wiara w życie po życiu nie narodziła się wcale w kręgu wielkich religii monoteistycznych
wiara w życie po życiu narodziła się chyba jeszcze zanim wyklarowały się jakiekolwiek religie. A narodziła się ze strachu przed śmiercią i ostatecznym końcem istnienia.
Kościół pierwszych wieków dość wcześnie dryfował w kierunku obcych nauk, przed czym ostrzegał ap.Paweł, przewidując że: "odwrócą ucho od prawdy, a ku baśniom sie odwrócą". Ojcowie kościoła z późniejszych wieków spełnili tą przepowiednię, a pośród wielu nie ewangelicznych nauk jest ta o nieśmiertelnej duszy, za sprawą której jeszcze więcej absurdów wprowadzono, z których trudno się wyplątać.
Ostatnio zmieniony wt paź 30, 2012 12:18 pm przez observator, łącznie zmieniany 1 raz.
A może dusza po śmierci staje się nieograniczoną cząstką zdolną do penetracji innych wymiarów, do których my nie możemy przesiąknąć w wyniku bariery fizycznej? Może równoległych światów, do których jesteśmy wrzucani po śmierci jest więcej niż jeden? Tzn. nie ma nieba i piekła, za to są nieba i piekła, w bardzo dużej ilości? Wskazują na to relacje ludzi z NDE, bo choć są podobne, różnią się wewnętrznie między sobą. Zauważcie, że bardzo rzadko występuje tam Bóg, aniołowie lub święci...
<blockquote class="ipsBlockquote" data-author="Czakrawartin" data-cid="102106" data-time="1355868893">Intryguje mnie jedno: skoro literatura poświęcona zjawiskom z pogranicza śmierci sugeruje, że wizje, których doświadczają ludzie mogą mówić o realności życia po życiu, to czy te wizje negatywne - idąc tym samym tokiem myślenia - udowadniają, że istnieje piekło?</blockquote>Rzeczywiscie, zalezy co rozumiec pod slowem "udowadniac" w tym temacie. Literatura tematyki "para" moze wedrowac w kierunku udowadniania nam, ze takie przezycia to dowody, jednak wg mnie wizja piekla nie moze byc traktowana jako dowod na jego istnienie, tak jak i wizja niebianskiej łąki, nie oznacza, ze takowa istnieje rzeczywiscie. . Dla mnie tego rodzaju swiadectwa dot. pozytywnych czy negatywnych przezyc NDE, to po prostu swiadectwa, opowiesci innych. Moze przekazuja prawde o zyciu po smierci, a moze nie. Moze tylko czesciowa? A moze jednak to tylko swego rodzaju halucynacje? Choc chcialabym bardzo, by jednak byly prawda, nikt na razie nie jest w stanie stwierdzic, co z nami naprawde sie dzieje po smierci. To wciaz niestety tylko kwestia naszej wiary.
"Słowo Bóg jest dla mnie niczym więcej niż słowem i wytworem ludzkiej słabości, a Biblia zbiorem dostojnych, ale jednak prymitywnych, legend, które są na dodatek dość dziecinne. Żadna interpretacja, niezależnie od tego jak subtelna, nie może (dla mnie) tego zmienić" A. Einstein
Czakrawartin, biorac pod uwage roznorodnosc i ilosc wierzen, jakie mamy obecnie, jestem pewna, ze negatywne NDE tez mogloby byc dla wielu z nich "dowodem" na istnienie piekla. I jestem przekonana, ze dla niektorych juz takim jest.
"Słowo Bóg jest dla mnie niczym więcej niż słowem i wytworem ludzkiej słabości, a Biblia zbiorem dostojnych, ale jednak prymitywnych, legend, które są na dodatek dość dziecinne. Żadna interpretacja, niezależnie od tego jak subtelna, nie może (dla mnie) tego zmienić" A. Einstein
Masz racje, ale ten argument to miecz obosieczny, gdyz sceptycyzm wlasne te schematycznosc doznan kaze wielu osobom postrzegac jako zaprogramowanie naszego umierania ...
"Słowo Bóg jest dla mnie niczym więcej niż słowem i wytworem ludzkiej słabości, a Biblia zbiorem dostojnych, ale jednak prymitywnych, legend, które są na dodatek dość dziecinne. Żadna interpretacja, niezależnie od tego jak subtelna, nie może (dla mnie) tego zmienić" A. Einstein
<blockquote class="ipsBlockquote" data-author="Czakrawartin" data-cid="102156" data-time="1356075539">I jaki to ma sens? </blockquote>Nie wiem, naprawde nie wiem ... konia z rzedem temu, kto wie Jak dla mnie, NDE nie ma za wiele wspolnego z religia, ale wiele z naszym zyciem wewnetrznym... moze ono wlasnie ukierunkowuje charakter takich przezyc poza cialem?
"Słowo Bóg jest dla mnie niczym więcej niż słowem i wytworem ludzkiej słabości, a Biblia zbiorem dostojnych, ale jednak prymitywnych, legend, które są na dodatek dość dziecinne. Żadna interpretacja, niezależnie od tego jak subtelna, nie może (dla mnie) tego zmienić" A. Einstein
Czkrawartin,Widzę, że bardzo jesteś zaintrygowany zjawikiem NDE. Ja nie tak bardzo.... Niemniej przypomniałam sobie coś, być może coś istotnego co wiąże się z tym zjawiskiem. Przez ponad trzydzieści lat opowiadałam swojej rodzinie i znajomym jak to uciekłam spod kosy, po cięzkim porodzie, cesarskim cięciu i długotrwałej rekonwalescencji. Opowiadałam im co mi się śniło wówczas i kto uratował mi życie, a było naprawdę mocno zagrożone - umierałam w czasie operacji jak świadczy moja rodzina i kartoteka szpitalna. Dziś, kiedy czytam różne relacje dot. NDE i nie tylko., jestem przekonana, że to nie był sen. Były to raczej wizje z czasu śmierci klinicznej. Nie widziałam tam żadnego światła i nie byłam w tunelu. Jednak byłam w rzeczywistym pięknym miejscu, widziałam człowieka - widzialam te miejsca później na filmach. Nie chcę tu dokładnie pisać gdzie wtedy mnie "przeniosło" , ale było to miejsce uznawane za namaszczone-święte przez wielu ludzi. Czy to jeszcze jeden dowód na NDE? Być może. a może jednak sen?
Kasiu- prawdziwe miejsce i jeszcze człowiek, uszanuję, że nie chcesz opisać, ale to jest istotne. Wszystko wskazuje na to, że to nasza świadomość zaprowadza nas i kieruje na rzeczywiste obiekty naszych uczuć i po śmierci, wybierając nam tam miejsca, osoby, daną rzeczywistość. Czy człowiek taki bez tych wyższych uczuć, przejęty przez nienawiść, też odnajduje takie odpowiednie sobie miejsce, ale z zobrazowaniem i widzeniem takim prawdziwym, jak ta nienawiść naprawdę wygląda, co ona robi, co wyrządza i co za to daje? To jest możliwe, tak samo jak zobrazowanie miłości. I cóż, znowu Kasiu my mamy coś wspólnego ze sobą, co nie pierwszy raz zauważam. Pisałam jak dziwne było to pojawianie się mnie z przyszłości, tylko takie pytanie, teraz po tak wielu latach, dlaczego mój wygląd i to wszystko, co wtedy było dla mnie z dalekiej przyszłości, tak odpowiadało temu czasowi mojej walki o życie, tej najcięższej?? Widziałaś człowieka- skup się na nim, czy wiesz kim był, jest? NDE ma wiele wspólnego z naszym życiem wewnętrznym tu zgadzam się z Elowen, bo to ono ma swoje połączenia z tym co jest dalej, a nawet pokuszę się napisać więcej- jest temu odpowiednie.
<blockquote class="ipsBlockquote" data-author="Czakrawartin" data-cid="102181" data-time="1356163679">Katarzyno - naukowe tłumaczenie, że NDE są pokrewne snom są według mnie naciąganiem faktów, jak majtów na głowę. Każdy kto zna środowisko naukowe wie, że często swoje opinie strzepują oni sobie jak z rękawa, tj. czasami trudno tam rzeczywiście o rzetelność i prawdomówność. Dlaczego szerzą oni swoje brednie o "sennym" pochodzeniu NDE, nie dając żadnych pokrewnych przykładów? Gdyby działał tu ten sam mechanizm, z pewnością ludzie mieliby do czynienia z tym częściej, np. podczas choroby, a nawet w głębokim śnie. Tymczasem te wizje uporczywie pojawiają się tylko ludziom w określonym stanie...</blockquote>Tak tu masz rację te "sny" pojawiają się w określonym stanie, w momencie chwilowego przejścia do innej rzeczywistości, czy jak kto woli na drugą stronę. Danut,"Widziałaś człowieka- skup się na nim, czy wiesz kim był, jest?" Wiem kim był, często o nim myślę. Zresztą Ty chyba też.....