"Horyzont zdarzeń" - powieść (sic!) o Wylatowie

Czy tajemnica zbożowych piktogramów powoli wyjaśnia się na naszych oczach?
Awatar użytkownika
Newsman
Weteran Infranin
Posty: 1379
Rejestracja: śr wrz 09, 2009 10:17 am
Kontakt:

"Horyzont zdarzeń" - powieść (sic!) o Wylatowie

Post autor: Newsman »

Z poczty do nas:



Szanowni Państwo,

Serdecznie zachęcam do lektury i recenzowania książki "Horyzont zdarzeń". Jest to powieść sensacyjna, z domieszką SF, będąca powieściowym debiutem. Znaczna część akcji ma miejsce w Toruniu. Głównym bohaterem zaś jest fizyk, profesor UMK. Wiele zdarzeń tam przedstawionych miało miejsce w rzeczywistości.






A oto kilka fragmentów "©hory-zontu":



(...) Nowicki kontynuował, zupełnie jakby nic nie zauważył:

- Równo, co do dnia, dokładnie dziewięć lat przed kręgiem wylatowskim, na polach w pobliżu Grasdorfu w Niemczech pojawił się ogromny, stumetrowy znak w zbożu. Wzór składał się z szeregu kręgów, pomiędzy którymi figurował także symbol celtyckiego krzyża. Podobnie, jak to ma miejsce w Wylatowie, czy niektórych innych rejonach.

- To częsty motyw. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego.

- Zgadza się. Lecz w tamtym okresie było – wytknął mu uprzejmym tonem dżentelmen. - Piktogram przyciągnął, rzecz jasna, prawdziwe tłumy ludzi. Tak się złożyło, że jeden z nich posiadał wykrywacz metalu. Przechadzał się z nim kilka godzin, nie szukając niczego konkretnego. A jednak – mówiącemu spoważniał głos - urządzenie zasygnalizowało na głębokości pół metra coś, co po wydobyciu na powierzchnię zdało się być ściśle związane z agroglifem.

Na tym przerwał, oczekując na reakcję. Zoll milczał przez chwilę, po czym wbił w niego niecierpliwy wzrok:

- A więc? Co to było?

Na ustach prominenta zarysował się cień uśmiechu:

- Były to trzy, okrągłe, pięciokilogramowe płyty: jedna wykonana z brązu, druga ze srebra, a kolejna - ze szczerego złota. Co ciekawe, znajdował się na nich pewien rysunek. Czy pan wie, co przedstawiał?





***



(…) - Jest.

Aleks poczuł, jak serce zabiło mu mocniej, gdy składał litery wstępu: "Wylatowo: Japończycy badają ślady UFO. Ufolodzy w całym kraju głowią się, kto "wyrysował" tajemnicze piktogramy w podmogileńskim Wylatowie. Pola, na których odciśnięto zagadkowe znaki, są teraz atrakcją turystyczną dla setek odwiedzających je osób. Kilka dni temu...".

- Mój Boże.

Wyobraźnia niemal natychmiast przywołała inteligentną twarz staroświeckiego człowieka, rzekomego bankiera i antykwariusza, który w ubiegłym tygodniu otworzył przed nim skarbiec z komplementami i osobliwymi historiami:

- Zupełnie niedaleko stąd, w pobliżu Gniezna - Ksawery Nowicki snuł opowieść, która trwała niespełna dziesięć minut, a która miała zmienić wszystko - znajduje się niewielka wieś. Dziś rano, na tamtejszych polach okoliczna ludność odkryła duże połacie zboża wygniecione w regularne kręgi i inne kształty o wielkiej precyzji. Odkrycie poprzedziły zakłócenia w odbiorze telewizji, niepokój wśród zwierząt i nietypowe efekty świetlne na niebie. Od razu przypomniały mi się pańskie publikacje.

- Proszę mówić dalej.

Nowicki kładł słowa uważnie, z ostrożnością kroków stawianych na świeżo zamarzniętym lodzie.



- Podobnie jak pana, choć może z innych pobudek, interesuje mnie zagadnienie piktogramów. Dlatego dość szybko w moje ręce trafiły zdjęcia tych formacji - odchylił klapę marynarki i wyciągnął kilka, wykonanych z dużej wysokości, fotografii. Naukowiec wyciągnął szyję z ciekawością, lecz nie wziął ich do ręki. - Wyglądają a tyle wiarygodnie - ciągnął, prezentując je przy tym - iż uznałem, że należałoby pochylić się nad tym przypadkiem. Bardzo przypominają analogiczne obiekty angielskie - dodał.





__________________________________



Zapraszamy do komentowania. Więcej - tutaj
hm0
Infranin
Posty: 225
Rejestracja: pn maja 19, 2008 6:30 am
Kontakt:

Re: "Horyzont zdarzeń" - powieść (sic!) o Wylatowie

Post autor: hm0 »

Kto "to" napisał? Czyżby Bernatowicz pod zmienionym tytułem? ;)
hm0
Infranin
Posty: 225
Rejestracja: pn maja 19, 2008 6:30 am
Kontakt:

Re: "Horyzont zdarzeń" - powieść (sic!) o Wylatowie

Post autor: hm0 »

Karp - fajnie, że to przypomniałeś w ten przedświąteczny czas. Od siebie dodam magiczną kulę, która lądowała na głowie Nowickiego i miała taką moc, że przenikała obfite ludzkie ciało. Może to był zagubiony św. Mikołaj? :)

Liczę na nich, że zamieszczą do świąt jakąś bzdurę, która zdoła pokonać wszystkie tegoroczne niezwykłości. :)

Z najnowszych odkryć: Janusz Zet prezentuje nowego "pupila":

http://riese.bloog.pl/ksiega,1,index.html?ticaid=6b639 - takich bredni dawno nie czytałem! Tylko dla ludzi o mocnych nerwach (bynajmniej tego nie reklamuję a wręcz przeciwnie - ostrzegam). :)
hm0
Infranin
Posty: 225
Rejestracja: pn maja 19, 2008 6:30 am
Kontakt:

Re: "Horyzont zdarzeń" - powieść (sic!) o Wylatowie

Post autor: hm0 »

[quote name='Pantanal' post='77415' date='09 grudzień 2010 - 18:32']Większość promowanych przez niego ludzi to po prostu oferenci mający zapewnić publikę na różnego rodzaju wystapieniach i kabaretach i tak wygląda smutna prawda. Ale i tak supersensoryczna Krysia pobije każdego - wystarczy włączyć audycję Zagórskiego. A co do Nowickiego, to czy to nie jest przypadek, że Ksawery Nowicki nazywa się bardzo bardzo podobnie? Cóż za kolejny dziwaczny "twist of fate" w sprawie wylatowskiej![/quote]



Myślę, że lektura całości dostarczy większą porcję jednoznacznych skojarzeń, np. osobnik o niewiele mówiącym pseudonimie Nemo, reprezentujący ustalone działania określonych kół czy dolnośląski znaffca ezowszystkiego i odkrywca talentów James "Behind" Mountain. :)

O reszcie nie wspomnę. Czekam na pierwsze recenzje tej sztandarowej pozycji każdego UFO-sensata.
Ostatnio zmieniony czw gru 09, 2010 5:41 pm przez hm0, łącznie zmieniany 1 raz.
Pszebżydły ófok
Infrańczyk
Posty: 133
Rejestracja: ndz paź 31, 2010 11:44 am
Kontakt:

Re: "Horyzont zdarzeń" - powieść (sic!) o Wylatowie

Post autor: Pszebżydły ófok »

Mam nadzieję,że to jakaś wesoła opowiastka o najeździe obcych w pseudohollywodzkim stylu.Jeśli tak ,to chętnie przeczytam :P Jakieś 25 złotych kosztuje.Brakuje teraz dobrej rozrywki więc może warto:)
Ostatnio zmieniony czw gru 09, 2010 11:20 pm przez Pszebżydły ófok, łącznie zmieniany 1 raz.
Pszebżydły ófok
Infrańczyk
Posty: 133
Rejestracja: ndz paź 31, 2010 11:44 am
Kontakt:

Re: "Horyzont zdarzeń" - powieść (sic!) o Wylatowie

Post autor: Pszebżydły ófok »

[quote name='Pantanal' post='77538' date='12 grudzień 2010 - 00:12']Wiecie co... ja czekam jeszcze w takim wypadku na sensacyjną powieść o zdanach albo mrożącą krew w żyłach nowelkę, jak pan Nowicki gonił po polu przybysza z innego wymiaru...[/quote]





Do tego typu "literatury" nie potrzeba wielkiego talentu,więc może się poświęcę i coś skrobnę na wyżej wymienione tematy :lol: . Uważaj Orson,żeby cię jakiś fanatyczny ezoteryk nie wziął na celownik :)
hm0
Infranin
Posty: 225
Rejestracja: pn maja 19, 2008 6:30 am
Kontakt:

Re: "Horyzont zdarzeń" - powieść (sic!) o Wylatowie

Post autor: hm0 »

Mam nadzieję, że w książce znajdzie się akapit, jak to badacz Zagórski straszył badacza Bernatowicza gumową lalą ufoka... No i słynna nocna akcja ratowania przed nadchodzącą mgłą... Wyjdzie z tego niezły thriller satyryczny. :)
Awatar użytkownika
Rysiek23
Homo Infranius Alfa
Posty: 3237
Rejestracja: sob cze 02, 2007 11:25 am
Kontakt:

Re: "Horyzont zdarzeń" - powieść (sic!) o Wylatowie

Post autor: Rysiek23 »

O tym co UFO robiło w Wylatowie, katastrofie obcego pojazdu kosmicznego w Gdyni oraz tajemnicach III Rzeszy z Jackiem Brzozowskim, autorem powieści pt. „Horyzont Zdarzeń” rozmawia Marcin Mizera:



MM: Wylatowo, piktogramy zbożowe, UFO, tajemnice, zdarzenia mrożące krew w żyłach… pojawiają się w Pańskiej powieści pt. Horyzont Zdarzeń. Co spowodowało, że zdecydował się Pan podjąć te tematy?



[ external image ]



JB: W swoim skromnym dorobku posiadam także wyróżnienie zdobyte w ogólnopolskim konkursie literackim im. Morawskiego. Otrzymałem je za opowiadanie, które dotyczyło zupełnie innych tematów. Choć zawierało w sobie elementy nieco onirycznej fantastyki. Tematy o których Pan mówi, są niewątpliwie i po prostu – niezwykle interesujące. Intrygują poprzez sam nierozpoznany charakter. Mimo to zastanawiam się czasem, czy w dobie, gdy rekordy popularności biją powieści o wampirach – których nikt nie widział, jest czymś niezwykłym napisanie książki o kręgach zbożowych, które widziało przecież setki tysięcy osób. Myślę, że tematy tego rodzaju poruszam też odrobinę z przekory. Na co dzień, od około dwunastu lat piszę artykuły, potem regulaminy, umowy, oficjalne noty oraz akty prawne. Są one wciągającą łamigłówką w sensie logicznym. Natomiast w sensie semantycznym, w pewnym momencie poczułem, że się uwsteczniam. Że nie rozwijam już zasobu słów i intelektualnie się podduszam. Napisanie kilku pierwszych zdań prozą, było jak otwarcie na oścież drzwi zatęchłej kajuty. Uderzenie świeżości i przypływ radosnej otuchy. Wciągnęło mnie.



Wylatowo, tak naprawdę – choć ze wszech miar wyjątkowe – było przede wszystkim fabularnym przyczynkiem do napisania HORYZONTU ZDARZEŃ. Jest, jakże jaskrawą, ilustracją znacznie szerszego zjawiska, mianowicie stosunku ludzi do rzeczy i zdarzeń, których nie da się dziś objąć rozumem. Tytuł książki to termin z fizyki, który oznacza, mówiąc w dużym przybliżeniu, to co się dzieje na powierzchni czarnej dziury. Ciała niebieskiego, które zasysa wszystko do środka, nie wypuszczając nawet światła. Co znajduje się dalej? Nigdy tego się nie dowiemy. Być może podobnie będzie z kręgami w zbożu. Oczywiście, w samym Wylatowie byłem. Rozpoznawałem zagadnienie, gdy kiełkowała we mnie myśl o książce. Na ile to było możliwe, chciałem poczuć klimat miejsca.



MM: Czy Pana zdaniem w Wylatowie w latach 2000-2005 rzeczywiście dochodziło do kontaktów z UFO? Czy obcy chcieli przekazać nam jakąś wiadomość?



JB: Uważam, że doszło tam do manifestacji jakiejś siły. Jej charakteru nie znamy, widzimy jedynie zewnętrzne oznaki działania. Zaiste, oznaki niezwykłe. To jednocześnie równie banalne, jak zjawisko życia, którego sens jest intuicyjnie dla nas oczywisty, ale powstaje kłopot, gdy trzeba je konkretnie zdefiniować.



MM: Eksperyment o podłożu psychologiczno – socjologicznym przeprowadzony przez… obce istoty? Brzmi absurdalnie? Może, ale po głębszym zastanowieniu się… W Wylatowie zaobserwować mogliśmy cały wachlarz różnego rodzaju reakcji ludzi. Zawiązywały się przyjaźnie, ale dochodziło również do prawdziwych dramatów. Niektórzy rozpoczęli „wojnę o zdjęcia i filmy”. Kto pierwszy „upolował” ciekawsze UFO ten… brylował w mediach. Może dlatego „obcy” porzucili Wylatowo?



[ external image ]



JB: Mądra hipoteza, ale Panie Marcinie, dobrze Pan wie, że gdybyśmy lądowali na innej planecie, zakładalibyśmy raczej globalny charakter i skutek nawiązanych kontaktów. Uważam również, że postawilibyśmy na komunikaty o jednoznacznym charakterze, nie pozostawiające miejsca na nieskończoną liczbę interpretacji. Zresztą zrobiliśmy to już, przykręcając płytki z sylwetkami ludzi do sond kosmicznych, czy mapą lokalizacyjną Układu Słonecznego. Tak było na przykład z sondami Voyager.



Co do aspektu socjologicznego, żadne założenie nie może być absurdalne w sytuacji, gdy każde rozwiązanie i każda odpowiedź wydaje się być na równi możliwe i niedorzeczne zarazem. W przypadku UFO występuje osobliwe zjawisko. Większość zapytanych Polaków spycha ten problem w rejony zarezerwowane dla uciesznych żartów, tłumacząc się racjonalizmem. Jednocześnie racjonalizm ten pozwala na wiarę w uzdrawiającą moc cudownych obrazów i źródeł. Cały Katolicyzm opiera się przecież na przyjęciu za pewne zdarzeń o charakterze nadprzyrodzonym i nieracjonalnym. Jest przecież cudowny obraz Madonny z Guadelupe. To do niego wyjechał Karol Wojtyła w swoją pierwszą podróż zagraniczną jako Papież. Obraz ten został uznany przez Kościół jako „nie namalowany ludzką ręką”. W Polsce także odbywają się pielgrzymki do obrazu. Coś jest na rzeczy. Ci sami ludzie jednocześnie odrzucają z zażenowaniem możliwość istnienia czegoś innego, gdzieś tam… Bo to nieracjonalne. Interesujący paradoks. I poletko badań socjologów.



A’ propos: Szef watykańskiego obserwatorium astronomicznego, ksiądz Jose Gabriel Funes, w wywiadzie dla „Le Osservatore Romano” stwierdził, że można wierzyć w Boga i istnienie istot pozaziemskich. Jego kolega z pracy, Guy Consolmagno, przygotował nawet 48 – stronicową broszurę pod wiele mówiącym tytułem „Inteligentne życie we wszechświecie? Katolicka wiara i poszukiwanie pozaziemskich form życia.”.



Przywołując przykłady z górnej półki warto zauważyć ostatni skandal wywołany ujawnianiem tajnych amerykańskich depesz dyplomatycznych przez portal Wikileaks. Są pośród nich i takie, które dotykają tematu niezidentyfikowanych obiektów. Co więcej, ONZ powołała kilka miesięcy temu astrofizyka, Panią Mazlan Othman, jako swego pełnomocnika, którego zadaniem jest opracowanie protokołu pierwszego kontaktu. Jak widać, tematy na powieść sensacyjną same się proszą…



Na tym tle można wysnuć wniosek, że mentalnie znajdujemy się bardzo daleko za krajami zaliczanymi do światowej czołówki. Proszę sobie wyobrazić (pomijając realia ekonomiczne), że Premier środkowoeuropejskiego kraju, na przykład Polski, postanawia wybudować całe pole superczułych anten satelitarnych. Docelowo 350 sztuk. Ich zadaniem ma być nasłuchiwanie kosmosu w poszukiwaniu inteligentnego sygnału w tzw. „paśmie wodoru”. I wydaje na to równowartość wielu miliardów dolarów. Z miejsca okrzyknięto by go szaleńcem, a wkrótce odsunięto ze stanowiska. A w USA to wszystko po prostu zrobiono. Kompleks nosi nazwę Allen Telescope Aray. Tak właśnie się różnimy.



MM: W Pana książce Wylatowo jest jednak zaledwie jednym z wielu wątków. Jest UFO, są spiski, sensacje i rządowe tajemnice. Znajdujemy tam tajemniczą postać hrabiego Saint-Germain, przeplata się również motyw dziwnych praktyk prowadzonych przez przywódców III Rzeszy. Czy to wszystko naprawdę jest tylko fikcją?



JB: To trafne pytanie. Od samego początku wychodziłem z założenia, że to co napiszę, musi być mocno zakorzenione w rzeczywistości. Fikcyjne są jedynie postacie. Wszelkie epizody, począwszy od Wylatowa, daty, nagłówki gazet, miejsca i panujące w nich warunki są rzeczywiste. Nawet opisany sposób na kaca pochodzi z przekazu antycznego mędrca. Główny wątek, czyli metalowe płyty, rzeczywiście wykopano w Grasdorfie. O ile wiem, znajdują się obecnie w Berlinie. Wnikliwi znajdą nawet takie drobne smaczki, jak to, że Rząd Premiera Oleksego poszukiwał niemieckiego złota na Dolnym Śląsku. Taki news pojawił się na krótko w Onecie. Uznałem, że to sensacja i zacząłem szukać szerszych relacji na innych portalach. Nie znalazłem. Gdy po chwili wróciłem do punktu wyjścia, informacja została wymazana. Wcześniej zdążyłem ją wydrukować… Natomiast osobiste zainteresowanie przywódców III Rzeszy ezoteryką, nie jest dla historyków tajemnicą. Co do mitu hrabiego Saint Germaina wydaje się, iż postać ta jest projekcją odwiecznego marzenia o nieśmiertelności biologicznej. W fabule dodaje głębi. Któż, jak nie Wieczny, może zbliżyć się do rozwiązania zagadki kręgów?



Poza tym, w książce występuje także wątek romantyczny, stwarzający napięcie w relacji między dwójką najważniejszych postaci. Bohaterem bywa Toruń, który uwielbiam.



MM: Czy Horyzont Zdarzeń znajdzie swój ciąg dalszy?



JB: Myślę, że w każdej mojej następnej książce pojawią się elementy uważane za nadnaturalne, lecz osadzone w rzeczywistości, podobnie jak zbożowe kręgi. Stanie się tak oczywiście tylko pod warunkiem, że kiedykolwiek znajdę czas na pisanie. Dziś wydaje mi się to mało prawdopodobne. Nie planuję kontynuacji przygód profesora Zolla. Marzy mi się napisanie powieści, której tematem byłaby wielka sztuka. Wymaga to jednak udoskonalenia warsztatu i znacznego pogłębienia wiedzy w tym zakresie. Czyli czasu. Tak było w przypadku Horyzontu Zdarzeń.



Na zakończenie pragnę podziękować organizacji Projekt NPN – www.npn.org.pl za wsparcie udzielane w ramach patronatu medialnego. Pozdrawiam czytelników Portalu oraz życzę sezonu obfitego w zbożowe kręgi, natomiast alergikom – łagodnego przejścia przez okres wegetacyjny roślin.



Źródło: www.npn.org.pl



Czekam na komentarze :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „PIKTOGRAMY”