Jeśli Obcy istnieją, to co zrobią z nami, jak nas odkryją?
: ndz gru 18, 2011 11:29 am
Literatura i film SF zakładają, że obcy masowo zamieszkują naszą galaktykę, cywilizacje kosmiczne są czymś powszechnym. Sugerują również, że wiele spośród nich dysponuje technologią pozwalającą na podróże międzygwiezdne i jest duża szansa, granicząca z pewnością, że byli na Ziemi, już tu są lub w najbliższym czasie do nas dotrą. A co na ten temat sądzą naukowcy?
Na ogół badacze nie wypowiadają się na ten temat oficjalnie, gdyż jest to kwestia z pogranicza nauki, a nie fakt sprawdzony empirycznie. To mniej więcej tak, jakby się przyznać na ważnym seminarium, że wierzy się w UFO. Koledzy naukowcy od razu zaczną omijać taką osobę z daleka. A przynajmniej takie wyobrażenie o uczonych funkcjonuje wśród przeciętnego zjadacza chleba, którego interesuje kwestia, tego czy jesteśmy sami w kosmosie, czy istnieją inne cywilizacje.
Tymczasem w Acta Astronautica, poważnym czasopiśmie zajmującym się szeroko rozumianą tematyką kosmiczną, pojawił się artykuł pt. "Czy kontakt z pozaziemską cywilizacją przyniesie korzyści czy zaszkodzi ludzkości" (ang. „Would Contact with Extraterrestrials Benefit or Harm Humanity? A Scenario Analysis”), napisany przez Setha D. Bauma, Jacoba D. Haqq-Misra i Shawna D. Domagal-Goldmana. Ostatni z autorów pracuje w NASA Planetary Science Division, co mogłoby sugerować, że NASA przygotowuje różne scenariusze na wypadek spotkania z obcymi cywilizacjami.
Wyobraźnia autorów artykułu potrafi zaskakiwać. Miejscami przynosi skojarzenia z sytuacjami z książek, gier, filmów czy seriali SF. Ich przewidywania dotyczące kontaktu można podzielić na trzy zasadnicze grupy.
Co ludzkość może zyskać?
Samo pojawienie się obcych może wywołać pozytywny szok, dający się porównać do znaczenia teorii heliocentrycznej Kopernika. Choć początkowo przyjmowano ją z rezerwą, to ostatecznie "wyrwała" Ziemię z centrum wszechświata i "ustawiła" ją na obecnej pozycji oraz dała początek nowoczesnemu rozumieniu nauki. Objawienie się innych istot inteligentnych odebrałoby człowiekowi „koronę istnienia” i poczucie własnej wyjątkowości, często sankcjonowanej religijnie. Tym bardziej, jeśli obcy nie byliby do nas podobni. Ludzkość musiałaby na nowo przemyśleć swoje miejsce we wszechświecie oraz stosunek do innych istot.
Zakładając, że rozwój technologiczny następuje równolegle z rozwojem prawa i etyki, możemy przyjąć, że istoty obce będą nastawione pozytywnie do nas i pomogą nam rozwiązać wiele obecnych problemów w postaci chorób, głodu czy biedy, a także przyspieszą nasz rozwój. Mogą nas też przyjąć do międzygwiezdnych organizacji.
Pomoc obcych w postaci przyspieszenia rozwoju nie wyklucza ich złych zamiarów wobec nas. Może być tak, że obcy, w zamian za pomoc, także zażądają pomocy, np. w postaci rekrutów do walki z ich wrogami. Taki scenariusz pojawił się m.in. w serialu: „Ziemia: Ostatnie starcie”.
Istnieje także możliwość, że w razie ewentualnego starcia wygramy z obcymi i przejmiemy ich technologię (serial „Star Gate”), bądź obcy z jakiegoś powodu mogą stać się uchodźcami („District 9”).
Ani nie zyskamy, ani nie stracimy – kontakt neutralny
Taki scenariusz brzmi wręcz niewiarygodnie. Naukowcy stwierdzili, że byłoby to możliwe, gdyby obca cywilizacja była dla nas „niewidzialna”. Tylko wówczas nie wywarliby na nas żadnego wpływu. Ta „niewidzialność” mogłaby być dwojakiego rodzaju: zamierzona lub przypadkowa. Przy czym pod pojęciem „niewidzialność”, czy może raczej „niedostrzegalność”, należy rozumieć to, że inteligencja pozaziemska (ETI - Extraterrestrial intelligence) rozwija się zbyt daleko od nas, abyśmy mogli ich dostrzec, ale oni wiedzą o naszym istnieniu. Druga możliwość jest taka, że przeszkodą w porozumieniu się jest forma obcych, która uniemożliwia kontakt fizyczny z nimi.
Istnieje także możliwość, że obcy mogą na nas w pewien sposób oddziaływać, pomimo swojej niedostrzegalności, np. poprzez kontakt z wybitnymi jednostkami, które z kolei kierują losami świata w wybranym przez obcych kierunku.
Jak ludzkość może stracić?
Ten typ scenariusza jest chyba najczęściej eksploatowany w literaturze i w filmie. Każdy czytelnik i widz może podać wiele przykładów starć ludzi z obcymi.
W tym wypadku rozwój technologiczny na ogół nie współgra z rozwojem prawa i etyki, a obie dziedziny pozostają na prymitywnym, często plemiennym poziomie. Naukowcy twierdzą, że te scenariusze są bardziej prawdopodobne, ponieważ nasza cywilizacja jest bardzo młoda i może być zacofana pod względem technologicznym wobec obcych, którzy latali już w kosmos, kiedy my schodziliśmy z drzew.
Tego typu obce cywilizacje mają tu wielkie pole do popisu. Mogą nas zniewolić i wykorzystać jako tanią siłę roboczą („Bitwa o Ziemię”). W tym przypadku będzie to powtórzenie tego samego scenariusza, jaki ludzie „przerobili” wobec samych siebie, zniewalając plemiona, które stały na niższym poziomie rozwoju.
Obcy mogą także zniszczyć ludzkość do ostatniego osobnika, gdy okaże się, że Ziemia bez jej właścicieli ma większą wartość dla obcych niż z ludźmi. Taki rozwój wypadków też miał już u nas miejsce, kiedy dochodziło do mordowania całych narodów, aby pozyskać nową „przestrzeń życiową” dla obywateli własnego państwa.
Ostatnia możliwość to ta, że możemy skończyć na półmisku czy na innej formie, w której obcy podają jedzenie. Skoro my potrafimy hodować zwierzęta, aby je zabijać, dlaczego tego samego nie mogliby wobec nas robić obcy? 7 miliardów istot do zjedzenia to wystarczająco zachęcająca perspektywa dla głodującej cywilizacji kosmicznej.
Istnieje jednak możliwość, że obcy są na zaawansowanym poziomie technologicznym i etycznym. Jednak zbyt szybko rozwijający się rozwój technologii na Ziemi może dać im poczucie zagrożenia. Zakładając, że obserwują nas od dawna, mają już doświadczenie i wiedzą, co potrafimy zrobić ze sobą nawzajem za pomocą coraz doskonalszej technologii. Dlatego zainterweniują w obronie własnej, zanim zdobędziemy wiedzę dorównującą ich rozwojowi.
Inny scenariusz mówi o tym, że mogą ukarać nas za niszczenie własnej planety. Skoro mamy do niej taki stosunek, to będziemy tak samo postępowali w stosunku do kolejnych planet, które będziemy kolonizowali. Jeśli nie potrafimy chronić planety, na której się narodziliśmy, to lepiej nas zniszczyć, zanim dokonamy większych spustoszeń.
Być może będziemy „niewinną ofiarą” budowania autostrady transgalaktycznej. Koszty naszego przesiedlenia byłyby kosmiczne, wobec czego łatwiej będzie Ziemię „wyburzyć” („Autostopem przez galaktykę”)
Znając naszą skłonność do badania wszystkiego, co nam wpadnie w ręce, możemy przypuszczać, że kosmici pod tym względem są do nas podobni. Dysponując znacznie bardziej rozwiniętą technologią, z pewnością użyją nas do różnorakich eksperymentów naukowych bądź wypchają nas jako eksponaty muzealne. W końcu sami to robimy wobec istot stojącym od nas niżej w rozwoju.
Autorzy artykułu radzą też, aby w przypadku spotkania z cywilizacją pozaziemską, nie przekazywać jej wiedzy na nasz temat z dziedziny biologii i nie dzielić się z jej przedstawicielami informacjami na temat struktury naszego DNA, gdyż tę wiedzę mogliby wykorzystać przeciw nam.
Cywilizacja pozaziemska może nam wyrządzić krzywdę „niechcący”, tak samo, jak np. Europejczycy w okresie kolonizacji zrobili to w stosunku do rodowitych Amerykanów, zarażając ich chorobami nieznanymi wcześniej na kontynencie amerykańskim. Obcy mogą przywlec ze sobą różne choroby czy pasożyty, którymi nas zarażą i zdziesiątkują naszą populację.
Poza tym mogą zainfekować nasze systemy informatyczne, doprowadzić do „wycieku” nanorobotów czy sztucznej inteligencji na naszą planetę… Możliwości jest doprawdy nieskończona ilość.
Czy możemy się obronić?
Najlepszą obroną jest zmiana naszej postawy. Należy lepiej dbać o naszą planetę, aby nie doprowadzić do podnoszenia poziomu zawartości CO2 w atmosferze, co może być dostrzeżone przez obce cywilizacje i sugerować im obecność na Ziemi zaawansowanej cywilizacji technicznej. Poza tym nie należy się „reklamować”, czyli wysyłać zbyt wielu informacji o nas samych w przestrzeń kosmiczną. Agresywne cywilizacje pozaziemskie mogą wykorzystać te informacje przeciw nam, np. stwarzając wirusa, który zdziesiątkuje ludzkość. Natomiast jeśli już dojdzie do kontaktu, to podejmowana przez nas próba porozumienia się z obcą cywilizacją powinna się ograniczyć do dyskursu matematycznego.
Na tym można by skończyć ten artykuł, gdyby nie pewien warty przytoczenia drobiazg. Raport trzech panów, w tym jednego z NASA, narobił takiego zamieszania w prasie anglojęzycznej, że NASA postanowiło się odciąć od wypowiedzi swojego pracownika, aby napisanego przez Shawna D. Domagal-Goldmana raportu, nie traktowano jako oficjalnego dokumentu agencji rządowej Stanów Zjednoczonych. Wkrótce w prasie pojawiło się sprostowanie i okazało się, że raport został napisany pół żartem, pół serio, jako zabawny twór grupy przyjaciół, w tym jednego pracującego w NASA, co miało dodać artykułowi powagi i prawdopodobieństwa.
Trzeba przyznać, że żart trzech przyjaciół udał się nadspodziewanie dobrze. Pytanie brzmi: czy aby na pewno był to tylko żart?
Źródło:Odkrywca