Droga niewierzącego do wiary w Boga

Różne religie, Biblia, własne interpretacje pisma, cuda, etc.
Fanar
Początkujący
Posty: 29
Rejestracja: pn paź 10, 2016 12:12 am

Droga niewierzącego do wiary w Boga

Post autor: Fanar »

A oto ta historia (to nie ma na celu przymuszenie kogokolwiek do czegokolwiek ale bardzo chętnie przyjąłbym Wasze teorie i rozbijając je o swe doświadczenia i z kolei o wasze przemyślenia bym się ustosunkował do nich) - a więc (nie zaczyna się od "więc" ale Ja zaczynam bo taka jest moja wola a moja wola to świętość!)
Jestem "człowiekiem" z rodziny pół na pół - gdzie połowa wierzy w duchy i życie w nieskończoność ale po linii pogańskiej (czyli wierzy w duchy i życie ich bez końca bez pośrednictwa i kościoła oraz zbawienia:) a druga połowa nie wierzy w nic!
 
I teraz tak: skoro większość twierdzi, że po śmierci jest kolejne życie a mniejszość (bardzo cenieni przeze mnie ludzie których kocham i poszedłbym za nimi we wszystko na to leją) nie pozostaje mi nic na drodze by to osobiście sprawdzić opierając się na większości!
I sprawdzam - idę na czołowo na Satana!
 
Wywołuję tzw. "Demona" po imieniu i nic! Następnie wołam po hebrajsku, łacinie i polsku go raz jeszcze - potem tracę cierpliwość i wołam kolejnych "Demonów" po ich imieniu - sam siedząc w kole które sam sobie stworzyłem w oparciu o "pogańskie" koła :) a na zewnątrz pozostaje moje zwierzę - mój kot (bo ja przecież w to nie wierzę :)
W miejscu gdzie pretendent do Demona według ezoteryki powinien złożyć pogańską ofiarę z życia (nie mam wątpliwości w tym momencie o co chodzi i jak mam to rozumieć!) przeskakuję linijkę i oto kontynuuję ten tekst (w prawdzie siedząc plecami do kaloryfera w zimie powinienem odczuwać gorąc a odczuwam zimno (jest strasznie zimno! Leję na to!).
Nic poza odczuciem strachu który nagle przychodzi znikąd nie czuję!
A więc kończę ten seans z pewną dozą jednak rozczarowania - zaświecam światło i w drugim pokoju znajduję martwego kota leżącego na boku który jest sztywny i zimny (ale czy ma on prawo być zimny?! Chryste przecież ile minęło czasu od czasu na "ofiarę" którą olałem a zaświeceniem światła i odnalezieniem martwego zwierzęcia?!
 
Od tej pory każda noc jest jednaka lub odmienna od pozostałych - to są koszmary nie z tej Ziemi - KOSZMARY! a ja przecież przeszedłem nad tym do porządku - że nic się nie stało!
...a jednak coś jest jednak nie tak....!
Ostatnio zmieniony pn mar 19, 2018 11:44 am przez Fanar, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „ZAGADNIENIA RELIGIJNE”