John Lennon i jego UFO (1974)

Historyczne przypadki spotkań z obiektami UFO i ich pasażerami.
Awatar użytkownika
Rysiek23
Homo Infranius Alfa
Posty: 3237
Rejestracja: sob cze 02, 2007 11:25 am
Kontakt:

John Lennon i jego UFO (1974)

Post autor: Rysiek23 »

[ external image ]Rocznica śmierci muzyka skłania, aby przypomnieć dość tajemniczy incydent, którego John Lennon był świadkiem w roku 1974. Przebywając w swym mieszkaniu z May Pang dostrzegł tajemniczy wirujący kulisty obiekt, który zawisł w powietrzu w odległości kilkudziesięciu metrów. Lennon próbował nawet zrobić mu zdjęcia. Obserwacja wpłynęła na niego tak, że okładce albumu „Walls and Bridges”, nad którym pracował umieścił notatkę: „23 sierpnia 1974 r. widziałem UFO. J.L.”.



SZCZEGÓŁY
Awatar użytkownika
azor
Homo Infranius Alfa
Posty: 2463
Rejestracja: wt cze 19, 2007 9:45 pm
Kontakt:

Re: John Lennon i jego UFO (1974)

Post autor: azor »

Bardzo ciekawa historia przyznam że nie wiedziałem o niej - dobrze ze INFRA ja puściła. Tak to prawda że nie tylko ''szarzy ludzie'' obserwują UFO ja m.in dokumentując jedną z obserwacji CE-2 natrafiłem na ślad że UFO to obserwował też jeden ze znanych Polskich aktorów oczywiście nie mogę powiedzieć kto to taki z oczywistych powodów.
Awatar użytkownika
Sandra
Homo Infranius
Posty: 429
Rejestracja: pt lut 12, 2010 2:05 pm
Kontakt:

Re: John Lennon i jego UFO (1974)

Post autor: Sandra »

Orson, może i J.L był marnym świadkiem ze względu na sposób życia, ale obserwacje prowadził z May, więc jest wiarygodny, bo zjawisko obserwowało conajmniej dwie osoby. :rolleyes:
Ostatnio zmieniony śr gru 08, 2010 4:59 pm przez Sandra, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Katarzyna_1
Homo Infranius Alfa
Posty: 1969
Rejestracja: sob lut 06, 2010 4:22 pm
Kontakt:

Re: John Lennon i jego UFO (1974)

Post autor: Katarzyna_1 »

Zarówno J. Lenon jak i jego asystentka May moim zdaniem widzieli pojazd UFO, z tym, że byli prawdopodobnie w odmiennym stanie świadomości spowodowanym LSD. May ujrzała to co J. Lenon zapewne po jego sugestii. Gdyby J. Lenon był "czysty", to przy jego charakterze pewnie publicznie opowiedziałby o tym zdarzeniu., chociazby dla wywołania "jaj" i spekulacji.
"Balbus melius balbi verba cognoscit"
Awatar użytkownika
Katarzyna_1
Homo Infranius Alfa
Posty: 1969
Rejestracja: sob lut 06, 2010 4:22 pm
Kontakt:

Re: John Lennon i jego UFO (1974)

Post autor: Katarzyna_1 »

Moze nie temat, ale dodam jeszcze wywiad z Dr Sipowiczem z jego ciekawy spojrzeniem na temat odmiennych stanów świadomośi wywołanych narkotykami.

Wywiad raczej dla mocno dorosłych.

http://www.kamilsipowicz.pl/?page_id=134
"Balbus melius balbi verba cognoscit"
Pszebżydły ófok
Infrańczyk
Posty: 133
Rejestracja: ndz paź 31, 2010 11:44 am
Kontakt:

Re: John Lennon i jego UFO (1974)

Post autor: Pszebżydły ófok »

W tamtych latach Lennon ćpał całymi tygodniami,nie wspominając już o poważnych problemach z psychiką.Relacja mało wiarygodna,ale wcale niewykluczona.Swoją drogą brukowce opisują różne nadzwyczajne i absurdalne "fakty" z życia gwiazd.
Awatar użytkownika
azor
Homo Infranius Alfa
Posty: 2463
Rejestracja: wt cze 19, 2007 9:45 pm
Kontakt:

Re: John Lennon i jego UFO (1974)

Post autor: azor »

Pantanal tok myślenia wielu osób wobec UFO jest jak nienaoliwione koło zębate. A czy wiecie że słynny Tony Halik obserwował również UFO w Peru oraz był bardzo zainteresowany ufologią ;) Szkoda że te jego programy znikły teraz puszczają same bzdety nic sensownego.
Awatar użytkownika
Zbyszek
Homo Infranius Plus
Posty: 901
Rejestracja: wt cze 01, 2010 6:49 am
Kontakt:

Re: John Lennon i jego UFO (1974)

Post autor: Zbyszek »

Kiedyś znajomek opisał mi swoja przygodę, jak to w czasie medytacji podleciała do niego kula. Majac zamknięte oczy widział ja wspaniale.

Mowi się, ze każdy z nas potrafi stać się kula, gdy otrzepie się z dolnych ciał niefizycznych, tych które otrzymują w nim pamięć własnego kształtu, - -ciała fizycznego.

Za życia dosyć trudne, gdyż wymaga sporej dojrzałości duchowej. W zmiennych stanach swiadomosci , czy oobe również ciężko jest postrzec kuliste istoty- staja sie one przewodnikami, aniołami , towarzyszami, czy stróżami. Co jest ciekawe,- potrafią nas odczytywać z łatwością doradzając w ciężkich chwilach, nie czerpiąc z tego żadnego pożytku, wzmacniają w nas swiadomosci wywołując piękne i niezapomniane wrażenia.

Szczególnie interesujące dla mnie jest ich sposób w jaki to robią, jak to jest technicznie zrobione.



Wklejam opis , sposób jak rozmawiać z istotami- kulkami jak i naszymi bliskimi, którzy odeszli, metoda Brucea Moena:

Niedawno zmarła pewna kobieta. Nie znałem jej. Pozornie ciesząca się dobrym zdrowiem, wszem i wobec dawała do zrozumienia, że szykuje się na tamten świat. Przez ostatnich kilka miesięcy odwiedziła swe wnuki, przyjaciół i krewnych rozsianych po całym kraju. Potem, zupełnie niespodziewanie, miała zawał serca. Nie minął jeden dzień, a była już w Życiu po Śmierci. Lepiej już chyba nie mogła sobie wyliczyć.



W sierpniu 1996, kiedy to się zdarzyło, brałem udział w seminarium w TMI. Skończyłem manuskrypt, ale mój wydawca poprosił mnie jeszcze, żebym przemyślał napisanie wskazówek dla tych czytelników, którzy mogliby chcieć nauczyć się towarzyszyć niedawno zmarłym. Pytałem innych uczestników programu, zastanawiając się jak ktoś, bez formalnego wyszkolenia mógłby tego dokonać. Przed śniadaniem, ostatniego dnia seminarium, wiedziałem już co mam robić.



Do Janet, jednej z uczestniczek seminarium, zadzwonił w nocy syn z wiadomością, że jej teściowa miała zawał. Następnego ranka, kiedy stałem sobie na tarasie z kubkiem kawy bezkofeinowej i papierosem, Janet zapytała mnie co może zrobić, aby pomóc babci. Zastanawiałem się nad tym prawie przez cały tydzień. Kiedy spróbowałem odpowiedzieć na jej pytanie, coś przeszyło powietrze między nami.



Były to jakieś słowa. Oboje je słyszeliśmy już za pierwszym razem. Opisując naszą rozmowę, dodałem trochę szczegółów, po to tylko, aby lepiej wyjaśnić na czym polega metoda. W ciągu kilku minut tej rozmowy narodziła się procedura, o której cały czas myślałem. To nie przypadek, że Janet była w tym procesie położną.



- Najpierw musisz zwrócić na siebie uwagę babci.



- Jak?



- Zacznij od odprężenia się. Zacznij od głębokiego relaksu. Połóż się, przejdź do stanu głębokiego relaksu i oczyść umysł od wszelkich innych myśli. Dobrze byłoby, żebyś znalazła się w spokojnym, medytacyjnym stanie. Potem pomyśl o babci; przypomnij sobie chwile, które spędziłyście razem, kiedy rozmawiałyście i śmiałyście się. Poczuj jak to było być z nią.



- Jak wtedy, gdy odwiedziła nas zeszłej wiosny i usiadłyśmy sobie razem na patio, i piłyśmy mrożoną herbatę?



- Właśnie. Najważniejsze to przypomnieć sobie jak to było, kiedy byłaś z nią. Jak się czułaś, kiedy rozmawiałyście ze sobą, kiedy słuchałaś jej głosu, jak wyglądało wasze otoczenie. Przypomnij sobie to wszystko, przypomnij sobie tyle szczegółów ile tylko możesz.



- Otoczenie? To znaczy na przykład patio i stół, i krzesła, gorący letni dzień, cień, jaki rzucał parasol ogrodowy?



- Dokładnie. Przypomnij sobie jak najwięcej szczegółów tych chwil, które spędziłyście razem. Potem wyobraź sobie, że rozmawiasz z nią.



- Mam sobie to wyobrazić?



- Tak. Wyobraź sobie, że mówisz jej o tym dniu, kiedy siedziałyście razem na patio i piłyście mrożoną herbatę. Wyobraź sobie, że ona słucha tych wspomnień. Możesz nawet sobie wyobrazić, że ci odpowiada, że przypomina ci to, co się wtedy zdarzyło albo to, co ci wtedy powiedziała.



- Dlaczego mam to sobie wyobrażać?



- To sposób na otwarcie się na siłę twej wyobraźni. Wyobraźnia jest niefizycznym środkiem komunikowania się. Mówię ?wyobraź sobie?, ale to nie ma znaczenia czy wierzysz w to, że ta rozmowa naprawdę się dzieje czy nie. Tylko wyobrażasz to sobie.



- A jeśli nie potrafię ?zobaczyć? babci albo patio ani ?usłyszeć? jej głosu?



- To nic nie szkodzi. Ostatecznie wyobrażasz sobie tylko, udajesz, że ją widzisz i słyszysz. Nie musisz naprawdę jej widzieć ani słyszeć, żeby móc się z nią skontaktować i towarzyszyć jej.



- Nie?



- Nie. W zasadzie, nie musisz nawet świadomie widzieć ani jej, ani otoczenia czy słyszeć rozmowy, żeby móc jej towarzyszyć. Musisz tylko wyobrażać to sobie.



- Wyobrażając sobie tę rozmowę, czy mogę jej powiedzieć coś, co chciałem jej powiedzieć zanim umarła? Usłyszy mnie?



- Tak. Z własnego doświadczenia wiem, że usłyszy wszystko, co jej powiesz podczas tej imaginacyjnej rozmowy. Wiem, że wielokrotnie ludzie żałują, że nie powiedzieli czegoś swoim zmarłym i wciąż chcieliby to powiedzieć. Jeśli jest coś, co chciałabyś jej powiedzieć, to ona na pewno to usłyszy. Możesz to zrobić w każdej chwili.



Zbyszek:

Jak to jest możliwe, by wyobraźnia miała tak wielkie znaczenie i jak ona role odgrywa? Ha, ha, ano odgrywa. Czym ona jest i jaki jest jej związek z psychodelikami?

Kiedyś pracowałem w Holandii, wieczorem wszyscy jarali trawę, tez spróbowałem. Gdy się ludzie zaczęli rechotać, leząc w łóżku patrzyłem na znajomego. Zamienił się neandertala a grzejnik zrobił salto i zamienił się w jezioro. Porównując to do moich przygód z poza ciała fizycznego, stwierdzam , ze była to płytka faza , siedziałem nadal w ciele fizycznym i postrzegałem zachodzące zmiany w niby rzeczywistości fizycznej. Obrazy były płytkie i bez głębi jaźni, jaką się często przezywa w oobe. Wyraźnie postrzegłem , ze nie opuściłem ciała fizycznego. Poszedłem spać znudzony. Co było ciekawe, osoby bez przygotowania, bez rozwiniętej zdolnosci wizualizacji nie miały żadnych obrazów przed nosem, rechotali się jedynie szampańskim humorem.

By odróżnić płytkie wizje od percepcji niefizycznej trzeba sporego bohatera , aby porównać te podobne do siebie zjawiska to wirtuozeria. Nie dziwię się wiec , ze przy wszelkich próbach tyle chlapania jęzorem.

Przy dużej wprawie można wytworzyć własny duplikat stoicy przy ciele fizycznym i wpłynąć w niego świadomością- jaźnią. Gdy to ktoś potrafi, dostrzega z łatwością różnice miedzy wizjami a świadomym uczestniczeniem w halunach, znaczy kreowanych przez siebie obrazo-akcjach.

Przelewanie jaźni jak z flachy, będzie kluczem w zrozumieniu tych niezwykłych zjawisk, suwanie, przelewanie to coś na co warto zwrócić uwagę, -chlap, chlap leje i obija się jaźń o ścianki jak wóda.

pozrdro niestrudzeni badacze
Ostatnio zmieniony czw cze 23, 2011 8:12 am przez Zbyszek, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „HISTORIA SPOTKAŃ Z UFO”