Lord Kelvin przeszedł do historii przede wszystkim jako twórca drugiej zasady termodynamiki i bezwzględnej skali temperatur nazwanej jego imieniem. Nie wszyscy jednak wiedzą, że ten błyskotliwy uczony interesował się również duchami. Jego śmiała wirowa teoria atomu, podważająca dotychczasowe przekonania o naturze materii, otwierała drogę do naukowego ujęcia zjawisk paranormalnych. Niestety, wraz z odrzuceniem przez fizyków idei eteru popadła w zapomnienie. Wygląda na to, że dopiero dzisiaj jesteśmy w stanie należycie docenić jej istotę i znaczenie.
Cudowne dziecko burzy fundamenty nauki
Naprawdę nazywał się William Thomson. Urodził się w 1824 r. w Belfaście jako syn nauczyciela matematyki i inżynierii, potomka szkockich imigrantów. Był typowym cudownym dzieckiem - w wieku zaledwie jedenastu lat rozpoczął studia na Uniwersytecie w Clasgow, a po ich ukończeniu kontynuował naukę w Cambridge (w zakresie matematyki i fizyki) oraz na Sorbonie. Po powrocie do Szkocji, w wieku dwudziestu dwóch lat, został profesorem filozofii naturalnej na Uniwersytecie w Glasgow.
Od tego momentu jego życie zawodowe było już tylko wspinaniem się na coraz wyższe szczeble kariery. W1890 r. objął prezesurę Królewskiego Towarzystwa Nauk, a dwa lata później otrzymał od królowej Wiktorii tytuł barona. Kelvin był jednym z najwybitniejszych fizyków drugiej połowy XIX w., ale miał też na koncie ważkie osiągnięcia w zakresie techniki. Za decydujący udział w poprowadzeniu podmorskiego kabla telegraficznego łączącego Europę i Amerykę otrzymał tytuł szlachecki. Zaproponowano mu nawet imię lord Kabel, jednak do historii przeszedł ostatecznie jako lord Keivin. Przedsięwzięcia natury technicznej nie przeszkadzały mu jednak w prowadzeniu różnorodnych badań - za życia opublikował aż 661 rozpraw naukowych. Jedna z nich dotyczyła fundamentalnego problemu filozofii i nauki, czyli budowy i natury materii.
Ogłoszona przez szkockiego uczonego w 1867 r. w Edynburgu koncepcja wirów w eterze stanowiła niezwykłe jak na owe czasy spojrzenie na cząstki elementarne, już od starożytności głoszono teorię naukowego materializmu -zapoczątkowaną przez Demokryta i Lukrecjusza, usankcjonowaną później przez samego Isaaca Newtona - traktującą atomy jako niepodzielne cząsteczki o pewnych trwałych właściwościach. Sir William Thomson zakwestionował ją na forum Królewskiego Towarzystwa Naukowego w Edynburgu, zastępując niezniszczalne cegiełki wirami energetycznymi. To właśnie ruch obrotowy był tym, co według niego miało tworzyć materię.
W sformułowaniu tej teorii bardzo pomógł mu niemiecki lekarz Herman von Helmholtz, od dawna badający zachowanie wirów w cieczach. Odkrył on, że gdyby nie tarcie, nie zanikałyby one nigdy. Tego właśnie potrzebował Thomson, dla którego największym problemem była do tej pory krótkotrwałość tych zjawisk ntepasują-ca do stabilności atomów. Teraz już wiedział, że można ją pominąć, jeśli założy się, że ruch obrotowy odbywa się w ośrodku pozbawionym tarcia. Za taki ośrodek uznał eter, czyli hipotetyczną substancję, która wedle ówczesnych fizyków miała przenikać cały wszechświat i umożliwiać wszelkie procesy fizyczne, przede wszystkim rozchodzenie się światła.
W takiej formie teoria Kelvina mogła wreszcie zostać przedstawiona światu naukowemu. Dzięki eterowi wiry awansowały do roli podstawowych zjawisk fizycznych. Stałość atomu jest złudzeniem ze względu na ruch obrotowy energii - argumentował Thomson. Według niego podstawowym budulcem materii miała być nie mata i twarda drobinka, lecz nieuchwytny „taniec energii". Po ogłoszeniu tak nowatorskich założeń statyczny i z pozoru tak konkretny świat nauki utracił swe solidne fundamenty.
Jednakże mimo rewolucyjnego wydźwięku, odkrycie lorda Kelvina spotkało się z wielkim uznaniem świata naukowego. James Clerk Maxwell, inny wybitny szkocki uczony tamtej epoki, napisał o nim: W/rowy pierścień Helmholtza, który Thomson przyjął za rzeczywistą postać atomu, spełnia więcej warunków niż jakiekolwiek dotychczasowe jego wyobrażenie. Thomson szybko opracował matematyczną stronę zagadnienia, jednak w świetle najnowszych ówcześnie odkryć (rozbicie atomu i odrzucenie idei eteru) teoria wirów stała się anachroniczna i odeszła do lamusa.
Wiry kluczem do zagadki zjawisk paranormalnych?
W książce Ludzie jak bogowie D. Ash i P. Hewitt zastanawiają się, czy dzisiaj, po tylu latach zapomnienia, teoria lorda Kelvina może być dla nas czymś więcej niż tylko ciekawostką z archiwum odrzuconych koncepcji naukowych. Okazuje się bowiem, że przy odpowiednich modyfikacjach, koniecznych ze względu na XX-wiecz-ny postęp nauki, model genialnego fizyka znakomicie wpisuje się w najnowsze poglądy na naturę cząstek elementarnych. Od czasów opublikowania teorii względności Einsteina wiemy przecież, że materia to tylko inna forma energii. Wszystko wskazuje też na to, że wchodzące w skład atomu cząstki, takie jak kwarki czy leptony, są niematerialne i niedające się „wyczerpać" w głąb. Nawet stary dobry eter zdaje się powracać ostatnio do łask, choć pod modniejszymi nazwami, takimi jak „medium kwantowe", „niewidzialne medium energii" czy też „pierwotne pole torsyjne". Ale nie jest on już dzisiaj w teorii wirów potrzebny
Jak w takim razie moglibyśmy wykorzystać odkrycia lorda Kelvina? Autorzy książki Ludzie jak bogowie dochodzą do wniosku, że stworzony przez obrotowy ruch spiralny wokół centralnego punktu, kolisty, idealnie symetryczny kłębek energii wyjaśnia niektóre tajemnicze właściwości materii. Weźmy choćby zjawiska magnetyzmu i elektrycznego ładunku. Trudno je zrozumieć, kiedy traktujemy cząstki subatomowe jako twarde, bezwładne cegiełki. Ash i Hewitt proponują wyjaśnienie oparte na pomyśle lorda Kelvina - magnetyczne i elektryczne interakcje to ich zdaniem nic innego, jak efekt nakładania się na siebie kolistych wirów
- zjawisk z natury dynamicznych. Co więcej, przeciwstawne ładunki elektryczne miałyby pojawiać się w zależności od rodzaju ruchu. Obrót do-środkowy tworzyłby cząstkę o ładunku dodatnim, natomiast odśrodkowy - ujemnym.
Prawdziwe rewelacje czekają nas jednak dopiero w momencie, gdy pomyślimy o ogólnych konsekwencjach tak przedstawionej teorii. Tutaj otwiera się szerokie pole do popisu dla wyobraźni. Skoro rodzaj ruchu wpływa na właściwości cząstek, to jaką rolę może odgrywać jego prędkość? Według autorów zasadniczą
Różne prędkości wirowania mogłyby być odpowiedzialne za odmienne stany materii
- od tych dobrze znanych do takich, które zwykliśmy uważać za przejawy świata ponad naturalnego. Czy rzeczywiście możemy w ten sposób tłumaczyć na przykład zjawy, anioły, objawienia maryjne, materializacje joginów, nieznane stworzenia w rodzaju Yeti, nieuchwytność UFO? Czy w jednej i tej samej przestrzeni współistnieją przenikające się wzajemnie światy zbudowane z odmiennych substancji, tworzone w wyniku różnych prędkości wirującej energii?
Jeśli tak, to wygląda na to, że nasze zmysły są w stanie zarejestrować je tylko w przypadku zestrojenia się różnych częstotliwości. Zdarza się to rzadko, ale nie jest niemożliwe, jak wynika z relacji ludzi, którzy doświadczyli nieznanego i niewytłumaczalnego. Powstaje przy okazji pytanie, czy takie zestrojenie to efekt przypadku, czy też celowego działania „tamtej strony"? Kiedy rozpatrujemy problem UFO, bardziej prawdopodobna wydaje się chyba ta druga możliwość. Niezidentyfikowane obiekty latające potrafią przecież niemal na zawołanie znikać nie tylko z oczu obserwatorów, ale i z ekranów radarów. Do tej pory nie znaleziono żadnych materialnych dowodów na istnienie Obcych, mimo że od lat na całym świecie trwają o to starania. Czyżby zatem posiedli sekret manipulowania fundamentalnymi prawami natury?
Czy to jest właśnie klucz do jednej z największych zagadek naszych czasów? Jeśli przyjąć takie wytłumaczenie, to zmiany prędkości wirów byłyby również intrygującym wyjaśnieniem wszystkich tajemniczych materializacji i zniknięć. Są to już oczywiście fantazje, których lord Kelvin w ogóle nie brał pod uwagę, obmyślając swoją teorię. Ale wolno nam chyba wierzyć, że ten zapalony spirytysta i - co tu dużo kryć - lekki dziwak z zainteresowaniem przyjrzałby się dzisiaj podobnym pomysłom,
Niewyczerpane źródło inspiracji
XIX-wieczna teoria lorda Kelvina jest więc, jak widzimy, bardzo bliska współczesnemu pojmowaniu natury materii. Doskonale koresponduje również z tak modnymi ostatnio na całym świecie filozofiami Wschodu, które za podstawę i duszę rzeczywistości uważają właśnie przenikającą wszystko energię.
Jak już wspomnieliśmy, nie tylko wielu ówczesnych naukowców z entuzjazmem przyjęło nowy model cząstek elementarnych. Także pisarze potrafili wykorzystać go na swój sposób. Jako ciekawostkę warto zacytować krótki fragment powieści Juliusza Verne'a pt. Łowcy meteorów, w której jeden z bohaterów ma bardzo interesujące poglądy na temat istoty materii:
Dla Zeilryna Kirdala materia jest tylko złudzeniem; nie istnieje w rzeczywistości. Twierdzi on, że mógłby udowodnić to niemożliwością wyobrażenia sobie jej wewnętrznej struktury. Choćby się ją rozkładało na cząsteczki i atomy, pozostanie zawsze ostatni szczebel podziału, dla którego problem będzie się znów przedstawiał w ten sam sposób - / trzeba będzie wiecznie zaczynać na nowo aż do przyjęcia jakiejś zasady pierwszej, która nie będzie materią. Tą pierwszą zasadą niematerialną jest energia (tłumaczenie Wojciech Natanson).
Kto wie, może inspiracją dla francuskiego fantasty była właśnie teoria lorda Kelvina? Może gdyby miała nieco dłuższy żywot, skorzystaliby z niej i inni twórcy rodzącej się właśnie fantastyki naukowej? Jeśli tak, to jedno jest pewne: na pewno byśmy na tym nie stracili. •
Jewgienij T. Olejniczak
Zapomniana teoria lorda Kelvina
Zapomniana teoria lorda Kelvina
ŻYCIE JEST TYLKO GRĄ
WSZYSTKO,CZYM ONO JEST,TO ILUZJA,ALE WY,GRACZE,DOSZLIŚCIE DO PRZEKONANIA,ŻE TO JEDYNA RZECZYWISTOŚĆ
Re: Zapomniana teoria lorda Kelvina
Niesamowita teoria i bardzo realna. Nasze mózgi nie są wstanie tego jeszcze w pełni pojąć. Czas pokaże kiedy bedziemy potrafili zrozumieć i zapanować nad energia.
Re: Zapomniana teoria lorda Kelvina
Ciekawa teoria nie słyszałem o niej wcześniej. Byłaby dobrym wytłumaczeniem np. dla UFO i innych zjawisk uznawanych dzisiaj za niewyjaśnione. Tylko żeby naukowcy zaczęli robić jakieś badania nad tym albo chociaż uznali te teorię za możliwą, bo jak dalej tak pójdzie to w końcu ludzie o niej zapomną a kto wie może to byłoby jedno z największych odkryć w dziejach ludzkości.
Re: Zapomniana teoria lorda Kelvina
Witam.
Jak się okazuje teoria wcale nie jest taka zapomniana. Zajmował się nią również austriacki naukowiec Viktor Schauberger.
Poniższy film przedstwia w skrócie jego prace. Jest tam nawet statek "UFO"
[media]<a href="https://www.youtube.com/watch?v=8M81_FR ... M81_FRbTLc[/media]</a>
Jak się okazuje teoria wcale nie jest taka zapomniana. Zajmował się nią również austriacki naukowiec Viktor Schauberger.
Poniższy film przedstwia w skrócie jego prace. Jest tam nawet statek "UFO"
[media]<a href="https://www.youtube.com/watch?v=8M81_FR ... M81_FRbTLc[/media]</a>