Inż. Bugorski - człowiek postrzelony z akceleratora cząsteczek
: śr gru 14, 2011 3:27 pm
Wypadek inż. Bugorskiego
- o człowieku postrzelonym w głowę wiązką z akceleratora Synchrotron U-70
Masha Gessen,wired.com
Kiedy zderzają się dwa protony w tunelu akceleratora, powstają muony i inne cząsteczki. Jeden z radzieckich uczonych tłumaczył to w humorystyczny sposób: to tak, jakby po zderzeniu się dwóch starych Fiatów powstał autobus i Mercedes 600.
W 1978 r. zdarzyła się jednak jeszcze dziwniejsza rzecz. Promień protonów, który przeszył czaszkę Anatolija Bugorskiego (ur. 1942) miał ok. 200000 radów. Bugorski, 36-letni pracownik Instytutu Wysokich Energii w podmoskiewskim Protwinie, sprawdzał pewnego dnia część akceleratora Synchrotron U-70. Pochylając się nad nią Bugorski wsadził głowę w przestrzeń, przez którą porusza się wiązka protonów a następnie... ujrzał błysk światła, który był jaśniejszy niż tysiąc słońć. Mimo wszystko, nie czuł bólu.
[ external image ]
Zdjęcie Bugorskiego z widocznymi śladami po przejściu radioaktywnej wiązki
Wiadomo, że dawka 500-600 radów może spowodować śmierć człowieka, jednak do tej pory nie spotkano się z przypadkiem wystawienia człowieka na działanie wiązki protonów poruszających się z wielką prędkością. Uderzony nią Bugorski został zabrany do kliniki w Moskwie. Jego twarz napuchła i przestał przypominać siebie. Zabrano go do kliniki nie wierząc w jego powrót do zdrowia.
W kilka dni później z niewielkiego fragmentu skóry na jego głowie wypadły włosy. Skóra złuszczyła się także w okolicach nosa. Był to ślad po przejściu wiązki promieni, które przepaliły tkankę (w tym mózgową) i wyszły z tyłu głowy. Bugorski mimo to przeżył, choć zniszczone nerwy przyczyniły się do stałego paraliżu części jego twarzy. Stracił także słuch w jednym uchu. Co więcej, mężczyzna był w stanie normalnie funkcjonować, a nawet napisać doktorat. Jedyną pozostałością incydentu były ataki padaczkowe typu "petite mal" objawiające się poprzez zamroczenie. Przeżył także kilka większych ataków padaczkowych.
[ external image ]
Bugorski dziś
Tak jak w przypadku wielu innych incydentów atomowych w ZSRR, także jego przypadek pozostał utajony. Przez 10 lat Bugorski miał zakaz mówienia o przypadku. Co pół roku zjawiał się on na badaniach w klinice, gdzie spotykał inne ofiary przemysłu jądrowego: "Zawsze o sobie wiedzieliśmy" - mówił. "Nie jest nas tak wieku i mało wiemy o swoich historiach. Zwykle są to sprawy smutne..."
Bugorski sam siebie uznaje za szczęśliwy wyjątek. Przez wiele lat traktowano go potem jako cudowne dziecko radzieckiej medycyny, która przypisała sobie jego wyleczenie.
-> Powrót na stronę główną forum
Zobacz też:
- Zaginieni radzieccy kosmonauci - o bezimiennych ofiarach radzieckiego programu kosmicznego
- Małpi - człowiek - czyli eksperyment dr Iwanowa - historia wstrząsającego eksperymentu stworzenia hybrydy małpy i człowieka
- Jezioro bez dna i inne tajmnice Rosji... - zagadka "jeziora strachu" z Buriacji i jego niezwykłe naturalne właściwości
- o człowieku postrzelonym w głowę wiązką z akceleratora Synchrotron U-70
Masha Gessen,wired.com
Kiedy zderzają się dwa protony w tunelu akceleratora, powstają muony i inne cząsteczki. Jeden z radzieckich uczonych tłumaczył to w humorystyczny sposób: to tak, jakby po zderzeniu się dwóch starych Fiatów powstał autobus i Mercedes 600.
W 1978 r. zdarzyła się jednak jeszcze dziwniejsza rzecz. Promień protonów, który przeszył czaszkę Anatolija Bugorskiego (ur. 1942) miał ok. 200000 radów. Bugorski, 36-letni pracownik Instytutu Wysokich Energii w podmoskiewskim Protwinie, sprawdzał pewnego dnia część akceleratora Synchrotron U-70. Pochylając się nad nią Bugorski wsadził głowę w przestrzeń, przez którą porusza się wiązka protonów a następnie... ujrzał błysk światła, który był jaśniejszy niż tysiąc słońć. Mimo wszystko, nie czuł bólu.
[ external image ]
Zdjęcie Bugorskiego z widocznymi śladami po przejściu radioaktywnej wiązki
Wiadomo, że dawka 500-600 radów może spowodować śmierć człowieka, jednak do tej pory nie spotkano się z przypadkiem wystawienia człowieka na działanie wiązki protonów poruszających się z wielką prędkością. Uderzony nią Bugorski został zabrany do kliniki w Moskwie. Jego twarz napuchła i przestał przypominać siebie. Zabrano go do kliniki nie wierząc w jego powrót do zdrowia.
W kilka dni później z niewielkiego fragmentu skóry na jego głowie wypadły włosy. Skóra złuszczyła się także w okolicach nosa. Był to ślad po przejściu wiązki promieni, które przepaliły tkankę (w tym mózgową) i wyszły z tyłu głowy. Bugorski mimo to przeżył, choć zniszczone nerwy przyczyniły się do stałego paraliżu części jego twarzy. Stracił także słuch w jednym uchu. Co więcej, mężczyzna był w stanie normalnie funkcjonować, a nawet napisać doktorat. Jedyną pozostałością incydentu były ataki padaczkowe typu "petite mal" objawiające się poprzez zamroczenie. Przeżył także kilka większych ataków padaczkowych.
[ external image ]
Bugorski dziś
Tak jak w przypadku wielu innych incydentów atomowych w ZSRR, także jego przypadek pozostał utajony. Przez 10 lat Bugorski miał zakaz mówienia o przypadku. Co pół roku zjawiał się on na badaniach w klinice, gdzie spotykał inne ofiary przemysłu jądrowego: "Zawsze o sobie wiedzieliśmy" - mówił. "Nie jest nas tak wieku i mało wiemy o swoich historiach. Zwykle są to sprawy smutne..."
Bugorski sam siebie uznaje za szczęśliwy wyjątek. Przez wiele lat traktowano go potem jako cudowne dziecko radzieckiej medycyny, która przypisała sobie jego wyleczenie.
-> Powrót na stronę główną forum
Zobacz też:
- Zaginieni radzieccy kosmonauci - o bezimiennych ofiarach radzieckiego programu kosmicznego
- Małpi - człowiek - czyli eksperyment dr Iwanowa - historia wstrząsającego eksperymentu stworzenia hybrydy małpy i człowieka
- Jezioro bez dna i inne tajmnice Rosji... - zagadka "jeziora strachu" z Buriacji i jego niezwykłe naturalne właściwości