Strona 4 z 14

Re: Strach...

: pt lis 26, 2010 5:15 pm
autor: Pustak
Po pierwsze, ludzie uspokojcie sie, czasami zachowujecie sie jak dzieci, wmawiacie sobie, upieracie sie. A nie mozna dac wskazowek zeby osba sama to odkryla i czegos sie nauczyla?

Co do tej historii to jest troszke inna od tej z Przyjacielem Jasnego Punktu.

W przytoczonej historii kobieta na sile zatrzymala ducha meza przez te zkremowane zwloki itd itd. A w Histori Grazyny ( jesli sie pomylilem to przepraszam) widac ze duch sam do Nej przychodzil. Sam ja odwiedzal, chcial ejj cos przekazac, i jesli bedzie chcial odejsc to odejdzie, jak narazie widze ze jest poprostu bratnia duszyczka ktora czuwa nad Nia i ja ochrania.

I prosze nie spierajcie sie na czyims temacie, napiszcie na PW lub na innym komunikatorze.

To tyle ode mnie :)

Pozdrawiam Soudaka, Danut i Jasny Punkt :P

Re: Strach...

: pt lis 26, 2010 5:36 pm
autor: danut
No i masz :rolleyes: .. i muszę przyznac, że Pustak ma rację, chociaz jest z tego co kojarzę duużo młodszy od nas..I jeszcze przypomniał o czyms- o "bratnich duszach", bo z tego co daje się zaobserwowac istnieje tu jakies szczególne połączenie. Jasny punkt dobrze to wyłapał opisując wydarzenia z przed rozstania, to się czuje, to się wie kiedy taki kontakt rzeczywiscie ma miejsce i się nie boisz- wiedząc, no a jesli ktos reaguje strachem- no to nie ma pewności z kim go nawiązał, czy nie nawiązał, nawet wcale...Czekamy na dalszy ciąg opowiadania..

Re: Strach...

: pt lis 26, 2010 6:36 pm
autor: Pustak
Dodam jeszcze ze niewstawiam sie za nikim. To jest moje zdanie.

Niewiem dlaczego chcecie aby zapomniala o tym przjacielu , tego nie mozna zapomniec, ta wiez bedzie sie trzymala po smierci. Sadze ze jasny Punkt ma jak najbardziej poukladane w glowie i nie trzeba jej do nikogo wyylac. I nie sadze zeby nie pozwalala komus odejsc. Na kazdym pogrzebie ludzie placza ale dusze ich znajomych odchodza a zarazem zostaja przy nich, nie dlategoe ze nie pozwlaaja im odejsc a po to bo laczy ich wiez ktoa smierc nie moze rozdzielic. Takie sa uroki przyjazni/milosci. I jesli ktos tego nie doswiadcz to naprawd emi przykro tej osoby, to jest wspanale, piekne, niezwykle. Wiele razy sie zdarza ze "przyjaciele" sie rozchodza. iCo to ku*** za przyjazn ??? Chybaraczje wmowiona.

ohh, troche mnie ponioslo ale az zal patrzec na niektorych ludzi.

Re: Strach...

: pt lis 26, 2010 7:51 pm
autor: danut
No i Pustak- przełożyłeś, strzeliłeś batem i juz prościej nie można tego ując, a ja się tu staram delikatnie i jakoś nie wychodziło..:), tak trzymaj. Nie ma się mi co dziwic, ze dostaje lekkiego "delirium" na te stwierdzenia o odsyłaniu duchów,no bo gdzies tam jest ich miejsce, i nam nic do tego..jest to osobista sprawa i po części utożsamiam się w tej sprawie z Jasnym punktem.. I powiem jej, że np. ten człowiek, z którym ja miałam kontakt po śmierci jest związany ze mną taką przysięgą.."I nie opuszczę cię nawet po smierci"- i tak się dzieje, dotrzymuje słowa i nikomu nic do tego..czy widzicie tu jakies krzywdzenie kogoś przez kogoś? tj, piszę, bo czym innym jest zaborcza, niezdrowa miłośc, wyobrażenia, że się jej doświadczyło...

Re: Strach...

: pt lis 26, 2010 8:41 pm
autor: jasny punkt
WITAM.....na wstepie chcialabym was prosic o to byscie nie sprzeczali sie co mam zrobic i jak...pozwolcie ze dokoncze swoj przypadek a zrozumiecie ze OSOBAMI KTORE NIE SA JUZ WCIELONE W CIALO,NIE MOZNA ZADZIC!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!TO ONE ALBO CHCA A NAMI BYC ALBO PO PROSTU NIE....a jezeli chodzi o to czy mozna tworzyc cos wlasnymi myslami w takich przypadkach,zgadzam sie w 100 procentach.Jednak JA NIE TWORZYLAM DARKA.....ON NAPRAWDE TU JEST......i nie chce przkonywac do tego zebyscie mi wierzyli lub nie..bo to nie o to mi chodzi..CZY INNI MI WIERZA A TO CO DOSWIADCZYLAM NIE JEST WCALE MOIM PROBLEMEM,BO TYCH ODCZUC CZYJAS, WIARA LUB NIEWIARA,MI NIGDY NIE ODBIERZE....

Nie mam problemu sie ujawnic z tym by sie ujawnic z imienia i nazwiska a i takze z mojego wizerunku...dlaczego???!!!......dlatego ze to co opisuje jest prawda i jest na to kilku swiadkow...

PPEZSTANCE SIE KLOCIC I ....poczytajcie do konca,wtedy ocenicie czy mieliscie racje///





11.04.....poniedzialek...

Katastrofa pod Smolenskiem i przezycie z poprzedniej nocy wprawily mnie w wisielczy nastroj,nie moglam sie odnalesc.....pisze smsa do mojej kochanej siostry...SIOSTRO MODL SIE ZA MNIE BO CHYBA OSZALALAM!!!!!!,moja siostra jest w przeciwienstwie do mnie ,jest bardzo religijna i zdawalam jej relacje z kazdego SPOTKANIA z moim przyjacielem,oboje ze szwagrem bardzo sie o mnie martwili poniewaz jestem z natury bardzo wesolym czlowiekiem,zawsze sie smieje i mam dla kazdego chwilke zeby pogadac,niegdy nie robie roznicy miedzy nikim...wszyscy ludzie sa dla mnie jednakowi..sa poprostu ludzmi...smierc mojego przyjaciela zmazala wszystkie usmiechy z mojej twarzy i kazde jedno doznanie bylo dla mnie przezyciem tak wyczerpujacym ze nie mialam sily na to by sie cieszyc.Moja siostra po moim smesie natychmiast odzwonila...pytala mnie co sie stalo i dlaczego wyslalam jej smesa z prosba o modlitwe....bala sie ze sie zalamalam...powiedzialam jej co sie stalo a ona mi na to.....SIOSTRZYCZKO,JA CALY CZAS SIE MODLE ZA CIEBIE I ZA DARKA,ALE MOGE SIE POMODLIC ZA WAS JESZCZE RAZ.....powiedzialam jej ze musze jeszcze przed wyjazdem z Polski pojechac na cmentarz,pozegnac sie.....do miejscowosci tej od miejsca mojego pobytu jest ok 180 km a stamtad do mojej siostry 40....Zadzwonilam do corki Darka i powiedzialam ze jade tam a ona na to....CIOCIU,JADE Z TOBA,CHCE BYSMY TAM POSZLY RAZEM...za godzine bylysmy juz w drodze...po 3,5 godziny zblizamy sie do celu.S....pyta czy wstapimy po babcie czyli mame mojego przyjaciela....JASNE...pojechalysmy na cmentarz we trzy.....po jakims czasie..chccialm juz jechac do siostry a S,,,,zostala z babcia,mialam ja zabrac w drodze powrotnej....

Kiedy pod wieczor dojechalam do mojej siostry,moj szwagier na moj widok powiedzial tylko na przywitanie OJ CIOCIULEK,JAK TY WYGLADASZ,TRZEBA COS Z TYM ZROBIC BO TO NIE JESTES TY...i moja siostra spytala mnie jakby niesmialo .....Grazynka,nie gniewaj sie ze zapytam ale musze...CHCIALABYS SPOTKAC SIE Z JEDNA PANIA,NIE MASZ NIC DO STRACENIA A MOZE ONA CI POMOZE.....patrzylam na moja siostre jakby z wyrzutem,myslalam ze chce mnie odeslac do psychiatry,,,,,ale ona zaraz dodala....TO JEST STARSZA PANI,MOJA DENTYSKA DALA MI KIEDYS DO NIEJ ADRES.......okazalo sie moja siostra wysyla mnie do jasnowidzki.....JA NAWET NIE CZYTAM HOROSKOPOW A MOJA SIOSTRA WYSYLA MNIE DO JASNOWIDZKI....i o co niby mialam zapytac?!!!!

Siostra nie nalegala,posidziala ze mna razem ze szwagrem,poplakali ze mna a ja w pewnym momencie zgodzilam sie na te rozmowe choc bez przekonia...DAJ MI TEN TELEFON..powiedzialam..

moze zadzwonie..na tym sie skonczyla rozmowa o tym.

Pojechalam do mieszkania siostry do miasteczka oddalonego o 6 km od wioski gdzie moja kochana rodzinka spedza wiekszosc czasu,ja mieszkam w ich mieszkaniu sama kiedy ich odwiedzam.....

Po kapieli wlaczylam telewizor i gapilam sie w ekran bez zainteresowania,,,i w pewnym momencie bez zastanowienia zadzwonilam pod nr telefonu otrzymany od siostry....

w sluchawce odezwal sie glos,ja zmieszana nie bardzo wiedzialam o co zapytac bo moja siostra zapomniala mi powiedziec jak ta pani sie nazywa.....dla porzdku podam ze to byl normalny telefon domowy a nie jakies tam telewizyjne platne numery.....wiec po uslyszeniu glosu,przedstawilam sie z imienia i nazwiskia i zaczelam sie platac w tym po co dzwonie i sklamalam....

Powiedzialam ze moja siostra dala mi jej nr i ze moge zadzwonic w sprawie mojego przyjaciela,ta pani nie bardzo chciala ze mna rozmawiac,wykrecala sie roznymi sposobami i ja wlasnie w tym momencie zaczelam klamac,powiedzialam jej ze poznalam kogos i ze mam zamiar wyjsc za neigo za maz ale ze mam podejrzenia ze jemu chodza po glowie niecne plany itd...pani w sluchawce nie chciala ale chyba przkonalam ja bo zgodzila sie uprzedzajac mnie ze nie da mi 100 oodpowiedzi bo ona sie tak naprawde nie zajmuje wrozbiarstwem ale kiedy uslyszala ze jestem siostra asystentki pani dentyski do ktorej ona chodzi to zrobi wyjatek....



KAZALA MI MYSLEC O TYM PANU I DOBRZEBYLOBY,GDYBYM MIALA JAKAS RZECZ NALEZACA DO NIEGO PRZY SOBIE.....ja siedzialam w jego koszuli..



zaczelo sie po kilkudziesieciu sekundach....



-DZIELI WAS ODLEGLOSC.....

-NIE JESTESCIE ZE SOBA W KONTAKCIE FIZYCZNYM,NIE JESTESCIE PARA!!!!!!

-JEST DUZO SLOW,EMOCJI JEST MIEDZY WAMI GLEBOKA MILOSC,,ALE NIE MOWICIE O MILOSCI...

w tym momencie pani w sluchawce urwala mowiac...

-Pani GRAZYNO CO SIE DZIEJE?!,PROSZE MI POWIEDZIEC!!!!!!!

a ja jej na to zeby to ona mi powiedziala co sie dzieje bo przeciez w tej sprawie dzwonie

-PANI GRZYNO...PANI NIE MOWI PRAWDY,PANI I TEN PAN NIE SPOTKALISCIE SIE NIGDY WIEC OKLAMUJE MNIE PANI!!!!jej glos byl zirytowany

- PANI GRAZYNO PROSZE MI POWIEDZIEC PRAWDE,BO JA WIDZE ZE TO JEST OSOBA PANI BLISKA,MOZE JAKAS RODZINA,JESTESCIE ZE SOBA SPOKREWNIENI!!!!!

cisza z mojej strony

-PANI GRAZYNO JEZELI CHCE PANI WIEDZIEC O CZYMS PROSZE POWIEDZIEC MI PRAWDE!!!

probuje powstrzymac placz zeby nie naprowadzac tej pani na trop,chcilam tylko wiedziec czy to ma jakis sens,wydusilam z siebie tylko tyle...prosze mi powiedziec co pani widzi a ja odpowiem po co dzwonie....

-TEN PAN JEST BARDZO Z PANIA ZWIAZANY...ALE CZEKAM NA PRAWDE BO W PRZECIWNYM RAZIE ODKLADAM SLUCHAWKE....

wtedy wybuchnelam placzem i powiedzialam co sie stalo i powiedzialam tez ze tak naprawde nie wiem po co dzwonie,przeciez wiem ze on nie zyje.W tym czasie pisze smsa do siostry zeby przyjechala bo nie moge byc sama....siostra byla juz w drodze do mnie...

-PANI GRAZYNO,O TO WLASNIE PYTAM OD POCZATKU!!!!!WIDZE ZE TEN PAN NIE JEST JUZ W NASZYM WYMIARZE,ALE ON WCIAZ JEST PRZY PANI!!!!!!,PANI TO CZUJE!!!!NAWET TERAZ NIE JEST PANI SAMA....SIEDZI OBOK PANI SZPAKOWATY,KRUPULETNY PAN,MA GLOWE SCHOWANA W SWOJE DLONIE,JEST MU PRZYKRO ZE PANI PRZEZ NIEGO CIERPI,MA NA SOBIE BRAZOWO-CZARNA KOSZULE.....

balkon byl otwarty,sluchalam jej slow i myslalam o skoku,nie chcialam zyc!!!!!!dotarlo do mnie ze nie zbzikowalam,osoba po drugiej stronie sluchawki nie wiedziala o mnie nic a jednak to co mowila bylo jak dotad prawda.Wchodzi moja siostra,siada przy mnie bo widzi ze rozmawiam przez telefon...

-PANI GRAZYNO,TEN PAN BEDZIE PRZY PANI TAK DLUGO AZ WYSCHNA PANI LZY,NIE ZOSTAWI PANI SAMEJ W CIERPIENIU....ZOSTAWIL PANI COS LUB KOGOS POD OPIEKA..PRAWDA??!!!!!

pomyslalam o corce Darka i przytaknelam

-BEDZIE PANI POMAGAL W TYM BY PODOLALA PANI ZADANIU,PROSZE PAMIETAC NIE JEST PANI SAMA!!!!!

-MAM......TO JEST OSOBA.....MLODA OSOBA.....PODAM PANI PIERWSZA LITERE JEJ IMIENIA,BO TYLKO TO WIDZE.......S.......ZGADZA SIE.......

moja siostra powatrzymala mnie od skoku stajac mi na drodze do wyjscia na balkon....przytulila mnie i powiedziala mi tylko.....a twoje dzieci????!!!!a ja????!!!!!tez mam tak siedziec i rozpaczac po tobie,tego chcesz????!!!!!!!!!!!!!!1

Siostra podniosla lezaca na fotelu sluchawke i dokonczyla za mnie rozmowe,ta pani powiedziala jej zeby nie spuszczala mnie z oka w nocy,i zeby nie dawala nikomu jej nr i ze ona jutro zadzwoni...



JEZELI SADZICIE ZE NIE MA DUCHOW TO SKAD TA PANI WIEDZIALA ZE DAREK MIAL NA SOBIE TAKA KOSZULE I JAK WYGLADAL????!!!!!JA NIE MAM TRZECIEGO OKA ALE SA TACY CO MAJA I WIDZA.....TA ROZMOWA KOSZTOWALA MNIE 12,5 PLN,WIEC NIE MA MOWY O NACIAGANIU!!!!

Re: Strach...

: pt lis 26, 2010 9:59 pm
autor: danut
To tak jak i u mnie, to czego doświadczyłam nie jest wcale moim problemem..i tez wielu próbowało tak to postrzegac, ponieważ piszę też o innych sprawach powiązanych z moją historią.., a ludzie nie potrafią rozróznic tych spraw i byc może tu jest ta cienka granica prowadząca do braku rozumienia sedna takich opowieści..Co do jasnowidzki, to ciężko się przekonuję, chociaż wiem, że coś takiego może się wydarzyc. Są osoby, które chyba widzą te inne wymiary i tu masz nawet potwierdzenie w tych słowach "widzę, ze ten pan już nie jest w naszym wymiarze", tutaj mam tez podobną tą sprawę z Romką-to co się działo i to co powiedziała-brązowa koszula..- a ona powiedziała mi nazwę miejscowości, gdzie będę pracowac, wskazała chłopaka i podała dokładny opis osoby, na która mam uważac..bez żadnych pytań naprowadzających..a i sama się przekonałam o tym, że można zobaczyc to czego nie widac w naszym świecie, ze można tam zajrzec w te inne światy/ wymiary..Czy chocby przez to co powiedziała ta pani nie dziwi Cię fakt sprzeczności tych dwóch zdań, to co powtórzyłam wyżej i to że.. "Siedzi przy Pani szpakowaty...itd.."Tylko tak to właśnie jest, że jedno i drugie jest prawdziwe, zajrzyj jeśli chcesz do mojego tematu..

Re: Strach...

: pt lis 26, 2010 10:31 pm
autor: jasny punkt
[quote name='danut' post='76866' date='26 listopad 2010 - 23:59'], zajrzyj jesli chcesz do mojego tematu..[/quote]

napewno bede sledzic twoje tematy,bo widze ze wiesz o czym pisze...nie dziwie sie ze innym,ktorzy nie doswiadczyli takich zjawisk,trudno jest uwierzyc bo ZEBY UWIERZYC TRZEBA PRZEZYC!!!

zaczelam wlasnie czytac ksiazke pt ZYCIE PO SMIERCI autorstwa DEEPAKA CHOPRA,doczytalam sie czegos co moze tlumaczyc,to dlaczego inni maja przywilej odczuwania a inni nie,to poniekad odpowiada troche i odpiera stwierzdenie ze duchom trzeba pozwolic odejsc...



cytat



KIEDY ODLACZONA OD CIALA DUSZE,DOSTRAJA SIE DO CZESTOTLIWOSCI KOGOS BLISKIEGO POZOSTAWIONEGO NA ZIEMI,OSOBA TA MOZE ODCZUWAC OBECNOSC ZMARLEGO.DWIE DUSZE MOGA SIE ZE SOBA POLACZYC,NAWET JESLI JEEDNA Z NICH WIBRUJE W SWIECIE MATERII A DRUGA NA POZIOMIE ASTRALNYM.

DUSZA KIERUJE SIE DWOMA MOTYWAMI,ABY POWROCIC NA ZIEMIE...CHCE SPELNIC SWOJE PRAGNENIA I CHCE ZNOWU SPOTKAC SIE ZE ZNAJOMYM IDUSZAMI.

ZBLIZAMY SIE DO TYCH LUDZI,Z KTORYCH DUSZAMI OBCOWALISMY W PRZESZLOSCI A ZRYWAMY WIEZI Z TYMI,KTORYCH DUSZE NIE WIBRUJA JUZ ZGODNIE Z NASZYMI...



Jezeli sceptyzm towarzyszy nam na codzien,trudno jest dostrzec to co nie jest dostrzegalne golym okiem...

Powtorze po raz dugi...jestem jak najbardziej normalna osoba,nie zazywam zadnych srodkow dopingujacych ani wspomagajacych wyobraznie,nigdy nie chorowalam na zadna chorobe nerwowa ani nie naleze do zadnej sekty.Jestem 46 kobieta,matka 26 mezczyzny i 20 letniej dziewczyny,prowadze firme i mam poukladane zycie emocjonalne....nie mam czasu na nude,wiec nie z nudow opisuje to co mnie spotkalo ale z potrzeby podzielenia sie ta tajemnica ze nasze zycie na ziemi jest tylko faza naszej egzystencji.

Jak nam wszystkim wiadomo czlowiek zlozony jest z pierwiastkow..czyli czysta chemia...gdyby nas rozebrac na czynniki pierwsze...jestesmy zlozeni z atomow roznych zwiazkow chemicznych...nasze DNA jest zlozone z takich czastek....czy nigdy nie zastanawial was fakt ze ludzie maja swoje sobowtory?????co nie powinno sie zdarzac poniewaz lancuch genetyczny kazdego czlowieka jest niepowtarzalny......czy aby napewno?????Jezeli wezmiemy pod uwage ze dusza po smierci jest materia chemiczna,czyli czyms co nie ma ciala...istnieje prawdopodobienstwo ze jednak rodzacy sie czlowiek nie jest nowy..tylko w jego ukladzie genetycznym pojawil sie nowe czastki i wtedy mowimy o zagadnieniu RECYLKULACJI......w religijnum jezyku jest to ZMARTWYCHWSTANIE....

Re: Strach...

: sob lis 27, 2010 1:42 am
autor: Pustak
[quote name='jasny punkt' post='76868' date='27 listopad 2010 - 01:31']Jezeli wezmiemy pod uwage ze dusza po smierci jest materia chemiczna,czyli czyms co nie ma ciala...istnieje prawdopodobienstwo ze jednak rodzacy sie czlowiek nie jest nowy..tylko w jego ukladzie genetycznym pojawil sie nowe czastki i wtedy mowimy o zagadnieniu RECYLKULACJI......w religijnum jezyku jest to ZMARTWYCHWSTANIE....[/quote]



Masz na mysli reinkarnacje ??? ( nie mylic z reinkarnacja w zwierze lub kamienia , lecz innego czlowieka)

Re: Strach...

: sob lis 27, 2010 8:49 am
autor: jasny punkt
[quote name='Pustak' post='76874' date='27 listopad 2010 - 03:42']Masz na mysli reinkarnacje ??? ( nie mylic z reinkarnacja w zwierze lub kamienia , lecz innego czlowieka)[/quote]



Tak,cos w tym rodzaju.....wolne zwiazki chemiczne lacza sie ze soba i jak mowi powiedzenie ze

W NATURZE NIC NIE GINIE.....dzusza wciele sie w inne cialo,nie mam oczywiscie na mysli zednych przedmiotow martwych ani tez zwierzat....to jest tylko moja mysl...nie stwierdzenie...



moim zdaniem,uderzajace podobienstwo ludzi niezaleznie od tego gdzie mieszkaja,to sa tzw sobowtory...jak mozna wytlumaczyc ten fakt skora jak wczesniej pisalam lancuch genetyczny jest niepowtarzalny....skad w takim sie biora?????

Rozumiem ze choroby dziedziczone genetycznie,pozostaja w kregach pokrewienstwa i przekazywane sa z generacji na generacje,ale to z podobienstwem jest poza kregami pokrewienstwa...



Nasuwa mi sie taka refleksja....skoro wierzyc w BOGA STWORCE....powstalismy z jednych rodzicow czyli ADAMA I EWY......JESTESMY W TAKIM RAZIE WSZYSCY JAK JEDEN MAZ,SPOKREWNIENI ZE SOBA....ALE DLACZEGO MAMY INNE KOLORY????!!!!!!



Z gory przepraszam jezeli urazilam ludzi bardzo wierzacych,ja nie naleze do tych slepo wierzacych i mam bardziej przyziemne teorie na temat powstania naszej cywilizacji....

Re: Strach...

: sob lis 27, 2010 9:09 am
autor: soudak040771
SIEDZI OBOK PANI SZPAKOWATY,KRUPULETNY PAN,MA GLOWE SCHOWANA W SWOJE DLONIE,JEST MU PRZYKRO ZE PANI PRZEZ NIEGO CIERPI,

-PANI GRAZYNO,TEN PAN BEDZIE PRZY PANI TAK DLUGO AZ WYSCHNA PANI LZY,NIE ZOSTAWI PANI SAMEJ W CIERPIENIU....


Jasny punkcie, w podanej przeze mnie historii, to co było zbieżne, z Twoją historia, to cierpienie osoby, która straciła kogoś, kogo kochała....

To cierpienie będzie powodować sytuację, w której dusza - duch zmarłej osoby nie odejdzie, nie przejdzie dalej.

Książki które podałaś są dobre ale czytałem lepsze. To prawdziwe studium o świecie duchowym, który jest między naszymi wcieleniami. To ogrom wiedzy i osobiście bardzo dużo zrozumiałem, je czytając . Ta wiedza została mi niejako ,,podsunięta'' kiedyś przez ducha zmarłego mężczyzny, który nie przeszedł dalej, a bardzo chce, aby kobieta przy której jest zrozumiała w jakim on jest teraz obecnie stanie i zrozumiała czego w życiu doświadczała...



http://www.tuiteraz.com/Wedrowka_dusz.php



http://www.tuiteraz.com/Przeznaczenie_dusz.php