[quote name='Elowen' date='26 luty 2012 - 12:55' post='94822']
W zwiazku z tym co tu piszecie, przypomnial mi sie moj wlasny "przypadek". Bylo to jakies 8-9 lat temu. Albo nad ranem, albo zaraz po polozeniu sie do lozka. Wydawalo mi sie, ze spalam i naraz obudzil mnie straszny ucisk na klatke piersiowa, albo szyje, nie pamietam. Wiem, ze zaczelam sie dusic i jednoczesnie poczulam, ze nie jestem sama w lozku, ze ktos/cos obok mnie lezy...za moimi plecami... i wywoluje ten ucisk! Wiedzialam juz, ze chce mnie udusic. Chcialam sie bronic, ale nie moglam ruszyc zadna czescia ciala. Bylam juz na granicy rezygnacji, kiedy nagla mysl "nie, nie moge sie poddac" sklonila mnie do nadludzkiego wysilku. Jakims cudem udalo mi sie wyciagnac reke za siebie w kierunku agresora. Poczulam wtedy, ze w miejscu, w ktorym powinna znajdowac sie glowa tego kogos/czegos, dotykam jakiejs bezksztaltnej mazi. Odwrocilam glowe w tamtym kierunku i rzeczywiscie zobaczylam cos bezksztaltnego i szarego. To cos nie przestawalo mnie dusic, wiec zaczelam robic to samo, z calej sily tak dlugo, az poczulam ulge, a to cos zniknelo... a ja sie dopiero wtedy chyba obudzilam naprawde.
Nie wiem co mi sie przytrafilo, ale przypuszczam, ze raczej paraliz senny, a moja walka ze zjawa tlumacze sobie jako alegorie moich owczesnych problemow, z ktorymi sie zmagalam, zwlaszcza, ze po moim "zwyciestwie" poczulam sie jakby silniejsza psychicznie (w koncu dalam rade jakiemus stworowi, to co mi straszne jakies "zwykle problemy"!

). Jednakze cale przezycie bylo naprawde bardzo realne, wiec nie dziwie sie, ze takie zamieszanie panuje w kwestii odroznienia tego, co wyczynia nasza podswiadomosc, a faktycznych odwiedzin obcych...
[/quote
Elowen,
Dokładnie opisałaś historię jaka przydarzyła się mojej przyjaciółce w okresie młodości.
Z tym, ze ona niczego nie widziała (żadnej mazi) ale czuła to coś co jak ją dusiło i nie pozwalało krzyczeć o pomoc. Dobrze, że Tobie udało się "zwyciężyć".
Po tym zdarzeniu moja przyjaciółka zachorowała, lęki, na wpół utraty przytomności, drgawki. Początkowo lekarze podejrzewali padaczkę. Zrobiono jej wszystkie możliwe badania EEG itd.., padaczka została wykluczona. Nie ustalono przyczyny jej dolegliwości. Po około 2-ch miesiącach, przy wsparciu rodziny, a zwłaszcza jej chłopaka przyjaciółka powróciła do zdrowia. Do dziś nie narzeka na jego brak.
Z perspektywy czasu dochodzę do wniosku (wtedy nie miałam o tym pojęcia), że powodem tego paraliżu przysennego, a także późniejszych dolegliwości
mogła być nasza głupota, bo wywoływaliśmy duchy przy pomocy talerzyka i takiej narysowanej planszy z literami, cyframi itd..zapomniałam jak nazywa się ta tabliczka. Całym prowodyrem wywoływania "duchów" byłam ja. Wstyd mi z tego powodu.