Objawienia

Różne religie, Biblia, własne interpretacje pisma, cuda, etc.
Awatar użytkownika
Xion80
Infrzak
Posty: 94
Rejestracja: czw paź 30, 2008 8:24 pm
Kontakt:

Objawienia

Post autor: Xion80 »

Witam



Chciałbym przedstawić pewien temat, który mnie bardzo zainteresował, a mianowicie objawienia tej kobiety, z tego co napisała ma je od 14 roku życia. Ale bardzo zainteresowały mnie słowa tej kobiety, co do Świętego Ciała Chwalebnego, które niebawem otrzyma, co wy o tym sądzicie ? Powiem, szczerze, że nie wydaje mi się, żeby to było zmyślone.









Objawienia



Matka nie może zrozumieć, dlaczego sąd uznał żarliwą wiarę za chorobę psychiczną



Paweł nigdy nie miał łatwego życia z rówieśnikami.



Renata Dzikowicz twierdzi, że ma objawienia. Wielokrotnie widziała Jezusa, Matkę Boską i raj, do którego trafią po śmierci zbawione dusze. Z tego powodu sąd pół roku temu odebrał jej jedyne dziecko: 10-letniego syna Pawła. Chłopiec został umieszczony w Pogotowiu Opiekuńczym w Legnicy.



Na zdjęciu Paweł Dzikowicz. Fot. Jacek Pomykalski/Onet.pl





Z rodzicami może przebywać tylko przez dwie godziny w ciągu dnia. Paweł płacze przed każdym rozstaniem, a matka nie może zrozumieć, dlaczego sąd uznał żarliwą wiarę za chorobę psychiczną.



Święte ciało chwalebne



Czerwiec 1985 r. Czechy koło Jaworzyny Śląskiej. Dom wypucowany, rodzina odświętnie ubrana. Sześć osób długo modli się przed kopią cudownego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej peregrynującą po polskich parafiach. Rodzice 11-letniej wówczas Renaty, ludzie głęboko religijni, cieszą się, że wizerunek Najświętszej Panienki zostanie u nich na noc. Obraz stoi w pokoju Renaty, ich najstarszej córki.



Około północy dziewczynkę budzi delikatny powiew wiatru. Powietrze pachnie kipiącą zielenią wiosną. Renata otwiera oczy i widzi Matkę Boską. Ma na sobie długą białą suknię z niebieskim stanem, wokół głowy dwanaście gwiazd. Renatę wypełnia radość, którą trudno opisać. Boi się cokolwiek powiedzieć. Czeka. Matka Jezusa przyjaźnie macha jej ręką i mówi: jeszcze będziesz szczęśliwa.



Wrzesień 1988 r. Szpital Wojskowej Akademii Medycznej w Warszawie. 14-letnia Renata leży na stole operacyjnym. Czeka na zabieg, który ma zlikwidować wrodzoną wadę lewego biodra i przykurcz mięśni w nodze. Anestezjolog podaje jej znieczulenie. Źle oblicza dawkę. Renata patrzy z boku, jak przejęci lekarze gorączkowo krzątają się przy jej ciele, próbując przywrócić je do życia. Dziwi się, że jest taka wątła. Widzi kipiący wszystkimi kolorami świata kwietny dywan. Kwiaty są podobne do stokrotek. Wokół panuje absolutna cisza. Jest błogo, spokojnie i bezpiecznie. Delikatny głos szepcze jednak: nie czas na Ciebie. Serce Renaty zaczyna znów bić. Anestezjolog ociera pot z czoła.



Renata Dzikowicz twierdzi, że były to jej pierwsze objawienia. Od tego czasu miała ich kilkadziesiąt. Najczęściej doznaje ich podczas modlitwy w domu lub kościele. Wieczorem, w dniu śmierci Jana Pawła II, zobaczyła go swoim pokoju. Zamyślony siedział w jej ulubionym fotelu. Od tego czasu zapisuje swoje wizje.



W tym roku zanotowała:



Legnica. 1 stycznia 2009 r.

Nabożeństwo apostolstwa modlitwy. Adoracja Najświętszego Sakramentu. Modliłam się, gdy ujrzałam fragment białej sukni na klęczniku obok szopki. Nadal trwałam na modlitwie, gdy poczułam ogromną jasność. Biel wypełniała moje wnętrze i biła wokół mnie. Nagle zobaczyłam w sobie ogień, jakby pomarańczowy. Płonął w moim wnętrzu, w moim ciele. Nie wyrządził mi krzywdy.



Legnica. 6 stycznia 2009 r.

Tajemnicę bolesną różańca odmawiałam razem z rozważaniami biblijnymi. Nagle ujrzałam w przestrzeni Przenajświętszy Sakrament. Po chwili zobaczyłam białą, dużą, okrągłą hostię w klatce piersiowej. Coś cudownego. Nie do opisania.



35-letnia kobieta jest przekonana, że jeszcze za życia "oblecze się w święte ciało chwalebne". – Bóg da mi swoją naturę. Będę podobna do Jezusa jak siostra bliźniaczka. Nie wiem, kiedy to nastąpi, ale nastąpi na pewno. Mam nadzieję, że przy świadkach. To ogromna łaska – gdy Renata Dzikowicz opowiada o swoim najważniejszym objawieniu, wybucha radosnym śmiechem.



- Pan wierzy w objawienia żony? – pytam 46-letniego Piotra Dzikowicza. - Skoro mówi, że widzi i słyszy pewne rzeczy, to pewnie tak jest – odpowiada. Paweł, który ma dwugodzinną przepustkę z pogotowia opiekuńczego, tuli się do ojca. Siedzą w tym samym fotelu, na którym mamie ukazał się Jan Paweł II.



Chciała chronić syna



Renata Dzikowicz przez dwa lata studiowała teologię w Wyższym Seminarium Duchownym w Legnicy. Przerwała studia, gdy zachorowała na kamicę nerkową. Poszła do pracy – była sekretarką w kancelarii adwokackiej. Męża Piotra poznała w kościele św. Jacka w Legnicy. Po jednej z mszy zaczęli rozmawiać, potem poszli na kawę. Trzy miesiące później byli już małżeństwem. Po roku na świat przyszedł Paweł. Jego mama od sześciu lat jest na rencie. Codziennie chodzi do kościoła, przyjmuje komunię, odmawia różaniec i koronkę do miłosierdzia bożego. Jest bardzo otwarta, mówi dużo, głośno i szybko. Mąż to jej przeciwieństwo: spokojny, małomówny, nieco wycofany. Ma 46 lat. Do kościoła chodzi raz w tygodniu. Jest technikiem elektronikiem w Hucie Miedzi Legnica.



Paweł to oczko w głowie Dzikowiczów. Jego pokój jest najładniejszy w całym domu. W nim wszystko, czego może potrzebować 10-latek: zabawki, książki, komputer. Chłopiec nigdy nie miał łatwego życia z rówieśnikami. W wieku sześciu lat zapadł na łysienie plackowate – chorobę o nieustalonym dotąd podłożu. Dwa lata później był już całkiem łysy. Jest krótkowidzem i stale musi nosić okulary.



- Łysy i w okularach. Czy trzeba czegoś więcej, żeby stać się podwórkowym popychadłem? Dzieci potrafią być okrutne. Paweł wracał z posiniaczoną buzią, potłuczonymi okularami. Myślałam, że coś się zmieni, gdy pójdzie do szkoły. Niestety, do tej samej podstawówki trafili jego dręczyciele. Nie chciał chodzić do szkoły, bał się. Przeniosłam go po roku do innej placówki – opowiada Renata Dzikowicz.



W Szkole Podstawowej nr 7 Paweł też spędził tylko rok. – Był raczej słabym uczniem. Miał zdiagnozowaną nadpobudliwość. Dokuczał kolegom, szczypał ich, łatwo popadał w konflikty. Takie problemy zdarzają się jednak w pewnym wieku. Został przeniesiony do innej szkoły na prośbę matki – mówi Joanna Maciejewska, dyrektorka "siódemki".



Renata Dzikowicz tłumaczy, że zmieniając po raz kolejny szkołę, chciała chronić syna. – W połowie 2007 r. wiedzieliśmy już, że dojdzie do procesu o pozbawienie nas praw rodzicielskich. Zeznawać mieli na nim także nauczyciele Pawła. Uznałam, że będzie dla niego lepiej, gdy trafi do szkoły, w której pedagodzy nie plotkują o objawieniach matki – mówi.



Sąd pytał o różaniec



Dzikowiczowie do dziś nie rozumieją, dlaczego sąd wszczął postępowanie w ich sprawie. – Nie działo się nic, co uzasadniałoby interwencję wymiaru sprawiedliwości. Kochamy Pawła, opiekowaliśmy się nim najlepiej, jak umiemy: chodziliśmy na spacery, czytałem mu, opowiadałem o kosmosie, bo ciągle wypytywał o gwiazdy i planety – przekonuje Piotr Dzikowicz.



Sąd rejonowy w Legnicy zainteresował się rodziną Dzikowiczów po interwencji policji. – W lipcu 2007 r. wpłynęło do nas oficjalne pismo z komendy miejskiej. Policja na podstawie sygnałów od sąsiadów sygnalizowała potrzebę zbadania sytuacji w rodzinie – tłumaczy sędzia Paweł Pratkowiecki, rzecznik Sądu Okręgowego w Legnicy.



Miesiąc wcześniej dzielnicowy podczas rutynowego wywiadu usłyszał do sąsiadów Dzikowiczów z ulicy Moniuszki, że matka Pawła jest "dziwna" i zamiast zajmować się dzieckiem, klepie różańce albo stoi na balkonie i czeka na objawienie. Dzielnicowy sporządził notatkę i przekazał ją koordynatorowi ds. dzieci krzywdzonych. – Koordynator przeprowadził rozmowy w szkole. Usłyszał, że syn Dzikowiczów ma problemy i na tej podstawie wystąpił do sądu o nadzór kuratorski – informuje Sławomir Masojć, rzecznik legnickiej policji.



Sąd, jak na polskie warunki, działał szybko i zdecydowanie. Zamiast przydzielenia kuratora wszczęto postępowanie o pozbawienie Dzikowiczów władzy rodzicielskiej. Pierwsza rozprawa odbyła się w październiku 2007 r. W lipcu 2008 r. do ich drzwi zapukał kurator w asyście dwóch policjantów. Paweł został zabrany do pogotowia opiekuńczego, mimo że w sprawie nie zapadł jeszcze żaden wyrok. Dlaczego? – Sąd wydał postanowienie zabezpieczające. Sprawa wymagała natychmiastowej reakcji – tłumaczy sędzia Pratkowiecki.



Co tak mocno zaniepokoiło sędziów? Opinia biegłych z Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego w Głogowie. Według nich objawienia Renaty Dzikowicz to objaw zaburzeń psychotycznych. "Stan psychiczny uczestniczki postępowania może poważnie i trwale zaburzyć rozwój małoletniego" – napisali w opinii. Na jej podstawie legnicki sąd 14 listopada ubiegłego roku zawiesił władzę rodzicielską Dzikowiczów nad Pawłem.



- To koszmar. Nie mieści mi się to w głowie. Na podstawie bzdurnych plotek wszczęto przeciwko nam postępowanie, a potem odebrano jedyne dziecko. Sąd nie interesował się, jaką jestem matką, w jaki sposób zajmuję się Pawłem. Sąd pytał, ile razy dziennie chodzę do kościoła i ile razy odmawiam różaniec – Renata Dzikowicz prawie krzyczy. – Męża pytano, czy to prawda, że Jezus mnie poślubi. Faktycznie podczas modlitwy usłyszałam: Jezus Cię poślubi. Bóg poślubia jednak człowieka przez przymioty: miłość, miłosierdzie, pokorę, a nie przez założenie obrączki. Sąd robił sobie żarty z mojej religijności. Skrzywdzono nas, a przede wszystkim Pawła.



Sędzia Pratkowiecki ma inne zdanie: - Sąd kierował się tylko i wyłącznie dobrem dziecka. Z opinii biegłych wynikało, że państwo Dzikowiczowie nie są w stanie wykonywać władzy rodzicielskiej w sposób prawidłowy. Nie są w stanie przystosować chłopca do życia wśród rówieśników. Zawieszenie władzy rodzicielskiej jest jednak czasowe. Jeżeli państwo Dzikowiczowie poddadzą się terapii i ustanie przyczyna, którą kierował się sąd, zawieszając ich władzę, chłopiec wróci do domu – mówi.



- To znaczy, że muszą ustać objawienia? - Sąd nie mówi o objawieniach, tylko o pewnym stanie psychicznym, który zdaniem biegłych powoduje, że rodzina jest dysfunkcyjna.



Religijność to nie choroba



Dzikowiczowie, by odzyskać syna, poddali się terapii rodzinnej. Prowadzi ją psycholog Dorota Hawrysz. – Doszło do straszliwego błędu. Kompletnie nie rozumiem działań sądu. Jestem na 200 proc. pewna, że państwo Dzikowiczowie to zdrowe psychicznie osoby. Są nadopiekuńczy i przewrażliwieni na punkcie syna, ale to nie stanowi podstawy do ograniczenia praw rodzicielskich. Gdyby sądy kierowały się takimi kryteriami, trzeba by odebrać dzieci połowie rodzin w Polsce – podkreśla Hawrysz.



– Zachowanie pani Dzikowicz odbiega od standardów, ale to z pewnością nie jest choroba psychiczna. Rodzina jest w pełni wydolna wychowawczo. Umieszczenie Pawła w pogotowiu jest kompletnym nieporozumieniem. To zdolny, kontaktowy chłopczyk. On cierpi, nie wie, dlaczego musiał opuścić rodziców. To przeżycie może negatywnie zaważyć na jego rozwoju emocjonalnym i społecznym.



Bardzo podobną opinię wydali też biegli sądowi ze Środy Śląskiej: psychiatra Anita Glińska i psycholog Dariusz Wilbik ze Specjalistycznej Poradni Psychiatryczno-Pedagogicznej. "Po przeprowadzeniu badań stanu psychicznego Renaty i Piotra Dzikowiczów stwierdzamy, że nie ujawniają objawów psychotycznych i są w stanie wywiązywać się z opieki nad swoim dzieckiem. Z badania nie wynika, by stanowili rodzinę dysfunkcyjną, a jedynie to, że mają problemy, które nie odbiegają od tych obecnych w wielu rodzinach w Polsce. Całkowicie popieramy starania rodziców o odzyskanie opieki nad małoletnim Pawłem. (...) Pani Renata jest osobą głęboko religijną, co nie jest objawem choroby psychicznej" – napisali w opinii dla sądu.



Dlaczego opinia specjalistów z Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego w Głogowie była zupełnie odmienna? Tego się nie dowiemy. Biegli, którzy ją wydali, odmówili komentarza.



Objawienia się zdarzają



Paweł może widzieć się z rodzicami przez dwie godziny dziennie: jednego dnia oni przyjeżdżają do pogotowia, a kolejnego to on odwiedza rodzinny dom. Gdy nadchodzi moment rozstania, kuli się w fotelu, popłakuje. Nie chce opowiadać o życiu w pogotowiu opiekuńczym. – Nie mam tam kolegów. Zabawek też lepiej nie przynosić, bo kradną. Chcę być z rodzicami – ucina.



- Serce mi się kraje. Trudno zadać matce większe cierpienie – mówi Renata Dzikowicz, gdy udało jej się w końcu przekonać Pawła, że musi wrócić do pogotowia. – Nigdy bym nie pomyślała, że dojdzie do czegoś takiego. - A po co opowiadała Pani sąsiadom i sędziom o objawieniach? - Nie opowiadałam. Nie chwalę się tym, ale sam Pan wie, że ludziom niewiele trzeba, by zaczęli opowiadać niestworzone historie. A w sądzie mówiłam prawdę. Skoro mam objawienia, to dlaczego mam się ich wypierać? Poza tym informowałam o nich kurię.



Kościół na temat objawień Renaty Dzikowicz wypowiada się bardzo oszczędnie. Jako pierwszy dowiedział się o nich ks. dr Bogusław Drożdż z Wyższego Seminarium Duchownego w Legnicy. – Znam się z Renatą od dawna. Byłem jej wykładowcą. Gdy powiedziała mi o objawieniach, poradziłem jej, żeby podchodziła do tego w sposób stonowany. Nie należy popadać w przesadę. Kościół ostrożnie podchodzi do tego typu przypadków. Zdarzają się stosunkowo często, ale rzadko są weryfikowane. Ten również nie był weryfikowany zgodnie z prawem kanonicznym, bo nie było ku temu podstaw – mówi ks. Drożdż.



Wizje, które są udziałem Renaty Dzikowicz, Kościół nazywa tzw. objawieniami prywatnymi. – To znaczy, że służą umocnieniu w wierze i rozwojowi duchowemu osób, które ich doznają. Są one skierowane do konkretnej osoby. Objawienie publiczne natomiast niesie przesłanie dla wielu ludzi. W przypadku pani Dzikowicz nie ma posłania publicznego. A dopóki objawienia prywatne nie staną się publiczne, nie ma co o nich mówić – tłumaczy rzecznik legnickiej kurii, ks. Piotr Nowosielski.



Księża popierają natomiast starania Renaty Dzikowicz o odzyskanie syna. – Sąd zdecydowanie przesadził – uważa ks. Drożdż. - Dzikowiczowie są znani duszpasterzom jako ludzie uczciwi, głęboko religijni i szczerze zatroskani o wszechstronny rozwój swojego synka Pawła, którego bardzo kochają – to z kolei opinia ks. Władysława Józkowa, proboszcza parafii św. Trójcy w Legnicy. Duchowny wierzy, że sąd wyda wyrok dobry dla dziecka i rodziny.



Wyrok sądu rejonowego o zawieszeniu władzy rodzicielskiej Dzikowiczów nad Pawłem jest nieprawomocny. Rodzice odwołali się od niego. – Paweł musi do nas wrócić. Kocham Boga, ale kocham też moje jedyne dziecko. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Wierzę, że ten koszmar wreszcie się skończy – mówi Renata Dzikowicz. Pierwsza rozprawa w sądzie apelacyjnym odbędzie się w lutym.



Źródło: http://wiadomosci.onet.pl/1526400,240,2,kioskart.html
Ewangelia św. Mateusza

24:27 - Albowiem jako błyskawica wychodzi od wschodu słońca i ukazuje się aż na zachód, tak będzie i przyjście Syna człowieczego.

24:28 - Bo gdziekolwiek będzie ścierw, tam się zgromadzą i orły.
Awatar użytkownika
Xion80
Infrzak
Posty: 94
Rejestracja: czw paź 30, 2008 8:24 pm
Kontakt:

Re: Objawienia

Post autor: Xion80 »

Hostia w klatce piersiowej, co to może oznaczać ? na pewno w klatce piersiowej jest to święta miejsce, skoro tam mieści się Hostia. Myślę, że ta kobieta nie kłamie, ja to czuję, po prostu wiem :)
Ewangelia św. Mateusza

24:27 - Albowiem jako błyskawica wychodzi od wschodu słońca i ukazuje się aż na zachód, tak będzie i przyjście Syna człowieczego.

24:28 - Bo gdziekolwiek będzie ścierw, tam się zgromadzą i orły.
Awatar użytkownika
Xion80
Infrzak
Posty: 94
Rejestracja: czw paź 30, 2008 8:24 pm
Kontakt:

Re: Objawienia

Post autor: Xion80 »

Najnowsze doniesienia z Watykanu.





Benedykt XVI grozi "świętą wojną" tym, którzy fałszywie twierdzą, że mieli objawienia

Papież Benedykt XVI zagroził "świętą wojną" wszystkim tym, którzy fałszywie twierdzą,

że mieli objawienia Marii Panny - informuje na swej stronie internetowej "Daily Mail".

W ten sposób papież próbuje wyplenić eksplozję fikcyjnych niebiańskich objawień

i jednocześnie wspiera działania biskupów walczących z plagą oszustw.





Ojciec Święty zamierza opublikować kryteria, które będą pozwalały odróżnić prawdziwych

od fałszywych objawień Marii Panny czy Jezusa,

stygmatyzmu czy płaczących bądź krwawiących statuetek świętych.



Kościół, tradycyjnie, jest bardzo ostrożny w uznawaniu za prawdziwe "prywatne objawienia".



Kiedy ktoś stwierdzi, że miał objawienie wówczas biskup będzie zobowiązany powołać

komisję złożoną z psychiatrów,

psychologów, teologów i księży - donosi "Daily Mail".



Pierwszym krokiem w procedurze uznania objawienia za prawdziwe, będzie nałożenie

milczenia na domniemanych wizjonerów.



Następnie członkowie komisji będą sprawdzać stan wiernego, jakiego rodzaju ma

on wizje i czy nie są one powodem urojeń.



Trzecim krokiem będzie zbadanie poziomu wykształcenia osoby z wizjami,

by stwierdzić, czy mają one dostęp do materiałów, które mogłyby zostać

wykorzystane do fałszywego poparcia swoich twierdzeń.





Zastanawiam się, dlaczego Watykan grozi już na wstępie ? świętą wojną, jeszcze nie zaczęli badać,

a już grożą, no zobaczymy jak za kończy się sprawa tej kobiety, ciekawy jestem, czy te objawienia zostaną uznane za prawdziwe ?





Źródło: onet.pl
Ewangelia św. Mateusza

24:27 - Albowiem jako błyskawica wychodzi od wschodu słońca i ukazuje się aż na zachód, tak będzie i przyjście Syna człowieczego.

24:28 - Bo gdziekolwiek będzie ścierw, tam się zgromadzą i orły.
Zuzizulu93
Początkujący
Posty: 8
Rejestracja: pt sty 23, 2009 1:08 pm
Kontakt:

Re: Objawienia

Post autor: Zuzizulu93 »

Szczerzę mówiąc to nie wiem czy wierzyć w te całe objawienia :P Oczywiście, wierzący wierzą z całego serca w objawienia i to może być klucz do rozwiązania tej zagadki.



Wiarą można wszystko, wystarczy wierzyć a stanie się. To tylko teoria ale wydaje się słuszna.



Czytałem kiedyś teorię pewnych naukowców, że człowiek ma moc tworzenia rzeczywistości z czego wynika, że w pełnym znaczeniu tego słowa sami jesteśmy kowalami swojego losu.
Wiedzma
Infrzak
Posty: 74
Rejestracja: czw sty 17, 2008 4:00 pm
Kontakt:

Re: Objawienia

Post autor: Wiedzma »

tak WIARA to naprawdę wiele i nie mam na myśli konkretnie wiary w jakąś religie tylko chociażby wiare w lepsze jutro... od razu świat nabiera wtedy barw, a życie staje się stokroć łatwiejsze i lepsze...
Awatar użytkownika
Xion80
Infrzak
Posty: 94
Rejestracja: czw paź 30, 2008 8:24 pm
Kontakt:

Re: Objawienia

Post autor: Xion80 »

Dokładnie, Wiara może sprawić cuda. Co do tej kobiety która miała te Objawienia, to nie wydaje mi się żeby kłamała od tak sobie, w końcu zabrali jej dziecko.

jak by kłamała to myślę, że w końcu przestała by się wygłupiać, bo sprawa nabrała na powadze. Bardzo interesuje mnie to co Ona mówi, że otrzyma Ciało Chwalebne, czyli Święte Ciało jeszcze za życia.

To co pisała z tym światłem, że się w niej rozświetliło to myślę, że faktycznie tak było i wydaje mi się, że ona doskonale rozumie co w okół niej się dzieje, ale nie wszyscy to zrozumieją, tylko

Ci którzy świecą tak jak Ona, to zrozumieją. Hostia którą widziała ta kobieta w klatce piersiowej, myślę że to jest oznaką czegoś świętego, dlatego zostało to pokazane jako Hostia, może to wiele oznaczać np. o zaślubinach Baranka z Oblubienicą- Hostia jako ofiara, a zarazem ciało Chrystusa, czyli ona może należeć do oblubienicy która zostanie pochwycona przez Jezusa, zabrana z ziemi jeszcze przed Apokalipsą ( przed wielkim uciskiem) która niebawem się rozpocznie i to na dobre.
Ewangelia św. Mateusza

24:27 - Albowiem jako błyskawica wychodzi od wschodu słońca i ukazuje się aż na zachód, tak będzie i przyjście Syna człowieczego.

24:28 - Bo gdziekolwiek będzie ścierw, tam się zgromadzą i orły.
Awatar użytkownika
Goodwill
Infrzak
Posty: 33
Rejestracja: wt gru 11, 2007 11:01 pm
Kontakt:

Re: Objawienia

Post autor: Goodwill »

ciekawe kto ja podal na policje :> mysle ze mohery zazdrośnicy



Post edytowany z powodu użycia obraźliwego sformułowania .
Ostatnio zmieniony sob sty 31, 2009 12:12 pm przez Goodwill, łącznie zmieniany 1 raz.
MarcinKalinowski
Początkujący
Posty: 5
Rejestracja: pt sty 23, 2009 2:04 pm
Kontakt:

Re: Objawienia

Post autor: MarcinKalinowski »

Nie doczytałem do końca az mnie zemdgliło.



to forum dla przebudzonych a takie tematy .....no to do uspionych np.na katolik.pl.



moze i objawienia istnieja ale powoduja je obcy annunaki którzy stworzyli ludzi a zydzi opisali to błędnie w starym testamencie.



przeciez wiadomo ze zaden uspiony katolik jak zobaczy MB to nie bedzie się zastanawiał nad natura tego zjawiska tylko pobiegnie do koscioła...
Awatar użytkownika
Kalatos
Infranin
Posty: 240
Rejestracja: czw gru 18, 2008 11:53 am
Kontakt:

Re: Objawienia

Post autor: Kalatos »

Cóż wygląda mi to wszystko na pewien przypadek paranoidalny ale cóż o wierze nie dyskutuje więc nawiąże do pewnego postu. Mianowicie czy to jest miejsce na hmmm prowadzenie w pewnym sensie dyskusji o nawracaniu??. Myślę że nie bo to nie ten rodzaj forum :),prosiłbym zwrócić uwagę na moje słowa . Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony sob sty 31, 2009 6:57 pm przez Kalatos, łącznie zmieniany 1 raz.
"Fanatyzm religijny to największe zło tego świata"
ODPOWIEDZ

Wróć do „ZAGADNIENIA RELIGIJNE”