Duch jeziora postanowił zemścić się na ludziach, swoim śmiercionośnym tchem powalał rośliny, krowy zdychały na pastwiskach a nieżywe ryby spadały z nieba, wszyscy mieszkańcy wioski zapłacili życiem.
W 1986r. także zginęli tylko ludzie mieszkający bezpośrednio nad jeziorem, zahukani mitami miejscowi przeżyli. Geolodzy odkryli że powodem była gigantyczna bańka dwutlenku węgla która wydostała się z 200m głębokiego jeziora wulkanicznego i jako śmiercionośna chmura turlała się po brzegu jeziora