Moje 3 grosze
: czw sty 16, 2014 12:18 am
Witam, jestem 30latkiem , który już od małego interesował się tajemniczymi zjawiskami. Mało mnie interesuje z rzeczy materialnych i głównie zależało mi na tym by móc zajrzeć za kurtynę niewyjaśnionego. Chciałem przedstawić parę przypadków z mojego życia, które utrwaliły mi się w głowie jako paranormalne.Zacznę od tego , że wszystko co mnie spotykało starałem się rozatrywać w odniesieniu do wiary katolickiej.Już jako nastolatek czytałem o O.Pio. Intrygwało mnie zjawisko czytania w duszy, bilokacja, rozmnażanie chleba itd.Odnosiłem wrażenie , że to co potrafili niektórzy święci jest dostępne także dla świeckich. Miałem kilka przypadków gdy stwierdzałem , że coś się wydarzy i to się działo np jak grałem czasami w totka (multilotek) to w niektórych przypadkach wiedziałem , że wygram kilkaset zł. To po prostu była taka pewność , wiedza , że to się wydarzy. Do dzisiaj zastanawiam się czy przewidywałem te rzeczy czy tworzyłem te sytuacje na wzór " a słowo ciałem się stało" Ok to tak na rozgrzewkę.Jeżeli chodzi o coś konkretnego to gdy poznałem moją obecną małżonkę w 2002 roku i to po jakimś czasie brałem pod uwagę , że mógłbym się z nią ożenić. Problem w tym , że miała bardzo srogiego tatę. Normalny facet na biurowym stanowisku na państwowym garnuszku ale twardy charakternik. No i pewnego dnia gdy byłem u mojej wybranki w domu i tak słuchałem jak za ścianą jej tato rozmawia to pomyślałem , że nie odważę się z nią ożenić dopóki on żyje. Nie minął miesiąc od tego zdarzenia i ojciec mojej ukochanej zmarł nagle . Do dzisiaj się zastanawiam czy ja to wywołałem czy po prostu jakaś siłą/ byt chciała mnie nakłonić do ślubu, tak jakby to miało być mojej przeznaczenie. Coś co zakwalifikowałem jako podobne zdarzenie wystąpiło tak w 2010 roku gdy strasznie pożarłem się z moim ojcem. Wychowano mnie na takiego , który nie podniesie głosu na rodzica i podczas tej awantury ojciec strasznie mnie jechał przez telefon a ja pokornie wszystkiego wysłuchiwałem z co raz bardziej narastającą złością i gniewiem. W pewnym momencie po prostu jabym się zagotował i wypuścił jakiś impuls gniewu w odniesieniu do ojca. Minęły może 2-3 godziny i nagle o 23:00 dzwoni ojciec panicznie przestraszony i mówi , że nie może chodzić. Normalnie jakby mu nogi odjęło. Natychmiast pojechałem po niego i do szpitala. Nic tam nie stwierdzono a po paru godzinach ojcie jakby nigdy nic zaczął normalnie chodzić. Do tej pory sprawa się nie powtórzyła i nie wyjaśniła. I znowu ta wątpliwość czy ja to sprawiłem? W moich zainteresowaniach nie kręciło mnie by mieć wpływ na innych ludzi czy przedmioty, bardziej interesowała mnie sama wiedza, odpowiedzi na pytania dotyczące naszj egzystencji tutaj.Właśnie dlatego już od prawie 10 lat starałem się medytować próbując osiągnąć inne stany świadomości, o których czytałem.Technika jaką stosowałem to relaksacja przed snem. Rozluźniałem ciało do całkowitego bezwładu i przeważnie po 20 minutach (o ile nie zasnąłem
) dochodziłem do stanu gdy moim ciałem zaczynały wstrząsać ciarki/wibracje. W tych momentach zawsze pojawiał się lęk , który powodował , że przerywałem "doświadczenie". Jakiś rok temu jednak do mojej techniki dodałem też afirmowanie i pewnej nocy (przeważnie robiłem to późną porą ) gdy doszedłem do tych wibracji uznałem , że tym razem się nie wycofam i poczułem jakby skok pod wodę to znaczy taki efekt. Nagle puf i wibracje zniknęły , zniknęło wszystko, strach odczucia, emocje. Zastąpił je spokój jakiego nie potrafię opisać , błogość ekstaza a ja ujrzałem łąkę, drzewa , niebo. Zdarzenie trwało maksymalnie 30 sekund bo nagle w uszach poczułem narastający pisk taki sam jak na filmach o lekarzach gdy ładuje się defibrylator "iiiiiiiiiiii" i łup ogromny prąd przez całe ciało i coś mnie wypchęło z tej łąki. Po tym zadawałem sobie pytania, czy było to coś na kształt bilokacji? Wiedziałem , że jestem w łóżku ale jednocześnie byłem też tam. Kolejne pytanie czy przypadkiem poprzez nadmierne rozluźnianie nie doprowadziłem do świadomego umierania a "prąd" był zabezpieczeniem, silniejszą wersją drgawek (przypominający sercu i systemowi , że ma pracować) jakie czasami mają zasypiający ludzie?Zauważyłem jeszcze jedną rzecz, łąka na którą trafiłem była efektowana ale jednocześnie sterylna . Nie było tam żadnej żywej istoty, żadnyc zwierząt , ptaków ani owadów.Nic.Później już nie stosowałem tej techniki choć czasami przed snem mnie kusiło. Ale pierwotny lęk wziął u mnie górę :/Cały czas rozmyślam , cały czas szukam, takie moje życie.Sorry za dłużyzny, następnym razem może opowiem coś jeszcze jeśli będzie zainterewanie.Pozdrawiam
