ZOL- zidentyfikowany obiekt latający

xedos
Homo Infranius
Posty: 467
Rejestracja: sob wrz 13, 2008 1:26 pm
Kontakt:

ZOL- zidentyfikowany obiekt latający

Post autor: xedos »

Wyszła prawie parafraza NOL-a, cóż to oznacza? Chyba tłumaczyć nie warto. Jednak dzisiaj wyjątkowo porozmawiajmy o czymś namacalnym, identyfikowalnym, ba przyziemnym – choć niezwykłym, tylko dla kogo?



Od kilku lat ze zgrozą odnotowuję wzrost wypadków dotyczących zalegających w ziemi niewypałów. Niezwykłe zainteresowanie „zardzewiała śmierć” budzi wśród ludzi zajmujących się zbieraniem złomu. Dla kawałka metalu bez wahania ryzykuje się życie! Ktoś powie, z czegoś trzeba żyć! Jednak nie zapominajmy o tym, że życie ma się zwykle jedno, podobnie jak szansę w konfrontacji z zardzewiałym granatem, pociskiem moździerzowym lub bombą lotniczą. Szczytem głupoty wydaje się dokonywanie prób rozbrajania takich znalezisk gdzieś w czeluściach szop, piwnic lub nawet mieszkań! Często do rozbiórki używane są dość drastyczne narzędzia w postaci szlifierki kątowej lub młotka i przecinaka.




Zaiste pomysłowość Polaków bywa zadziwiająca, podobnie jak głupota i niefrasobliwość o swoich bliskich i sąsiadów. Czy takie postępowanie to jakiś znak naszych czasów? Może to skutek oglądania idiotycznych filmów, gdzie główny bohater jest supermanem i zawsze wychodzi cało z każdej opresji? Zapewniam, że to nie jest gra video, a kolosalne zagrożenie.



Kilka godzin temu doszło do spektakularnego zdarzenia. W miejscowości Głęboczek (mała wieś na skraju poligonu wojskowego w Drawsku Pomorskim) zabudowania znajdujące się w pobliżu kłopotliwego sąsiada – wojska obsypane zostały i to dosłownie odłamkami zdetonowanego ładunku. Skąd pochodził, czym był sprawa wydaje się wyjątkowo tajemnicza, zwłaszcza, że wojsko ustami swojego rzecznika prasowego wypiera się wszystkiego w żywe oczy.



Mieszkańcy Głęboczka wielokrotnie monitowali pismami władze jednostki wojskowej w gestii której leży bezpieczeństwo na poligonie i terenach przyległych, jednak okazuje się, że do jednostki dotarło zaledwie jedno pismo i to w roku 2003 ! Pikanterii sprawie dodaje fakt, że w owym piśmie mieszkańcy rzekomo proszą li tylko o zmianę procedur detonacji w taki sposób aby było odrobinę ciszej.



Ręce opadają, zwłaszcza, że z wypowiedzi rzecznika dowiadujemy się, że pogłębiono jedynie lej w którym „utylizuje się” np. niewybuchy. Zapraszam panów wojskowych do odwiedzin, mieszkańcy wsi pokażą zapewne ślady szrapneli na dachach swoich domostw, płotów, okien(!), pojazdów lub zalegające niezidentyfikowane szczątki czegoś, czego rzekomo tam nie ma.




Czasy przemian politycznych i gospodarczych w Polsce spowodowały to, że ludzie szukają jakiejś niszy, która przyniesie im godziwy lub jakikolwiek zarobek. Niezwykłą popularnością cieszą się zbiory runa leśnego, któż z nas nie widział licznych grzybiarzy, zbieraczy jagód koczujących na swoich klientów w pobliżu arterii drogowych? Pomijam zagrożenie, które stanowią zarówno dla kierowców jak i dla siebie ze strony tych ostatnich, jednak jest tzw. druga strona tej profesji i to jeszcze bardziej niebezpieczna.



W ubiegłym roku zarówno prasa jak i telewizja donosiła o wielkim prawdopodobieństwie istnienia tajnych poligonów wojskowych pochodzących z czasów II WŚ w różnych zakątkach Polski. Jeden z takich poligonów odkryłem. I tak właściwie nie byłoby w tym nic niezwykłego gdyby nie „drobny” fakt, każde z takich miejsc było ciasno zabezpieczone w taki sposób aby wyeliminować wroga – najlepszą metodą są miny. Niestety nie wszystkie zostały usunięte, sporo pozostało i niestety najczęściej odnajdują je grzybiarze.



Stosunkowo niedawno Sowieci zwrócili nam miasto, którego daremnie było szukać na mapie Polski – Borne Sulinowo, swego czasu sporo o tym miejscu pisałem. Jednak odkrycia, których dokonywali mieszkańcy zarówno w mieście jak i w okolicach napawało i napawa zgrozą. Ładunki wybuchowe pod różną postacią odnajdywano praktycznie wszędzie. To nawet nie jest kwestia jakichś niedostępnych miejsc w lasach (a motywacja była silna rosły tam prawdziwki o średnicy kapelusza powyżej nawet 30 cm średnicy! Któż by się oparł, prawda?), odnajdywano je nawet w śmietnikach!



Niezwykle niebezpiecznym rejonem Polski jest kompleks leśny pod nazwą Bory Tucholskie, a choćby z tej racji, że na tym terenie odbywały się ciężkie walki nie tylko z okupantem niemieckim ale również między „oswobodzicielami”, często w efekcie pomyłek. Po tych bataliach ziemia kryje naprawdę niezwykłe, śmiercionośne przedmioty. Ot kilka miesięcy temu odkryto gigantyczną bombę lotniczą – niewybuch, który bez trudu byłby w stanie unicestwić sporą wieś.



Zdarzeń przybywa, ofiar również, tym bardziej warto wiedzieć jak zachować się wobec „zardzewiałej śmierci”. Pod żadnym pozorem nie wolno znaleziska dotykać, nawet zbliżać się do niego. Miejsce oznaczyć w dowolny widoczny sposób i natychmiast powiadomić patrol saperski lub najbliższą jednostkę policji lub straży. W takich sytuacjach zawsze warto posługiwać się telefonicznymi numerami alarmowymi.



I coś na zakończenie z własnego doświadczenia.



Wielokrotnie odnajdując ukryte miejsca położone gdzieś w odległych miejscach kompleksów leśnych, posługując się sprzętem elektronicznym odnajdywałem ślady przedmiotów ukrytych tuż pod powierzchnią ściółki leśnej. Co kryła? Łatwo można się zorientować, pomimo doświadczenia w posługiwaniu się różnym sprzętem nawet przez myśl mi nie przeszło dociekać z czym tak naprawdę mam do czynienia. TOBIE TEŻ NIE RADZĘ!



ZAPAMIĘTAJ! Lasy nie tylko dają odpoczynek, niezwykły mikroklimat, potrafią także zabijać!
ODPOWIEDZ

Wróć do „OPINIE, UWAGI I SKARGI”