Duchy, inne wymiary, sobowtóry? Próba wyjaśnienia zjawiska
: czw cze 13, 2013 9:33 am
Jak myslicie, czy to możliwe, żeby zjawiska takie jak duchy, doppelganger, światy równoległe i jasnowidztwo były ze sobą ściśle połączone? Żeby wytłumaczyć o co mi chodzi, chyba najłatwiej będzie podać przykład: Jakiś czas temu na forum infra opisałem historię, która mi się przytrafiła wiele lat temu w Olsztynie. http://paranormalne.eu/forum/topic/7466-duch-na-filmie-i-spotkanie-z-tajemniczymi-mczyznami/#entry95733 Gdy wieczorem wracałem do domu z psem zobaczyłem przy windzie dwóch facetów w garniturach i w żółtych kamizelkach. Byli w połowie przezroczyści i wyglądało to tak, jakby dla nich podłoga była o pół metra niżej – wystawali z podłogi i widziałem ich tylko od ud wzwyż. Rozmawiali ze sobą, a potem, gdy mnie zobaczyli, to jeden wszedł w ścianę, a drugi w zamknięte drzwi. I tyle. Nigdy nie dowiedziałem się, co się wtedy stało. A 7 lutego 2013 roku wieczorem siedziałem sobie, tak jak teraz sobie siedzę, przed komputerem. Na górze spały moje dzieci. Nikogo więcej nie było w domu i tylko ja mam klucze, ale raptem usłyszałem, że ktoś kluczami otwiera drzwi i po prostu wchodzi do mieszkania. Zerwałem się na równe nogi i pobiegłem na korytarz, żeby zobaczyć włamywacza. Opadła mi szczęka, jak zobaczyłem, że to ja sam wchodzę do środka. Normalnie doppelganger, tylko że był trochę przezroczysty! Trzymał w ręku małe tekturowe pudełko. Ze strachu odsunąłem się mu z drogi. Przeszedł przez przedpokój tak, jakby mnie tam wcale nie zobaczył i poszedł do ogrodu. Ja poszedłem za nim, ale gdy doszedłem do otwartych drzwi ogrodowych, już go nie było widać. Szybko zamknąłem drzwi ogrodowe. Szarpnął raz jeszcze klamką. Zdenerwowany zacząłem się krzątać po domu. A potem raptem film mi się urwał i się obudziłem siedząc przed komputerem... Myślałem, że to był tylko sen. Po prostu zasnąłem przed komputerem i mi się przyśniło, że widziałem swojego własnego sobowtóra i potem się obudziłem. Ale na następny dzień - 8 lutego 2013 roku miał miejsce ciąg dalszy tej historii. Tego dnia poszedłem na zakupy i jak wróciłem do domu, znalazłem przed drzwiami paczkę. Na pudełku było napisane, że to nowy router z BT, który tydzień temu zamówiłem, bo poprzedni cały czas się rozłączał. Pudełko było spięte grubą plastikową taśmą, którą postanowiłem przeciąć nożycami do metalu. Takie nożyce mam w ogrodzie w małej szopie, która stoi za rogiem mojego domu. Poszedłem więc od razu do szopy w ogrodzie, wziąłem te nożyce i wtedy mnie olśniło! Przecież to była dokładnie ta sama sytuacja, którą dzień wcześniej widziałem, jak ją robił mój sobowtór. On również szedł z pudełkiem przez korytarz i poszedł prosto do ogrodu, a potem zniknął za rogiem domu, bo poszedł do szopy po nożyce! To dlatego myślałem że zniknął. A teraz spadniecie z krzeseł! Wracam z ogrodu z nożycami, łapię za klamkę, a tu drzwi ogrodowe są zamknięte od środka! Przez zasłonę widziałem, że wewnątrz chyba ktoś łaził po domu. Teraz myślę, że to byłem ja, jak dzień wcześniej zamknąłem doppelgangera w ogrodzie. Musiałem więc najpierw wyjść z ogrodu przez drewnianą furtkę, a potem ponownie wejść do domu przez drzwi wejściowe. W mieszkaniu nikogo nie było. Wydaje mi się, że chyba 7-ego lutego widziałem swoją własną przyszłość, a potem 8-go lutego widziałem przeszłość. Wydaje mi się jednak, że te wszystkie zjawiska mogą być ze sobą powiązane. Jeśli kiedyś widzimy ducha, to może być tak dlatego, że w danej chwili posiadamy zdolność przewidywania przyszłości, albo widzenia przeszłości. Być może kiedyś, dawno temu, tych dwóch facetów przy windzie - to też było przewidywanie przyszłości?... Albo przeszłości... Nie wiem... W każdym razie oni mnie też widzieli. Popatrzyli mi się prosto w oczy. Może ja dla nich byłem niczym więcej, jak tylko przeszłością? Oni więc dla mnie byliby tym, co dopiero się wydarzy. A może odwrotnie - może to ja byłem dla nich przyszłością? Ale tych dwóch facetów w garniturach i kamizelkach - oni dla mnie byli w połowie przezroczyści. Czyli ja dla nich chyba też powinienem być przezroczysty. Ale zdecydowanie to, że oni widzieli mnie nie zrobiło na nich specjalnego wrażenia. Nie wystraszyli się mnie. Patrzyli się na mnie z drwiącymi minami, a potem weszli jeden w ścianę a drugi w zamknięte drzwi. Nie prędko się dowiem, co wtedy zaszło, bo w ogóle nie planuję wracać do Olsztyna. Innym razem, o czym również wspomniałem na forum infra w wyżej podanym linku, udało mi się nakręcić ducha kamerą analogową. Jeśli całkiem teoretycznie przyjmiemy to za jakiś dowód, to nasz konatkt z duchami, albo jasnowidztwo jako przewidywanie przeszłości lub przyszłości, da się uwiecznić na filmie. Myślę jednak, że te duchy, które jedni widzą wyraźnie, inni mogą je co najwyżej zobaczyć na video w o wiele gorszej jakości. To jest kwestia predyspozycji.