[color=#40e0d0;]Ręce wychodzące z ekranu powiadasz?

Zjawisko brzmi znajomo...[/color]
[ external image ][color=#40e0d0;] [/color][color=#40e0d0;]Relacja sprzed stuleci o obrazie z którego wysunęła się ręka, aby ocalić malarza przed walącymi się na niego belkami...[/color] [color=#ff0000;]
Panny czystej, obraz cudny, a djabelski sprośny, malarz malując, aby od szatana nie był obrażon [=zraniony], obraz Panny Marjej go zatrzymał.[/color]
[color=#ee82ee;] Malarz niejaki dla zasługi żywota swego, Paniej naszej był miły, we Flandrej miał imię [=był znany/miał sławę], iż w rzemieśle swoim dobrze wyprawną ręke miał. Ten ilekroć potrzeba było szatana malować, szpetnego barzo szpetnie malował. On w widzeniu nocnym ukazawszy się mu, z furją i z gniewem pytał, czemu go tak szpetnie malował.[/color]
<div>
Więcej o "gościach" w "świecie snu"</div><div>
[ external image ]</div><div>
http://zmiennoksztaltne.blogspot.com/2012/03/przybywajacy-do-swiata-snu-temat-w.html</div><div>
http://zmiennoksztaltne.blogspot.com/2013/01/wspolne-sny.html</div><div> </div>[color=#ee82ee;] Malarz odpowiedział:[/color]<div>[color=#ee82ee;]
"Dobrze czynię, bo ty zawsze com jedno złego pobroił, byłeś podsczuwaczem, [/color]</div><div>[color=#ee82ee;]
i jeszcze plugawymi myślami starasz się umysłu mego stateczność obalić"[/color]</div>[color=#ee82ee;] A szatan jescze mu barziej grożąc, upominał żeby go obrażać przestał. Ale on z tąd jeszcze większe serce [= zapał/postanowienie/odwagę] wziął , żeby mu przykrość wyrządzał.
Trafiło się iż na ścianie kościoła jednego, obraz naświętszej Panny namalował, i wedle możności misterstwa, jako się godziło, rozliczną sztuką malarską wielce poważnie i chwalebnie go odprawił [=wykończył][/color][color=rgb(238,130,238);]; a wedle niego co wężowi rzeczono:[/color]
"Ona zetrze głowę twoję"[color=#ee82ee;] Pod nogami obrazu, djabła wyfigurował farbami czarnymi, sprośnego, ciemnego, jako przystało miłośnika sprośności.
I książe ciemności, patrząc na to, barzo się żarł; od Pana Boga dozwolenia na wyrządzenie jemu złości żądał i otrzymał, ale sobie ku hańbie, Chrystusowi i Matce jego ku chwale.
Jescze rósztowanie i tarcice mocno stały, straszydło ono malowano. I oto wicher wielki, wszyskie one drwa i deski wzruszył, i na ziemię rzucił. Co gdy uczuł zdumiały malarz, do obrazu Paniej nieba i ziemie serce i ręce podniósł.
Dziwna rzecz, niż drudzy przybiegli coby go ratowali,
obraz on [=ów]
rękę ściągnął, zatrzymał, i od obrażenia go zachował. Tedy wszyscy którzy przy tym byli, Chrystusa w matce jego wielbili, djabła w oszukaniu zdrady jego, z pośmiewaniem bluźnili.[/color]
http://zmiennoksztaltne.blogspot.com/2014/02/wielkie-zwierciado-przykadow-xiii.html [color=#40e0d0;]...ach to wspaniałe średniowiecze na wspomnienie którego siły ciemności traumy dostają, i które tak marnie próbują oczerniać[/color]
