Wybitny  polski tarocista JAN WITOLD SULIGA ostrzega, że od rozwijania duchowości można  się... uzależnić. Jak od papierosów i narkotyków!   
Wszyscy przestrzegają nas, że żyjemy na zewnątrz,  na pokaz i nie zajmujemy się własnym wnętrzem. A pan mi tu mówi, że od  rozwijania duchowości można się uzależnić.
Jan Witold Suliga: Bo naprawdę można - od energii,  praktyki duchowej i osób, które ją prowadzą. W moim centrum terapii zajmowałem  się osobami uzależnionymi od psychoterapeutów, którzy mieli je wyciągać z  uzależnień! Zdarzali się pacjenci, którzy nie mogli żyć bez praktyk religijnych,  i to najróżniejszych tradycji. Teraz pracuję z dziewczyną, która ma wewnętrzny  przymus rytuałów islamskich.
Jak objawia się duchowe uzależnienie?
Tacy ludzie dochodzą do stanu, w którym - gdy nie mogą realizować swoich praktyk  - tracą grunt pod nogami. Czują fizyczny brak czegoś, duchowy głód. Działa  dokładnie ten sam mechanizm, co w przypadku uzależnień od nikotyny, narkotyku  czy hazardu. Traci się rozeznanie w rzeczywistości, jasność oglądu sytuacji.  Bardzo często wiąże się to z wydawaniem pieniędzy, na przykład na potrzeby  sekty. Ale także i na kolejne kursy rozwoju własnej duchowości, które tej osobie  są już całkowicie niepotrzebne. Tyle że ona zachowuje się jak alkoholik, który  meble z domu wyniesie, byle tylko mieć na wódkę. Na jakimś etapie tej drogi  pojawiają się koszmarne sny. Psują się związki rodzinne i partnerskie takiej  osoby. Jej nieodłącznym towarzyszem staje się przejmujący, przeraźliwy strach -  i to właśnie on najczęściej przygania do mnie tych ludzi.
Ale przecież  utrzymuje się nas w przeświadczeniu, że zajmowanie się własnym duchem, emocjami  i energią jest sposobem na ucieczkę od cywilizacji konsumpcyjnej.
Tyle że  chcemy to robić w sposób typowy dla niej. Oczekujemy, że ktoś poda nam przeżutą  papkę duchowości i w pięć minut zapewni oświecenie. A to praca na lata. I z tym  nie potrafimy się pogodzić. Niedawno przyszły do mnie panie biznesu na kurs,  który nazywam "Powrotem do siebie". Uczy przywracania wewnętrznej harmonii,  odnajdywania energii, zrozumienia symboliki snów i wizji. Po trzech godzinach -  bardzo pracowitych - panie stwierdziły, że właściwie to już nie są  zainteresowane. Myślały, że szybciej poukładają się same ze sobą. Takie osoby  często wybierają terapeutów obiecujących szybkie ozdrowienie. A jak najłatwiej  je osiągnąć? Manipulując psychiką klienta. Jeśli ktoś zagwarantuje nam szybkie  zmiany, to uzależniamy się od niego. Byłem świadkiem zbiorowych hipnoz, gdy cała  sala widziała aurę, anioły, kolory... A tak naprawdę to niczego takiego nie  było! W tym sensie można się uzależnić od duchowości. Stwierdzenie, że cała jest  dobrem, jest równie błędne, jak mówienie, że każdy ksiądz jest święty, a  chodzenie do kościoła poprawia moralność.
Wszystko zależy od nas.
Od  tego, co zrobimy z tą duchowością, ale i od tego, kto jej nas uczy. Gdy  manipulanci - powstaje sekta. Nie, że jestem nastawiony anty, bo przecież  chrześcijaństwo też było kiedyś uznawane za sektę. Ale musimy wiedzieć o  istnieniu grup i ludzi zniewalających poprzez tworzenie toksycznych związków.  Właśnie dlatego prowadzę też kursy duchowego BHP. Przygotowują do zdrowego  kontaktu z różnymi formami duchowości. O tym rzadko się mówi - o  odpowiedzialności za własne poszukiwania wewnątrz siebie. Wchodzimy w tę  duchowość, nie wiedząc czym jest i czym może się skończyć. A ona nie jest taka -  jak ja to mówię - wyłącznie śliczna i liryczna. Nie wszyscy mistrzowie są  oświeceni. Gdyby tak było, nie znalibyśmy wojen, głodu i jeszcze paru innych  okropieństw.
Dziękuję.
Rozmawiała Katarzyna Borek - Gazeta Lubuska
Za nadesłany materiał dziękuję Michałowi Bojarskiemu (Infra - Zielona Góra)
			
			
													Niewolnicy ducha
Niewolnicy ducha
					Ostatnio zmieniony wt lis 03, 2009 7:08 am przez Rysiek23, łącznie zmieniany 1 raz.
									
			
						
										
						Re: Niewolnicy ducha
Cóż prawda jest taka , że człowiek istota dziwna potrafi się uzależnić dosłownie od wszystkiego  Droga TAO tzn. droga środka jak zwykle wydaje się być najrozsądniejszym sposobem na życie
 Droga TAO tzn. droga środka jak zwykle wydaje się być najrozsądniejszym sposobem na życie 
			
			
													 Droga TAO tzn. droga środka jak zwykle wydaje się być najrozsądniejszym sposobem na życie
 Droga TAO tzn. droga środka jak zwykle wydaje się być najrozsądniejszym sposobem na życie 
					Ostatnio zmieniony pt lis 13, 2009 11:20 am przez Lilith, łącznie zmieniany 1 raz.
									
			
						
										
						Re: Niewolnicy ducha
Nie wydaje mi się,aby Suliga w ten sposób się reklamował.Zapewne pisząc ten tekst, wie dobrze że rozwoju nie można "przeskoczyć"Nikt za nikogo nie "odwali " tej roboty.Nie pomogą tysiące kursów,wykładów,etc.Biorą się za to ludzie, którzy nie maja pojęcia o co chodzi.Brną w tym dalej bez efektu.Inna bajka że za to płacą.Dawni mistrzowie nie pobierali opłat,tłumaczyli o co w tym wszyskim chodzi,nic poza tym.Reszta zależała od ucznia.Każdy jest inny i nie ma uniwersalnej reguły co do rozwoju.Tak jak pisze Pantanal: "wystarczy zwykły umiar".Jeżeli ktoś, za wszelką cenę chce osiągnąć oświecenie,jego sprawa.I tak nic z tego nie będzie.
Pozdrawiam
Ps.Trzeba być sobą,żyć pełnią życia,reszta przyjdzie sama.Kiedy?nieważne.
			
			
									
						
							Pozdrawiam
Ps.Trzeba być sobą,żyć pełnią życia,reszta przyjdzie sama.Kiedy?nieważne.
ŻYCIE JEST TYLKO GRĄ
WSZYSTKO,CZYM ONO JEST,TO ILUZJA,ALE WY,GRACZE,DOSZLIŚCIE DO PRZEKONANIA,ŻE TO JEDYNA RZECZYWISTOŚĆ
Re: Niewolnicy ducha
[quote name='edith' post='63483' date='sob, 14 lis 2009 - 17:56']" O tym rzadko się mówi - o odpowiedzialności za własne poszukiwania wewnątrz siebie. "
Spotykam osoby, które biegają z kursu na kurs i nie wiele w nich to zmienia, nie potrafią osiągnąć zrozumienia, są jak ten kozioł, który bodzie płot. Najczęściej wynika to z błędnego myślenia, że pobyt na kursie rozwiąże wszystkie ich problemy, że będzie jak aspiryna. Wynika to również z braku wsłuchania się w samego siebie. Dlatego warto podkreślić, że najważniejsza jest szczerość wobec siebie samego[/quote]
Dokładnie tak myślę
 myślę
			
			
									
						
										
						Spotykam osoby, które biegają z kursu na kurs i nie wiele w nich to zmienia, nie potrafią osiągnąć zrozumienia, są jak ten kozioł, który bodzie płot. Najczęściej wynika to z błędnego myślenia, że pobyt na kursie rozwiąże wszystkie ich problemy, że będzie jak aspiryna. Wynika to również z braku wsłuchania się w samego siebie. Dlatego warto podkreślić, że najważniejsza jest szczerość wobec siebie samego[/quote]
Dokładnie tak
 myślę
 myślęRe: Niewolnicy ducha
artykuł ma na celu odstraszyć ludzi od rozwoju duchowego ... Coż lepszy Rozwój Duchowy niż uzależnienie od pieniedzy :]
			
			
									
						
										
						


