Re: Magia i praktyki magiczne- słów kilka o tym, czym jest, o tym czy jest.
: czw maja 27, 2010 12:28 pm
				
				[quote name='Orson' post='69845' date='26 maj 2010 - 00:51']Ano właśnie. Tako rzekłem:P[/quote] Oczywiście w Sevres pod Paryżem nie uświadczymy uniwersalnej definicji magii i religii, jednak jak mawiają światli ludzie "bytów nie tworzyć...", nawet jeśli tym dodatkowym bytem miałyby być kolejne definicje. Dla mnie możliwość korelacji między tym co wisi na ścianie (jeśli nie są to odkaszlnięte gruźlicze wypluciny) byłby zabawny od samego początku, równie dobrze można by przesuwać z miejsca na miejsce i inne przedmioty, a nuż widelec któryś blokował przepływ energii  Strasznie masz tą rodzinę zabobonną, tudzież to mi się tak trafiło, żyć w domu poniżej statystycznego progu guseł i czarodziejstwa. Zapewne nader optymistycznie zakładając, w XXI wieku dyskusji o "prawdziwej magii", tej o której pisał strwag, nie ma już racji bytu, można jednak pogdybać sobie nad zagadnieniami okołomagicznymi które jednak mają miejsce. Np. stałej obecności magicznej rubryki w kobiecych czasopismach. Jeszcze nie widziałem aby w portalach stargetowanych na mężczyzn, widniały gdzieś banerki z telefonami do wróżek, tymczasem w babskich czytadłach bez horoskopu ani rusz. Chyba nie łatwo to wyjaśnić. nie obrażając przy tym płci pięknej. Jeszcze większym gdybaniem byłyby spekulacje na temat magicznych wizerunków i tego co rzeczywiście za nimi stało. Dla przykładu, eksperymentalnie odtworzono ze starych receptur maści którymi czarownice smarować miały swoje latające miotły i okazało się, iż mają silne własności halucynogenne. Jako że czarownice na sabat lecieć miały nago, siadając na miotle okrakiem, maść łatwo wnikała przez błony śluzowe dając efekt "lotu". Naciągane, acz dyskusja tak tłumaczące rożnego rodzaju atrybuty magiczne byłaby intelektualnie stymulujące, przynajmniej dla mnie.
 Strasznie masz tą rodzinę zabobonną, tudzież to mi się tak trafiło, żyć w domu poniżej statystycznego progu guseł i czarodziejstwa. Zapewne nader optymistycznie zakładając, w XXI wieku dyskusji o "prawdziwej magii", tej o której pisał strwag, nie ma już racji bytu, można jednak pogdybać sobie nad zagadnieniami okołomagicznymi które jednak mają miejsce. Np. stałej obecności magicznej rubryki w kobiecych czasopismach. Jeszcze nie widziałem aby w portalach stargetowanych na mężczyzn, widniały gdzieś banerki z telefonami do wróżek, tymczasem w babskich czytadłach bez horoskopu ani rusz. Chyba nie łatwo to wyjaśnić. nie obrażając przy tym płci pięknej. Jeszcze większym gdybaniem byłyby spekulacje na temat magicznych wizerunków i tego co rzeczywiście za nimi stało. Dla przykładu, eksperymentalnie odtworzono ze starych receptur maści którymi czarownice smarować miały swoje latające miotły i okazało się, iż mają silne własności halucynogenne. Jako że czarownice na sabat lecieć miały nago, siadając na miotle okrakiem, maść łatwo wnikała przez błony śluzowe dając efekt "lotu". Naciągane, acz dyskusja tak tłumaczące rożnego rodzaju atrybuty magiczne byłaby intelektualnie stymulujące, przynajmniej dla mnie.
			 Strasznie masz tą rodzinę zabobonną, tudzież to mi się tak trafiło, żyć w domu poniżej statystycznego progu guseł i czarodziejstwa. Zapewne nader optymistycznie zakładając, w XXI wieku dyskusji o "prawdziwej magii", tej o której pisał strwag, nie ma już racji bytu, można jednak pogdybać sobie nad zagadnieniami okołomagicznymi które jednak mają miejsce. Np. stałej obecności magicznej rubryki w kobiecych czasopismach. Jeszcze nie widziałem aby w portalach stargetowanych na mężczyzn, widniały gdzieś banerki z telefonami do wróżek, tymczasem w babskich czytadłach bez horoskopu ani rusz. Chyba nie łatwo to wyjaśnić. nie obrażając przy tym płci pięknej. Jeszcze większym gdybaniem byłyby spekulacje na temat magicznych wizerunków i tego co rzeczywiście za nimi stało. Dla przykładu, eksperymentalnie odtworzono ze starych receptur maści którymi czarownice smarować miały swoje latające miotły i okazało się, iż mają silne własności halucynogenne. Jako że czarownice na sabat lecieć miały nago, siadając na miotle okrakiem, maść łatwo wnikała przez błony śluzowe dając efekt "lotu". Naciągane, acz dyskusja tak tłumaczące rożnego rodzaju atrybuty magiczne byłaby intelektualnie stymulujące, przynajmniej dla mnie.
 Strasznie masz tą rodzinę zabobonną, tudzież to mi się tak trafiło, żyć w domu poniżej statystycznego progu guseł i czarodziejstwa. Zapewne nader optymistycznie zakładając, w XXI wieku dyskusji o "prawdziwej magii", tej o której pisał strwag, nie ma już racji bytu, można jednak pogdybać sobie nad zagadnieniami okołomagicznymi które jednak mają miejsce. Np. stałej obecności magicznej rubryki w kobiecych czasopismach. Jeszcze nie widziałem aby w portalach stargetowanych na mężczyzn, widniały gdzieś banerki z telefonami do wróżek, tymczasem w babskich czytadłach bez horoskopu ani rusz. Chyba nie łatwo to wyjaśnić. nie obrażając przy tym płci pięknej. Jeszcze większym gdybaniem byłyby spekulacje na temat magicznych wizerunków i tego co rzeczywiście za nimi stało. Dla przykładu, eksperymentalnie odtworzono ze starych receptur maści którymi czarownice smarować miały swoje latające miotły i okazało się, iż mają silne własności halucynogenne. Jako że czarownice na sabat lecieć miały nago, siadając na miotle okrakiem, maść łatwo wnikała przez błony śluzowe dając efekt "lotu". Naciągane, acz dyskusja tak tłumaczące rożnego rodzaju atrybuty magiczne byłaby intelektualnie stymulujące, przynajmniej dla mnie. uważam ,że brak kontaktu nauczyciel mistrz ,oparcie działania w obrębie magii ,na literaturze , moze byc bardzo groźne i nieprzewidywalne w skutkach .
  uważam ,że brak kontaktu nauczyciel mistrz ,oparcie działania w obrębie magii ,na literaturze , moze byc bardzo groźne i nieprzewidywalne w skutkach .