[ external image ]Wraz z tym, jak na polskie ekrany weszła najnowsza produkcja ocierająca się o tematykę rzekomych uprowadzeń przez kosmitów, warto zadać sobie kilka najważniejszych pytań dotyczących tego zjawiska. Kilkadziesiąt lat po narodzinach ich „nowego wzorca” wraz z uprowadzeniami Hillów czy Villas-Boasa przychodzi nam zmierzyć się z odpowiedzią na bardzo ważne pytania. Czy mamy do czynienia z fenomenem społecznym, miejskimi legendami czy może zjawiskami jak najbardziej realnymi? Jak to bywa w ufologii, zdaje się, że ze wszystkim po troszku.
ARTYKUŁ PIOTRA CIELEBIASIA
Czwarty stopień... czego?
- Katarzyna_1
- Homo Infranius Alfa
- Posty: 1969
- Rejestracja: sob lut 06, 2010 4:22 pm
- Kontakt:
Re: Czwarty stopień... czego?
"Dlaczego dziś jest tak mało współczesnych Villas-Boasów, Andreassonów i wielu wielu innych?" - pyta autor b. ciekawego artykułu. Moim zdaniem na to pytanie odpowiedzieć mogą wybitni naukowcy, którzy w czasie zimnej wojny zajmowali się badaniami nad kontrolą umysłów.
"Balbus melius balbi verba cognoscit"
Re: Czwarty stopień... czego?
Bardzo ciekawy wniosek. Na pewno ten trop jest bardzo wyraźny i nie da się zaprzeczyć, że ten wzorzec abdukcji został zaszczepiony w oparciu o pewien wcześniejszy ogólnoludzki schemat doświadczeń nie z tego świata. W artykule powołałem się na nasze rodzime przykłady, ale jest ich w rzeczywistości znacznie więcej i są dostrzegalne w każdej kulturze. Co więcej, w niektórych przypadkahc można porónać to nawet do szamańskich lotów i podobnych wizji. Zmienił się tylko środek i wygląd bogów - dziś wiemy, że mogą pochodzić z kosmosu, a że ten jest wielki, to chętnie rozważamy tą kwestię.
W części przypadków widać wyraźnie pewne próby manipulacji, ale również zakłopotanie. Nie dało się wielu rzeczy wyjaśnić i niektórzy zaczęli wierzyć w ogólnoświatowy spisek czy też inne tego typu teorie mające ukryć smutną prawdę o uprowadzeniach. Spotykałem się z przypadkami, w których nawet nazywano "rasy" porywających istot i szeregowano je według jakichś naiwnych rang.
Oczywiście prawda leży gdzieś po środku. Na to zjawsko składa się wiele części składowych, a ocena jest jak zwykle trudna.
W części przypadków widać wyraźnie pewne próby manipulacji, ale również zakłopotanie. Nie dało się wielu rzeczy wyjaśnić i niektórzy zaczęli wierzyć w ogólnoświatowy spisek czy też inne tego typu teorie mające ukryć smutną prawdę o uprowadzeniach. Spotykałem się z przypadkami, w których nawet nazywano "rasy" porywających istot i szeregowano je według jakichś naiwnych rang.
Oczywiście prawda leży gdzieś po środku. Na to zjawsko składa się wiele części składowych, a ocena jest jak zwykle trudna.
Odwiedź witrynę Nieznanego Świata (nieznanyswiat.pl) oraz Księgarni NŚ (nieznany.pl)
Re: Czwarty stopień... czego?
Co myślicie na ten temat? Moim skromnym zdaniem jest to realna odsłona tego co większość uważa za niewyjaśnione i niezrozumiałe, po przeczytaniu książki 12 planeta i obejrzeniu tego filmu uważam jestem w stanie twierdzić że nie jesteśmy sami i daleko nietrzeba szukać bo na ziemi, wystarczy poczytać o tunelch podziemnych zaginięciach itd by poskładać ten jeden wielki bajzel w jedną i ułożoną całość. Ci co potrafią sobie poukładać to wiedzą o co mi chodzi.
Re: Czwarty stopień... czego?
Ci, którzy potrafią sobie to poukładać tworzą nowe teorie spiskowe. Sitchin i parę filmów to chyba jednak stanowczo za mało, aby tworzyć teorie o tym, kim są mieszkańcy "drugiej strony". Vallee mówił o Magonii, inni zwracają się w kierunku hipotezy o przybyszach z innych czasów lub wymiarów. Natomiast składanie tego w całość i dopatrwanie się "całości" raczej nigdzie nie prowadzi. Owszem - można stworzyć podstawy do następnej teorii spiskowej czy kanwę do powieści SF, ale nie trzyma się ona kupy... bo nie odpowiada na podstawowe pytania.
Odwiedź witrynę Nieznanego Świata (nieznanyswiat.pl) oraz Księgarni NŚ (nieznany.pl)