Głowa czarownika

Medytacje, relaksacje, channnelingi, czakry, trzecie oko itp.
Awatar użytkownika
aelreda
Homo Infranius Plus
Posty: 761
Rejestracja: wt sie 19, 2008 6:46 am
Kontakt:

Głowa czarownika

Post autor: aelreda »

Głowa czarownika




Jerzy Michalski uważa, że sprowadził na swoją rodzinę nieszczęście. Twierdzi, że przez niego syn stracił pracę, okradli synową, a wnuk się rozchorował. Nie może sobie tego wybaczyć... Ale kto by przypuszczał, że zetknie się ze sprawami, których nie sposób zrozumieć.



- Postanowiłem sobie, że latem uporządkuję ogród, szopkę na narzędzia i zasypię starą studnię, z której i tak nigdy nie korzystaliśmy - opowiada pan Jerzy. - Gdybym wiedział... Co prawda, przypominam sobie, jak moja matka ostrzegała mnie, gdy byłem dzieckiem, żebym nie zbliżał się do studni, bo w niej "siedzi zło", ale nie brałem tego poważnie... W poniedziałek zabrałem się do roboty, odrzuciłem kamienie leżące na deskach przykrywających studnię... Spojrzałem w dół i poczułem przeraźliwe zimno. Pomyślałem, że to normalne: na dworze upał, a w studni temperatura o kilkanaście stopni niższa... Po chwili jednak usłyszałem głos. Coś (lub ktoś) mówiło: "Nareszcie, pożałujecie wszyscy..." Nie jestem pewien, czy to dokładnie tak brzmiało, bo słowa się zlewały.



Śmiech jak z koszmarnego snu

Pan Jerzy mieszka z rodziną w domu odziedziczonym po rodzicach, na peryferiach Mosiny, pod Poznaniem. Z zawodu jest ślusarzem, nigdy nie interesował się parapsychologią. Prowadził spokojne, ustabilizowane życie. - Gotowałam obiad, gdy teść wbiegł do kuchni. Trzymał się za serce, nie mógł wydobyć z siebie głosu - wspomina pani Irena. - W końcu wyszeptał, że w studni straszy. Tłumaczyłam, że był zbyt długo na słońcu, że mu się przywidziało. Pomyślałam nawet, że ogląda zbyt dużo horrorów w telewizji. Razem wyszliśmy na podwórko. Nachyliłam się nad studnią, byłam ciekawa, jak wygląda. Na dnie była jeszcze woda. Nagle usłyszałam straszliwy, przerażający śmiech!

Kolejną osobą, która usłyszała głos w studni, był syn pana Jerzego, Adam. To on wreszcie z powrotem nakrył studnię deskami. Łudził się, że to pomoże...

- Nie miałem wątpliwości, że przytrafiło się nam coś, czego nie potrafimy zrozumieć - mówi Adam Michalski. - To trudno wytłumaczyć, ale do końca życia nie zapomnę tego uczucia... Patrzyłem w dół i czułem, jak przenikają mnie dreszcze, zimny prąd. Bałem się. Czułem, że zdarzy się coś złego...





Czy w studni, z której od dawna nikt nie korzystał, leży głowa zamordowanego "czarownika"?

To "coś" się mści!


Nie wiadomo, czy to, co nastąpiło później, było wyłącznie splotem nieszczęśliwych okoliczności, czy - jak uważają Michalscy - spowodowało to tajemnicze "coś". Faktem jest, że Adam następnego dnia poszedł do pracy i szef wręczył mu wypowiedzenie - mimo że wcześniej uważał go za najlepszego pracownika. Co prawda w zakładzie od dawna nie najlepiej się działo, ale nikt nie spodziewał się zwolnień. Pani Irena do dziś nie wie, kiedy i jak ukradziono jej 2000 złotych, które miała przeznaczone na opłatę zaległych rachunków. Portmonetka po prostu zniknęła! Półtoraroczny Marek, syn Adama i Ireny, przez tydzień miał bardzo wysoką gorączkę, a lekarz nie miał pojęcia, co dziecku dolega...

- Nikomu z sąsiadów nawet nie pisnęliśmy, że "coś" ze studni nas prześladuje - opowiada pani Irena. - Ludzie by nas wytykali palcami. Zresztą sama jeszcze niedawno bym nie uwierzyła. Dopiero gdy dotknęło mnie to osobiście, zmieniłam zdanie. Od czasu odsłonięcia studni prześladował nas pech. Całą naszą rodzinę dręczyły w nocy koszmary, nie mogliśmy spać, wyczuwaliśmy, że coś się zmieniło... Byliśmy zdenerwowani, przerażeni, ja ciągle płakałam, nie potrafiłam się powstrzymać. Coś nas prześladowało! Przecież troje dorosłych ludzi nie uległo halucynacji!



Ofiara ciemnoty i zabobonów

- Moja mama ostrzegała mnie przed studnią, nigdy jednak nie wyjaśniła dokładnie, dlaczego - opowiada pan Jerzy. - Była w tym jakaś tajemnica. Gdy byłem dzieckiem, dorośli unikali tego tematu jak ognia. Postanowiłem zapytać o to pana Józefa, który ma prawie 90 lat i mieszka w tych stronach od urodzenia. Starszy pan opowiedział mrożącą krew w żyłach historię. W miejscu, w którym obecnie mieszka pan Jerzy, popełniono zbrodnię, która weszła do przedwojennych podręczników kryminalistyki.

Dawni właściciele gospodarstwa zamordowali swojego parobka, młodego chłopaka, który wyróżniał się we wsi ponadprzeciętną inteligencją, dużo czytał, planował ukończenie szkoły gospodarstwa. Chłopakowi odrąbali kosą głowę. Zawinęli ją w szmatę, ale nawet w śledztwie nie przyznali, gdzie ją ukryli. Kadłub zakopali w lesie. Motywem zbrodni był przesąd, że głowa "czarownika" przynosi szczęście. Małżonkowie uznali, że chłopak inteligencję otrzymał... od sił nieczystych. Za morderstwo oboje zostali skazani na wieloletnie więzienie.

- Dziś jestem przekonany, że moi rodzice domyślali się, iż głowa zamordowanego chłopca znajduje się w studni - wyjaśnia pan Jerzy. - Dlatego nigdy z niej nie korzystali, zabili ją deskami. Jak przez mgłę pamiętam słowa mojej babci, że ksiądz poświęcił gospodarstwo, i że dobro jest silniejsze od zła, że będzie już spokój...



Ksiądz kazał czekać...

Michalscy długo zastanawiali się co robić. W końcu opowiedzieli całą historię księdzu z parafii, który zgodził się odprawić mszę za "spokój duszy". Nie zgodził się natomiast na poinformowanie o sprawie kościelnego egzorcysty. Doradził poczekać na rozwój wypadków i nie nadawać sprawie rozgłosu.

- My jednak nie mogliśmy żyć normalnie... - zamyśla się pani Irena. - Wzięliśmy sprawę w swoje ręce. Poprosiliśmy o pomoc znajomego księdza z Poznania. Wieczorem pokropił studnię wodą święconą, modlił się najpierw po cichu, potem wspólnie odmówiliśmy modlitwę za zmarłych. To pomogło... Nie wiemy dlaczego, ale przestały nas dręczyć koszmary, przestaliśmy wyczuwać tajemnicze "coś". Odzyskaliśmy spokój.



Źródło www.gwiazdy.pl

adam123
Początkujący
Posty: 16
Rejestracja: ndz wrz 13, 2009 10:01 pm
Kontakt:

Re: Głowa czarownika

Post autor: adam123 »

to bardzo ciekawa historia ja znałem podobną tylko w studni siedział szatan ale to historia na inny post. według mnie powiini od razu udać się do księdza egzorcysty bo czasem bywa tak że zwykły ksiądz może nam nie uwierzyć i wyśmiać mówiąc że jesteśmy obłąkani. na świecie jest 75 egzorcystów najbliższy jest w legnicy. Kiedyś czytałem historię o czarowniku który przed śmiercią przeklną całą wioskę i od kilkunastu lat w wiosce działy się złe rzeczy tutaj też tak mogło być dlatego duch czarownika nadal straszył. co do rytuału to nie jestem pewien na ile on pomoże najlepszym sposobem jest egzorcyzm:)
ODPOWIEDZ

Wróć do „EZOTERYKA”